Relacja kibica GieKSy
W sobotnie pochmurne popołudnie, pojechałem odwiedzić braci z Ostavy i obejrzeć dość ważny mecz, który miał znaczenie dla układu tabeli. Ostrava Svinov przywitała mnie deszczem, więc dość szybko przemieściłem się z Ravenem w okolice stadionu, by w pobliskiej knajpce wypić małe piweczko:) Po obgadaniu najważniejszych spraw na linii GieKSa-Banik, udaliśmy się na stadion. Znikoma ilość osób podążających na Bazaly świadczyła, że tego dnia padnie niechlubny rekord frekwencji… Spiker potwierdził nasze obawy, bo w drugiej połowie podał ilość osób – 2518. To jest kolejny dowód na to, kto tak naprawdę oddał serce swojej drużynie, a kto pojawiał się na stadionie gdy Banik rok temu demolował kolejnych rywali…. Czas napisać coś o samym spotkaniu. W młynie pojawiła się garstka najwierniejszych fanów, którzy są zawsze i dzięki temu doping nie wyglądał strasznie… Na płocie pojawiły się m.in. takie płótna: „Chachaŕi”, „Hranická Brygáda”, „Bohumin”, ” Frenštát „, „Orlová”, Fans & Thugs From Havirov”. Dodatkiem były cztery szale Opavy (w tym jeden łączony ze Śląskiem) na płocie, które chłopaki z Banika „dostali na pamiątkę”. W drugiej części spotkania młyn przeniósł się na sektor L1, by wzmocnić siłę dopingu z innymi Banikovcami – odpalając przy tym trochę piro. W sektorze gości pojawiło się dwóch kibiców z Budějovic z jedną mini flagą. Na Bazalach było też można dostrzec kibiców z Trnavy (około 15 osób). Sam mecz był dość ciekawy, od początku goście prowadzili grę i udokumentowali to bramką, dopiero po przerwie piłkarze z Ostravy pokazali, że potrafią grać i zasłużenie zgarnęli trzy punkty. W bramce Banika stał Dawid Pietrzkiewicz.
Jackoow
Źródło: zin SK1964 nr 34 (Katowice) maj 2011