10.09.2023, niedziela 20:45 – widzów 21 900 – Tirana (Air Albania Stadium)
Relacja GieKSiarza (Żory)
W Tiranie na kadrze zjawiło się pięciu GieKSiarzy. Czterech członków Żorskiej GieKSy, którzy przylecieli z włoskiej Pizy oraz jedna osoba z Bogucic, która przyleciała z Pyrzowic. Wszyscy spotkaliśmy się na sektorze. W stolicy Albanii spotkaliśmy także trzy osoby z Rybnika, z którymi integrowaliśmy się przedmeczowo. PozdROWienia!
Na stadionie przed i w trakcie meczu panowała gorąca atmosfera. I nie chodziło tu o temperaturę powietrza. Po meczu w centrum doszło do starć z kibicami drużyny przeciwnej, którzy świętowali zwycięstwo swoich piłkarzy. Były straty po obu stronach.
Bałkański klimat — oby takich wyjazdów było więcej.
Widoczne ekipy: GKS Katowice (5), Górnik Zabrze (20), ROW Rybnik (3), Wisłoka Dębica (4), Siarka Tarnobrzeg (7), Gwardia Koszalin (6), Arka Gdynia, GKS Tychy, Pogoń Lębork, Zawisza Bydgoszcz, ŁKS Łódź, Viktoria Sulejówek, Górnik Wałbrzych, Viktoria Jaworzno, Wisła Sandomierz, Górnik Konin (9), Góral Żywiec, Chrobry Głogów, Miedź Legnica, GKM Grudziądz (2), Zagłębie Lubin, Zagłębie Sosnowiec, Czuwaj Przemyśl, Dozamet Nowa Sól (9) i Jagiellonia Białystok.
Relacja Wisłoki Dębica
Kolejny wyjazdowy mecz eliminacji ME 2024 nasza reprezentacja rozgrywała w Albanii.
Co ciekawe w poprzednich eliminacjach również mieliśmy okazję gościć w Tiranie i zdecydowanie nie był to wyjazd o którym można mówić tylko w kategoriach: zaliczony. Z racji tego, że już wtedy było gorąco, można było z całą stanowczością stwierdzić że tym razem będzie jeszcze ciekawiej.
Na wyjazd do Tirany wybrało się tym razem 4 fanów Wisłoki. Dzień przed meczem razem z kibicami Górnika Zabrze (którzy do Tirany zawitali w 20 osób) jedziemy do nadmorskiego Durres i tam spędzamy czas . Pod stadion docieramy busem i taksówkami, a pod samym sektorem spotkamy się z kibicami Siarki Tarnobrzeg (8 osób).Przed wejściem na obiekt ochrona wymyśla zakaz wnoszenia monet które każą wysypywać z portfeli, to samo z kluczami , nie wspominając o taśmie do flag. Na szczęście jakoś wspólnymi siłami udaje się powiesić flagi, używając wlepek. Kilka Sektrów dalej miejsce zajmują Albańce z Kosowa, którzy tak samo jak poprzednim razem są do nas wrogo nastawieni. Już od samego początku brakowało tylko iskry aby coś zaczęło się dziać i niedługo przed rozpoczęciem meczu do naszego sektora zaczynają wlatywać opakowania po napojach, co sprawia że podchodzimy do oddzielającej nas od Albanczyków grubej, przezroczystej pleksy. Oni robią to samo i dochodzi do pierwszych spięć przez płot. Kilka osób próbuje na niego wskoczyć co jest utrudnione, gdyż pomiędzy nami cały czas stoi miejscowa policja, która stara się nas od tej pleksy wypychać. W pewnym momencie na sektor wchodzą już liczniejsze i silniejsze oddziały policji wyposażone w tarcze, pałki i gaz starając się nas zepchnąć w dolny róg sektora co kończy się naszym wjazdem w psy. Dwóch policjantów dość mocno obrywa, a na wszystko odpowiadają pałowaniem i gazem. Trzeba tu wyraźnie zaznaczyć ,że strona albańska nie walczy z psami, ani w żaden sposób nie stara się w nich ruszać czy forsować ogrodzenie. Ograniczają się w zasadzie tylko do ubliżania nam lub odrzucania w naszą stronę tego co wleci do ich sektora, natomiast policja jedynie ich uspokaja.
