27.10.2012, sobota 19:45 – widzów 4207
Relacja GieKSiarza (Giszowiec)
Już długo przed spotkaniem – jak sektor gości w Gdyni był jeszcze zamknięty – zdecydowaliśmy, że tym razem jedziemy nad morze (wcześniej w Gdyni był organizowany bojkot przez Arkowców). Niedługo przed meczem dowiedzieliśmy się, że Arka wpuszcza gości normalnie. Do Gdyni mimo iż pogoda zwiastowała zimę wyruszyło około 140 kiboli ze stolicy Górnego Śląska. Z nami około 40 KSG i 3 JKS. W drodze nad morze cały czas ze sporą eskortą policji. W trójmieście poza wrzutami miejscowych kibiców widać też sporo napisów GieKSy, co oznacza że inni GieKSiarze musieli dotrzeć tutaj wcześniej. Z nami kilkunastu zakazowiczów którzy postanowili zwiedzić nadmorskie miasta, wysiadło trochę wcześniej, a my niedługo potem meldujemy się na dworcu w Gdyni.
Następnie autobusami zawieziono nas na stadion gdzie meldujemy się około 17:00. Ponieważ mecz był dopiero o 19:45 każdy zdążył nieźle zmarznąć.
Na sektorze wraz z przyjaciółmi z Zabrza wieszamy kilka flag: Persona Non Grata, GieKSa-Górnik, Torcida i małe Kostuchna, Piekary i Ruda Śl. Na sektorze wieszamy też transparent dla kolegi z Górnika, który miał tego dnia być z nami, ale niestety zginął w wypadku – ŚP. BANAN.
Wśród gospodarzy na ten mecz odbyła się mobilizacja i na trybunach zasiada około 4000 kibiców. Dobrze oflagowani mimo, iż tego dnia stracili flagę, która nawet nie zdążyła zadebiutować, na rzecz Lechii. Arkowcy prowadzą dobry doping z lepszymi i gorszymi momentami, prezentują też oprawę na którą składał się transparent „Jedyne co nas ogranicza to wyobraźnia”, po czym na całą trybunę zostaje rozwinięta ogromna sektorówka przedstawiająca napis ULTRAS ułożony z atrybutów fanatyków. Po około 10 min sektorówka znika, a w młynie panuje istny chaos składający się z flagowiska i masy pirotechniki: race, achtungi, wulkany i fajerwerki. Prawie jak w sylwestra. Na koniec ponownie rozwijają podobną sektorówkę która przedstawia kontur ultrasa trzymającego race. Cała postać jest wypełniona rzeczami które mogą mu się przydać do stworzenia następnej oprawy. Z powodu nadmiernego dymu delegat przerywa mecz na kilka minut.
Co do nas to wszyscy jesteśmy ubrani w jednakowe czapki i prowadzimy jak na tą liczbę dobry, ale przerywany doping. Piłkarze wygrywają 2:1 na tak trudnym terenie, za co im dziękujemy, w szczególności naszemu koledze z dzielnicy – Arkowi Kowalczykowi.
Po meczu trzymają nas trochę i w ten sam sposób co tu dotarliśmy wracamy do pociągu. Podróż mimo, że długa każdemu mija w dobrych nastrojach. Po drodze do naszego pociągu dopinają wagony z kibicami ŁKS-u Łódź którzy jechali na mecz zgodowy z Tyszanami, ale za dużo policji z nami i nie da się nic wykręcić. Gdy meldujemy się w Katowicach obie grupy dążą do spotkania, ale wszystko uniemożliwiają Ci co zawsze mimo, że podchodów było kilka. W końcu policja wypycha nas poza dworzec i jesteśmy zmuszeni odpuścić.
Dobry klimatyczny wyjazd na którym zameldowało się 7 osób z naszej dzielnicy. Przed nami ostatni już wyjazd w tej rundzie na Dolcan, gdzie i Ty musisz z Nami jechać! GzG GANG!
foto- 12zawodnik
Relacja Arki
Nas na meczu niecałe 5 tysięcy z dobrym dopingiem. W 70 minucie prezentujemy oprawę w barwach składającą się z dwóch sektorówek i transparentu o treści „Jedyne co nas ogranicza, to wyobraźnia”. Na pierwszej sektorówce widnieje napis ULTRAS ułożony z różnych kibicowskich/ultrasowych atrybutów. Po jej prezentacji odpalone zostaje piro: race, ognie wrocławskie, świece dymne, petardy oraz (za stadionem) fajerwerki. Przez zadymienie mecz zostaje przerwany na kilka minut i niestety dość nieczytelna jest druga sektorówka, na której umieszczony był obrys postaci z racą, zaś jej wnętrze wypełnione wspomnianymi wcześniej atrybutami. Piłkarzyki przegrywają, co w połączeniu z innymi wydarzeniami z tego dnia przyćmiło w znacznym stopniu radość z tego co działo się na trybunach.
