23.04.2014, środa 16:00 – widzów 550
Relacja GieKSiarza
Na kolejne spotkanie wyjazdowe w środku tygodnia wypadł mecz w Ząbkach. Jak już każdy się domyśla mecze z Dolcanem kibicowsko nie należą do tych z wysokiej półki, tym bardziej że gra naszych piłkarzy pozwala stracić cierpliwość.
Do Ząbek na to spotkanie wybrało się 105 fanatyków katowickiego GKS-u (w tym 4 osoby z Górnika – dzięki za wsparcie). W skład całej wyjazdowej elity weszło 14 szalikowców z Giszowca. Podróżujemy głównie autokarami i przez większość trasy z obstawą.
Co do meczu to należy stwierdzić że należał do tych bez historii, nasi grajkowie bezbramkowo remisują, co pogłębia nastawienie kibiców do piłkarzy. W sektorze gości meldujemy się w 99 osób, reszta zostaje pod stadionem z różnych względów. Na plocie zaś wywieszamy 3 flagi: GKS Katowice, Ultras GieKSa i GieKSa On Tour.
Co do „Mleczaków” to choć nie wywieszają żadnej flagi to tworzą ok. 40-osobowy młyn.
FILM: 23.04.2014 Dolcan Ząbki – GKS Katowice DOPING
Relacja sportowa
Dolcan Ząbki: Humerski, Długołęcki, Grzelak, Klepczarek, Jakubik (62. Tarnowski), Łuszkiewicz, Matuszek, Piesio, Wiśniewski (79. Mazek), Sierpina, Zjawiński.
GKS Katowice: Budziłek – Pietrzak, Kamiński, Jurkowski, Sadzawicki – Duda, Sylwestrzak (75. Fonfara) – Chwalibogowski (64. Zieliński), Wróbel, Gancarczyk (57. Wołkowicz) – Pitry.
Katowiczanie po spotkaniu pełnym walki zremisowali bezbramkowo z Dolcanem Ząbki. To czwarty remis GieKSy na wyjeździe.
Zarówno GieKSa jak i gospodarze starali się przede wszystkim zabezpieczyć tyły i czekać na błąd rywali. Dolcan próbował zaskoczyć defensywę prostopadłymi podaniami tuż przed polem karnym do Dariusza Zjawińskiego, ale bardzo czujny był Łukasz Budziłek, który uprzedzał napastnika gospodarzy, a dodatkowo niezwykle ostrożni byli katowiccy stoperzy, którzy przecinali groźne zagrania „w uliczkę”.
Lepsze wrażenie w pierwszej połowie sprawiała GieKSa. Po początkowych, groźnych akcjach ząbkowian przez pierwszy kwadrans, trójkolorowi ruszyli do ataku. Już w 21. minucie GKS powinien prowadzić już 1:0. Niestety Janusz Gancarczyk wpadł w pole karne z prawej strony, oddał strzał w krótki róg, ale trafił w bramkarza. W dogodnej sytuacji znalazł się również w 30. minucie Przemysław Pitry, ale zabrakło mu dosłownie kilku centymetrów, żeby umieścić piłkę w siatce w polu karnym po świetnej wrzutce Rafała Pietrzaka.
W drugiej połowie ząbkowianie ruszyli do ataku i przycisnęli katowiczan. Trójkolorowi próbowali nielicznych kontr, ale poważnie nie zagrozili swoim przeciwnikom. Na domiar złego kontuzję złapał Janusz Gancarczyk, u którego klubowy fizjoterapeuta Wojciech Herman podejrzewa naderwanie mięśnia dwugłowego uda.
Na szczęście dla przyjezdnych Dolcan raził nieskutecznością, nie wykorzystał kilku stuprocentowych sytuacji, wobec czego wynik musiał pozostać bezbramkowy. Z takiego dorobku punktowego i postawy na pewno nikt nie może być zadowolony.
Po 26. kolejkach GKS zajmuje piąte miejsce z dorobkiem 38 punktów. Liderem pozostaje GKS Bełchatów, który ma tyle samo punktów co drugi Górnik Łęczna (47 pkt.), ale oba zespoły mają zaległe spotkanie do rozegrania. W sobotę o 18:00 GieKSa zagra u siebie z Kolejarzem Stróże.
Źródło: gkskatowice.eu
Relacja sportowa
Dolcan: Humerski – Długołęcki, Grzelak, Klepczarek, Jakubik (62. Tarnowski), Łuszkiewicz, Matuszek, Piesio, Wiśniewski (78. Mazek), Sierpina, Zjawiński.
GKS: Budziłek – Sadzawicki, Kamiński, Jurkowski, Pietrzak – Gancarczyk (57. Wołkowicz), Duda, Sylwestrzak (74. Fonfara), Wróbel, Chwalibogowski (64. Zieliński) – Pitry.
