10.11.2013, niedziela 12:30 – widzów 600
Relacja kibicowska
Mecz rozpoczął się minutą ciszy dla Gerarda Cieślika (legenda Ruchu Chorzów). Nam niestety nie było pisane zasiąść na trybunach, bo jak wiadomo w Jaworznie tyski GKS nie wpuszcza gości. Fani z Edukacji pierwszy raz odkąd grają na stadionie Victorii pojawili się w dość solidnej liczbie 500-600 głów. Co trzeba uznać za ich rekord. Wywiesili parę flag i coś tam dopingowali, ale bez rewelacji. Większość czasu leczyli swoje kompleksy na naszym punkcie.
FILM: 10.11.2013 GKS Tychy – GKS Katowice BRAMKI
FILM: 10.11.2013 GKS Tychy – GKS Katowice SKRÓT
Relacja sportowa
GKS Tychy: Igaz – Krajanowski (90.Czupryna), Balul, Masternak, Mączyński, Chomiuk (46. Dzięgielewski), Zunić, Gąsior, Mąka, Szczęsny, Smółka (78. Čarnota)
GKS Katowice: Budziłek – Pietrzak, Kamiński, Jurkowski, Czerwiński – Fonfara, Cholerzyński – Chwalibogowski (59.Wróbel), Pitry, Wołkowicz (76.Gancarczyk) – Goncerz (80.Zieliński)
Derby Śląska dla tyszan. Podopieczni trenera Kazimierza Moskala przegrali 1:3 w ramach 16. kolejki I ligi i stracili drugie miejsce w tabeli.
Spotkanie lepiej zacząć się dla katowiczan nie mogło. Już w 4. minucie w pole karne wpadł z prawej strony Kamil Cholerzyński i pewnym strzałem w długi róg niespodziewanie szybko dał prowadzenie swojej drużynie. Katowicka GieKSa grała odważnie, stwarzała zagrożenie pod bramką i nie pozwalała na wiele swoim przeciwnikom. – Moja bramka dała nam prowadzenie, ale nie cieszy, bo chyba za szybko uwierzyliśmy, że mecz jest pod kontrolą i rywale zaczęli nas coraz bardziej naciskać – stwierdził popularny „Kufel”.
Po straconym golu tyszanie próbowali zaciekle odrobić straty, ale na słowa uznania zasługują defensorzy przyjezdnych, którzy byli nie do przejścia i co chwilę przecinali groźne akcje rywali. Gospodarze dwa razy poważnie zagrozili bramce GieKSy przed przerwą. Najpierw Ivica Zunić próbował w 34. minucie uderzać z dystansu, ale piękną paradą popisał się bramkarz GKS-u Katowice Łukasz Budziłek. Dogodną okazję miał też w ostatniej akcji Adrian Chomiuk, ale jego uderzenie w polu karnym głową pofrunęło nad poprzeczką. GieKSa odpowiedziała próbami zza pola karnego Przemysława Pitrego i Grzegorza Fonfary, ale wynik nie zmienił się do zejścia z boiska. – Mecz nie ułożył się tak, jak sobie zakładaliśmy. Byliśmy skrupulatnie przygotowani, ale błąd zaważył nad tym, ze przegrywaliśmy i po przerwie musieliśmy coś zmienić – irytował się trener z Tychów, Jan Żurek.
Podopieczni trenera Kazimierza Moskala najwyraźniej zostawili koncentrację w szatni. Obrońcy pozwalali rywalom na coraz więcej. Jeszcze w sytuacji sam na sam przestrzelił w polu karnym Dawid Dzięgielewski, ale chwilę później po stałym fragmencie gry wyrównał 5 minut po zmianie stron strzałem z najbliższej odległości Ivica Zunić. Ekipie z Bukowej nie pomogła nawet czerwona kartka dla rywali za faul na Grzegorzu Fonfarze. Niewytłumaczalne błędy w polu karnym sprawiły, że gospodarze dołożyli jeszcze dwie bramki i to oni mogli cieszyć się z zasłużonego zwycięstwa. – Jest mi wstyd i brak mi słów po tym, co zobaczyłem. Graliśmy wolno, przewidywalnie i nie stwarzaliśmy okazji. Za szybko uwierzyliśmy, że możemy walczyć o Ekstraklasę. Jestem zdegustowany tym, co zobaczyłem w drugiej połowie w wykonaniu moich podopiecznych i musimy mieć w sobie dużo pokory – skwitował gorzko trener Moskal.
Było to pierwsze zwycięstwo tyszan od 36 lat z katowickim rywalem zza miedzy. Przez tę porażkę drużyna GKS-u Katowice spadła na 3. miejsce w tabeli. W kolejnym spotkaniu ekipa z Bukowej zmierzy się na własnym stadionie z Wisłą Płock.
Źródło: gkskatowice.eu
Relacja sportowa
GKS Tychy – GKS Katowice 3:1
Bramki: Żunić (50,90), Szczęsny (71) – Cholerzyński (4)
Tychy: Igaz – Krajanowski (90. Czupryna), Balul, Masternak, Mączyński, Chomiuk (46. Dzięgielewski), Żunić, Gąsior, Mąka, Szczęsny, Smółka (77. Carnota).
