17.10.2021, niedziela 17:00 – widzów 9600 (50% trybun – pandemia COVID-19)
Relacja GieKSiarza
Derby Słowacji pomiędzy Spartakiem i Slovanem to od zawsze najciekawszy pojedynek kibicowski tego kraju, na który ponownie zaczęliśmy spoglądać z powodu przybicia układu chuliganów Banika z trnawską grupą Red Black Animals. Piszemy ponownie, gdyż w przeszłości, zarówno Banik, jak i GieKSę łączyły już pozytywne relacje z fanami Spartaka. Będąc świadomi tego, że fani z Bratysławy objeździli pół Europy, by tego dnia liczyć na wsparcie zaprzyjaźnionych ekip, w tym krakowskiej Wisły i chorzowskiego Ruchu, postanawiamy skorzystać z zaproszenia i również pojawić się na tym meczu. W końcu, choć waflują się od dawna, oficjalnie naszych wrogów nic nie łączy. Pamiętając też naszą ostatnią wizytę w Bratysławie (czerwiec 2019), liczyliśmy na atrakcje wokołofutbolowe, jak się później okazało – słusznie…
Na ten mecz zdecydowało się pojechać 41 GieKSiarzy, którzy podróżowali razem z ok. 80 Chuliganami z Bazalu. Na granicy odbiera nas ekipa Spartaka, która kontaktuje się z przeciwnikami w celu spotkania. Niestety 5 godzin przed meczem to dla Slovanu za późno, gdyż mimo że byli zebrani, to wrócili do stolicy, by podróżować na derby razem z resztą fanów pociągiem. Jest ich w sumie ok. 550 głów, w tym 24 Wisła Kraków i 8 Austria Wiedeń. Ponieważ pochód jest pod silną eskortą policji, nic nie idzie wykręcić.
Kierujemy się na stadion, gdzie kontrola przy wejściu odbiega całkowicie od Polskich realiów. Najważniejszy jest COVID-19, a nie „kreatywność” kibiców… ludzie wchodzą przez bramki wręcz w ubranych kominiarkach, co jest zgodne z bezpieczeństwem, bo ma chronić przed wirusem (???). Poza tym najważniejszą sprawą było okazanie świstku z testem lub szczepieniem.
Gdy tylko bratysławianie pojawili się w sektorze gości, dochodzi do pierwszych wymian różnych spojrzeń, gestów i obelg, co ma miejsce głównie między grupą gospodarzy, znajdująca się tuż obok klatki. Grupa ta jednak jeszcze przed rozpoczęciem, w większości udała się do młyna Spartaka.
Na otwarcie, obie strony prezentują jednocześnie oprawy. Goście powiesili transparent „SLOVAN TILL WE DIE” (Slovan aż do śmierci), do którego odpalają niebieskie dymy, race, oraz machają kilkoma flagami na kij. Odpalone race, przy okazji lądują na murawie lub przyległych sektorach gospodarzy.
Fani Spartaka prezentują sektorówkę z postacią trzymającą na smyczy psa, z głową człowieka opisaną „USP”, którą również trzyma w ręku owa postać. Całość północnej trybuny (severná tribuna) została pokryta czarnymi kartonikami, a wszystko zwieńczył transparent u dołu „VŽDY NAD VAMI BELASÝMI PSAMI!” (Zawsze nad wami błękitnymi psami) oraz odpalona pirotechnika.
Po choreografiach na murawie pojawili się piłkarze. Co ciekawe, dotychczas obie drużyny zdobyły tyle samo punktów (23) i znajdowały się w czubie tabeli. Potęgowało to dodatkowo rangę spotkania. Jednak to nie o zmaganiach piłkarskich rozpisywały się media na całym świecie, lecz o tym, co zdarzyło się po kilkunastu minutach meczu…
Grupka fanów Spartaka odjebała kozacki numer, dostając się na dach trybuny, na której zasiadali przyjezdni. Wywiesili tam transparent „VŽDY NAD VAMI!!!” (zawsze nad wami) i wrzucili Slovanowi do sektora czerwone i czarne świece dymne (barwy Spartaka). Te działania nie spodobały się fanom błękitnych, którzy zdezorientowani szukali rywali na wyższej kondygnacji trybuny. Gdy ich nie znaleźli, swój szał zaczęli kierować na zewnątrz klatki. Obrzucono racami wszystko dookoła, głównie najbliższe sektory FCS i rozpoczęto próbę wydostania się na murawę, gdzie prowadziły dwa wąskie przejścia, blokowane przez stewardów.