Źródło: TMK
Relacja GieKSy
W sobotę 27 października GieKSa zmierzyła się w Gdyni z miejscową Arką. Decyzja o wyjeździe i obsadzie tego wyjazdu zapadła jeszcze zanim do Katowic przyszła informacja o otwartym sektorze dla gości. Pomimo tego faktu decyzja nie została zmieniona i do Gdyni nie były prowadzone otwarte zapisy.
Tym sposobem nad morze wybrała się 140 osobowa grupa kiboli, a której skład weszło 33 kibiców KSG i 3 chłopaków z JKS-u. Zbiórka ustalona o 5 na pl. Andrzeja przebiegła dosyć sprawnie i szybko zajęliśmy swoje miejsca w pociągu nad morze. Droga przebiegła niezwykle spokojnie i na miejscu wszyscy ubrani w trójkolorowe czapki udajemy się podstawionymi przegubami na stadion. Tam również bezproblemowe wejście i już ponad 2 godziny przed meczem jesteśmy na sektorze. Rozwieszamy na froncie sektora flagi „GieKSa&Górnik” oraz „Persona Non Grata”. Po bokach wiszą wyjazdówki FC Górnika TRŚL i Piekary Śląskie. U góry sektora rozwieszona została flaga „Torcida Crew” i trans dla tragicznie zmarłego kibica Górnika Ś.P. Banana.
Sam mecz to niezły, jednak rwany doping, spowodowany specyficzną grupą na naszym sektorze. Duże ciśnienie wobec nas wykazywały sąsiednie sektory, co powodowało często śmiech w naszym sektorze. Nowe stadiony, gdzie sektory gospodarzy są bardzo blisko sprzyjają takim sytuacjom. Arka prezentuje ciekawą oprawę i odpala sporo pirotechniki. Same sektorówki jednak średnio przypadają nam do gustu. Po zakończeniu meczu dziękujemy piłkarzom za nieoczekiwane zwycięstwo i w dobrych humorach udajemy się w drogę powrotną. W Łodzi do naszego pociągu wsiada ŁKS udający się na swój mecz z GKS-em Tychy do Jaworzna. Podróż aż do dworca w Katowicach mija spokojnie. Tam lekka bieganina zakończona przez tych co zawsze. Po ponad 30 godzinach wyjazdu wszyscy wreszcie rozchodzą się do domów. Dzięki dla Górników, oraz układowiczów z JKS-u za wsparcie na tym dalekim wyjeździe!
Źródło: TMK
FILM: 27.10.2012 Arka Gdynia – GKS Katowice OPRAWA
FILM: 27.10.2012 Arka Gdynia – GKS Katowice BRAMKI
FILM: 27.10.2012 Arka Gdynia – GKS Katowice SKRÓT
Relacja sportowa
Arka Gdynia: Szromnik – Tomasik, Sobieraj, Jarzębowski, Tadrowski – Krajanowski (80′ Brodziński), Pruchnik, Rzuchowski, Kuklis, Szwoch (73′ Szwoch), Górski (46′ Radzewicz)
GKS Katowice: Sabela – Czerwiński (90′ Wołkowicz), Cholerzyński, Kamiński, Chwalibogowski – Farkas, Fonfara, Kujawa, Pitry, Pietroń (72′ Sobotka) – Rakels (24′ A. Kowalczyk).
Początek spotkania gospodarze rozpoczęli bardzo odważnie spychając GieKSę do obrony. Pierwszą doskonałą akcję Arka miała już na samym początku spotkania po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i strzale, po którym Sabela mógł popisać się wspaniałą interwencją. W 24 minucie spotkania urazu doznał Deniss Rakels i musiał opuścić boisko, a w jego miejsce wbiegł Arkadiusz Kowalczyk. Doskonałą sytuację na objęcie prowadzenia GieKSa miała w 31 minucie. „Kowal” otrzymał od Pitrego piłkę na 20 metrze, przeszedł dwóch zawodników i zdecydował sie na dośrodkowanie. Niestety piłka nie znalazła adresata. Kolejna szansa do objęcia prowadzenia była w 37 minucie. Chwalibogowski po przejęciu piłki w środkowej strefie boiska, podaje do Kowalczyka, a ten obracając się z rywalem na plecach uderzył płasko po ziemi. Szromik nie miał problemów z obroną tego strzału. W 43 minucie GieKSa obejmuje prowadzenie! Pitry idealnie dogrywa piłkę wzdłuż bramki prosto pod nogi Arkadiusza Kowalczyka, który dokłada nogę i wbija futbolówkę do siatki. Pierwsza połowa była dość wyrównana z lekkim wskazaniem na gospodarzy. Jednak to GieKSa pierwsza strzeliła bramkę i zeszła do szatni wygrywając 1-0.