Z racji tego, że temperatura już się podniosła, w dalszej części zaczynamy łamać krzesełka, które na zmianę lecą w Albańczyków i psy, które cały czas dochodzą w dolną część sektora. W pewnym momencie dochodzi do kolejnego wjazdu w policję, dzięki któremu udaje się nam odbić jedną osobę. Po tym wydarzenie psy konkretnie gazują kończąc na ten moment zabawę. Ci Albańczycy, którzy stali bliżej pleksy wracają do swojego sektora, a za parę chwil rozpoczyna się mecz.
Bardzo wiele osób mocno zgazowanych, jednak na szczęście psy nie są zainteresowane wyławianiem uczestników wcześniejszych harców. Ekipy biorące na pewno udział prócz Nas to Górnik Zabrze , Siarka Tarnobrzeg , Wisła Sandomierz, Stal Mielec, Gwardia Koszalin, Jagiellonia Białystok, Unia Nowa Sarzyna i Petrochemia Płock
Na samym meczu dobra atmosfera, doping z naszego sektora tego dnia trzeba zaliczyć na duży plus mimo wyniku, chociaż Albańce również głośno, a po bramkach dla nich cały stadion wpadał w szał .
Po drugim straconym golu dochodzi do próby przedarcia się na sektor wyżej gdzie zasiadali gospodarze, jednak policja szybko reaguje gazując wiele osób z naszego sektora.
Po meczu wcześniej wspomniani Albańczycy z Kosowa, a w zasadzie ich ekipa z Prisztiny, wyzywa nas po polsku z dalszego sektora na co odpowiadamy w języku serbskim do kogo należy Kosowo, co bardzo ich wkurwiało .
Po meczu ok. godziny czekamy na sektorze i wychodzimy razem z zaprzyjaźnionymi ekipami. Kilka godzin później większość z nas ma loty powrotne, mała część zostaje na albańskim wybrzeżu na krótkie wakacje.
Podsumowując: kolejny wyjazd do Albanii i kolejny raz było gorąco.
JESTEŚMY ZAWSZE TAM!
Relacja Gwardii Koszalin
6 fanów koszalińskiej Gwardii zameldowało się w Albanii, by wspierać swoją reprezentację w tym arcyważnym meczu.
Dzień wcześniej, w sobotę, 5 Gwardzistów dociera do Poznania, skąd planowany jest lot do stolicy Albanii. Tam spotykamy kilka polskich ekip, w tym sympatyków Pogoni Szczecin z transem „Gramy dla Dymka” – byłego piłkarza Pogoni oraz wychowanka Gwardii Koszalin, u którego wykryto nieuleczalną chorobę. Portowcy zapraszają nas do wspólnej foty w tym szczytnym celu (Dymek trzymaj się! Jesteśmy z Tobą!).
Startujemy lotniczym transportem wraz z przyjaciółmi z Górnika Konin, którzy już wcześniej zabukowali dla całej ekipy apartamenty w Tiranie. Na miejscu jesteśmy w nocy, tam już jest kolejny Gwardzista.
Szybka impreza integracyjna, szybki sen i rano turystyczny wypad w miasto. Z upływem czasu na ulicach pojawia się coraz więcej fanów biało – czerwonych. Widać również sporo Albańczyków przyodzianych w swoje barwy narodowe. Atmosfera iście kibicowska, ogólny spokój, zabawa. Ta zmienia się jednak tuż przed meczem. Na deptaku w centrum Tirany spotykamy ponownie kibiców Pogoni. Wokół policja i karetki, na chodniku rozbite szkło i krew. Okazuje się, że zostali trafieni przez bojówki albańskie, które zaczęły gromadzić się w centralnej części miasta. Dwóch z nich zabrały karetki. Już wiemy, że sielanka się skończyła i będzie gorąco. I nie chodzi tu o temperaturę powietrza, która przekraczała 30 stopni…
Próbujemy się dostać do Albańców, których jest kilkudziesięciu. Oceniamy też nasze szanse, jest nas jednak o wiele mniej. Jakkolwiek policja blokuje drogę i ruszamy na stadion innymi ścieżkami. Po drodze spotykamy kolejne polskie ekipy i coraz większe rzesze Albańczyków. Ciśnienie rośnie, aczkolwiek jest w miarę spokojnie, choć wiemy, że w innych częściach miasta dochodzi do starć. Zdecydowana większość incydentów to ataki miejscowych ze sprzętem, a ofiarami padają głównie grupy piknikowe.
