Elana Toruń 3-0 ROW 1964 Rybnik

18.08.2018,

Relacja GieKSiarza

Mimo że tego dnia gramy z Wigrami przy Bukowej, postanowiliśmy wesprzeć ekipę ROW-u na wyjeździe do grodu Kopernika. Niestety nie odbyło się bez trudności które zabierały nam cenny czas w drodze do celu. Najpierw okazało się że autokar którym mieli podróżować rybniczanie nie nadaje się do jazdy, jednak zanim doszliśmy do tego wniosku zostało skoszonych parę przydrożnych znaków. Ze sporym opóźnieniem ruszamy w drogę samochodami, by za Częstochową przez remonty dróg stracić kolejny czas. Po drugiej stronie widzimy samochody z fanami eŁKSy, którzy grali tego dnia na Garbarni. Jadą mocno rozproszeni, więc jest spokój. Przynajmniej jedno z ich aut uczestniczy w kolizji, jednak nie wysypujemy się, bo byłoby to frajerstwo. Jedziemy dalej, a w miarę upływającego czasu i drogi zwiększa się nam balast w postaci mundurowych. Już od dawna wiemy że nie usłyszymy pierwszego gwizdka, co powoduje zminimalizowanie postojów. Kolejne minuty tracimy w samym Toruniu przez debili którzy postanowili nas eskortować, a zapomnieli o obstawieniu skrzyżowań i nasza droga się wydłuża.
Pod stadionem jesteśmy pod koniec I połowy i zanim jeszcze czyjaś stopa stanęła w klatce leci głośne „jazda z ku*wami, ROW Rybnik…”, co powoduje poruszenie u miejscowych, których mocno tego dnia wspierał Ruch (100) i Widzew. Gospodarze z koalicjantami mocno oblegają ogrodzenie do sektora buforowego. Tam stoi tylko 3 żółwi, a infrastruktura miejskiego stadionu wydaje się sprzyjająca do harców na trybunach. Baliśmy się tylko że ruszą zanim wejdzie znacząca liczba naszej wycieczki, jednak im nas więcej meldowało się w sektorze, tym mniej miejscowych wisiało na płocie. Cały czas trwa tylko „bluzgoteka”, która ogarnęła większość spotkania (II połowy bo tyle było nam dane zobaczyć). Elana wraz ze swoimi ziomalami mocno się spinała, a już chyba najbardziej na Górnik, którego praktycznie nie było na tym wyjeździe. My mocno uderzamy w ich czuły punkt, a raczej chorzowian. Mianowicie chodzi o konfidenctwo którego kolejny raz dopuściły się czołowe osoby z Psycho Fans. Przypominamy im że bez nich nic nie znaczą, a także o tym że nic z nimi nie robią, pozwalając na swobodne chodzenie ulicami Chorzowa. Wściekli wykrzykują obelgi i propozycję „wyjścia do lasu”. Tym razem odświeżamy sytuacje spod „puchy” gdzie chorzowianie w dwukrotnej przewadze ratują się ucieczką i zachęcamy ich do spotkania na trasie, bo przecież na powrocie mamy tą samą drogę. „Niebiescy” jednak postanowili opuścić trybuny na kilkanaście minut przed końcem i to na pewno nie po to by coś wykręcić na powrocie. Chwilę później Elana zwija swoje flagi i do końca meczu po stronie gospodarzy zostaje tylko dzieciarnia. Dziwne zwyczaje w Toruniu, tym bardziej podczas takiego meczu. Nasza eskapada liczy tego dnia 177 głów, w tym 70 GieKSiarzy (59 na sektorze), 3 fanów Górnika i gościnnie 9 Chuliganów z Bazalu. Wszyscy jestesmy ubrani na czarno,  a zdecydowana większość jest ubrana w jednakowe koszulki „Śląska Trójca”. Na płocie wiszą dwie flagi ROW-u: GLADIATORS i 1964 oraz jedno płótno GieKSy: WŁADCY MYSŁOWIC (mała).
Na powrocie mamy nadzieje dogonić grupki Ruchu i Widzewa ale niestety skutecznie spowalnia nas psiarnia, zajeżdżając nam drogę. Były też szansę na inne harce ale wszystko psują mundurowi. Szkoda bo mógł być to jeszcze ciekawszy wyjazd.
Giszowiec obecny w 11 głów.

Relacja ROW-u Rybnik

Za nami 5 kolejka II-ligowych rozgrywek. Swój mecz rozgrywaliśmy w Toruniu z tamtejszą Elaną, której zawodnicy pokonali drużynę ROWu 3:0. Na ten wyjazd przewidzieliśmy transport autokarowo – samochodowy, jednak z powodu awarii autokaru już w Rybniku zostaliśmy zmuszeni do reorganizacji i musieliśmy w całości udać się na północ kolumną samochodów. Na domiar złego już w Częstochowie pojawiły się utrudnienia w ruchu za sprawą wypadku (zdaje się, że któreś z aut ŁKSu brało w nim udział) i wiadomym było, że się spóźnimy – kwestia jak bardzo. Ostatecznie w okolice stadionu docieramy w przerwie meczu i dosyć sprawnie wchodzimy na sektor gości tak, że większość osób ogląda mecz od pierwszych minut drugiej połowy. Na płocie zawisły flagi ROWu: Gladiators, 1964 oraz Władcy Mysłowic GieKSy a doping skupił się głównie na wymianie uprzejmości z miejscowymi wspomaganymi Ruchem i Widzewem. Zdecydowana większość składu w jednolitych, czarnych koszulkach spod znaku Śląskiej Trójcy co dało dobry efekt. Zawodnicy po raz kolejny nie stanęli na wysokości zadania i po końcowym gwizdku jasno określiliśmy swoje oczekiwania co do nadchodzącego meczu z Widzewem! W Toruniu byliśmy obecni w 106 osób wspomagani przez 59 GieKSiarzy, 9 Banika Ostrava i 3 Górnika Zabrze – podziękowania i do następnego!

Źródło: row.rybnik.pl

FOTOGALERIA: stadionowioprawcy.net

FOTOGALERIA: stadionowioprawcy.net (2)