Relacja Banika
Po emocjach towarzyszących derbom i półfinałowi pucharu przyszedł czas na wyjazd do Jablonca. Wyprawa pociągiem wydłużyła się, gdyż odnotował ponad pół godzinne spóźnienie zanim dotarł na Svinov. Jednak to nikomu nie przeszkadzało gdyż w pociągu odbyła się impreza urodzinowa jednego z fanów. Nie zabrakło nawet tortu, drinków itd., no może brakowało tych urodzinowych świeczek w kibicowskim klimacie . Podróż koleją zakończyła się tradycyjnie w Rychnovie w Jablonce, gdzie odbyła się przesiadka do autobusu. Jednak autobus nie był zorganizowany dla kibiców i kierowca zażądał zapłaty za przejazd. Bezskutecznie. Kolejna grupa pociągowa zacumowała w lokalnym pubie, który zamienił się w istną siedzibę Chacharów. Kolejne grupy Banikowców spacerowały po stadionie i centrum handlowym gdzie były miejsca parkingowe dla samochodów. Niestety pogoda nie pozwalała na korzystanie z uroków wodnych kąpieli przy miejscowej zaporze, więc udaliśmy się na stadion.
Na sektorze gdzie melduje się 362 Chacharów, w tym 9 GieKSiarzy, stajemy przed flagą „VLAJKONOŠI DOMÁCÍ“ i świetnie dopingujemy cały mecz. Wyciągamy szale, skaczemy, ściągamy koszulki którymi machamy, a wszystko to przy tak niekorzystnym wyniku. Dbało o to kilku młynowych.
Gospodarze zebrali się w około 60 głów za flagą „SUBURB BITCHES CLUB“, gdzie prawie 1/3 kotła składała się z dziewcząt. Zaprezentowali staranną sektorówkę przedstawiającą zamaskowanego kibica w rybaczce i okularach przeciwsłonecznych, a po bokach rozciągnęli po zielonym pasie materiału. Dopingowali cały mecz, jednak nie stanowili wokalnego zagrożenia dla Banikowców. Ogółem na trybunach zasiadło prawie 3000 widzów.
Po meczu podkreślamy piłkarzom znaczenie finału pucharu i opuszczamy sektor. Otwarte bramy powodowały mieszanie się fanów przyjezdnych z gospodarzami co poskutkowało złamanym nosem i kajdankami na rękach fana Banika który zaatakował czterech miejscowych.
Był to ostatni mecz sezonu zasadniczego, który Banik kończy na piątym miejscu.