16.09.2023, sobota 15:00 – widzów 6079
Relacja GieKSiarza (Witosa)
Dzień po „Świętej Wojnie „wspieramy Banik i odwiedzamy kolejny praski stadion. Tym razem przeszedł czas na Bohemke, której dom jest potocznie nazywany Doliczkiem…
Z samego rana śmigamy na ukochany Baniczek do zaprzyjaźnionych Chacharów i Chacharek. Po dotarciu i przywitaniu się z wyżej wymienionymi, tradycyjnie jak to w Czechach, wyruszamy z lekkim opóźnieniem do stolicy naszych południowych sąsiadów.
Podróż mija sprawnie, w integracyjnym stylu. Wysiadamy na stacji Praga – Vršovice, skąd pochodem śmigamy w kierunku stadionu Kangórów. Jako że mieliśmy trochę czasu do meczu, towarzystwo rozsiada się w okolicznych, klimatycznych praskich knajpkach, degustując kulinaria oraz złociste i rumowe trunki.
Po wejściu na stadion każdy wyjazdowicz, otrzymuje niebieską koszulkę, które były wykorzystane w drugiej części meczu. Banikowcy przykładem naszej ostatniej wizyty w lubelskie, również postanowili wykorzystać w ubiorze wszystkie swoje barwy klubowe. W ten pierwszą połowę spędzili na biało, a w drugiej przebrali się na niebiesko, by potem na odchodne stworzyć biało-niebieski sektor. Utworzono więc trzy scenerię dres code na jednym wyjeździe!
Malutki sektor gości był wypełniony w całości przez przyjezdnych, którzy prowadzili doping jak zawsze na wysokim poziomie, co pomogło piłkarzom Banika strzelić bramkę na wagę remisu, w końcówce meczu. Nie wszyscy zmieścili się w klatce. Część Chacharów zasiadła na sektorach miejscowych. W sumie było ok. 400 przyjezdnych wśród ponad 6 tysięcy widzów. Razem z Banikiem delegacja Spartaka (4), Rybniczan (3) oraz GieKSy (6).
Powrót na dworzec, jak i powrót do Ostrawy w takiej samej rodzinnej atmosferze jak droga do. Mimo zmęczenia palącym słońcem trzymamy się zasad – nie ma spania na wyjazdach! Dzięki za gościnę i do następnego! GieKSa & Banik!
ARO
Relacja Banika
Po przerwie na reprezentacje przyszedł czas na wyjazd do Kangurów do Ďolíčka. Tam niezmiennie goście otrzymują jedyne 315 biletów, które zostały odpowiednio podzielone pomiędzy odpowiednio aktywne osoby i fankluby. Wielu którzy się nie załapali kupiło bilety na sektory gospodarzy, dzięki czemu udało im się wejść do klatki lub klasycznie zajęło róg trybuny głównej. Morał z tego taki że ci co naprawdę chcieli, to się pojawili i nawet brak biletu nie był przeszkodą.
Armia Chacharów, przestrzegając białego ubioru, wyruszyła o godzinie ósmej rano w kierunku Pragi. Sami musicie przyznać, że wygląda to po prostu naprawdę nieźle, gdy udaje nam się wyjechać z Ostrawy w jednolitym kolorze. Od razu widać, że nadchodzi Banik i tak właśnie powinno być! Z lekkim opóźnieniem docieramy do Vršovic. Krótka trasa do Ďolíčka ze stacji kolejowej ma swój przystanek w jednej z warzelni złocistego piwa, gdzie czas szybko upłynął. Po paru kuflach udaliśmy się na stadion by wszystko przygotować do naszej prezentacji.
Niezbędne rekwizyty do naszej choreografii były już w cenie biletu, a dokładniej była to niebieska koszulka „Śląska Wyprawa”. Na szczęście łączna liczba koszulek przekroczyła zgłoszoną pojemność sektora, więc szansę mieli także ci, którzy weszli z biletem innym niż do klatki. Założenie nowego niebieskiego t-shirtu zaplanowano dopiero na drugą połowę. W pierwszej połowie nasz sektor odziany był na biało, a w drugiej na niebiesko. Całe wyjścia w tym czy innym kolorze są już dobrze znane, więc czemu nie oba. Po raz pierwszy w naszej historii podzieliliśmy również sektor dwukolorowy przy użyciu koszulek, pozostawiając lewą stronę białą, a prawą niebieską. Dziękuję wszystkim za współpracę!
W Ďolíčku zgromadziło się łącznie 345 Chacharów (w tym 6 GKS, 4 Trnava i 3 ROW, dziękujemy za wsparcie!) i to tylko w sektorze dla gości, a na trybunie głównej mogło się zgromadzić około 60 innych Chacharów. Doping uzależniony od sytuacji na zielonej płycie, przeciętnie i bez żadnego dodatkowego, zapadającego w pamięć momentu.
Kiedy już wspomniano o grze piłkarzy, to, co się działo, mogło naprawdę ekscytować niewiele osób. Przez cały mecz praktycznie nie było czuć euforii wywołanej takimi momentami jak: jamnik pod bramką, zdobyta piłka itp. Zdarzyło się to tylko dwa razy, z czego jednym była celebracja ładnego gola Šína na 1:1 . Tak zakończył się mecz. Baníčkowi nie udało się przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę, więc Ostrawie zgarniemy jedynie punkt. Nie zainspiruje to ani nie urazi, ale i tak można będzie zobaczyć te 3 punkty.
Co do fanatyków Bohemki to na początku meczu mieli prezentację pod hasłem „To nie Ultrasi niszczą atmosferę, nasze serca biją zawsze i wszędzie dla Bohemki!” („Ultras nejsou ti, kdo atmosféru ruší, naše srdce pro Bohemku vždy a všude buší!”) gdzie nad głowami wznosiły pomalowane na zielono i biało serca. Kibice pomimo bojkotu i walki z niektórymi decyzjami zarządu, nadal aktywnie kibicowali podczas meczu. Czasami solidny występ wokalny.
Po meczu tradycyjna chwila aż nas wypuszczą ze stadionu, by dotrzeć na dworzec kolejowy, gdzie po krótkim oczekiwaniu na peronie, wsiadamy do bezpośredniego pociągu do Ostrawy. Tam jesteśmy około godziny 23:30 .