GKS Katowice 0-0 Bytovia Bytów

29.04.2018, niedziela 18:00 – widzów 3650

Relacja GieKSiarza

Niedzielne spotkanie z Bytovią zgromadziło 3650 osób. Wszyscy na Bukowej liczyli na kolejne 3 punkty, tak się jednak nie stało i musieliśmy zadowolić się remisem. Blaszok tego dnia dobrze dopingował, zwłaszcza gdy robiono podział na sektory. Jedynym faktem godnym uwagi jest debiut małej flagi “czaszki” z grafiką wzorowaną z płótna “Banditen”. Fani Bytovii nie pojawili się.

Oflagowanie: CRAZY BOYS, COSA NOSTRA, GKS KATOWICE (gardina), POLSKA, NIE DLA NAS FORMA ZŁA, GÓRNICZY KLUB SPORTOWY, PSEUDOKIBICE i na gnieździe CZASZKA (debiut) i WŁADCY MYSŁOWIC.

Relacja GieKSy

Poprzedni mecz na Bukowej – porażka, poprzedni mecz wyjazdowy – porażka. Na szczęście między tymi spotkaniami były dwa inne wyjazdy, które zakończyły się zwycięstwami więc humory przed meczem z Bytovią nie były aż tak złe, choć na ten mecz oczekiwaliśmy raczej poddenerwowani. Stawka wysoka, koniec sezonu coraz bliżej, jednak frekwencja spadła w porównaniu do meczu ze Stalą.

3650 osób przyszło tym razem na Bukową, można więc pokusić się o tezę, że 350 spośród tych, którzy w poprzednim meczu wyszli przed czasem, na razie odpuściło przychodzenie na stadion. Chyba przyniosło to zresztą pozytywny wpływ, bo doping był nieco lepszy i do samego końca. Świetnie wpłynęła na poziom decybeli rywalizacja pomiędzy sektorami a w końcówce gdy GKS bił dwa razy w ciągu minuty rzut rożny, dopingował już cały stadion. Na plus można zaliczyć na pewno dużą ilość osób w żółtych koszulkach. Już w sobotę Olsztyn, gdzie zapewne sektor będzie w 100% żółty, a już 4 dni po tym wyjeździe podejmujemy Podbeskidzie u siebie i dobrze by było przynajmniej utrzymać frekwencję oraz pozytywne nastawienie. Wiele jest w nogach piłkarzy ale nie wszystko. Musimy utrzymać dobrą atmosferę bo wszystko wskazuje na to, że będziemy w grze do samego końca. Pełne wsparcie dla piłkarzy to nasz obowiązek! Do zobaczenia w Olsztynie i wszyscy na Podbeskidzie!

Źródło: Gieksa.pl

FOTOGALERIA: GieKSa.pl

FILM: 29.04.2018 GKS Katowice – Bytovia Bytów DOPING

FILM: 29.04.2018 GKS Katowice – Bytovia Bytów SKRÓT

Relacja sportowa

GKS Katowice: Wierzbicki – Frańczak, Klemenz, Kamiński, Słaby – Błąd (72. Goncerz), Poczobut, Cerimagić (46. Mandrysz) (81. Kalinkowski), Prokić, Słomka – Kędziora.

Bytovia Bytów: Szromnik – Opałacz, Wróbel, Rzuchowski (72. Wilczyński), Kamiński, Jakóbowski (92. Szewczyk), Surdykowski, Kuzdra, Wacławczyk (90. Wilk), Gonzalez, Wolski.

Po trzech meczach poza domem, GKS Katowice w ramach 28. kolejki Nice 1 ligi zmierzył się na Bukowej z Drutex-Bytovią Bytów. Trener Jacek Paszulewicz za pauzującego przez kartki Łukasza Zejdlera wybrał wracającego do zdrowia Armina Cerimagicia, dla którego był to pierwszy mecz rundy wiosennej. Spotkanie lepiej zaczęli goście. Już w pierwszych minutach po groźnym dograniu na piąty metr, piłka niebezpiecznie przeleciała przez nogi napastnika Bytovii. W drużynie gospodarzy najaktywniejszy był Andreja Prokić, co chwilę mierzący się z obroną w pojedynkach jeden na jeden. Mimo to w trakcie pierwszych 25 minut GieKSie nie udało się stworzyć klarownej sytuacji.

Natomiast drużyna z Bytowa szukała swoich szans w akcjach lewą flanką. Maciej Wierzbicki musiał pozostać bardzo czujny, bo piłka co chwilę była dogrywana w jego szesnastkę. GieKSa tymczasem czekała na swoje szanse z kontry. W 31. minucie Prokić otrzymał prostopadłe podanie w pole karne. Przegrał jednak wyścig z bramkarzem Drutex-Bytovii – Michałem Szromnikiem, który w ostatnim momencie wybił piłkę sprzed nóg rywala. Gracze trenera Jacka Paszulewicza przyspieszyli, ale nie przełożyło się to na gola.

