FK Jablonec 2-0 FC Baník Ostrava

11.05.2019, sobota

Relacja Banika

Dokładnie po dwóch tygodniach, druga runda w grupie mistrzowskiej wysłała nas z powrotem do Jablonca. Widok tak wielu pustych przedziałów i w połowie pusty pociąg na linii głównej to obraz tego jak reformy (podział na grupy) „uatrakcyjniły” ligę. Być może w jednym z wagonów było więcej organów ścigania niż fanów. Na szczęście większość z nas zdecydowała się tym razem jechać lub użyć wygodniejszego połączenia jadąc autami. Warto zauważyć, że tym razem pominięto klasyczny postój w Rychnovie, a mimo to dotarliśmy na stację w Jabloncu (może czeska policja w końcu zrozumie?). Pociągowi spotykają się w restauracji należącej do samego Miroslava Pelty, którego nie zapomnieliśmy powitać :) .
Ogólnie rzecz biorąc jest nas 233 najbardziej lojalnych fanów, w tym jeden GieKSiarz z Giszowca. Od pierwszej minuty przeciętny doping z ładnie przyozdobionego sektora flagami: „Chachaři”, „Baník”, „PDV”, „Ultras”, „Orlice”, „Evžen Hadamczik” oraz fan-clubowe „Havířova”, „Novojičínska” i „Poruby”. Z czasem doping coraz lepszy, zwłaszcza podczas ostatnich minut, kiedy większość sektora bawi się bez koszulek, a przyśpiewka „SK Slezská” niesie się po miejscowym stadionie. Przed końcem meczu prezentujemy tez transparent „PROKTOR, TRZYMAJ SIĘ!” dla naszego wiecznie przetrzymywanego przyjaciela.
Niestety piłkarze znów zawiedli i nie udało im się nawet zdobyć bramki w trzecim meczu z rzędu. Jednak mimo porażki 2:0 przyszli pod sektor Chacharów, gdzie dostali trochę otuchy oklaskami i przypomniano im o Finale Pucharu który się zbliża. Po meczu cały sektor udaje się do centrum samochodowego gdzie ma zaparkowane samochody, lub na pociąg by udać się w długą podróż powrotną. Około 03:15 dojeżdżamy do Ostrawy.