09.09.2017, sobota 18:00 – widzów 2190
Relacja GieKSiarza
Ten mecz nie elektryzował zbytnio kibiców i w ten sposób na Bukowej pojawiło się ponad 2100 widzów, czyli powrót do naszej ostatniej rzeczywistości. Czyli pusty sektor gości i nadmiar pustych miejsc na Blaszoku. Mimo to warto odnotować wzrost frekwencji na sektorze rodzinnym, na co na pewno miała wpław „akcja szkoła”. Doping tego dnia słaby, poza paroma momentami. Jednak trudno się dziwić jak od 11 minuty przegrywamy po samobóju. Kolejny wstyd jakim obarczają nas piłkarze. Jednak kibice nie dali za wygraną i dopingowali całe spotkanie. Najlepszym momentem było poderwanie przez sektor „A” reszty, z przyśpiewką „Do Boju GKS…”. Po chwili śpiewał cały stadion i mimo że nie było to wykonanie jak za najlepszych lat, to i tak dawno nie odśpiewaliśmy tej przyśpiewki tak dobrze. Niestety mimo starań piłkarzom nie udaje się zwyciężyć, a nawet wyrównać, więc długo nie zapomnimy o tym w jaki sposób padła bramka dla Wigier. Na tym spotkaniu kolejny raz zarząd ustawił barierki niedaleko szatni naszych gwiazdorów, dodatkowo pod koniec spotkania za trybunę główną wjechała armatka wodna. Po co to nikt nie wie, bo przecież gości nie było, a i szkoda już nerwów na chodzenie pod szatnie.
Warto też wspomnieć że tego dnia przypadła 15 rocznica śmierci Ś.P. Pisaka – legendarnego fanatyka z Giszowca, o którym pamiętali kibice głośno śpiewając „Pisak, Pisak GKS” oraz wywieszając upamiętniającą go flagę. Za tą flagą dopingowali fanatycy z Giszowca, którzy po meczu wybrali się pomodlić nad grobem naszego brata.
Oflagowanie: FORZA GIEKSA, CRAZY BOYS, VIP, PISAK, PSEUDOKIBICE, trans Pozdrawiamy Nieobecnych Gieksiarzy i DURA.
Relacja GieKSy
Mecz z Wigrami Suwałki był bliźniaczo podobny do wielu, wielu innych jakie widzieliśmy w ostatnich sezonach przy Bukowej. Przyjechał przeciwnik grający w białych strojach i po kopaninie zwyciężył. Sektor gości był pusty, Blaszok dopingował na miarę możliwości, nieco ograniczonych pod względem liczbowym gdyż pojawili się na naszej trybunie właściwie jedynie ci, co zawsze.
Wyrazy szacunku należą się wszystkim, którzy pomimo istnienia wielu alternatywnych sposobów na spędzanie sobotniego popołudnia wybrali pojawienie się przy Bukowej. Nie zostali za to wynagrodzeni ani dobrym widowiskiem, ani przyzwoitym wynikiem. Spotkaliśmy się ze znajomymi, pośpiewaliśmy, obejrzeliśmy żenujące widowisko i już, można się rozejść do domów. Niebywała jest ta powtarzalność…
Po meczu pod szatnią naszych piłkarzy obserwować można było barierki i ochroniarzy… Ale chyba nikt już nie ma siły nawet się tam wybrać. Smutne widowisko bez historii.
Frekwencja: 2109
Źródło: Gieksa.pl
FILM: 09.09.2017 GKS Katowice – Wigry Suwałki SKRÓT
FILM: 09.09.2017 GKS Katowice – Wigry Suwałki DOPING
Relacja sportowa
GKS Katowice: Abramowicz – Frańczak, Midzierski, Garbacik, Zejdler (64. Goncerz) – Błąd (77. Skrzecz), Kalinkowski, Plizga, Pleva, Mandrysz (81. Ćerimagić) – Kędziora.
Wigry Suwałki: Budziłek – Bogusz, Jurkowski, Remisz, Bukacki – Gąska, Obst, Radecki, Sokołowski (86. Kościelny), Pyłypczuk (77. Rybicki) – Iorga (64. Mackiewicz).
W meczu 8. kolejki Nice 1 Ligi GKS przegrał u siebie z Wigrami Suwałki 0:1.
Lepiej pierwszą połowę zaczęli suwalscy zawodnicy. Już w początkowej fazie spotkania dwukrotnie zagrozili GieKSie. W 6. minucie do siatki trafił niepilnowany w polu karnym Mateusz Radecki, jednak sędzia dopatrzył się spalonego. Minutę później swoją szansę miał Artur Bogusz, ale udaną interwencją popisał się Mateusz Abramowicz i wyłapał jego strzał zza pola karnego.
GKS od 11. minuty musiał odrabiać stratę po nieporozumieniu defensywy i golu samobójczym Damiana Garbacika. Stracony gol podziałał na GieKSę mobilizująco. Trójkolorowi ruszyli do ataku i mogli pokusić się o bramkę. W 33. minucie Garbacik jednak minimalnie nie sięgnął piłki głową po wrzutce Mandrysza z lewego skrzydła.
Cztery minuty później Dawid Plizga miał „setkę” i stanął oko w oko z Łukaszem Budziłkiem, jednak trafił z ostrego kąta w boczną siatkę. W końcówce swoje szanse z dystansu mieli jeszcze Łukasz Zejdler i ponownie Plizga, jednak ich strzały w okienko z dalszej odległości bronił golkiper Wigier.
Po zmianie stron GieKSa miała zdecydowanie lepsze okazje do przechylenia szali zwycięstwa na swoją stronę. Niestety dla katowiczan Paweł Mandrysz nie skorzystał w 62. minucie z „prezentu” obrony Wigier i uderzył niecelnie na 5. metrze. Dziesięć minut później Wojciech Kędziora przestrzelił z najbliższej odległości po próbie z główki. Największego pecha miał jednak Grzegorz Goncerz, który nie wykorzystał trzech stuprocentowych sytuacji w polu karnym (dwa jego strzały w sytuacji sam na sam obronił Budziłek i raz przymierzył nieczysto głową obok bramki) i Wigry szczęśliwie przełamały się po sześciu meczach bez zwycięstwa.
W kolejnym, zaległym meczu 7. kolejki GKS zagra 13 września na wyjeździe z Zagłębiem Sosnowiec.
Źródło: gkskatowice.eu