18.02.2023, sobota 15:00 – widzów 6814
Relacja Banika
Z wyjątkiem covidowej eskapady 60 Chacharów w sezonie przed rokiem i letniego sparingu na przedmieściach Líšeň, po pięciu długich latach pozwolono nam wreszcie pojechać na wyjazd do południowo-morawskiej metropolii. Wiele się zmieniło przez te pięć lat. Zmieniło się np. to, że na trasie między drugim, a trzecim co do wielkości miastem w Czechach, nie ma bezpośredniego połączenia kolejowego u narodowego przewoźnika, więc musieliśmy wybrać nienazwanego konkurenta. Policja od razu zareagowała na ogłoszony przez nas rozkład jazdy, przewoźnik otrzymał instrukcje i dołożył jeszcze dwa wagony. W międzyczasie klub z Brna przysłał nam 700 biletów, które rozeszły się w ciągu trzech dni. Policja południowo-morawska również nie była leniwa, niepotrzebnie siała przesadną panikę przy pomocy mediów. Ostatni raz w modzie były artykuły o przygotowanych tarczach i helikopterze, chyba za naszych czasów w drugiej lidze, kiedy jechaliśmy do nowych miejsc, miasteczek, wsi i nieznanych nam stadionów… Również łatwe do wyszukania informacje o puli naszych biletów (700) media omyłkowo i bezsensownie rozpowszechniły błędnie (500).
W dniu meczu na dworcu kolejowym w Svinovie zebrało się około dwustu pasażerów pociągu, którzy tuż przed dziesiątą wyruszyli na południe kraju. W pociągu konduktorce zajęło trochę czasu, zanim poradziła sobie z załogą na pokładzie, ale w końcu jej się to udało. Jednak niektórym osobom spod znaku FCB nie udało się to zrobić raz za razem. To zrozumiałe, że piłka nożna to nie wypad do teatru, ale zdezorientowanie w wyniku upojenia po dwóch godzinach jazdy, to wielka sztuka nie przynosząca chwały… Na stacji docelowej odebrała nas lokalna policja i przetransportowano nas na stadion za pomocą zaparkowanych autobusów. Kolejne setki Chacharów podróżowały innymi połączeniami lub samochodami. Podejście policji i ochrony przy wejściu na stadion można określić jako luźne. Gorsze doświadczenia miała jednak chuligańska część Chacharów, która nawet po dwóch godzinach obecności w sąsiednich alejkach, nie mogła znaleźć przeciwnika wśród lokalnych fanów, więc zostali zaatakowani i spacyfikowani przez psiarnię.
W końcu krótko po rozpoczęciu meczu, wszyscy znaleźliśmy się w sektorze gości w 693 osób. Wspierały nas również delegacje z Polski (22 – GKS Katowice) i Słowacji (30 – Spartak Trnava), którym serdecznie dziękujemy za wsparcie! Przy wejściu do sektora każdy z biletem otrzymał okazjonalny szal klubowy, który służył do jednolitej prezentacji optycznej. Na ogrodzeniu frontowym wieszamy transparent w postaci dużego szala z napisem „OŠÁLENÍ BANÍKEM”, co podkreślało prawie 700 ubranych na czarno Chacharów z uniesionymi niebiesko-białymi szalikami z napisem „TYLKO BANIK”. Z drugiej strony szal był w czarno-złotej wersji z pierwotną nazwą ostrawskiego klubu „SK SLEZSKÁ”. Cała impreza zapowiadała się bardzo pomyślnie, widok zjednoliconego sektora robił wrażenie. Szkoda osób, które nadal nie potrafią podnieść szalika odpowiednią stroną, a nawet robią to do góry nogami! Dramat!!! Na szczęście takich delikwentów było bardzo mało. Po tej choreografii zawisły nasze flagi z dominacją „COSA NOSTRA”, która była zawieszona od zewnątrz. Poza tym mamy jeszcze takie flagi jak „KONFLIKTNÍ TÝM”, śląskie „ORLICE”, katowicką wyjazdówkę „BANDITEN” z czaszką, trnawskie „RBA”, „GENERACJA ´16″ i jubileuszowy „Chachari 15 lat”. Chachary na wyposażeniu mają też dwie wielkie machajki.
Kolejną choreografią z naszej strony było odpalenie środków pirotechnicznych, ale nie wyróżniały się one tak, jak oczekiwano w tle prezentowanej sektorówki na kształt herbu SK Slezská Ostrava i wspomnianych wcześniej szali uniesionych czarno-złotą.
Mimo niesprzyjającej sytuacji na boisku, doping należy uznać do udanych, a część repertuaru była dedykowana rywalowi, dla którego wymyślono nawet nową przyśpiewkę o jego przyjaciołach i nie przyjaciołach. Na początku trochę to trwało, ale w drugiej połowie ta piosenka miała już odpowiednie brzmienie i nawet fani Zbrojovej musieli ją dobrze słyszeć. Sporo rozczarował młyn gospodarzy, który nie przygotowała żadnej prezentacji. Mieli tylko kilka flag na kiju i odpalili trochę piro po bramce dającej im zwycięstwo. Jednak stosunkowo dobrze napełnili kocioł, a także solidnie ozdobili ogrodzenie stadionu. Łączna frekwencja zatrzymała się na poziomie 6814 widzów.
Przed końcem meczu w naszym sektorze spłonęło kilka skonfiskowanych barw Brna, ale gospodarze nie reagowali w żaden sposób. Reakcja nastąpiła dopiero po meczu, gdy kilku nieogarniętych Chacharów pozbawiono pamiątek. Niektórzy traktują wyjazd jak piknik, lekceważąc fakt poruszania się po wrogich terenach, przez co sprofanują nasze świete barwy.
Po meczu ponownie udaliśmy się autobusami na stację Královo Pole, gdzie policja nie do końca sobie z tym poradziła, a duży tłum Bankowców rozproszył się po okolicy i po hali dworcowej, gdzie stało kilku miejscowych. Spokojnie opuściliśmy Brno przed siódmą i dotarliśmy do Svinova o dziewiątej.