26.10.2001, piątek 19:00 – widzów 5000
Relacja Górnika
Zabrzan 300 na derbach w Katowicach, gdzie mieli 9 flag i odpalili 6 rac. GKS zaprezentował na tym meczu zielone race, konfetti oraz wulkany (te ostatnie na trybunie głównej).
Źródło: ultrasworld.eev.pl
Relacja Górnika
Żaboli 400 w Katowicach na derbach. To sporo, tym bardziej że w niedawnym meczu tych drużyn w Zabrzu w ogóle było niespełna 1000 widzów na stadionie. Zabrzanie zaprezentowali pirotechnikę (race), wcześniej katowiczanie odpalili ognie bengalskie, jednak atmosfera meczu była senna. Dopiero ostatnie kilka minut ruszyło katowicką publiczność i to głównie z uwagi na korzystny rezultat i fakt, że zwycięstwo pozwala wskoczyć na 4. miejsce w tabeli.
Źródło: ultrasworld.eev.pl
Relacja GieKSy
Derby Górnego Śląska nie zawiodły. Na tym meczu oglądaliśmy najlepszą w tym sezonie prezentację kibiców GKS-u. Gdy na murawie pojawili się piłkarze z flagami „GieKSy”, w młynie katowiczan odpalono kilkadziesiąt wulkanów i petard. Równocześnie z trybuny głównej rzucono konfetti i serpentyny. W pierwszej połowie gospodarze zaprezentowali kolejny pokaz pirotechniczny – tym razem złożony z zielonych rac. Również zabrzanie, mimo niewielkiej frekwencji, pokazali się z dobrej strony – duża ilość flag, sześć rac, głośny doping. Przed spotkaniem grupa kibiców GKS-u przeprowadziła krótką „rozmowę” z ochroną.
Źródło: ultrasworld.eev.pl
Relacja GieKSiarza
Gości 300 osób. Na początku meczu niezła zadyma z ochroną, którą lejemy, a następnie przeganiamy na inną część stadionu. Ponadto kroimy im tarcze, tomfy i kask. Na meczu dobra prezentacja z naszej strony, zielone race, balony, confetti. Fani Górnika odpalają 6 rac.
Źródło: zin DIABLOS 2001 nr 5 (Ruda Śląska)
Relacja Górnika
Nas 250 osób. Gieksa na początku meczu odpala ok. 30 zielonych rac, kilka wulkanów oraz petardy co dało fajny efekt. My w II połowie odpalamy 6 rac.
KRZYSIEK
Źródło: zin DIABLOS 2001 nr 5 (Ruda Śląska)
Tego dnia piłkarze jak to w derbach, wyszli na murawę z flagami na kij, które potem zostały wręczone kibicom. Dodatkowo na trybunie głównej odpalono zimne ognie i fajerwerki, a Blaszok wyrzucił serpentyny. Potem fani GieKSy prezentują kolejną choreografię. Odpalają zielone race, rzucają confetti i serpentyny.
Oflagowanie: FORZA GKS (na łuku), CRAZY BOYS, GISZOWIEC – CAŁE NASZE ŻYCIE TO GKS KATOWICE, GKS KATOWICE (Blaszok), PSEUDOKIBICE KOCHAJĄ ŚLĄSKA STOLICĘ, VIP, SK1964, MARIHUANA – GKS KATOWICE WEŁNOWIEC, GIEKSIARZE, GLADIATORS i GKS KATOWICE (z buldogiem).
FILM: 26.10.2001 GKS Katowice – Górnik Zabrze
FILM: 26.10.2001 GKS Katowice – Górnik Zabrze (2)
Relacja sportowa
GKS Katowice: Lech – Sadzawicki, Świerczewski, Sznaucner, Muszalik (90. Giesa), Wysocki, Widuch, Kubisz, Janus, Bała (90. Oberaj), Moskała (88. Kmietowicz)
Trener: Janusz Białek
Górnik Zabrze: Bledzewski – Wiśniewski, Kolasa (73. Radler), Lekki, Olszar (77. Kocur), Krzętowski (46. Bonk), Kocyba, Kompała, Prasnal, Gierczak, Wróbel
Trener: Waldemar Fornalik
Bramki: Moskała (23) -
Sędzia: Kotos (Wrocław)
Ż. kartki: Sadzawicki, Janus – Kompala, Wróbel, Lekki, Kolasa
Cz. kartki: Sadzawicki -
Pod nieobecność w grupie A Ruchu Chorzów to derby Górnik – GKS są tymi największymi derbami Górnego Śląska w rundzie jesiennej. Jak to przystało na derby nie zabrakło walki, ambicji i dramaturgii, a sędzia aż siedem razy sięgał do kieszonki, by karać zawodników żółtymi kartkami.
