15.09.2023, piątek 20:30 – widzów 5087
Relacja GieKSiarza
Na Bukowej przyjęło się, że określenie „Święta Wojna” dotyczy pojedynków z Zagłębiem Sosnowiec. Wszak, mimo bliskości obu miast, nie są to żadne derby, a animozje między zwaśnionymi klubami sięgają znacznie dalej niż sport, barwy, czy wydarzenia okołofutbolowe. Nienawiść między Ślązakami i gorolami, jest wpajana od pokoleń, a trybuny Katowic i Sosnowca to miejsca, gdzie najlepiej w ostatnich latach się ją pielęgnuje.
O tym jak ważny to mecz przypominały internetowe spoty oraz liczne plakaty i transparenty wiszące na mieście. Tak by nie było mowy, by ktoś zapomniał, że dostał powołanie na Świętą Wojnę. Na militarne manewry przygotowała się też psiarnia, która zablokowała ulice i utrudniała nawet dojazd na stadionowy parking, zapominając, że właśnie po to on jest, by kibice mogli tam stanąć swoimi autami. Na trybunach, gdzie większość zasiadała jeszcze przed pierwszym gwizdkiem, czuć było święto. Wszyscy oczekiwali z niecierpliwieniem rozpoczęcia oraz pojawienia się sosnowiczan, którzy udali się do stolicy Górnego Śląska cugiem na dworzec Załęże. Stamtąd przemaszerowali w towarzystwie palanteri pod stadion na Bukową. Klatka u nas mieści 409 miejsc, lecz wszystkie zostały puste. Na wejściu ochrona dopatrzyła się nieprawidłowości wśród dwóch flag Zagłębia, spodziewając się, że zostały w nie wszyte zdobyte wcześniej barwy przez sosnowiczan. Ochrona nie pozwoliła na ich wniesienie, chyba że Zagłębiacy by rozpruli swoje flagi, na co nie mogli się zgodzić, więc podjęli decyzję o powrocie do Sosnowca, śpiewając na odchodne „jesteśmy zawsze tam…”, mimo iż nie jest to zgodne z prawdą.
Blaszok na wiadomość od braku przyjezdnych skandował głośno „piłka nożna dla kibiców”, lecz było już po ptakach, bo ci jeszcze przed pierwszym gwizdkiem byli już w drodze powrotnej. Kolejny raz, przez wrogów trybun, „Święta Wojna” odbyła się bez udziału obu grup kibiców.
Ogromny transparent z cytatem jednej z przyśpiewek GieKSiarzy „ZA GÓRNY ŚLĄSK! ZA GKS! PÓJDZIEMY AŻ PO ŻYCIA KRES!” z wizerunkiem herbów GieKSy i Górnego Śląska, zwiastował oprawę, która miała swój kulminacyjny moment po kilkunastu minutach spotkania. Na sektorach rozwinięto poziomo pasy materiału, tworząc ogromną żółto-niebieską flagę Górnego Śląska, co dopełniło 40 rac morskich, odpalonych u dołu Blaszoka. Choreografia oddawała przywiązanie Szaleńców z Bukowej do klubu i regionu.
Wypełniony Blaszok od początku głośno dopingował śląską jedenastkę. Wydawałoby się, że ponieważ klatka pozostała pusta, obędzie się bez większych bluzgów, lecz było zgoła inaczej. GieKSiarzom nie podobała się praca sędziego, który skradł spory kawałek z serwowanego tego dnia wokalnego tortu. Wszystko przez to, że używał stronniczo gwizdka, przez co winą za porażkę w tym spotkaniu, kibice obarczyli właśnie arbitra.
Mecz ten oglądało ponad 5 tysięcy widzów, a na wypełnionym Blaszoku razem z nami tego dnia: Banik Ostrava (50), JKS Jarosław (13), ROW Rybnik (56) oraz gościnnie Spartak Trnava (32), który pierwszy raz został tego dnia głośno pozdrowiony od ponad 20 lat. Na płocie wśród flag wiszą dwa transparenty; dla zmarłego fanatyka GieKSy z Centrum „Śp. Przybysz” oraz ze wsparciem dla rybniczan w ratowaniu klubu.
Oflagowanie: KSGKS, JURAJSKA GIEKSA, JAWORZNO, SILESIAN FAMILY, HANYSOWO, PNG & GRR, GKS KATOWICE, transparent ŚP. PRZYBYSZ, PERSONA NON GRATA, transparent ROW RYBNIK NIGDY NIE ZGINIE!, oraz na gnieździe MAŁOPOLSKA, JKS-GOOD NIGHT LEFT SIDE i mała GÓRNY ŚLĄSK.