GKS: Budziłek – Czerwiński, Kamiński, Jurkowski, Pietrzak – Wołkowicz (75. Gancarc zyk), Fonfara, Cholerzyński, Pitry, Chwalibogowski (59. Wróbel) – Goncerz (80. Zieliński).
Ż.kartki: Gąsior – Pietrzak, Gancarczyk
Cz.kartki: Mąka (69)
Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork).
Trener Moskal zaskoczył składem na mecz z GKS-em Tychy. W wyjściowej 11-tce pojawił się Bartek Chwalibogowski oraz bohater spotkania ze Stomilem Grzegorz Goncerz. Na ławce zasiedli m.in. Wróbel, Gancarczyk, Duda i Figiel. W drużynie tyskiego GKS-u jedyny zawodnik kojarzony z GieKSą czyli Maciej Budka spotkanie rozpocznie na ławce rezerwowych.
Tychy: Igaz – Krajanowski, Balul, Masternak, Mączyński, Chomiuk, Żunić, Gąsior, Mąka, Szczęsny, Smółka.
GKS: Budziłek – Czerwiński, Kamiński, Jurkowski, Pietrzak – Wołkowicz, Fonfara, Cholerzyński, Pitry, Chwalibogowski – Goncerz.
Mecz rozpoczął się minutą ciszy, która upamiętniała Gerarda Cieślika. Derbowe spotkanie toczyło się w bardzo dobrych warunkach pogodowych, które na pewno nie utrudniały w poczynaniach piłkarzy.
GieKSa mecz rozpoczęła znakomicie ponieważ już w 4 minucie piłkę w bramce umieścił Kamil Cholerzyński. Kufel wykorzystał podanie Fonfary, który otrzymał podanie z rzutu rożnego przed pole karne. Kombinacyjne rozegranie stałego fragmentu gry przyniosło w końcu efekt. Chwile później Goncerz mógł podwyższyć prowadzenie, niestety nasz napastnik nie trafił czysto w piłkę. Dalsza część meczu przebiegała bardzo spokojnie. Oby dwie drużyny miały swoje sytuacje jednak nie zagrażały one zbytnio bramkarzom. W GieKSie sytuację zmarnował Fonfara, który po kilkudziesięciometrowym rajdzie oddał strzał prosto w bramkarza. Tyszanie odpowiedzieli strzałem z 25 metrów Zunića, po którym Budziłek popisał się skuteczną obroną. W 41 minucie Pitry odebrał piłkę rywalowi na jego połowie i oddał strzał z dystansu prosto w bramkarza. Minutę później niecelnie po składnej akcji główkował Chomiuk. Sędzia nie doliczył ani minuty do regulaminowego czasu gry.
Tyszanie w przerwie dokonali jednej zmiany Damian Dzięgielewski zmienił Adriana Chomiuka. Gospodarze od początku drugiej połowy zabrali się ostro za odrabianie strat, jednak zabrakło skuteczności w akcjach Mąki i Dziegielewskiego, którzy z kilku metrów nie potrafili umieścić piłki w siatce. Niestety pasywna postawa zawodników GieKSy zakończyła się stratą bramki po dośrodkowaniu Mąki z rzutu wolnego gola zdobył Zunić. Tyszanom wystarczyło 5 minut w drugiej połowie by wyrównać wynik spotkania. W 58 minucie na boisku pojawił się Tomasz Wróbel, który zmienił Chwalibogowskiego. Jednak ta zmiana nie zmieniła obrazu gry, tyszanie wrócili do swojego defensywnego ustawienia, a GieKSa waliła głową w mur nie potrafiąc przebić się przez obronę gospodarzy. W 69 minucie czerwoną kartkę za bardzo brutalny faul ukarany został Daniel Mąka. Mimo gry w przewadze w 71 minucie GKS Tychy obejmuje prowadzenie. Wszystko zaczęło się od wygrania pojedynku główkowego Smółki, piłka trafiła do Szczęsnego, a ten umieścił piłkę w siatce. Trener Moskal robił co mógł by poprawić grę ofensywną naszej drużyny robiąc zmiany w zespole: Wołkowicza zmienił Gancarczyk, a Zieliński Goncerza. Niestety GieKSa potrafiła przeprowadzić tylko jedną składną akcję w 88 minucie, strzał Zielińskiego z kilku metrów instynktownie obronił nogami Igaz. W doliczonym czasie gry, gospodarze podwyższyli prowadzenie po strzale z dystansu Ivica Zunića, który wykorzystał błąd Budziłka.
GieKSa w tym meczu zagrała słabo, mimo szybko zdobytej bramki nie potrafiliśmy utrzymać prowadzenia. W drugiej połowie zabrakło nam pomysłu na przebicie się przez defensywę rywala, a tyszanie brutalnie nas wypunktowali zdobywając trzy bramki po trzech celnych strzałach. Kubeł zimnej wody spadł na głowy podopiecznych trenera Kazimierza Moskala.
Źródło: GieKSa.pl