Podczas ostatniego meczu sezonu na stadionie w Vitkovicach kibice wrócili na trybuny. Dodatkowo zaledwie na trzy dni przed meczem na konferencji prasowej ogłoszono to o czym mówiło się od dłuższego czasu, a mianowicie o zakończeniu kariery legendarnego Milana Baroša.
Niestety cała sytuacja z pandemią COVID-19 i krótki czas w którym dowiadujemy się o końcu jego kariery, nie pozwolił godnie pożegnać gwiazdy FCB. Fani nie zdążyli przygotować odpowiedniej choreografii na którą bez wątpienia zasługuje Milan Baroš, a na trybunach zasiadło zaledwie 3853 widzów. Mamy nadzieję jednak że jeszcze będzie odpowiedni czas i spotkanie które pozwoli godnie pożegnać legendę ze wszystkimi honorami.
Jeszcze przed spotkaniem na murawie pojawił się właściciel klubu Pan Brabec, by z wcześniej opisywanym Milanem Barošem , całą drużyną oraz kibicami mógł zobaczyć specjalnie przygotowane wideo, na którym byli zawodnicy Banika, reprezentacji oraz koledzy i przyjaciele życzą bohaterowi dzisiejszego spotkania wszystkiego dobrego i gratulują udanej kariery. Ten miły gest był bezpośrednim podziękowaniem od zarządu klubu, który na stałe wykluczył nr 27. Od tej pory już nikt w barwach Banika nie zagra z tym numerem.
Mecz oglądała także garstka kibiców z Pilzna, którzy bez wahania przybyli do Ostrawy i osiedlili sie w bliskim sąsiedztwie zamkniętego sektora gości. Bilety dla nich załatwili sami Chacharzy. Przyjezdni powiesili transparent „All fans matter” (wszyscy fani mają znaczenie) i starali sie wesprzeć swój zespół dopingiem.
Co do dopingu ze strony Banika to patrząc na liczbę nie był wcale zły. Szczerze to nawet mało kogo interesowało to co dzieje się na boisku. Wszyscy bardziej byli poruszeni wydarzeniem sprzed rozpoczęcia meczu. Wielu fanów nie kryło łez i wzruszenia, w końcu na emeryturę odchodzi najbardziej zasłużony zawodnik Banika!
Co do opraw to w pierwszej połowie rozciągnięto sektorówkę z okazji 70 rocznicy śmierci Milady Horákovej, do której dołączono transparent „Kocham ten kraj, kocham tych ludzi, buduje ich dobrobyt”. Patriotyczna choreografia wyszła znakomicie, jednak w drugiej części spotkania, wraz z wejściem na boisko Milana Baroša, rozpoczęto konkretny i długotrwały piroshow, któremu towarzyszyły brawa dla legendy od całego stadionu. Mecz zakończył się wynikiem bezbramkowym, ale to nie było ważne. Tego dnia liczył się tylko Milan, który po meczu podszedł do kotła i zaśpiewał razem z fanami, by na koniec podziękować wszystkim.
Na tym meczu obecnych ponad 30 GieKSiarzy.