GKS Katowice 0-2 Bytovia Bytów

29.04.2016, piątek 19:00 – widzów 1300

Relacja GieKSiarza (Giszowiec)

W ten piątek czekał nas ostatni mecz z tzw. hattricka przy Bukowej. Tym razem naszym rywalem była drużyna z Bytowa. Mało znany klub który coraz lepiej sobie poczytna na pierwszoligowych boiskach. Nasi piłkarze kolejny raz zagrali fatalnie i tym razem nie mieli tyle szczęścia co w derbach miasta, przegrywając z Kaszubami 0:2. Chociaż my już dawno straciliśmy złudzenia co do naszej 11-stki, a frekwencja (1400) topnieje z meczu na mecz  to nasza drużyna od pierwszej do ostatniej minuty mogła liczyć na gorący doping. Doping który mimo nielicznej publiczności był lepszy niż na ostatnich spotkaniach. Na płocie zawisły takie płótna jak: Fanatyczny Styl Życia, GKS Katowice, SK 1964, Trójkolorowa Armia, UG, Lędziny, Mysłowice oraz na sektorze drugim trans „Młode Katowice”. Po meczu kibice śpiewali ironicznie w stronę piłkarzy  ”nie dla nas jest porażki smak…”.

Tego samego dnia z Cracovią grał Ruch przy ul. Cichej. Tym razem emocji nie zabrakło w Mysłowicach, gdzie GKS ze swojej zbiórki ruszył na zbiórkę śmierdzieli. Niestety GieKSa została otoczona przez prewencję która udaremniła harce między obiema grupami. Za tydzień wracamy na szlak i jedziemy do Olsztyna, kto jeszcze się nie zapisał niech uderza do przedstawicieli na dzielnicy, koszt 120 zł. GzG On Tour!

FOTOGALERIA: Gieksiarze.pl

FILM: 29.04.2016 GKS Katowice – Bytovia Bytów DOPING

FILM: 29.04.2016 GKS Katowice – Bytovia Bytów BRAMKI

FILM: 29.04.2016 GKS Katowice – Bytovia Bytów SKRÓT

Relacja sportowa

GKS Katowice: Kuchta – Czerwiński, Kamiński, Praznovsky, Frańczak – Duda (46. Leimonas), Pielorz – Bębenek, Wołkowicz (54. Zahorski), Szymański (65. Szołtys) – Goncerz.

Drutex-Bytovia Bytów: Bieszczad – Wróbel, Bąk, Opałacz – Chomiuk, Poczobut, Rzuchowski (81. Kryszak), Serafin, Monterde (91. Jasiński) – Wacławczyk (75. Jakóbowski) – Surdykowski.

W meczu 28. kolejki 1 ligi GKS Katowice przegrał na własnym boisku z Bytovią 0:2.

Spotkanie w pierwszej połowie nie było toczone w zastraszającym tempie. Przypominało raczej pojedynek bokserski wagi ciężkiej, w którym obie strony czekają na jedyny, decydujący cios. Zarówno GieKSa jak i Bytovia starały się konstruować akcje skrzydłami, jednak nie przynosiły one zbyt wiele zagrożenia dla bramkarzy.

Oprócz zablokowanych strzałów i kilku groźnych akcji skrzydłami GieKSa przeprowadziła najgroźniejszą akcję w 17. Minucie. Krzysztof Wołkowicz otrzymał dokładne podanie z prawej strony od Alana Czerwińskiego i zdecydował się na strzał w polu karnym z główki przy lewym słupku, jednak dobrze ustawiony był Gerard Bieszczad.

I to właśnie Bytovia zadała pierwszy cios. Gdy wydawało się, że obie ekipy zejdą do szatni na przerwę przy bezbramkowym remisie, w 45. minucie Trójkolorowi dopuścili się straty, po której prostopadłe podanie w pole karne otrzymał Janusz Surdykowski. Najlepszy strzelec Bytovii pewnym strzałem po ziemi przy lewym słupku nie dał Kuchcie szans i to trener Jerzy Brzęczek musiał w przerwie głowić się nad tym, jak zmienić oblicze gry swojego zespołu.

W drugiej połowie obraz gry niewiele się zmienił. Bytovia mądrze ustawiała się w defensywie, a GieKSa mimo prób wyrównania nie miała z początku zbyt wiele do powiedzenia w ofensywie. Na dodatek straciła drugą bramkę po tym, jak najwyżej do piłki wyskoczył Janusz Surdykowski i od 69. minuty sytuacja stała się bardzo zła.