FOTOGALERIA: stadionowioprawcy.net
FILM: 15.09.2023 GKS Katowice – Zagłębie Sosnowiec DOPING
FILM: 15.09.2023 GKS Katowice – Zagłębie Sosnowiec OPRAWA
FILM: 15.09.2023 GKS Katowice – Zagłębie Sosnowiec KONFERENCJA
FILM: 15.09.2023 GKS Katowice – Zagłębie Sosnowiec SKRÓT
FILM: 15.09.2023 GKS Katowice – Zagłębie Sosnowiec KULISY
Relacja sportowa
GKS Katowice: Dawid Kudła – Marcin Wasielewski, Oskar Repka, Arkadiusz Jędrych, Aleksander Komor, Grzegorz Rogala – Adrian Błąd (73. Jakub Arak), Antoni Kozubal (73. Rafał Figiel), Shun Shibata (81. Kacper Pietrzyk), Mateusz Marzec (46. Bartosz Baranowicz) – Sebastian Bergier (89. Adrian Danek).
Trener: Rafał Górak
Zagłębie Sosnowiec: Kos – Bykov, Biliński (65. Fabry), Camara (26. Ziemann), Valencia, Guezen (70. Bonecki), Jończy, Rozwandowicz, Karwot, Wrzesiński, Zielonka (65. Troć).
Trener: Artur Derbin
Bramki: – Kamil Biliński (32)
Sędzia: Leszek Lewandowski (Zabrze)
Ż. kartki: Antoni Kozubal (10), Shun Shibata (57), Bartosz Baranowicz (66), Jakub Arak (76), Grzegorz Rogala (96) – Meik Karwot (18), Knorad Wrzesiński (62), Joel Valencia (90), Adrian Troć (94)
W piątkowy wieczór przy prawie sześciotysięcznej publiczności, GKS Katowice rozegrał domowe spotkanie z Zagłębiem Sosnowiec w ramach 8. kolejki Fortuna 1 Ligi. W składzie naszego zespołu doszło do kilku zmian względem poprzedniego meczu. W pierwszym składzie zameldowali się Mateusz Marzec i Shun Shibata. Dla tego drugiego był to debiut w wyjściowej jedenastce GieKSy. Pierwsza dobra okazja dla GKS-u miała miejsce w 12. minucie, gdy Adrian Bląd dogrywał w pole karne do Sebastiana Bergiera. Zabrakło centymetrów, by nasz napastnik sięgnął piłki. W 26. minucie Antoni Kozubal miękko zagrał w pole karne. Piłka spadła na głowę Oskara Repki, lecz ten uderzył obok słupka. Chwilę później w pole karne wpadł Sebastian Bergier po dobrym podaniu Błąda. W ostatnim momencie dopadł go jednak obrońca.
Zagłębie nie stwarzało poważnego zagrożenia aż do 32. minuty spotkania, gdy Meik Karwot przy próbie uderzenia zagrał na głowę Kamila Bilińskiego i ten przytomnie skierował futbolówkę w kierunku bramki dając gościom z Sosnowca prowadzenie. Jeszcze pod koniec pierwszej połowy sporo działo się w polu karnym Zagłębia. Najlepszą szansę miał Mateusz Marzec, który przyjął piłkę na 12 metrze, ale jego strzał był zbyt lekki, by zaskoczyć Mateusza Kosa. Pierwsza połowa zakończyła się jednobramkowym prowadzeniem podopiecznych Artura Derbina.
W 52. minucie GKS Katowice był niemal całym zespołem na połowie Zagłębia. Shun Shibata przyjął piłkę na 16 metrze i jednym zwodem pokonał dwóch obrońców. Zrobił krok i potężnie uderzył, jednak Mateusz Kos z największym trudem przekierował uderzenie na rzut rożny. Inicjatywa w tym fragmencie należała do gospodarzy, ale nie potrafiliśmy tego przełożyć na realne zagrożenie bramce gości. W 76. minucie po rzucie rożnym przed stu procentową szansą stanął Marek Fabry, ale źle uderzył w piłkę i byliśmy w stanie oddalić zagrożenie. W końcówce meczu oglądaliśmy stały napór GKS-u. Niestety nasze ataki nie przyniosły efektu w postaci strzelonego gola.
Źródło: gkskatowice.eu
Relacja sportowa
Klimat Świętej Wojny można było czuć pod stadionem jeszcze przed otwarciem bram. Trener Rafał Górak musiał dokonać kilku zmian ze względu na kontuzję. Mecz rozpoczął się o godzinie 20:30, przy pustym sektorze gości. Kibice Zagłębia odmówili wejścia na sektor, ponieważ ochrona nie zezwoliła im na wniesienie wszystkich flag.