W pierwszej połowie kibice zebrani na Bukowej nie zobaczyli bramek. W 55. minucie gry doskonałą szansę mieli goście. Maciej Wierzbicki w sytuacji sam na sam nogami skierował piłkę na rzut rożny, w ten sposób ratując GieKSę przed utratą gola. Trener Paszulewicz próbował zaskoczyć przeciwnika przesunięciem Adriana Błąda ze skrzydła na środek pola. Aktywny po prawej stronie był Paweł Mandrysz, który w przerwie zastąpił Armina Cerimagicia. Mimo wielu akcji prowadzonych przez młodzieżowca, jego dośrodkowania nie potrafiły znaleźć adresata.

Na kilka minut przed końcem Paweł musiał niestety opuścić boisko przez uraz. Miejscowi mieli jeszcze jedną znakomitą okazję. W 85. minucie Grzegorz Goncerz uderzał głową po dośrodkowaniu sprzed szesnastki. Piłka odbiła się od słupka, przeleciała nad linią bramkową i Szromnik zdołał ją złapać zanim wpadła do bramki. Tuż przed gwizdkiem kończącym mecz katowiczanie mieli jeszcze dwa uderzenia głową, lecz nie udało się zaskoczyć bramkarza gości. Mecz zakończył się bezbramkowym remisem.

Źródło: gkskatowice.eu

Relacja sportowa

o meczu w Niepołomicach z pewnym niepokojem, ale i sporą nadzieją czekaliśmy na niedzielne spotkanie w Bytowie. GieKSa w środę nie wykorzystała okazji na odskoczenie od pościgu rywali, ale dzięki ich stratom punktowym w obecnej kolejce – zyskała na to drugą szansę. Warunkiem było zagrać o trzy klasy lepiej niż w Niepołomicach i zdobyć trzy punkty.

Trener Jacek Paszulewicz dokonał kilku zmian w podstawowym składzie. Dwie okazały się wymuszone, gdyż ze względu na kontuzję Abramowicza do bramki wskoczył Wierzbicki. Z powodu żółtych kartek pauzować musiał Zejdler i jego miejsce zajął Cerimagić. Skrzecza zastąpił Słomka, a Goncerza – Kędziora.

Spotkanie już od początku nie układało się po myśli katowickich kibiców. Zamiast przejąć inicjatywę, to rywale byli częściej w posiadaniu piłki. Nie było widać, kto walczy o awans, a kto zadowoli się utrzymaniem. Gra naszych zawodników była chaotyczna, przypadkowa i w większości bezcelowa. Nawet jeśli była odrobina wolnego miejsca, to zwłaszcza Andreja Prokić podejmował same złe decyzje, fatalne podania czy piłka uciekała mu poza boisko. Rywale co jakiś czas się odgryzali i mieli nawet kilka rzutów wolnych, z czego po jednym było bardzo groźnie. Jeśli chodzi o GKS, to jedynym zagrożeniem było nieudane dośrodkowanie Błąda, które zamieniło się w strzał. Z olbrzymim niepokojem oczekiwaliśmy na drugą połowę.

W przerwie trener dokonał jednej zmiany. Niedającego nic Cerimagića zastąpił młodzieżowiec Mandrysz. Obraz gry się jednak nie zmienił. GKS nadal grał słabo, bardzo słabo, bez zagrożenia dla bramki rywali. W pewnym momencie to przeciwnicy byli lepsi i stworzyli sobie nawet jedną stuprocentową okazję. Katowiczanie gubili się w rozegraniu i razili niedokładnością. Dopiero w ostatnich 10 minutach bardziej zaangażowali się w atak. I mieli jedną – najlepszą okazję w meczu – po dośrodkowaniu Słomki z rzutu wolnego w słupek uderzył Goncerz, piłka przetoczyła się po linii bramkowej i wpadła w ręce bramkarza. Wszyscy widzieli piłkę w bramce, nawet operator muzyki, który ją włączył po golu. Bytovia nie była już zainteresowana atakiem. W końcówce Marek Opałacz otrzymał czerwoną kartkę i rywale cofnęli się przed swoje pole karne. W doliczonym czasie gry po dośrodkowaniu z rzutu rożnego celnie uderzył Goncerz, ale bramkarz obronił. Spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem.

Należy sobie zadać pytanie, co się stało z ekipą, która po 2:0 wygrała w Chojnicach i Głogowie, a teraz w dwóch meczach z rywalami z dołu tabeli nie potrafi nawet zagrozić bramce przeciwnika (poza końcówką). Niektórzy zawodnicy w tych dwóch meczach nie zagrali słabo, zagrali skandalicznie, tak, że naprawdę przypomina się poprzedni sezon. Sytuacja w tabeli nadal jest korzystna dla GKS, ale jeśli tu się nic nie zmieni, to o awansie będziemy mogli zapomnieć szybciej niż zaczęliśmy i nim marzyć.

Źródło: GieKSa.pl