Sama organizacja meczu to totalny bałagan. Fani Polski, aby dostać się na swoją trybunę muszą przedrzeć się przez całe hordy lokalsów. Nie wygląda to dobrze, ale nic specjalnego się nie dzieje.
Wejście na stadion zorganizowane nijak przez miejscowe służby. Zabierają wszystkie przedmioty, które według nich mogłyby okazać się niebezpieczne: zapalniczki, monety, kominy, kapsle od butelek z wodą, a nawet e-papierosy czy gumy do żucia! Po czym już w środku można nabyć piwo i wreszcie wydanych pieniędzy otrzymać… bilon Dodatkowo Polakom przyznano trybunę w parterowej części stadionu, a nad nią umiejscowiono albańskich dzikusów, którzy przez cały mecz rzucali w polskich kibiców butelkami, monetami, a nawet komórkami oraz pluli.
Polacy zasiedli w grupie liczącej około… (1200-1500?). Kibole biało – czerwonych zjawili się raczej w mniejszych, kilku-, kilkunastoosobowych grupach. Spotykamy między innymi naszych przyjaciół z Arki oraz kumpli z Górnika Wałbrzych. Na płocie zasiada nasz człowiek z Gwardii, który prowadzi doping. A ten, mimo, iż zagłuszany przez albańskich kibiców, jest dość intensywny.
Przebieg meczu to dramat reprezentantów naszego kraju. Najlepiej by było jak najszybciej o tym zapomnieć i ponad połowę kadry wyrzucić.
W takcie spotkania dochodzi do incydentów. Pojawia się piro, które ląduje po stronie goatfuckersów, lecą też krzesełka z jednej strony na drugą, dochodzi do starcia z psami oddzielającymi kibiców.
Po meczu lokalne dzikusy skandują coś pod naszym adresem i pokazują gesty, że żywi stąd nie wyjedziemy. A my gramy swoje, oberwało się PZPN-owi, próba wywołania Lewego pod sektor spełzła na niczym, a prośba do Wawrzyniaka o polanie czystej nie przyniosła rezultatu
W końcu po dłuższym czasie opuszczamy obiekt i całą bandą udajemy się w stronę centrum. W mieście radość ogromna, jakby Albania zdobyła mistrza świata; jeden wielki chaos, korki ogromne, uruchomione klaksony w autach, pełne puby albańskich dzikusów.
Po drodze dochodzi do awantur. Gdzieniegdzie Albańce dostają łomot, lecą szyby w ich autach i autokarach. To rozbija naszą ekipę, bo interweniują psy. Później z pubów wybiegają kozojebcy uzbrojeni w krzesła, kamienie, butelki i szkło. Rzucają seriami w Polaków. Znów dochodzi do strać. W jednym z nich trzech Gwardzistów zostaje rannych, jeden aresztowany. Ekipy się rozpraszają i trzeba się ewakuować.
Takich awantur w mieście jest sporo. Z różnym skutkiem. Zarówno Polacy, jak i Albańczycy tracą barwy, sporo osób rannych i zatrzymanych po obu stronach.
W końcu lądujemy w apartamencie. Jeden z Gwardzistów wymaga interwencji lekarzy. Udajemy się do szpitala na zszywanie. Tam spotykamy kolejnych rannych rodaków. Także aresztowanych, których przywieziono na badania przed osadzeniem w aresztach. W końcu widzimy jak karetki przywożą i wprowadzają na noszach rannych, półprzytomnych pod kroplówkami Albańców.
Nad ranem jesteśmy już u siebie w apartamentach.
W poniedziałek wszyscy rodacy zostają zwolnieni z aresztu. Nieduża cześć Polaków zostaje jeszcze w Tiranie w celach turystycznych, większość kolejnego dnia opuszcza Albanię.
Pozdro i szacun dla obecnych. Teraz czas wyleczyć rany i ruszać na kolejne mecze i przygody.
Relacja sportowa
ALBANIA: Thomas Strakosha – Elseid Hysaj, Ardian Ismajli, Berat Djimsiti, Mario Mitaj – Jasir Asani (70, Arbnor Muja), Ylber Ramadani, Kristjan Asllani (70, Keidi Bare), Nedim Bajrami (80, Klaus Gjasula), Myrto Uzuni (62, Tauljant Sulejmanov) – Sokol Çikalleshi (62, Mirlind Daku).
