Długo oczekiwane derby dwóch śląskich rywali wypadły w niedzielę wielkanocną. Wszystkie bilety zostały wyprzedane, a obecna widownia mogła podziwiać świetne pokazy na trybunach w wykonaniu ultrasów. Na ten mecz zaplanowano też akcję „wszyscy na biało” co wyszło znakomicie, zresztą jak zawsze wśród ostrawskiej widowni.
Pierwszą choreografią była ogromna kartoniada na trybunie prostej, która została zaplanowana zaraz po odśpiewaniu hymnu. Tysiące kartonów utworzyło napis „CHULIGANI” a zwieńczeniem tego był transparent „NASZE MIASTO – NASZE ZASADY”, który był wyraźnym komunikatem dla gości.
Kolejna prezentacja, już w kotle, była skierowana do przyjezdnych. Na tle setek niebieskich chorągiewek rozciągnięto dwie sektorówki prezentujące postać króla z emblematami FCB oraz wizerunek stańczyka w barwach SFC. Całość dopełniał trans „KAŻDY KRÓL MA SWOJEGO BŁAZNA”.
Następna oprawa również w młynie, była poświęcona legendarnemu stadionowi Banika i jego jubileuszowi. Na środek trybuny powędrowała wycinana sektorówka „STADION BAZALY – 60 LAT” okraszana u góry srebrnymi, a na dole niebieskimi foliami. Potem na płocie pojawiły się transparenty. Jeden skierowany do Opawy w wolnym tłumaczeniu „„JE*AĆ BANIK” chcecie, a na pole (do walki) nie wyjdziecie”, co świetnie ripostowało oprawę gości (ANTY BANIKOWCY). Kolejny trans był poświęcony trzem Chacharom przebywającym na przymusowych wakacjach „STEFI, PROKY, KUBA – PDW TFH!”.
Ostatnie choreo Chacharów to flagowisko i mega pokaz różnej maści pirotechniki. Poza tym swój żywot kończą trzy flagi Opawy zdobyte kilka lat temu – „Santa Fe”, „Ślązacy” i „Podwójne kłopoty”. Wielu oczekiwało pojawienie się innych zdobyczy, jednak na nie będzie trzeba poczekać bo poza fanami ich widoku wyczekiwała masa kryminalnych kręcących się tego dnia po stadionie. Jednak o tej stracie przypominała przyjezdnym flaga „Ostrawacy”.
Jeśli chodzi o doping to stał na najwyższym poziomie, a już zwłaszcza ostatnie 10 minut które wybijały parametry w skali decybeli. Choć już sam kocioł dawał popis wokalny to często dopingował cały stadion i to na stojąco, co rzadko się zdarza. Ale co się tu dziwić kiedy wygrywa się derby z lokalnym rywalem. Euforii nie było końca.
Co do przyjezdnych z Opawy, to już na trasie swojego pochodu mieli niespodziankę w postaci wcześniej wykonanych wrzutów na murach, które miały przypominać im przykre chwilę jakich doznali za sprawą ChzB (np. „gdzie macie flagi” lub „auto serwis”). Ogólnie wypełnili cały sektor który tego dnia poprzez zmniejszenie jego pojemności liczył 858 miejsc. Wszyscy byli ubrani na żółto i zaprezentowali też dwie oprawy. Pierwsza z sektorówką godła Śląskiego okraszanego czarnymi balonami i transparentem „METROPOLIA”, oraz druga choreografia składająca się na niebiesko – żółtą kartoniadę co dopełnił transparent (flaga?) „ANTY BANIKOWCY”. Poza tym odpalili też kilka rac i dopingują cały mecz, najlepiej w pierwszej połowie.
Przemarsz Opawy z dworca na stadion i z powrotem zabezpieczały liczne oddziały policji co zapobiegło eskalacji konfliktu między kibicami. Jednak policja nie monitorowała wszystkich grup samochodowych, a niestrzeżeni Opawacy (3 fury) rzekomo przytoczyli atak na grupę fanów Banika (10) i ich pokonali.
Fani GieKSy wspierali Banik tego dnia w 73 osoby, w tym 10 osób z Giszowca.