18.09.2022, niedziela 17:30 – widzów 9047
Relacja Banika
Po roku, po raz kolejny, słowackie derby czekały na nas w całej okazałości – czyli z kibicami po obu stronach barykady. Jedziemy do „Małego Rzymu”, jak potocznie nazywa się Trnawę, na różne sposoby, tak aby wszyscy byli o czasie by być gotowym na przybycie gości ze stolicy. W porównaniu z ostatnimi derbami, gdzie sprawdzaliśmy jakość murawy, na ulicach jest znacznie więcej psów, którzy nauczyli się obsługi VHS i kręcą wszystkie auta z podejrzaną załogą. Na stadion wchodzimy na około godzinę przed rozpoczęciem. Tak samo pojawiają się już pierwsi przyjezdni.
Liczba Slovanu to wstyd! Zjawiło się ich jedynie 346 głów, a przecież pod względem kibicowskim jest to jeden z dwóch atrakcyjnych meczów na Słowacji. Trzeba jednak pamiętać że ogólna frekwencja też nie należała do tych szczytowych, gdyż na trybunach zasiadło 9047 widzów. Nie można jednaka niczego zarzucić młynowi Spartaka, który prezentował się świetnie. Na początku meczu przygotowali sektorówke na cały sektor, przedstawiającą sylwetkę miasta wraz ze starym stadionem. Ponadto odbyły się dwa duże pokazy pirotechniczne oraz rzucono konfetti. Doping również stał na wysokim poziomie, a w młynie aktywnie uczestniczył Martin Škrťel – legenda słowackiej piłki. Na tym meczu Spartaka wspierało ponad 20 Chacharów oraz 2 fanów GieKSy z Giszowca.