11.08.1984, sobota 17:30 – widzów 10 000
Relacja sportowa
GKS Katowice: Franciszek Sput – Marek Matys, Piotr Piekarczyk, Krzysztof Zając, Jerzy Kapias, Wiktor Morcinek (88. Henryk Górnik), Zbigniew Krzyżoś, Józef Łuczak, Marian Chmaj (84. Andrzej Nowak), Marek Biegun, Marek Koniarek
Trener: Zdzisław Podedworny
Górnik Zabrze: Eugeniusz Cebrat – Bogdan Gunia, Józef Dankowski, Joachim Klemenz, Adam Ossowski (39. Marek Piotrowicz), Marek Majka, Waldemar Matysik, Ryszard Komornicki, Andrzej Zgutczyński, Andrzej Pałasz, Ryszard Cyroń (74. Marek Kostrzewa)
Trener: Hubert Kostka
Sędzia: Grzegorz Rek (Gdańsk)
Ż. kartki:
Ze wskazaniem gości.
Orkiestra Kopalni Staszic miała swojego dyrygenta i grała jak z nut, bo tak sobie życzył scenariusz otwarcia sezonu, i terminarz 51. ligowego serialu, wyznaczając na głównych aktorów górnicze zespoły. Dyrygenta zabrakło natomiast w zespole gospodarzy, co wiąże się w głównej mierze z poważnymi kłopotami kadrowymi związanymi z kontuzjami Furtoka, Rzeszutka i Hetmańskiego. Partnerem Bieguna w przedniej linii był tym razem Koniarek, zresztą również niemal w ostatniej chwili „postawiony na nogi”. Trudno się więc dziwić, że „intertotkowi” udziałowcy nie stworzyli widowiska, jakiego powszechnie oczekiwano. Przyznać jednak trzeba, że znacznie więcej predyspozycji wnieśli zabrzanie, lepiej zorganizowani w środku, dysponujący groźniejszym atakiem i bogatszymi rezerwami. Mieli jednak pecha, gdyż Ossowski, który świetnie sobie radził przez pół godziny w roli lewoskrzydłowego, skręcił nogę i musiał ustąpićmiejsca Piotrowiczowi. Trener Podedworny najlepiej zna piłkarzy Górnika wiedział więc, Którym należy przydzielić specjalnych kontrolerów. Pałasza śledził Matys, Zając zawsze znajdował się w pobliżu Zgutczyńskiego, a po przeciwnej stronie Biegun mógł w wolnych chwilach prowadzić konwersacje z Klemenzem. Na pierwszy strzał katowiczan czekaliśmy dokładnie 20 minut (Koniarek), w 10 minut później wydawało się , że nic nie uratuje zespołu z charakterem od utraty gola. Zgutczyński „poszedł” sam na bramkę Sputa, zwolnił jednak na moment, co wystarczyło Piekarczykowi do wybicia piłki. W Końcówce Górnik wyraźnie wzmocnił tempo, strzelali Dankowski, Klemenz i Gunia, bez skutku. Dwie wyborne szanse wypracowali zabrzanie po przerwie. Przy pierwszej nie popisał się Matysik po akcji Komornickiego i Pałasza, przy drugiej na wysokości staną Sput, w sytuacji sam na sam z „Zoffem” z Bukowej przelobował już bramkarza, ale opatrzność razem z poprzeczką zapobiegły nieszczęściu. Katowiczanie za sprawą Kapiasa i Krzyżosia wystawili Cebrata na poważniejszą próbę, bramkarz Górnika wyszedł z niej zwycięsko. „Górnik był lepszy” – skandowali przed zakończeniem drugiej połowy kibice, Którzy przyjechali na Bukową z Zabrza. Mieli rację w tym momencie, natomiast zawiedli podczas wojażu na stadion jak i przed samym spotkaniem, zmuszając stróżów porządku do pełnej gotowości. Tak więc derby duetu startującego w Intertoto (pół kolejki ligowej ma już w nogach…) zakończyły się podziałem punktów i takie rozstrzygnięcie jest z pewnością, w obecnej sytuacji, sukcesem katowiczan. Gdyby przyszło wskazać zwycięzcę, oddalibyśmy głos na zabrzan.
Stanisław Penar, „Sport” nr 158 z 13 sierpnia 1984 r.
Źródło: wikigornik.pl