GKS Katowice 0-0 RKS Motor Lublin

16.08.2024, piątek 20:30 – widzów 6684

Relacja GieKSiarza

W piątkowy wieczór przy Bukowej odbył się mecz beniaminków Ekstraklasy. Na to spotkanie kibice GieKSy zorganizowali kilka zbiórek m.in. na Szopienicach, gdzie na placu Powstańców Śląskich młodzi hool’s GieKSy pokazali się z pytaniem do kibiców z gorszej części tej dzielnicy „GDZIE WY KUʁWY JESTEŚCIE?”, po czym udali się na miejscowy dworzec. Kolejna zbiórka odbyła się w Giszowcu, gdzie miejscowi kibice zebrali się również przy pomniku ku czci poległych w Powstaniach Śląskich, by oddać cześć tym, którzy równo 105 lat temu wzniecili I powstanie wyzwoleńcze na Śląsku. Odpalono przy tym race oraz dymy w barwach Górnego Śląska oraz Polski. Pamiętali też mysłowiczanie którzy zebrali się pod KWK Mysłowice, w miejscu gdzie doszło do masakry strajkujących górników, co było punktem zapalnym I Powstania Śląskiego. Niemieckie oddziały Grenzschutz zamordowały wtedy 10 osób, w tym dwie kobiety i dziecko. Kibice GieKSy pamiętają!
Mimo sierpniowego długiego weekendu na mecz wyprzedano wszystkie bilety. Jedyne wolne wejściówki zostały do sektora gości. Motorowcy zasiedli w klatce w 314 głów, dając nam przed meczem głośno znać, że stosunki między ekipami uległy zmianie. Powodem tego była widoczna delegacja sosnowieckiego Zagłębia, która szeptała fanom z Lubelszczyzny, co mają śpiewać. Poza tym razem z nimi także Śląsk Wrocław (25) i Czuwaj Przemyśl. Na płocie wywiesili tylko jedną dużą flagę „RYCERZE KOZIEGO GRODU” i prowadzili mocno rwany doping, porzucając dłuższymi momentami wokalne wsparcie. Nic dziwnego, gdyż nie mieli szans przebicia się przez akustyczną moc Blaszoka. Swój popis wokalny dali dopiero po meczu, gdy stadion opustoszał, ubliżając nam przez blisko godzinę, którą musieli odczekać, by opuścić stadion.
GieKSiarze na wejście zaprezentowali ogromną folię z hasłem „VINCIT QUI PATITUR” (Zwycięży ten, kto wytrwa) w towarzystwie herbu klubu i miasta, która po chwili została podświetlona 150 ogniami wrocławskimi. Hasło to na co dzień jest mottem kibiców z Wełnowca. Dym nie zdążył jeszcze ulecieć, a po opuszczeniu folii, przyszła pora na drugą turę, w skład której weszło 50 rac morskich. Trzeba tu przyznać, że Ultrasi wykonali kawał dobrej roboty!
Następnie skupiliśmy się na wsparciu piłkarzy, rzadko odpowiadając na zaczepki Motoru. Ich chęć podlizania się gorolom była poniżej poziomu, między innymi z uwagi na fakt, że przez wiele lat nasze ekipy spotykały się na emigracyjnym turnieju w Wielkiej Brytanii „Supporters Cup”.
Poza tym na płocie pojawiły się też dwa transparenty: jeden dla fanatyka z Jaworzna, któremu urodziła się kolejna córeczka oraz płótno „Śląscy Powstańcy” związane z przypadającą rocznicą wybuchu I Powstania Śląskiego.
Spotkanie nowych członków Ekstraklasy zakończyło się bezbramkowym remisem, choć piłka wpadła raz do naszej siatki. Jednak po interwencji VAR gola nie uznano, gdyż zawodnik Motoru był na spalony. Dzięki temu udało się nam zdobyć kolejny cenny punkt!

Oflagowanie: transparent MAŁOLACI TO WARIACI (S2), JURAJSKA GIEKSA, LĘDZINY, ŻORSKA GIEKSA (duża), SIEMCE, DUMA ŚLĄSKA, BANIK, POLSKA (kadrówka), transparent ŚLĄSCY POWSTAŃCY, UZNANI GENTLEMANI, SZALEŃCY Z BUKOWEJ, GKS KATOWICE, NASZE KATOWICE, GIT BANDA, transparent GAJTEK I KAROLINA GRATULUJEMY CÓRKI , oraz na gnieździe WŁADCY MYSŁOWIC (mała) i JAWORZNO ON TOUR.

