Relacja GieKSiarza
Na mecz ten jedziemy z pod Parlamentu baną w silę 100 osób (GKS, Banik, Spartak). Na miejscu meldujemy się na około 10-20 minut przed meczem. Na stadionie w młynie jest nas około 300, w tym 50 z Katowic i 30 ze Spartaka Trnavy. Rozwieszonych zostaje wiele fan, w tym około dwudziesto-metrowa „Chuligani z Bazalu”. Nas reprezentuje tylko jedna flaga „GKS KATOWICE”. Sparty około 100. W tym dniu mobilizacja czeskiej psiarni, jest ich 500. Po gwizdku sędziego praskie kurwy odpalają świece dymne. Z naszej strony doping dobry. W drugiej padają 2 bramki dla Banika. Po drugiej bramce Banik odpala race i świece dymne. W międzyczasie Chachary próbują wjechać na murawę rozwalając bramę, lecz do wszystkiego wpierdala się psiarnia. Z naszej strony lecą na nich ławki, jednak wyjebali nas z dolnych sektorów, psy zaczynają demonstrować siłę, myślą że tym nas uspokoją, są w wielkim błędzie. Ruszamy na nich, kilku dostaje wpie*dol, lecz niektórzy zamiast walczyć z wrogiem to ciskają ławkami i ewakuują się. Walczy nas już coraz mniej, w końcu psiarnia której jest coraz więcej wyrzuca nas z sektora. Nie obyło się bez rannych po obu stronach, paru od nas musi skorzystać z opieki medycznej. W między czasie Spartak próbował zadymić z psami lecz skończyło się na krzykach. Banik wygrywa 2:0, a my jedziemy późnym wieczorem do Katowic. Dziwna postawa psiarni która się nas bała, spoglądali na nas z kilkudziesięciu metrów. W Katowicach meldujemy się późnym wieczorem.
Łukasz
Źródło: zin ULTRAS nr 5