Trójkolorowi stworzyli sobie z czasem kilka dogodnych okazji, jednak zabrakło skuteczności. W 56. minucie Zahorski wykorzystał precyzyjne dośrodkowanie Czerwińskiego i uderzył z główki w okienko, jednak czujnie piłkę złapał Bieszczad. Najlepszą okazję miał jednak w 84. minucie Maciej Bębenek, który trafił z bliska w boczną siatkę. Kontaktowe trafienie mógł dać także gospodarzom Povilas Leimonas, który  chybił z dwóch metrów w 87. minucie. Swoją szansę miał też Grzegorz Goncerz dwie minuty później, lecz uderzył z główki tuż nad spojeniem.

W następnym spotkaniu 29. kolejki  GieKSa zmierzy się ze Stomilem Olsztyn. Początek meczu 7 maja na terenie rywala.

Źródło: gkskatowice.eu

Relacja sportowa

Szybko minął czas od meczu z Rozwojem, a już trzeba było zmagać się w kolejnej walce o ligowe punkty. Tym razem na Bukową przyjechała Bytovia Bytów, którą na jesieni katowiczanie wygrali na wyjeździe 3:0. Mieliśmy nadzieję na poprawę jakości gry w porównaniu do spotkania derbowego.

W wyjściowym składzie pojawił się m.in Patryk Szymański, który miał w końcu więcej czasu na pokazanie swoich umiejętności. W zestawieniu gości oglądaliśmy Janusza Surdykowskiego, który w ostatnim czasie goli nie strzelał, ale to zawodnik, którego należało się obawiać.

Pierwsza połowa była… do zapomnienia. Szybko goście mogli objąć prowadzenie, ale Michał Rzuchowski w dobrej sytuacji skiksował mając przed sobą praktycznie całą bramkę przed sobą. GieKSa sytuacji praktycznie nie miała w ogóle. Gra była znów chaotyczna, szarpana, była masa błędów technicznych z naszej strony, a ataki wyglądały jak bicie głową w mur. Bębenek nie poprawił się od meczu z Rozwojem, Czerwiński z przodu chciał, ale nie umiał, Frańczak schodził do środka, ale bez efektu i tak dalej, i tak dalej… W końcu przyszła 45. minuta i w wyniku fatalnego nieporozumienia Kuchty i obrońców przy wznawianiu gry, w kompletnie i absolutnie niegroźnej sytuacji straciliśmy piłkę we własnym polu karnym, a Surdykowski trafił w długi róg i goście objęli prowadzenie.

W przerwie trener Jerzy Brzęczek dokonał zmiany (Leimonas za Dudę), a po kilku minutach wprowadził Zahorskiego (za Wołkowicza). Właśnie Zahor miał niezła okazję do strzelenia gola, ale po niezłym uderzeniu głową, wysokim łukiem, piłka trafiła jednak w ręce Bieszczada. Kilka minut później z wolnego uderzał Omar, ale Kuchta wybił piłkę na róg. W 68. minucie dośrodkowanie z rzutu rożnego na drugą bramkę zamienił głową Surdykowski. Gra GieKSy była już w tym momencie dramatyczna, w akcjach ofensywnych nie kleiło się nic, a w defensywie Prażnovsky z rzutu wolnego tak podawał w poprzek boiska, że GieKSa była blisko stracenia trzeciej bramki. W końcówce po dobrej akcji słabo grającego Bębenka Leimonasa, Litwin trafił w boczną siatkę. Wcześniej sam Maciej również trafił w tę część bramki.W samej końcówce GieKSa odrobinkę bardziej zaatakowała, ale bez efektu. To zdecydowanie za krótko.

Nie oszukujmy się, GieKSa zagrała dramatycznie, ale ten dramat wynikał po równo ze słabej gry czysto piłkarsko, jak i z widocznego braku ambicji. GieKSa ten mecz przechodziła, przedreptała, zawodnicy nie pokazali ikry godnej pierwszoligowca. Jak tak dalej pójdzie, to naprawdę z większością zawodników trzeba by było się pożegnać… a wiemy, że to niemożliwe…

GKS Katowice – Bytovia Bytów 0:2
Bramki: Surdykowski (45,68)
GKS: Kuchta – Czerwiński, Kamiński, Prażnovsky, Frańczak – Bębenek, Duda (46. Leimonas), Pielorz, Wołkowicz (54. Zahorski), Szymański (64. Szołtys) – Goncerz.
Bytovia: Bieszczad – Bąk, Chomiuk, Omar (90. Jasiński), Opałacz, Poczobut, Rzuchowski (82. Kryszak), Serafin, Surdykowski, Wróbel, Wacławczyk  (76. Jakóbowski).
Ż.kartki: Kamiński, Zahorski – Rzuchowski
Sędzia: Piotr Idzik

Źródło: GieKSa.pl