Trener: Sylvinho, właśc. Sylvio Mendes Campos Júnior (Brazylia)
POLSKA: Wojciech Szczęsny – Bartosz Bereszyński (70, Michał Skóraś), Tomasz Kędziora, Jan Bednarek (34, Mateusz Wieteska), Jakub Kiwior – Matty Cash, Grzegorz Krychowiak (70, Karol Linetty), Piotr Zieliński, Sebastian Szymański (61, Karol Świderski), Jakub Kamiński (61, Kamil Grosicki) – Robert Lewandowski.
Trener: Fernando Santos (Portugalia)
Bramki: Jasir Asani (37), Mirlind Daku (62) -
Sędzia: José María Sánchez Martínez (Hiszpania)
Ż. kartki: Çikalleshi, Asllani, Strakosha, Daku, Muja, Sulejmanov – Bednarek, Kamiński, Bereszyński, Krychowiak, Kędziora, Wieteska.
Lanie w Tiranie
Reprezentacja Polski przegrała 0-2 (0-1) z Albanią w wyjazdowym meczu 6. kolejki grupy E eliminacji mistrzostw Europy. Gole dla gospodarzy strzelili Jasir Asani i Mirlind Daku. Polska po tej porażce zajmuje czwarte miejsce w grupie ze stratą czterech punktów do liderującej Albanii.
Pierwszy strzał na bramkę rywala Polska oddała w 8. minucie spotkania. Po prostopadłym zagraniu Jakuba Kiwiora Piotr Zieliński znalazł się z lewej strony pola karnego i uderzył z ostrego kąta. Z jego próbą większych problemów nie miał Thomas Strakosha. W 21. minucie futbolówkę z rzutu wolnego z lewej strony boiska dośrodkował Sebastian Szymański. Piłka odbiła się od Ardiana Ismajliego, a następnie przytomnie dopadł do niej Jakub Kiwior i z bliska pokonał Strakoshę. Sędzia po skorzystaniu z systemu wideoweryfikacji odgwizdał spalonego i bramki nie uznał.
Groźnie pod polską bramką zrobiło się w 36. minucie. Po wrzutce z prawego skrzydła Jasira Asaniego Sokol Çikalleshi miał problemy z przyjęciem piłki. Po zagraniu napastnika gospodarzy futbolówka trafiła pod nogi Kristjana Asllaniego, który oddał mocny strzał po którym piłka poszybowała nad bramką. Minutę później Albania strzeliła gola. Asani otrzymał podanie tuż przy linii końcowej, ściął bliżej środka boiska i fenomenalnym uderzeniem przy dalszym słupku pokonał Wojciecha Szczęsnego. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy Jakub Kamiński otrzymał piłkę w środku pola, podbiegł w stronę bramki i próbował oddać strzał z dystansu, który został jednak błyskawicznie zablokowany przez przeciwników. Kilka minut później z dystansu przestrzelił Asllani.
W 55. minucie po zagraniu Kamińskiego Grzegorz Krychowiak oddał niecelny strzał zza pola karnego. Dwie minuty poźniej Szymański posłał dobre dośrodkowanie w stronę Kamińskiego, lecz pomocnik niemieckiego Wolfsburga źle uderzył głową i Strakosha oddalił zagrożenie. W 59. minucie ponownie bardzo niedokładnie z dystansu uderzył Krychowiak. W 62. minucie padła druga bramka dla Albanii. Po prostej stracie na lewym skrzydle Kamila Grosickiego Ylber Ramadani dośrodkował w pole karne. Tam wprowadzony chwile wcześniej na boisko Mirlind Daku przyjął piłkę, ograł Mateusza Wieteskę i z ostrego kąta pokonał Szczęsnego. Sześć minut później z rzutu wolnego strzelał Nedim Bajrami, ale Szczęsny pewnie chwycił futbolówkę. W 75. minucie Grosicki odważnie zszedł z lewej strony w okolice środka boiska, jednak jego uderzenie zza pola karnego było bardzo niedokładne i niecelne. Dwanaście minut później z powietrza przestrzelił Karol Linetty. W doliczonym czasie gry po wrzutce Grosickiego Wieteska próbował zgrać głową w stronę Roberta Lewandowskiego. Całą akcję przytomnym wyjściem z bramki zakończył Strakosha. W ostatniej akcji niecelnie strzelił jeszcze Tauljant Sulejmanov.
Źródło: 90minut.pl