Widząc to, na płytę wbiega grupa Spartaka, wspierana przez chuliganów GieKSy i Banika. Początkowo dochodzi do wymiany powietrznej środków pirotechnicznych, lecz gdy tylko grupce gości udaje się przedrzeć, dochodzi do pierwszej wymiany ciosów. Jeden sportowiec USP zalicza K.O. Cofamy się kilka kroków, by jego koledzy mogli go zabrać. W tym czasie obie zwaśnione grupy nabierają na sile przez dobiegające posiłki.
Uderzamy po raz drugi, spychając Slovan pod jedno z wyjść ze swojego sektora i dochodzi do konkretnej wymiany. Po czym łapiemy jednego z rywali i wciągamy miedzy nasze buty. Kilku kolegów próbuje go ratować, lecz sami przy tym obrywają. Wypuszczamy „ptaszka z klatki” i po chwili większość z nas widząc posiłki służb (?), czy myśląc, że to koniec (?), rozpoczęła powrót do trnawskiego kotła.
Był to nasz największy błąd. Chuligani Slovanu widząc, to przystępują do ataku, przeganiając i obijając tych, którzy zostali. Dotarli na sam środek boiska, oprawiając przy okazji kilku miejscowych, lecz gdy ujrzeli wracających chuliganów sprzymierzonych ze Spartakiem, uciekli do swojego sektora, zostawiając na pastwę losu kilku śmiałków z Bratysławy. Wszystko trwa około pięciu minut, przy czym zdobywamy kilka fantów.
Fani Slovanu po wszystkim prezentują w swoim sektorze transparent skierowany do gospodarzy „SOUTHSIDE OSADA” z wizerunkiem klauna, co ma związek, z tym że w Bratysławie Trnawa jest nazywana wsią. Dodatkowo kolejny raz obrzucają przyległą trybunę FCS pirotechnikom. To wszystko oraz poprzednie wydarzenia sprawiły, że na ich sektor weszły policyjne oddziały prewencji, wyrzucając ich wręcz ze stadionu, a następnie gnając ich ulicami na dworzec. Trzeba jednak przyznać, że mimo straconej pozycji, chuligani Slovanu stawiali opór.
Nam również nie pozostało nic innego jak najszybsze opuszczenie Słowacji w celu uniknięcia kontroli na granicach.
Spotkanie nie zostało już dokończone. Rozstrzygnięto je jako walkower na korzyść gości. Okrzyknięto je w mediach największą awanturą w historii na słowackich trybunach, a działacze rozpoczęli zrzucanie winy, na kogo popadnie. Jak wiadomo, przez obecność polskich kibiców, niektórzy widzieli w tym naszą winę, inni zaś wymyślili porachunki karteli. Co by nie było… zajebiście było w tym uczestniczyć, gdyż echo tych wydarzeń zmieni na pewno sposób postrzegania kontroli nad słowackimi fanatykami.
Giszowiec obecny w 6 głów.
Relacja Spartaka
17 października odbyły się derby Słowacji, na które czekaliśmy z niecierpliwością na Spartaku i Baniku. Na mecz zapraszamy również GieKSę, ze względu na to, że kilka ekip z Polski regularnie jeździ wspierać Slovan, mimo że oficjalnie nic ich nie łączy. Spotykamy się z GKSem około godziny 12:00 i po wcześniejszym umówieniu, kontaktujemy się z naszymi przeciwnikami. Umowa była taka, że zadzwonimy gdy będziemy zebrani i nie będzie z nami psiarni. Kontaktujemy się więc gdzie jest ekipa Slovanu z przyjaciółmi, lecz oni twierdzą że zebrani byli o 10:00 i jest już za późno, gdyż prawdopodobnie rozeszli się do domu na obiad.
