Relacja GieKSiarza
Na piątkowy mecz do Pragi wybrało się 477 Chacharów, w tym 7 GieKSiarzy (1 osoby z GzG) z transem dla Nieobecnych – PDW. Większość podróżowała pociągiem, gdzie mogliśmy doznać czeskiej gościnny. Na sektorze Banikowcy wywieszają sporo swoich flag, w tym płótno które niedawno zaliczyło swój debiut „Konfliktní Tým” (w wolnym tłumaczeniu: Konfliktowa drużyna), co jest szyderą do niedawno powstałej grupy w czeskiej policji, o nazwie „Anti Konfliktní tým”. Jeśli chodzi o walory wokalne na meczu, to Banik tradycyjnie dobrze dopinguje, czego nie można powiedzieć o skromnym młynku gospodarzy. Dodatkowo Ultrasi FCB prezentują transy „matematyka według FAČR (czeski odpowiednik PZPN): Im mniejsze dotacje, tym większe mandaty”, co oznacza że korupcja u naszych sąsiadów nie jest obca. Trudno się dziwić skoro przykład idzie z góry: UEFA = MAFIA. Po meczu, podczas wychodzenia z sektora doszło do dymu z policją i ochroną, która blokowała wyjście. Frajerzy używali gazu i pałek nawet wobec dzieci i kobiet, mimo że to nie ich wina że tłum napierał. Jednak po chwili wszystko się uspokaja i udajemy się w podróż powrotną do Ostrawy (tam jesteśmy o 2.30 w nocy), a następnie do Katowic.
Relacja kibica GKS-u
W piątek, w grupie 7 osób opuszczamy Katowice i jedziemy do Ostrawy, aby wesprzeć naszych przyjaciół w meczu wyjazdowym z Dukla Praga
Wraz z chłopakami z Banika meldujemy się o 12:47 na miejscowym dworcu Ostrawa Svinov, gdzie ma podjechać interesujący nas pociąg.
Jak to jednak bywa z Czeską koleją, cug zalicza małe opóźnienie…
Przed nami ok. 4 godziny drogi.
W Pradze meldujemy się około godz. 17:00. Ruszamy przez miasto, co chwila słysząc upominanie miejscowych psów, żebyśmy nie odpalali środków pirotechnicznych w trasie jak i na meczu. Podróż na stadion odbyła się bez jakichkolwiek przygód.
Na stadionie Dukli stawiamy się około 30 min przed rozpoczęciem meczu. Wieszamy flagi, oraz transparent „Pozdrowiamy Nieobecnych GieKSiarzy”
Przed samym meczem standardowo wuszt, piwo i zaczynamy! Głośny śpiew 477 gardeł nie doprowadził jednak Banika do zwycięstwa i tego dnia przegrywamy 2:0.
Wejść na stadion udało się sprawnie, wyjść niestety już nie tak łatwo. Pod „jeżami” dochodzi do małej awantury z psami. Trochę gazowania, napinki mundurowych i udajemy się do podstawionych autobusów, które mają nas zawieźć na dworzec w Pradze.
Pociąg powrotny mamy koło godz. 22:00.
Kolejny wyjazd zostaje zaliczony!
GieKSa&Banik!