Finał PS: FC Spartak Trnava 3-1 ŠK Slovan Bratislava

01.05.2023, poniedziałek 15:00 – widzów 15 427

Relacja Banika

Po zeszłorocznym triumfie w finale pucharu, kiedy fani Spartaka udali się do Bratysławy, a nasza grupa w skład której wchodzili przedstawiciele Banika, GieKSy oraz ROW-u Rybnik, została zatrzymana na granicy, klub z małego Rzymu miał szansę na ponowną grę o Puchar. Podobnie jak w zeszłym roku, przeciwnikiem był arcy-rywal ze stolicy, a jedyną zmianą była lokalizacja, bo finał przeniesiono do Trnawy. Sytuacja na Słowacji po harcach z 2021 roku pogorszyła się, do tego stopnia, że ​​organizator SFZ wymagał dane osobowe przy zakupie biletu oraz napisał w warunkach wstępu na stadion, że jeśli osoba zostanie oceniona jako stwarzająca zagrożenie, nie zostanie wpuszczona na stadion. Wyprzedzę się trochę i wspomnę, że rzeczywistość była klasycznie inna – nikt niczego nie sprawdzał przy wejściu.
Datę meczu wyznaczono na pierwszy maja, który głównie robotnicy (nie w naszym przypadku) znają jako Święto Pracy. Jednak pierwsze grupy Chacharów przyjeżdżają do Trnawy już w  weekend. Każdy z nas wybiera osobną trasę w obawie przed kontrolami granicznymi, ale tym razem ich nie było i w końcu spotykamy się przed meczem w liczbie około 50 FCB. Razem z nami także 10 GKS i 1 osoba z ROW Rybnik.
Trnawa już od godzin porannych wypełnia się ludźmi w klubowych barwach, 60-tysięczne miasto przyozdobiło się na czerwono-czarno. Na dwie godziny przed meczem maszerujemy z rynku w stronę stadionu, odpalając różnej maści pirotechnikę. Po przybyciu na miejsce zatrzymujemy się jeszcze na piwo, gdzie przy okazji dowiadujemy się też, że miasto wydało zakaz serwowania mocnych alkoholi w okolicach stadionu i centrum miasta w godzinach wokoło meczowych. Nasza grupa wchodzi na stadion w pobliżu sektora dla gości, bo bilety na młyn wyprzedały się w zaledwie kilka dni po rozpoczęciu przedsprzedaży. Na szczęście po trnawskim stadionie spacerujemy bez problemu i zajmujemy miejsca na trybunie południowej – kotle. Jak już wspomniałem, przy wejściu żadne dane nie są sprawdzane i wszystko odbywa się dość szybko. Tak samo odbywało się to,  patrząc na sektor dla gości. Mieszkańcy Bratysławy są w większości ubrani na niebiesko w jednolite T-shirty „ZEMSTA! Slovan Invasion XII” i ich sektor jest wypełniony około 1800 osobami, w tym widoczne delegacje Austrii Wiedeń i Púchova z flagami. Sami ładnie oznakowali sektor, a na rozpoczęcie meczu przygotowali malowaną plandekę „Odbieramy to co pożyczyliście ” (BERIEME SI SPAŤ POŽIČANÉ) z wizerunkiem błękitnego chuligana zabierającego Puchar kibicowi w czerwono-czarnej koszulce. Jak na standardy Slovana, choreografia jest dobrze namalowana.
Gospodarze też nie spali. Po odśpiewaniu słowackiego hymnu narodowego, na rozpoczęcie prezentują kartoniadę tworzącą logo grupy ”Ultras Spartak”, z takim tez podpisem na transparentach zamieszczonych na balkonie. Całość została oświetlona piro. Niestety nie wyróżniały się to tak bardzo ze względu na światło słoneczne. W trakcie meczu panuje solidny doping z obu stron, kilkukrotnie słychać Slovanistów z ich rytmicznymi przyśpiewkami, trzeba przyznać, że w stolicy zrobili w ostatnich latach duże postępy wokalne.
W drugiej połowie ponownie pojawia się choreo gospodarzy w postaci malowanej sektorówki na 100-lecie klubu, z herbem Spartaka wpisanym w  datę 1923, która została otoczona przez kartony w barwach i opisana transparentami „Magiczny Klub – Magiczny Rok”. Na koniec prezentacja została okraszona świecami dymnymi w wiadomej kolorystyce.
Jeśli chodzi o piłkę nożną, Trnava najpierw straciła bramkę w 57. minucie, ale na kilka minut przed końcem wyrównała i w drugiej dogrywce strzeliła dwie bramki Slovanowi, by po raz kolejny wznieść Puchar Słowacji nad swoje głowy. W tym momencie boisko jest już otoczone rzędami służb porządkowych i mundurowych. Klasyczny widok meczu finałowego nie tylko na Słowacji, ale w ostatnich latach także w Czechach. Mimo to Trnawa świętuje na boisku, z kolei Slovan, opuszczając sektor, toczy małą wojnę z ochroną i resztą palantów.
Po meczu jedni wracają do domów, inni zostają w Trnavie i poprawiają nastrój wódką lub piwem. O dziewiątej wieczorem zbieramy się wszyscy na rynku i razem z zawodnikami wznosimy nad głową Puchar Słowacji, gdzie znowu odpalamy kilogramy pirotechniki. Samo trofeum też przywłaszczamy sobie na kilka minut. Z pogłosek wiemy, że ostatni Chacharowie opuścili Trnawę dopiero we wtorkowe popołudnie, kiedy to część czerwono-czarnych wracała z uroczystości. Dzięki za wszystko i do następnego!

Z Giszowca obecna jedna osoba.

FOTOGALERIA: supporters.cz

FILM: 01.05.2023 Finał PS: Spartak Trnawa – Slovan Bratysława DOPING