Drugą połowę mocno rozpoczęła Arka. Przed „szesnastką” piłkę dostaje Krajanowski, który pokusił się o uderzenie z dystansu. Piłka jednak bezpiecznie minęła naszą bramkę. W 53 minucie po indywidualnym błędzie Kamila Cholerzyńskiego gospodarze doprowadzają do remisu. Nasz zawodnik stracił piłkę w środku pola, do której dopadł Piotr Kuklis i wyrównał wynik spotkania. Na odpowiedź GieKSy nie trzeba było długo czekać. Już w 62 minucie Pitry wykorzystał błąd obrońców i umieścił piłkę w bramce. Minutę później przed wyśmienitą okazją stanął Kujawa, której jednak nie wykorzystał. GKS w pełni kontrolował dzisiejsze spotkanie. Mimo korzystnego wyniku zespół trenera Rafała Góraka nie cofnął się na własną połowę lecz nadal atakował bramkę Arki. Pomimo nerwowej końcówki i doliczonych 8 minut przez sędziego GieKSa dowiozła zwycięstwo do końca i po raz drugi wraca do Katowic z kompletem punktów.
Źródło: gkskatowice.eu
Relacja sportowa
Ostatnie dwa tygodnie sportowo były dla GieKSy porażką. Najpierw przegrana z Miedzią Legnica, a potem z Okocimskim Brzesko były czymś bardzo niezadowalającym dla kibiców GKS. Tym razem w odległej Gdyni rywalem była Arka – rywal, który co prawda ma wysokie aspiracje, ale zawodzi i w tym sezonie przegrał już 5 spotkań.
Wobec absencji Napierały trener musiał dokonać zmiany na pozycji ostatniego obrońce. Tam więc zagrał Cholerzyński, a na prawej stronie Farkas – do pomocy został przesunięty Czerwiński. W składzie znalazł się też wracający po pauzie kartkowej Pitry. Do bramki wrócił Sabela, w miejsce Wierzbickiego.
Wraz z pierwszym gwizdkiem z nieba lunął grad zapowiadając, że trwa nie tylko jesień, ale zbliża się i zima. W tych warunkach zawodnicy obu drużyn próbowali wejść w mecz i lepiej to wychodziło gospodarzom. Próby kombinacyjnej gry, prostopadłych podań siały nieco popłochu w naszych szeregach defensywnych. Bardzo groźnych sytuacji Arkowcy sobie nie stworzyli, najlepszą mieli w początkowej fazie meczu, ale bardzo dobrze wślizgiem interweniował Fonfara. Po upływie pewnego czasu katowiczanom udało się oddalić zagrożenie od naszego pola karnego. Dobrą sytuację miał Rakels, którego strzał obronił Szromnik. Długo się Łotysz nie nagrał, bo w 23. minucie z powodu urazu opuścił boisko. Pojawił się na nim Arkadiusz Kowalczyk i zajął miejsce na szpicy. GKS kilka razy zbliżył się do pola karnego przeciwnika, a w 43. minucie po bardzo dobrej akcji Pitrego dołożył nogę i strzelił do pustej. Bramka do szatni podbudowała katowiczan, którzy przecież mogli na początku stracić gola, a sami wyszli na prowadzenie.
Po przerwie jednak gdynianie dość szybko wyrównali. Błąd Cholerzyńskiego wykorzysał Kuklis, który z linii pola karnego strzelił w krótki róg bramki Sabeli. Tym razem wydawało się, że Arka pójdzie za ciosem i strzeli drugiego gola, ale szybko okazało się, że GKS gra dalej jak równym z równym. Gra dalej polegała na atakach pozycyjnych Arki i kontrach GKS. Nawet nieźle to wyglądało, ale brakowało ostatniego podania. GKS strzelił gola po indywidualnym błędzie obrońcy Arki, po którym Pitry minął rywala, popędził sam na sam na bramkę i spokojnym uderzeniem pokonał Szromnika. Od tej pory Arka już dość mocno naciskała, ale kontry GKS były coraz groźniejsze, choć brakowało wykończenia. Idealną sytuację miał Pietroń, ale nie trafił w bramkę. W końcówce to już była nawałnica Arki, ale na szczęście Sabela już ani razu nie musiał wyciągać piłki z siatki.
Sędzia przedłużył spotkanie aż o 6 minut, gdyż po oprawie kibiców Arki na chwilę przerwał spotkanie. Ta przerwa korzystnie wpłynęła na przebieg wydarzeń na boisku, bo nieco wybiła z rytmu gospodarzy.
GKS tym samym wygrał drugie spotkanie wyjazdowe, a piłkarze poprawili sobie i kibicom humory. Kolejne spotkanie już za tydzień, a rywalem będzie mocna Olimpia Grudziądz.
Arka Gdynia – GKS Katowice 1:2
Bramka: Kuklis (53) – Kowalczyk (43), Pitry (62)
Arka: Szromnik – Tomasik, Sobieraj, Jarzębowski, Tadrowski – Krajanowski (80. Brodziński), Pruchnik, Rzuchowski, Kuklis, Szwoch (73. Szwoch), Górski (46. Radzewicz).
GKS: Sabela – Czerwiński (90. Wołkowicz), Cholerzyński, Kamiński, Chwalibogowski – Farkas, Fonfara, Kujawa, Pitry, Pietroń (71. Sobotka) – Rakels (23. A. Kowalczyk).
Ż. kartki: Jarzębowski – Chwalibogowski, Farkas, Cholerzyński
Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce).
Źródło: GieKSa.pl