GKS Katowice 0-0 Kmita Zabierzów

04.11.2007, niedziela 12:00 – widzów 4500

Relacja GieKSiarza

Jest to pierwsza kolejka rundy wiosennej rozegrana awansem. Znowu gramy w niedzielę o beznadziejnej godzinie, w samo południe. Na trybunach zasiada ok. 4500 widzów. Tego dnia była bardzo kiepska pogoda, przez całe spotkanie padał deszcz. Gości zero. My bez oprawy, ale dopingujemy przez cały mecz. W I połowie słaby doping, a po przerwie już bardzo dobry. Na płocie poza flagami pojawiły się transparenty mobilizujące GieKSiarzy na grudniowy turniej w Czechach – „WSZYSCY NA TURNIEJ DO OSTRAVY! 15.12.07r -35zł”.

Oflagowanie: TRÓJKOLOROWE KATOWICE, VIP, SK1964, PISAK, ULTRAS GIEKSA, GÓRNY ŚLONSK, PERSONA NON GRATA, JAWORZNO.

FOTOGALERIA: Gieksiarze.pl

Relacja sportowa

GKS Katowice: Jacek Gorczyca – Marcin Krysiński, Szymon Kapias, Piotr Polczak, Damian Mielnik, Hubert Jaromin, Krzysztof Markowski, Robert Sierka, Tomasz Prasnal (64. Damian Sadowski), Krzysztof Kaliciak, Sebastian Gielza (46. Piotr Nikodem)
Trener: Piotr Piekarczyk

Kmita Zabierzów: Różalski – Zontek, Niane, Romuzga, Mladenovic, Bębenek, Cebula (86. Ankowski), Goncerz (80. Dettlaff), Król (69. Kurowski), Cios, Boravicanin
Trener: Piotr Kocąb

Sędzia: Michał Mularczyk (Skierniewice)
Ż. kartki: Marcin Krysiński, Szymon Kapias, Piotr Polczak, Sebastian Gielza, Piotr Nikodem – Marcin Dettlaff, Maciej Bębenek, Sebastian Kurowski

Dzisiejszy rywal z Zabierzowa miał być kolejnym rywalem odprawionym z kwitkiem z gościnnego skądinąd stadionu przy ulicy Bukowej. Przed spotkaniem nikt nie zakładał innego scenariusza niż zwycięstwo i komplet punktów, szczególnie że rywal w zakończonej tydzień temu rundzie jesiennej nie zdołał ani razu zwyciężyć i jedynie ośmiokrotnie remisując. Z drugiej jednak strony już mecz z Kmitą pokazał, że wbrew wynikom przeciwnik potrafi grać w piłkę, co niejednokrotnie udowodnił psując wiele krwi także innym drugoligowcom, jak chociażby Arce, Podbeskidziu czy Polonii. Piłkarze spodziewali się więc meczu walki i trzech punktów. Ich nadzieję spełniły się tylko co do pierwszej części poprzedniego zdania.

