24.05.2023, środa 19:00 – widzów
Relacja Banika
Ostatni wyjazd w tym sezonie przypadł nam w środę, lecz pobliski rywal dawał nadzieję że ten mecz z wysokości trybun zobaczy przyzwoita liczba Chacharów.
By zrekompensować nieudany sezon swoim kibicom, miejscowy klub postanowił sprzedawać bilety za symboliczne 10 koron. W ten sposób także chciał przyciągnąć na stadion jak najwięcej osób. Wprawdzie warto się zastanowić, czy tak znaczna obniżka ceny, nie dewaluuje wartości produktu czeskiego futbolu, ale marketing rządzi się swoimi prawami. Jednak w ramach oczekiwań lub raczej niedoścignionych marzeń, zarząd wpadł na pomysł, aby dla Chacharów zarezerwować tylko oficjalny sektor gości, a nie, jak to jest w zwyczaju, całą trybunę północną. Myślano, że każdy ze Zlína pojawi się na meczu, by pomóc swoim zawodnikom w walce o utrzymanie. Co jest naprawdę śmieszne, biorąc pod uwagę, że przez cały sezon nigdy nie mieli kompletu, a średnia frekwencja wynosiła 3200 fanów. Decyzja ta została zmieniona i mogliśmy poinformować, że cała trybuna północna będzie dla nas dostępna. Oczywiście minęło zaledwie kilka godzin, a klub z miasta szewców przemyślał swoją sprawę, zostawiając sobie furtkę gdyby stał się jakiś cud. Oficjalnie mieliśmy mieć tylko sektor dla gości, północ miała być „ogólnodostępna”, choć nie było możliwości wcześniejszego zakupu biletów przez internet. Po prostu jeden nonsens za drugim. Oczywiście nie podobało nam się to i apelowaliśmy do wszystkich, aby przestali się dąsać i pojechali do Zlína bez biletu. Nasze wrzaski zrobiły wrażenie, zlińskie władze doszły do wniosku, że łatwiej nas mieć wszystkich razem niż rozproszonych po całym stadionie i wydały kolejne oświadczenie, że północ należy do nas!
Mimo tej komedii ze strony zarządu Zlína, finalnie na meczu znalazło się 679 Banikowców. Oprócz kibiców w naszym sektorze, były też dwie wielkie flagi na kiju. Na płocie pojawiły się zaś płótna takie jak: Patrioci z Banika, Slušovic, FC Baník Ostrava, 15 lat Chachaři i Śląski Orzeł. W 70. minucie ekipa pirotechniczna wkroczyła na parkiet i rozświetliła ciemną noc, odpalając czerwone race, a powietrze wypełnił błękitny dym. W drugiej połowie, podobnie jak w poprzednich meczach, pojawia się transparent „Precz z nadbudową”. Wsparcie wokalne mogło być znacznie lepsze, choć były fragmenty z których możemy być zadowoleni, mimo sporej ilości piknikowego składu, z racji bliskości wyjazdu. Warto też dodać że już w pierwszej połowie brakło jedzenia w cateringu, który musiał obsługiwać zarówno i nas jak i gospodarzy.
Zlínski kocioł był przyzwoicie wypełniony i przez cały mecz gorliwie dopingował swoich zawodników, na płocie wisiały flagi Lobotomów – Zarodek ze Zlína, Football Club Zlín i Ultras Zlín.
Mecz zakończył się zwycięstwem miejscowych, przez co po stronie Zlína trwa celebracja trzech ważnych punktów w walce o pozostanie w lidze. My w tym czasie pakujemy się i musimy odczekać tradycyjna chwilę, zanim policja wyda polecenie, że możemy opuścić stadion.
Na ten mecz, by wesprzeć kibiców Banika, jechało 3 fanów GieKSy. Niestety zaliczyli nie dojazd z powodu awarii samochodu.