01.06.2010, wtorek 17:00 – widzów 3000
Relacja kibica GieKSy
Mecz w Dzień Dziecka. Akcja już dużo wcześniej nabierała rozpędu, a jej ostatecznym wynikiem jest około 1000 bajtli na szpilu, którzy oczywiście weszli za darmo, 1500 rozdanych koszulek dla małolatów – czyli bardzo dobra akcja propagująca klub wśród młodych kibiców. Ultrasi również postanowili pokazać dzieciakom klimat trybun i na wejściu prezentują oprawę „Dom Wariatów Wita” na którą składa się transparent na folii ociekający krwią, a po bokach kilku zwyroli z mniej lub bardziej znanych filmów grozy. Całość prezentacji dopełniają race i machajki. W drugiej połowie przy sztandarowej już naszej pieśni „GKS klubem mym…” odpalamy kolejne race na spontanie. Jedynie piłkarze jak zwykle zawiedli i pokazali dzieciakom, a także starszym kibicom antyfutbol. Przegrywamy 0-1 i kontynuujemy passę porażek.
Berki
Źródło: zin SK1964 nr 24 (Katowice) sierpień 2010
Z ciekawostek można dodać oprawę na sektorze „2″, przygotowaną dla najmłodszych przez kibiców z Wełnowca.
Oflagowanie: CAŁE NASZE ŻYCIE TO GKS KATOWICE, GÓRNY ŚLONSK, GIEKSIARZE, BRIGADE GERMANY, PERSONA NON GRATA, GIEKSA JEST TYLKO JEDNA, DURA.
Relacja kibica GieKSy
Ostatni mecz na Bukowej w tym sezonie sprowadził na stadion ponad 3 tysiące kibiców. Z okazji dnia dziecka na stadionie pojawiło się sporo małolatów, którzy otrzymali wejściówki za darmo, dodatkowo mogły liczyć na soczek i wafelka:)
Od początku ruszył doping, który przez całe spotkanie stał na dobrym poziomie, z kilkoma naprawdę dobrymi pierdolnięciami! Na początku spotkania UG zaprezentowało oprawę, sektorówkę opuszczoną z dachu: Dom wariatów wita”, a po bokach postacie ze znanych horrorów, do tego doszło piro – całość wyszła rewelacyjnie! W drugiej połowie jeszcze raz odpalono piro i cały blaszok wykrzesał z siebie jeszcze więcej energii. Zawiedli jednak piłkarze, którzy przegrali piąty mecz z rzędu… Na kolejkę przed zakończeniem ligi GieKSa jest jednak pewna utrzymania… całe szczęście… Tak więc: kibice na piątkę w tym meczu, grajkowie na dwóje!
Źródło: zin SK1964 nr 22 (Katowice) czerwiec 2010
Relacja z akcji promocyjnej z okazji dnia dziecka
Jak wszystkim wiadomo, 01.06 obchodzimy Dzień Dziecka. Te święto szczęśliwie nałożyło się z datą meczu GieKSy z Sandecją przy Bukowej. Cała GieKSa, w tym także i my, przystępuje do przygotowania się do tego dnia. Dogadujemy się organizacyjnie z panią Marysią, która już nie pierwszy raz nam pomaga i tak za pośrednictwem niej dzieciaki mogły odbierać już tydzień przed meczem darmowe bilety na mecz w jej barze -”Marysieńka”. Każde dziecko, które przychodziło po bilet dostawało także kalendarzyki, vlepki i plan lekcji z symbolami GKS-u. Wg pani Marysi przez ten tydzień drzwi do „Marysieńki” nie zamykały się nawet na chwile, rozdaliśmy ok 350 planów lekcji, 200 kalendarzyków i co jest naszym największym sukcesem… ponad 400 biletów.
Od naszych małych pośredników dowiadujemy się, że wiele dzieci wybiera się z rodzicami na ten mecz ale tez organizują sobie sami zbiórkę. Postanowiliśmy akurat te dzieciaki szczególnie potraktować i również meldujemy się na tej zbiórce. Rozdajemy 30 koszulek, smyczki pozytywne emocje, zestawy vlepek i słodkie poczęstunki. Piosenek nie musimy ich uczyć, gdyż są prowadzeni przez kilku małolatów, którzy już od dłuższego czasu bywają przy Bukowej i są rozpoznawalni wśród kibiców.
Przyszłe pokolenie GzG ruszyło ze śpiewem na ustach w stronę przystanku. Na meczu dzieciaki, które same wyruszyły na stadion meldują się tradycyjnie na Blaszoku na sektorze B1. Zaopatrujemy dzieci w napoje by nie zaschło im w gardle i pokazujemy jak powinien wyglądać głośny, kulturalny doping. Ciężko nam określić, ile tak naprawdę młodych GieKSiarzy z Giszowca w ten dzień odwiedziło Bukową, ale rachujemy, że na pewno ponad 100.
Wiemy też, że nie wszystkich rodzice puścili na mecz z różnych powodów, ale już na pewno wiedzą, że w Katowicach kibicuje się GieKSie!