Zgodnie z planem od początku katowiczanie ruszyli do ataku. Już w 2 minucie Krzysztof Markowski uderzał z 20 metrowego rzutu wolnego, lecz Mariusz Różalski pewnie złapał piłkę. Po kolejnych 120 sekundach Krzysztof Kaliciak wyprzedził obrońcę i znalazł się sam na sam z bramkarzem. Jak przyznał po spotkaniu mógł próbować strzelać między nogami lub obiegać. Wybrał drugi wariant i golkiper z pewnym trudem zdołał wybić futbolówkę spod nóg napastnika. Niedługo potem Hubert Jaromin groźnie dośrodkował, lecz żaden z trójki jego kolegów nie zamknął akcji i skończyło się jedynie na rzucie rożnym. W 10 minucie do głosu pierwszy raz doszli goście. Znajdujący się przed polem karnym Grzegorz Król zagrał do będącego w szesnastce Gorana Mladenovica , lecz ten przy próbie strzału został zablokowany przez obrońcę. Po chwili aktywny Marcin Bębenek dośrodkował przed bramkę Jacka Gorczycy , lecz tam w porę znalazł się Markowski. W kolejnej ładnej akcji brało udział trzech graczy Kmity. Petar Borovićanin popędził prawym skrzydłem, podał do Konrada Cebuli , a ten sprytnie przerzucił piłkę na drugą stronę do niepilnowanego Bębenka. Ten zza pola karnego jednak spudłował. Gospodarze wrócili do gry w 21 minucie. Najpierw Kaliciak przy drugiej próbie dryblingu pozwolił obrońcy wybić piłkę na róg, po czym Markowski po nieudanej próbie głową kopnął do Tomasza Prasnala , a ten do Roberta Sierki , z którego uderzeniem poradził sobie już bez problemów Różalski. Podobne zakończenie było po wymianie piłki Sierki, Gielzy i Markowskiego zakończonej strzałem Prasnala. W 38 minucie powinno być 1:0 dla Katowic. Sebastian Gielza popędził do przodu, mając po swojej lewej jedynie obrońcę i Kaliciaka. Mogąc podawać lub strzelać odegrał do kolegi, lecz wysoką piłkę wybił w ostatniej chwili głową wracający defensor. W odpowiedzi Zabierzów powinien objąć prowadzenie. Cebula zagrał prostopadle do Króla, a gdy ten mając przed sobą już tylko Gorczycę wybierał róg bramki w który uderzyć, zdążył wrócić Damian Mielnik , przerywając niezwykle groźną sytuację pewną i czystą interwencją. Na zakończenie pierwszej odsłony Król znowu będąc oko w oko z golkiperem GKS-u dał temu ostatniemu okazję do bardzo efektownej i skutecznej interwencji, lecz uczynił to ze spalonego, którego po chwili odgwizdał arbiter.

W trzeciej minucie drugiej części gry piłka wpadła do bramki GieKSy, gdy Jan Cios z kilku metrów wykorzystał zagranie z rzutu wolnego. Jednak tak jak we wcześniejszej sytuacji, sędzia liniowy uniósł chorągiewkę i gol nie został uznany. Następnie próbował Mladencowic, sprawiając nie lada kłopot Gorczycy. Na szczęście swoich szans nie umiał wykorzystać Król. W 60 minucie został zablokowany na 5 metrze po podaniu Bębenka, a po chwili będąc jeszcze bliżej bramki w doskonałej sytuacji strzelił tak, że Gorczyca ponownie był górą. Po faulu na Jarominie z boku pola karnego  sam poszkodowany zagrał szybko do Sierki, lecz defensywa nie dała się zaskoczyć i strzał kapitana GieKSy nie przyniósł zmiany wyniku. Podobnie uderzenie z 30-to metrowego wolnego Ciosa, które po rykoszecie przeniósł nad poprzeczką bramkarz katowiczan. Z kolejnej okazji nie skorzystał Cebula, strzelając nad bramką po wyłożeniu Bębenka. Ukąsić rywala próbował rezerwowy Damian Sadowski , lecz tym razem Różalski wykazał się skuteczną interwencją. Gdy remis stawał się niemal pewny ostatnią szansę w meczu mieli goście. Rzut wolny z 22 metrów wykonywał Cios, lecz jego strzał szczęśliwie dla gospodarzy minął poprzeczkę.

Zabierzowianie wysoko zawiesili poprzeczkę w pierwszym spotkaniu rundy rewanżowej, zostawiając po sobie bardzo dobre wrażenie, lepsze niż ich rywale. Po dwóch zwycięstwach na własnym boisku katowiczanie zaledwie zremisowali, lecz patrząc jedynie na przebieg gry, a nie na lokaty obu zespołów w tabeli, należy być zadowolonym z remisowego rezultatu. Kmita była bliższa zgarnięcia całej puli, chociaż gdyby któraś z sytuacji w pierwszej połowie gospodarzy zakończyła się powodzeniem, to moglibyśmy pewnie po spotkaniu cieszyć się z kolejnego zwycięstwa. Goście z pewnością czują jeszcze większy niedosyt, bo gdyby wykazali się lepszą skutecznością lub nie mieli przeciwko sobie Jacka Gorczycy, to po raz pierwszy w sezonie odnieśliby zwycięstwo. Muszą na nie jednak jeszcze zaczekać, a biorąc pod uwagę ich dzisiejszy dobry występ niekoniecznie długo.

Autor: Maleks

Źródło: gkskatowice.eu