Przypominamy że dzwoniliśmy 5 godzin przed meczem, więc nie rozumiemy dlaczego się rozeszli, wiedząc że na pewno zadzwonimy około dwunastej. Dalej argumentują że chcieli zobaczyć miejsce, o którym mówiliśmy im na wspólnym spotkaniu, lecz to znało tylko kilka osób z Trnawy, by uniknąć ujawnienia placu boju. Krótko mówiąc, samozwańcy numer jeden Czechosłowacji ostatnich lat, odmówił nam ponownie spotkania się na ubitej ziemi.
Po przybyciu do miasta były plany zaatakować pochód fanów z Bratysławy, lecz przez zbyt dużą obstawę rezygnujemy, gdyż nie było szans na nic sensownego.
Odkąd goście znaleźli się w sektorze, rozpoczęli obrzucanie graniczącej trybuny, gdzie zasiadali zwykli fani, na co postanawiamy odpowiedzieć po wstępnych oprawach, zaprezentowanych po obu stronach na otwarcie meczu. Próbujemy dostać się do Slovanu korytarzem pod trybuną, lecz ochronie udaje się zablokować większość naszych. Szybsza grupa jest już na trybunach i wychodzi na murawę, na spotkanie z sektorem gości. Rozpoczynamy 15-minutowe zamieszki, które przewyższają wiele czołowych, europejskich derbów. Nie zamierzamy się kłócić, o to kto wygrał, a kto nie, KO z każdej ze stron dużo mówi o starciach. Jednocześnie zaprzeczamy jakoby mieliśmy wycofać się w pewnym momencie, uciekając przed Slovanem. Większość ludzi odwróciła się z powodu wejścia do narożników boiska sił prewencyjnych. Slovan wykorzystuje okazję i przegania resztę która została. My widząc bezczynność policji, wracamy, przeganiając fanów z Bratysławy pod ich sektor. Zdobywamy przy okazji kilka trofeów w postaci koszulek, kurtek i kominiarek.
Całe wydarzenie oceniamy pozytywnie, jednocześnie szacunek należy się również przeciwnikowi, który wyszedł nam na spotkanie i utworzył z nami klimat z lat 90-tych. Nasza koalicja przygotowała tego dnia do walki około 180 osób. G16 & RBA
Relacja Slovanu Hooligans
Kilka tygodni przed meczem kontaktujemy się z naszymi starymi znajomymi z małej wioski pod Bratysławą, z propozycją wspólnego spotkania rekreacyjnego z ograniczeniem wiekowym do 25 lat, w uzgodnionym formacie 20×20, co zostało odrzucone. Dla nas sprawą jasną było że propozycja Trnawy, banda na bandę, będzie z obecnością Banika i nie tylko. Oczywiście przyjmujemy tę propozycję i mobilizujemy się z naszymi przyjaciółmi, czego efektem jest nieco ponad 170 osób, w tym 24 Wisła Kraków oraz 8 Austria Wiedeń. Ruchu nie było z nami tego dnia. Nie mamy pojęcia skąd niektóre portale kibicowskie wzięły takie informację.
Spotkanie ponad 140 chuliganów Slovanu i naszych przyjaciół odbywa się we wczesnych godzinach porannych, a około godzinny 10:00 cała grupa „grzybiarzy” jest gotowa udać się na miejsce , które Spartak, miał nam pokazać w sobotę. Ponieważ tak się nie stało, musimy poczekać na ich wiadomość i nawigację. Nie wiadomo z kim chcieli się spotkać grupy RBA & G16 & GKS, bo jak piszą, chcieli to zrobić dopiero o 12:00, a na opublikowanym przez nich zdjęciu według matematyki Trnawy jest ich 180 głów.
My nie mogliśmy dłużej czekać i wróciliśmy do Bratysławy na pociąg, którym podróżujemy z resztą fanów na mecz. Dla nas to normalne, że nie chcieliśmy opuścić grupy normalnych kibiców podróżując na derbowy pojedynek, wiedząc że nasz rywal posiada posiłki z zagranicy.