FILM: 01.06.2010 GKS Katowice – Sandecja Nowy Sącz (1)
FILM: 01.06.2010 GKS Katowice – Sandecja Nowy Sącz (2)
FILM: 01.06.2010 GKS Katowice – Sandecja Nowy Sącz (3)
FILM: 01.06.2010 GKS Katowice – Sandecja Nowy Sącz (4)
Relacja sportowa
GKS Katowice: Jacek Gorczyca – Mateusz Sroka, Łukasz Uszalewski, Adrian Napierała, Mateusz Niechciał, Łukasz Wijas (67. Daniel Małkowski), Gabriel Nowak (77. Arkadiusz Ryś), Tomasz Hołota, Piotr Plewnia, Remigiusz Malicki (87. Grzegorz Szafrański), Bartłomiej Dudzic
Trener: Robert Moskal
Sandecja Nowy Sącz: Kozioł – Makuch, Frohlich, Berliński, Choruzi (46. Borovicanin), Bębenek, Stefanik, Gawęcki, Urban, Jonczyk (73. Hlousek), Kmiecik (64. Niane)
Trener: Dariusz Wójtowicz
Bramki: – Maciej Bębenek (85)
Sędzia: Piotr Wasielewski (Kalisz)
Ż. kartki: – Ján Fröhlich, Dariusz Gawęcki
GKS Katowice – Sandecja 0-1. Utrzymali się, ale musieli przepraszać
Czarna seria GieKSy trwa! Zespół nie zdobył punktu ani nawet gola w piątym kolejnym meczu. – Ktoś chyba nad nami czuwał, że mimo to udało się uratować ligę – przyznał kapitan Jacek Gorczyca.
- Jedyne, z czego możemy się dzisiaj cieszyć, to utrzymanie – kręcił głową Piotr Plewnia. Okoliczności, w jakich GieKSa ligowy byt sobie zapewniła, są jednak… makabryczne. Dzisiaj przegrała piąty z rzędu mecz! Piąty do zera… – Ktoś chyba nad nami czuwał, że mimo takiej serii udało się uratować ligę – przyznał Jacek Gorczyca, który bardzo dobrze poradził sobie ze strzałami Marcina Stefanika i Rudolfa Urbana. Zresztą, goście okazji mieli naprawdę sporo.
I w końcu – za sprawą Marcina Bębenka – dopięli swego. – Przypieczętowaliśmy tym golem to, na co zasłużyliśmy sobie już w pierwszej połowie. Stworzyliśmy wtedy zdecydowanie więcej sytuacji niż GKS. Po przerwie mecz nieco się wyrównał, ale i tak wygraliśmy w pełni zasłużenie – komentował Dariusz Wójtowicz, szkoleniowiec Sandecji.
Dużo trudniejsze chwile musiał przeżywać Robert Moskal. Trener GieKSy został – na skutek swojego niesportowego zachowania podczas spotkania z GKP Gorzów Wielkopolski – zawieszony i dzisiaj zasiadł tylko na trybunach. Z ich wysokości oglądał, jak katowickiej drużynie w starciu z jego niedawnym jeszcze pracodawcą wyraźnie brakuje argumentów z przodu…
- Jak się nie ma czym straszyć w ataku, to wystarczy jeden gol rywala i jest po sprawie – podkreślał zastępujący Moskala również na konferencji prasowej jego asystent, Henryk Górnik. – Żałuję zwłaszcza sytuacji Dudzica. On musiał coś takiego strzelić! Chłopak fajnie wyprowadza piłkę, ale potem nic z tego nie ma. Malicki z kolei się gubi. Nie potrafi jeszcze unieść tego ciężaru. Pamiętajmy, że to jest rocznik 1990 – zauważył Górnik. Stanęło na tym, że w końcówce do linii ataku został przesunięty… Adrian Napierała. – Ze Stalową Wolą to dało efekt – przypomniał Plewnia.
Ale drugi raz już się nie powiodło… – Pozostaje nam tylko przeprosić za swoją postawę – nie krył skrzydłowy GieKSy. Podziękowania należą się za to MKS-owi Kluczbork, który ograł na wyjeździe płocką Wisłę. – Nie chcieliśmy w przerwie sprawdzać wyniku ich meczu. Graliśmy dla kibiców, chociaż wiem, że za bardzo nam to nie wyszło – „Plewka” bił się w pierś.
Z drugiej strony, również w szeregach Sandecji słychać było głosy rozczarowania. Tyle że z powodu wcześniejszych pojedynków, które przekreśliły jej szanse na awans. Na Bukowej zaś o tym, że jeszcze niedawno to GKS wymieniano w gronie kandydatów do elity, nikt już nie pamięta.
Dodajmy, że największe brawa na trybunach Bukowej rozległy się wtedy, gdy spiker ogłosił, że Górnik Zabrze wygrał w Ząbkach i jest już w ekstraklasie.
Źródło: sportslaski.pl autor Kamil Kwaśniewski