Ż.kartki: Łuszkiewicz – Pitry, Duda
Sędzia: Artur Aluszyk
Po sześciu dniach od wysokiej wygranej w Rybniku przyszło GieKSie mierzyć się w trzecim z kolei pojedynku wyjazdowym. Tym razem rywalem w Ząbkach był miejscowy Dolcan, zespół który chce włączyć się do walki o awans, a ostatnio w Brzesku pokonał Okocimskiego aż 6:0.
W zespole katowiczan nastąpiło kilka zmian. Niespodziewanie miejsce Grzegorza Fonfary zajął jako defensywny pomocnik Radosław Sylwestrzak. Natomiast za Grzegorza Goncerza wskoczył Tomasz Wróbel, który grał w środku i w zależności od sytuacji albo on, albo Przemysław Pitry byli najbardziej wysuniętymi graczami. Na prawej stronie pomocy ponownie wystąpił Janusz Gancarczyk, na lewej – Bartłomiej Chwalibogowski.
Przed meczem rozpętała się nad Ząbkami ulewa, dlatego też boisko było grząskie i aż prosiło się, aby próbować uderzeń z dystansu.
Od początku meczu przewagę osiągnęli gospodarze. Bardzo aktywny na lewej stronie był Łukasz Sierpina, który raz po raz nękał naszych obrońców. Katowiczanie mieli spory problem z wyjściem z własnej połowy, głównie za sprawą niedokładnego rozgrywania piłki. Po upływie kwadransa, katowiczanie uspokoili grę. Po rzucie wolnym Tomasza Wróbla piłkę zgrał Mateusz Kamiński, a Pitry próbował ją trącić, ale… dostał żółtą kartkę. Najlepszą sytuację w całym meczu miał Gancarczyk w 20. minucie, kiedy to po znakomitym zwodzie wszedł w pole karne i z ostrego kąta uderzał na bramkę Macieja Humerskiego, ale ten bardzo dobrze obronił. Ząbkowianie już nie atakowali tak śmiało, próbowali natomiast katowiczanie. Raz świetnym crossem popisał się Pitry, piłka trafiła do Pietrzaka, ale nic dalej z tej akcji nie wyniknęło. GieKSa nie grała najgorzej w polu, ale rywale groźnie kontrowali, aktywny był Dariusz Zjawiński. Dość kuriozalna sytuacja miała miejsce w końcówce pierwszej połowy, gdy gospodarze przeprowadzili naprawdę groźną akcję z dośrodkowaniem – zablokowanym – po którym chcieli podjąć drugą próbę centry, ale… sędzia zakończył pierwszą połowę. Kto wie, czy nie uchronił GieKSy przed stratą gola, a zawodnicy Dolcanu ruszyli do arbitra z pretensjami.
Druga połowa rozpoczęła się od stuprocentowej sytuacji piłkarzy Roberta Podolińskiego. Dośrodkowanie z prawej strony i Łukasz Sierpina, który wyprzedził naszego obrońcę i huknął głową, ale tuż obok słupka bramki Łukasza Budziłka. W tej części gry bardzo aktywne było prawe skrzydło Dolcanu z Damianem Jakubikiem i Grzegorzem Piesio na czele, którzy raz po raz atakowali tą flanką. Zdarzało im się przedostać w pole karne czy celnie dośrodkować, próbowali też uderzeń z dystansu. To właśnie strzały z daleka były najgroźniejszą bronią Dolcanu – raz Piesio uderzył z daleka i trafił w poprzeczkę, Rafał Grzelak z niemal 40 metrów strzelił tak, że wszyscy widzieli piłkę w siatce, jednak ta poszybowała obok okienka, w końcu techniczny rogal Zjawińskiego i świetna interwencja Budziłka. GieKSa naprawdę dość często wyprowadzała akcje z własnej połowy i nieźle grała w polu, ale brakowało wykończenia, ostatniego podania czy strzału. Znów dobrą okazję miał Gancarczyk, który ponownie po zwodzie zdecydował się na strzał, ale huknął nad poprzeczką – zresztą odniósł po tej akcji kontuzję. Podpalił się Dominik Sadzawicki, który przeprowadził dobrą akcję prawym skrzydłem i zamiast dojrzeć wprowadzonego Michała Zielińskiego w polu karnym, również zdecydował się na dość nieprzygotowany strzał. Akcjom GieKSy brakowało tego czegoś – co mieli piłkarze Dolcanu, czyli zdecydowania. A w doliczonym czasie gry piłkę meczową mieli rywale – piłka spadła Sierpinie na piąty metr, ale ten uderzył obok słupka…
Mimo wszystko remis z Dolcanem wydaje się być sprawiedliwym wynikiem. GKS nie grał już tak słabo jak w na początku wiosny, jednak nie było widać tego pazura, co w Rybniku, brakowało determinacji w doprowadzeniu akcji ofensywnej do końca. Na plus pozostaje drugi mecz z rzędu na zero z tyłu.
Teraz katowiczan czeka powrót na swoje boisko w sobotę, a rywalem będzie Kolejarz Stróże. Kibice w końcu chcieliby zobaczyć zwycięstwo na Bukowej w tym roku.
Źródło: Gieksa.pl