Relacja kibica GieKSy
Mecze Banika z Viktorią Plzeň do klasyków nie należą, mecz jak mecz, mimo wszystko czekaliśmy na niego od dawna. Chcieliśmy jechać z dzielnicy większą ekipą – te nieśmiałe plany nie wypaliły. Jeden z kierowców miał jakieś swoje sprawy, drugi w godzinach porannych dnia następnego swój mecz… tak więc zbieranie grupy wizytowej postanawiamy odłożyć na inny mecz… Mimo wszystko ja i H. chcemy jechać, pojawia się opcja PKP ale ta nie dość, że droga to jeszcze sprawia jednemu z nas problem z powrotem w godzinach porannych niemalże kolidującym ze zobowiązaniami wobec pracodawcy. Tak więc trzeba było uruchamiać kontakty, niezliczona ilość zapytań na gg w stylu: „jedziesz na Banik?” nie dała oczekiwanego skutku, także na meczu ze Zniczem nie znaleźliśmy „drivera”.
Sobotę więc zaczęliśmy w przeświadczeniu że będziemy siedzieć w domu. W międzyczasie dostaję jeden telefon w sprawie Banika… nie jest to jednak informacja o miejscu w aucie, ale zapytanie czy takowego nie posiadamy. Tak więc jest nas trzech. Na szczęście dostajemy info że miejsca ma mieć B. … i jak to zwykle bywa w takich wypadkach… nie idzie się z nim skontaktować. Na szczęście w końcu pojawia się na gg – z opisem: „3 miejsca w aucie na Banik”, – który oczywiście chwilę później staje się nieaktualny. Umawiamy się na określoną godzinę, w określonym miejscu i jedziemy. Dołącza do nas drugie auto, z którym byliśmy umówieni na wspólny przejazd, a w Wodzisławiu spotykamy trzecie. Pod granicą szybka wymiana waluty, a także zakup prezentu w płynie dla Banikovca, który dzień wcześniej obchodził urodziny i jedziemy pod stadion. Tam po odbiorze biletów udajemy się do knajpy na Kamencu – kilka piw, dyskusja na różne tematy kibicowskie jak np. biust obsługującej nas barmanki czy też zakaz wnoszenia bomb na stadion Banika.
Po wizycie w knajpie udajemy się na stadion – ludzi na nim jak na Banik dość mało, bo 6500 w tym 23 gości z Pilzna z jedną Barówką i ok. 30 GieKSiarzy – w tym kilku „zmęczonych trudami podróży”. Banika w młynie mało, doping raczej średni, za to dość dużo atrakcji na ten mecz przygotowali ultrasi Banika: sektorówkę z herbami Banika i Śląska w asyście biało-niebieskich/ żółto-czarnych kartoników, flagowisko, pokaz stroboskopów i racowisko wraz z transparentami odnoszącymi się do nie wpuszczenia wszystkich fanów Banika w Olomoucu: „tryzna za fans kteri se v olomouci ne dostali na stadion!!!”, „Czesky fotbal pro fanousky ???”. Sam mecz raczej kiepski, Banik przeważał, dopiero w 84 minucie piłkarzom z Ostravy udało się strzelić jedyną bramkę tego dnia. Na meczu tradycyjna wymiana szalami (notabene mam w domu więcej szali FCB niż GKS-u). Zaraz po meczu szybka szama i powrót do Katowic w dobrych humorach.
F.L
Źródło: zin SK1964 nr 12 (Katowice) sierpień 2009
Relacja Banika
6465 kibiców, z tego 23 gości z Plzna z małą faną. Na meczu słabszy doping, prezentujemy oprawę: „Silesia“ (Herb Banika + Czeskiego Śląska) do tego kartony w barwach klubu i w barwach zółto-czarnych. W 70 minucie meczu transparenty przeciwko prezesowi Sigmy Olomouc: „Czeska piłka dla kibiców? Jak gdzie!” i na sektorze „P” transparent „Upamiętnienie” kibiców, którzy nie zostali wpuszczeni na meczu z Sigmą i do tego odpalamy 100 czerwonych rac. Na mecze jeszcze niebieskie świece dymne, stroboskopy i flagi na kijach.
Źródło: zin SK1964 nr 21 (Katowice)