Na stadionie, fani gospodarzy przychodzą aby przywitać nas z bocznej trybuny, jeszcze przed wyjściem na murawę. Kilku fanów Slovanu rzuca w nich racami, więc pisanie że obrzucaliśmy trybuny pikników jest śmieszne…
Tuż po wstępnych choreografiach, wszyscy czuli że coś się święci i tu trzeba przyznać że miejscowi dobrze się przygotowali na każda sytuację. Cieszymy się że reakcja naszego sektora była więcej niż wystarczająca, gdyż ludzie od nas muszą walczyć przez ogrodzenie ze strzeżąca jego ochroną, która zajmuję się tylko tym, jak sprawić, by nasze wyjście na murawę było utrudnione, do wolno czekających przeciwników.
Jesteśmy rozczarowani że Spartak wybrał walkę w ten sposób, zamiast w ustronnym miejscu z dala od niepotrzebnej publiki, co pozwoliłoby nam uniknąć wielu niedogodności z tym związanych. Pozostaje tylko wierzyć że w przyszłości będziemy mogli się spotkać bez wzroku publiczności, gdzie nie będzie już możliwości ucieczki z powrotem na trybuny.
USP
Relacja Slovan Ultras
W niedzielę od 14:00 spotkamy się w około 550 osób na głównym dworcu kolejowym w Bratysławie, skąd ruszamy pociągiem do trnawskiej wsi. Po drodze dołączają do nas kolejni fani Slovanu.
Dla lepszego efektu, a zarazem ochrony, większość z nas maszeruje w kominiarkach i w nich wchodzi na stadion. Przemarsz, poza kilkoma incydentami wywołanymi przez policję odbył się spokojnie.
Na początek spotkania prezentujemy wielki baner „SLOVAN AŻ DO SMIERCI” (Slovan till we die”), do którego odpalamy 20 niebieskich dymów, co daje fajny efekt. Piłkarze mają na trybunach wsparcie godne derbów po obu stronach. Nie brakuje wzajemnych obelg i prowokacji, które wszyscy lubimy. W około jedenastej minucie spotkania, można zaobserwować ludzi poruszających się na dachu nad naszym sektorem. W pierwszym momencie nikt nie wie co się stanie, ale jest to początek umiejętnie wymyślonej akcji Spartaka, gdzie nad nami wieszają prowokacyjny transparent, by następnie wrzucić nam do sektora kamienie oraz świece dymne w barwach czerwonych i czarnych.
Tu zaczyna się chaos…
Podczas gdy przed klatka pala się dymy w barwach gospodarzy, na murawie pojawiają się ochroniarze z gazem wymierzonym w nas oraz fani Spartaka.
Kolejnych wydarzeń nie będziemy komentować, więcej niech napisze w raporcie USP. Po Wszystkim wyciągamy drugi transparent, z napisem „SOUTHSIDE OSADA” z narysowanym cygańskim klaunem. Na druga połowę mieliśmy przygotowany wielki pokaz piro, który już się nie odbył, gdyż po tym co się działo na stadionie zostajemy wypchani z sektora przez policję, która rzuca w nas granatami akustycznymi, oraz używa innych środków przymusu bezpośredniego, nie patrząc nawet na to że w sektorze znajdują się kobiety i dzieci. Kilku Slovanistów z rozbitymi głowami od pałek teleskopowych zostaje w Trnawie w ambulatorium. Reszta zostaje eskortowana do pociągu, gdzie kończy się ten wyjazd…
FOTOGALERIA: stadionowioprawcy.net
FILM: 17.10.2021 Spartak Trnawa – Slovan Bratysława TRYBUNY
FILM: 17.10.2021 Spartak Trnawa – Slovan Bratysława AWANTURA
FILM: 17.10.2021 Spartak Trnawa – Slovan Bratysława AWANTURA (2)
FILM: 17.10.2021 Spartak Trnawa – Slovan Bratysława AWANTURA (3)
FILM: 17.10.2021 Spartak Trnawa – Slovan Bratysława AWANTURA (4)