FOTOGALERIA: GieKSa.pl

FOTOGALERIA: gkskatowice.eu

FILM: 16.08.2024 GKS Katowice – Motor Lublin DOPNIG

FILM: 16.08.2024 GKS Katowice – Motor Lublin SKRÓT

FILM: 16.08.2024 GKS Katowice – Motor Lublin KONFERENCJA

FILM: 16.08.2024 GKS Katowice – Motor Lublin KULISY

Relacja sportowa

GKS Katowice: Dawid Kudła – Alan Czerwiński (75. Mateusz Marzec), Märten Kuusk, Arkadiusz Jędrych, Lukas Klemenz, Grzegorz Rogala (63. Marcin Wasielewski), Adrian Błąd (63. Borja Galán), Oskar Repka, Mateusz Kowalczyk, Bartosz Nowak (75. Jakub Antczak), Adam Zrel’ák (84. Mateusz Mak).
Trener: Rafał Górak

Motor Lublin: Ivan Brkić – Krzysztof Kubica (60. Caliskander), Najemski (82. Marek Bartoš), Rudol, Filip Luberecki, Paweł Stolarski (66. Filip Wójcik), Ndiaye (66. Michał Król), Mathieu Scalet, Bartosz Wolski, Piotr Ceglarz, Samuel Mráz (82. Kacper Wełniak).
Trener: Mateusz Stolarski

Sędzia: Patryk Gryckiewicz (Toruń)
Żółte kartki: Grzegorz Rogala (12), Borja Galán (65), Märten Kuusk (84) – Krzysztof Kubica (45), Marek Bartoš (89)

W meczu 5. kolejki GKS Katowice podejmował przy Bukowej Motor Lublin, co oznaczało starcie beniaminków. W składzie naszej drużyny doszło do kilku zmian względem poprzedniego spotkania. Adrian Błąd zastąpił Borję Galána, Lukas Klemenz w obronie Aleksandra Komora, z kolei Alan Czerwiński po raz pierwszy w wyjściowym składzie za Marcina Wasielewskiego. Pierwsza połowa obfotowała w wiele sytuacji pod jedną i pod drugą bramką. Już w 4. minucie strzał jednego z zawodników Motoru o centymetry minął słupek bramki GKS-u. Kilka szans miał również Adrian Błąd. Niestety wszystkie jego strzały przeleciały nad poprzeczką bramki strzeżonej przez Ivana Brkicia.

Dwukrotnie głową po dograniach Märtena Kuuska i Błąda próbował Adam Zrel’ák, ale jego strzały również minęły światło bramki. Kluczowy moment pierwszej połowy miał miejsce w 42. minucie spotkania. Jacques Ndiaye wygrał pojedynek z Lukasem Klemenzem i pewnie uderzył nie dając Dawidowi Kudle żadnych szans. Radość Motoru trwała jednak krótko, bowiem okazało się, że Ndiaye przy przyjęciu piłki był na pozycji spalonej i ostatecznie bramka nie została uznana. Pierwsza połowa w gole nie obfitowała, ale emocji nie brakowało. W drugiej części obie ekipy chciały udowodnić swoją wyższość.

Początek drugiej połowy należał do rywala, który stworzył kilka groźnych sytuacji. Dwukrotnie próbował Piotr Ceglarz, ale w obu przypadkach zabrakło precyzji. W 51. minucie oddaliśmy pierwszy celny strzał na bramkę za sprawą Nowaka, który przymierzył po podaniu Mateusza Kowalczyka. Bramkarzowi udało się jednak strzał odbić. Chwilę później ponownie potężne zamieszanie pod bramką Motoru, ale obrona Motoru oddaliła zagrożenie. W kolejnych minutach to Motor częściej gościł na połowie GKS-u. Katowiczanie czekali na szansę w szybkim ataku. Jeszcze pod koniec strzelał Mateusz Marzec, ale jego próba daleko od światła bramki. Spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem.