Rozpoczęło się ostrożnie z obu stron. W środku pola lekką przewagę osiągnęli katowiczanie, ale to górnicy jako pierwsi zagrozili naszej bramce. Kompała zbyt daleko zagrał w polu karnym do Olszara, wywołując zamieszanie w szeregach obronnych GKS. Lech niepotrzebnie opuścił swój posterunek, co wykorzystał Olszar centrując do Kompały. Kompała nie trafił jednak nożycami w pustą bramkę i wciąż mieliśmy 0-0. Spokojnie grający GKS pierwszą okazję stworzył sobie po błędzie obrony rywala dopiero w 20 minucie, ale od razu ją wykorzystał i objął prowadzenie. Dobrą akcję zainicjował Bała, dograł do Moskały, a ten w swoim stylu najpierw zastawił ciałem piłkę, a później szczęśliwie, od słupka, umieścił ją w siatce. Od tego momentu GKS chyba zbytnio cofnął się do obrony, a rywale coraz mocniej dążyli do wyrównania. Katowiczanie jednak udanie zapobiegali utracie gola. Najpierw po rzucie rożnym piłkę z linii bramkowej wybił Kubisz, potem przy kolejnym strzale na posterunku stał Lech, a w 29 minucie sytuacji sam na sam z bramkarzem nie wykorzystał Kaondera. Tuż przed końcem meczu strzałem podwyższyć na 2-0 próbował Kubiosz, ale uderzył wprost w bramkarza i pierwsza połowa zakończyła się skromnym i szczęśliwym prowadzeniem.
W drugiej odsłonie GKS nie zmienił taktyki. Wciąż kurczowo trzymał się swojego pola karnego zabezpieczając się przed stratą gola. Kontrataki na które GKS liczył rzadko dochodziły do skutku, bowiem sam Moskała niewiele był w stanie zrobić. Górnicy źle radzili sobie w ataku pozycyjnym. Pod bramką GKS rzadko dochodziło do zagrożenia, a najwięcej popłochu mogły siać seryjnie wykonywane rzuty rożne. Na przedpolu jednak fantastycznie radził sobie Lech, likwidując akcje zabrzan, zanim którykolwiek napastnik zdążył wyskoczyć do piłki. W 72 minucie miała miejsce dość kontrowersyjna sytuacja. Jedno z dośrodkowań rywali zatrzymało się na ręce ustawionego w polu karnym Marka Świerczewskiego, ale decyzją sędziego gra nie została przerwana. Zaraz później znów dwukrotnie świetnie bronił Lech, który jednak w 83 minucie popełnił chyba pierwszy w tym spotkaniu błąd i Górnik wyrównał. Z jakichś 30 metrów strzelił Bonk, Lech odbił piłkę podobnie jak przed tygodniem w spotkaniu z KSZO, a przed bramką czyhał już na nią Wróbel. Uderzył lekko po ziemi, ale nasz bramkarz przepuścił piłkę pod brzuchem. Wśród GieKSiarzy zapanowała wielka rozpacz, ale nie ma co się dziwić. Prawie cały mecz prowadziliśmy 1-0, a tu na parę minut przed końcem spotkania rywale wyrównali. GKS postanowił jeszcze powalczyć o trzy punkty, ale w ostatniej minucie po centrze w pole karne źle do piłki wyskoczył Gajtkowski i nie trafił w bramkę.
Zakończyło się więc remisem. Remisem jak najbardziej zasłużonym. 1-1 to wynik, który ostatnio najczęściej pada w konfrontacjach obu drużyn. Przebieg dzisiejszego spotkania bardzo przypomina przebieg wiosennego meczu z Katowic, po którym Górnik utrzymał remis. Wtedy jednak objęliśmy prowadzenie już w 10 minucie, a straciliśmy w 90.
Po spotkaniu sporo krytyki spotkało ponownie Piotra Lecha, ale czy aby na pewno słusznej? Przez cały mecz bramkarz GKS był bardzo mocnym punktem zespołu, a bramkę puścił po jednym z bardzo wielu ataków rywali. Wyrównanie było następstwem zmasowanego ataku miejscowych, do którego doprowadziła defensywna gra naszych zawodników z pola. Przed nami mecz z Groclinem i tam zdaniem trenera szansę otrzyma Jarosław Tkocz. To jednak jeszcze nic nie znaczy. O tym, kto będzie teraz podstawowym bramkarzem dowiemy się zapewne dopiero podczas najbliższego meczu ligowego z Wisłą Kraków.
MW
Źródło: gkskatowice.eu