Mateusz Mak oraz Bartosz Jaroszek nie mogli wystąpić w meczu przez kontuzję, a decyzją trenera Jakub Arak znalazł się na ławce rezerwowych. Ciekawość wzbudzał występ od pierwszych minut Shuna Shibaty, który coraz pewniej czuł się w trykocie GieKSy. Przed spotkaniem pamiątkową antyramę otrzymał Adrian Błąd z uwagi na przekroczenie 200 występów w drużynie z Bukowej.
Od pierwszych minut GieKSa starała się grać wysoko i agresywnie, co powodowało kilkukrotne odbiory piłki na połowie przeciwnika jednak bez zagrożenia pod bramką Kosa. W 11. minucie po faulu Kozubala na strzał po krótkim rozegraniu rzutu wolnego zdecydował się Rozwandowicz, jednak mimo dobrej pozycji przestrzelił. Na murawie raz z jednej, raz z drugiej strony oglądaliśmy próby ataków, które kończyły się fiaskiem. W 18. minucie kibice zaprezentowali flagę Górnego Śląska rozciągniętą na całość Blaszoka z dodatkiem pirotechniki. Świetną okazję GieKSa miała chwilę później. Dośrodkował w pole karne Błąd, Wasielewski przepuścił piłkę między nogami, ale strzał Marca już z okolic piątego metra był bardzo niemrawy, przez co golkiper Zagłębia nie miał z tym uderzeniem żadnego problemu. Na usprawiedliwienie naszego pomocnika – musiał walczyć z blisko ustawionymi rywalami. Kolejne minuty przyniosły dwie świetne okazje Bergiera, ale najpierw nie zdołał zdobyć bramki uderzeniem głową, a w kolejnej akcji dołożył nogę do strzału głową Repki, ale również nieznacznie chybił. Nasz napastnik długo nie czekał na kolejną okazję, ponieważ w kolejnej akcji otrzymał piłkę i wydawało się, że mógł znaleźć się w sytuacji sam na sam, ale akcję zdołał zatrzymać obrońca w ostatnim momencie. W 30. minucie, po nieco nierozważnym zagraniu przed polem karnym Shibaty i Komora, piłkę przejął Guezen i oddał groźny strzał, po którym piłka otarła się o poprzeczkę. Dwie minuty później ostre dośrodkowanie Karwota zamienił na bramkę Biliński strzałem głową z najbliższej odległości. GieKSa próbowała odpowiedzieć szybką akcją lewą stroną, ale ostatecznie uderzał zza pola karnego Błąd, a Kos dobrze ustawiony Kos spokojnie złapał piłkę. Niestety do końca czasu regulaminowego pierwszej połowy nie widzieliśmy huraganowych ataków na bramkę gości. W ostatniej minucie doliczonego czasu doskonale na prawej stronie zachował się Shibata, dzięki czemu Wasielewski miał dużo miejsca na dośrodkowanie i sama akcja zakończyła się strzałem Marca, ale to uderzenie ponownie nie miało ani precyzji, ani siły, aby zaskoczyć Kosa. Trener Górak miał o czym myśleć w szatni.
W drugiej połowie nie oglądaliśmy już na boisku Mateusza Marca, a jego miejsce zajął Bartosz Baranowicz. Widać było różnicą w grze w katowickich szeregach. Miał dobrą okazję i strzał z pola karnego Błąd, ale trafił w Bergiera. Kilka minut później Shibata zwiódł dwóch rywali i kapitalnie uderzył w stronę okienka bramki Kosa, ale ten popisał się jeszcze lepszą paradą. Każda kolejna akcja tylko zwiększała poziom decybeli na Bukowej. Duet Rogala-Shibata napędzał kolejne akcje ofensywne. Zagłębie było bardzo dobrze ustawione w defensywie, skutecznie rozbijało ataki katowiczan poprzez faule oraz sprytne opóźnianie gry. Trener Górak zaryzykował w 72. min i zdecydował się na wprowadzenie Araka, który pierwszy raz w tym sezonie zagrał wspólnie z Bergierem. Kilka minut po tej zmianie Zagłębie miało kapitalną szansę, ale piłkę zmierzającą do bramki wybił z linii Bergier. Minuty mijały, a katowiczanie mieli duże problemy z przeniesieniem akcji w pole karne rywala. Blisko podwyższenia prowadzenia był Troć w 85. minucie, ale zakończył dwójkową akcję niecelnym strzałem już w polu karnym trójkolorowych. W doliczonym czasie gry Zagłębie miało dwie doskonałe okazje do podwyższenia wyniku, ale dwukrotnie piłka minęła bramkę Kudły. Pierwsza okazja, to był prezent Bartosza Baranowicza. Niestety mimo kilku dograń w pole karne rywala, GieKSa nie zdołała zdobyć gola i przegrała pierwszy mecz w tym sezonie przy Bukowej.
Źródło: GieKSa.pl