Źródło: gkskatowice.eu

Relacja sportowa

GieKSa remisuje z Motorem Lublin 0:0 po mało konkretnym spotkaniu. Z dobrej strony pokazali się Mateusz Mak i Kowalczyk. Dość niespodziewanie w składzie meczowym zabrakło Marcina Wasielewskiego, a szansę na rehabilitację za poprzedni występ poniżej oczekiwań dostał Dawid Kudła. Na obiekcie pojawiła się dość głośna delegacja z Lublina, jednak Ekstraklasowy Blaszok nie dał im najmniejszych szans na bycie usłyszanymi. Mecz rozpoczął bohater poprzedniego starcia, Adam Zrelak. Kontra Motoru, dobre wyjście Dawida Kudły zaprzepaściło szansę Ndiaye. Bardzo aktywny pressing Kowalczyka już w 2. minucie przyniósł efekty, gdy w prostej sytuacji goście utracili posiadanie. Strzał Adriana Błąda był niecelny, ale i tak GieKSa została nagrodzona oklaskami za ofensywne nastawienie. Paweł Stolarski finezyjnie podawał piętką, zagubiony Lukas Klemenz dopuścił do bardzo groźnego uderzenia, które minęło słupek o centymetry. Po faulu Kowalczyka w 5. minucie błyskawicznie chcieli rozpocząć rywale i zaskoczyć defensywę, ale Oskar Repka ofiarnie wskoczył w ostatniej chwili i zablokował próbę głową. Z dystansu próbował Scalet po zamieszaniu przed bramką Kudły, jednak uderzenie poszybowało wysoko nad drzewami Parku Śląskiego. Kapitalne przyjęcie Kowalczyka głową, profesorskie rozprowadzenie Bartosza Nowaka, znów niecelnie Adrian Błąd w 9. minucie. Czujnie na przedpolu grał Ivan Brkić, przechwytując większość wrzutek. Nowak dostrzegł pędzącego skrzydłem Rogalę, ten wywalczył rzut rożny, po którym musiał ratować swój zespół faulem. Chwilę później stał przed niemal pustą bramką po dośrodkowaniu Czerwińskiego, niestety zdecydował się na przyjęcie i zaprzepaścił szansę. Daleki wyrzut Kowalczyka z autu, po którym chybił Czerwiński. Pierwszy kwadrans należał do Trójkolorowych, goście wykreowali tylko dwie sytuacje. W 17. minucie Rogala z Klemenzem nie ustalili dobrze krycia, przez co Ndiaye mógł groźnie dorzucić. Półprawy obrońca zrehabilitował się fantastycznym dograniem za plecy obrońców, jednak zabrakło kilkunastu milimetrów, by świętować zdobycie gola. Błąd defensywy przy przekazaniu w 24. minucie, intuicyjnie wyciągnął groźny strzał Dawid Kudła nogami! Oskar Repka przerzucił nad rywalem, Błąd wypuścił Czerwińskiego, by po chwili znów przestrzelić z dogodnej sytuacji. Rogala raz za razem tracił posiadanie, bardzo słabo się prezentował wahadłowy. Marten Kuusk w 29. minucie dogrywał na głowę Zrelaka, jednak strzał był zupełnie nieudany. Potknięcie Klemenza przy pościgu z Ndiaye naprawił właśnie Kuusk, a sytuacja dla Motoru mogła być niemal stuprocentowa. W środku pola nie zostawiali rywalom miejsca Kowalczyk z Repką, doskonale współpracuje ten duet. Wrzutka Czerwińskiego, znów nad bramką Zrelak… Najwięcej zagrożenia po stronie Motoru było na flance Ndiaye, który co chwilę znikał z radarów czy to Rogali, czy to Klemenza. W końcu stało się – Ndiaye trzykrotnie wykiwał Klemenza i umieścił piłkę w bocznej siatce, nikt mu nawet nie przeszkadzał. Analiza VAR: spalony, dalej remis! Po długiej przerwie Adrian Błąd huknął z całej siły, piłka tylko świsnęła nad poprzeczką. Na drugą część oba zespoły wyszły bez zmian. Na otwarcie Piotr Ceglarz zmarnował doskonałą akcję, gdy Kudła sparował strzał wprost pod jego nogi. Bardzo słabo gospodarze weszli w drugą połowę, po trzech minutach Samuel Mraz miał klarowną okazję na 6. metrze. Pierwsza akcja GieKSy w 50. minucie, Rogala nabił rywala. Akcja Kowalczyka, groźnie uderzał Nowak, niestety nikt nie zebrał wyplutej przez golkipera futbolówki. Czerwiński próbował dograć nieco głębiej i od razu Brkić przechwycił, bezbłędnie spisywał się na przedpolu. Pół składu GieKSy uderzało w okolicach 53. minuty, ale piłka i tak nie znalazła drogi do siatki, ależ się kotłowało pod bramką! Próba kontry Motoru, przechwycił Adrian Błąd, ale spaliliśmy akcję. Zaspał Błąd przy podaniu Kuuska i musiał ratować się faulem na 30. metrze. W 60. minucie Kowalczyk minął podaniem dwie linie rywali, ale Błąda uprzedził Brkić. Fatalne podanie Kuuska w 64. minucie, Kowalczyk ledwo zdołał ten błąd naprawić. Przerwa na zmianę i traci po drugiej stronie Wasielewski, znów kiepski moment katowiczan. W 70. minucie Jędrych zagrał długą piłkę, Nowak wywalczył wrzut z autu. Dośrodkowanie Repki, Galanowi przeszła między nogami, jeszcze dobijał Wasielewski, na tablicy dalej 0:0. W odpowiedzi Ceglarz świetnie puścił piłkę między nogami, na szczęście bez efektu w postaci gola. Próba przerzutu Kowalczyka skończyła na głowie obrońcy, znów GieKSa musiała się bronić. Wasielewski z Antczakiem na prawej stronie nie stanowili żadnej przeszkody dla rywali, którzy wbiegali bez trudu w pole karne. Marzec ruszył z kontrą w 82. minucie, ale zwolnił akcję w środku pola i został sfaulowany. Galan wrzucił na Jędrycha, strzał z woleja Kowalczyka został zablokowany. W końcówce scenariusz gry GieKSy się powtarzał: atak, strata, odbiór, długa wrzutka. W 87. minucie Repka złożył się do strzału, ale bramkarz nawet nie drgnął po piłkę, która poleciała daleko od bramki. Na zakończenie Marzec uderzył z dystansu obok prawego słupka.

Źródło: GieKSa.pl