GKS Katowice 1-0 Miedź Legnica

29.11.2014, sobota 17:00 – widzów 1525

Relacja GieKSiarza

Na koniec roku przy Bukowej podejmowaliśmy Miedź Legnicę. Goście pojawili się w ok. 100 osób z jedną flagą w barwach narodowych. Z naszej strony choć liczba na Blaszoku nie powalała, dobry doping przez cały mecz.

Oflagowanie: GKSKATOWICE, FANATYCZNI STYL ŻYCIA, GÓR\G/NIK, UG, GIEKSA JEST TYLKO JEDNA, FORZA GKS.

FOTOGALERIA: Gieksiarze.pl

FILM: 29.11.2014 GKS Katowice – Miedź Legnica SKRÓT

Relacja sportowa

GKS Katowice: Bucek – Pietrzak, Cholerzyński, Kamiński (20. Czerwiński), Pielorz – Wołkowicz (65. Januszkiewicz), Duda (82. Nawrot), Pitry, Ceglarz – Goncerz, Kujawa.

Miedź Legnica: Bledzewski, Brożyna, Midzierski, Lafrance, Bartczak, Bartosiewicz, Cierpka, Feruga (75. Nowak), Kakoko, Szymański, Szczepaniak.

W ostatnim meczu w tym roku GKS Katowice pokonał Miedź Legnica 1:0 i udanie pożegnał się ze swoimi sympatykami w roku 2014.

Spotkanie nie powalało na kolana. Obie ekipy grały ostrożnie i skupiły się raczej na zabezpieczaniu tyłów. Stąd wyrównana walka o każdy metr boiska, która przyniosła niewiele sytuacji dla każdej z drużyn. „Miedzianka” powinna prowadzić po dwóch strzałach w 24. minucie Mateusza Szczepaniaka, ale na posterunku był świetnie dysponowany Antonin Bucek. W korzystnej okazji znalazł się również Daniel Feruga, ale w końcówce pierwszej odsłony fatalnie przestrzelił w polu karnym z ostrego kąta.

GieKSa także miała swoje okazje. Najlepszą miał Grzegorz Goncerz w 29. minucie kiedy oddał strzał z pierwszej piłki po podaniu Alana Czerwińskiego, ale posłał piłkę wysoko nad spojeniem. Poza tym kilka razy strzały z dystansu oddawali Przemysław Pitry i Sławomir Duda, ale nie były w stanie zagrozić poważnie gościom i kibice apetyt na bramki musieli odłożyć na drugą połowę.

Po zmianie stron GKS był lepiej zorganizowany. Akcje katowiczan zazębiały się i doszło do wymiany ciosów. To jednak Trójkolorowi pierwsi wyszli na prowadzenie po kapitalny strzale z ponad 30 metrów Przemysława Pitrego, który przymierzył nie do obrony przy lewym słupku i wszystko wskazywało na to, że trzy punkty zostaną w Katowicach.

W końcówce Miedź próbowała odwrócić losy spotkania, odkryła się, a GKS nastawił się na kontry. Jedna z nich przyniosła połowiczny efekt, dwójkową akcję przeprowadzili Alan Czerwiński z Rafałem Kujawą, ale ten ostatni nie zdołał wykończyć akcji i wynik do końca nie uległ już zmianie.

Wygrana sprawiła, że GieKSa zakończyła rok na szóstym miejscu w tabeli ze stratą jedenastu punktów do drugiego miejsca premiowanego awansem.

Ostatnie spotkanie w tym roku przy Bukowej obejrzało 1525 widzów.

Źródło: gkskatowice.eu

Relacja sportowa

Bramki: Pitry (67)
GKS: Bucek – Cholerzyński, Pielorz, Kaminski (20. Czerwiński), Pietrzak- Ceglarz, Duda (82. Nawrot), Pitry, Wołkowicz (65. Januszkiewicz)-Kujawa, Goncerz.
Miedź: Bledzewski – Brożyna, Midzierski,Lafrance,Bartczak,Bartoszewicz,Cierpka,Feruga (75. Nowak),Kakoko, Szymański, Szczepaniak
Ż.kartki: Pietrzak, Pitry – Kakoko, Bartoszewicz, Brożyna
Cz.kartki:
Sędzia: Jacek Małyszek (Lublin).

Po słabych meczach wyjazdowych GKS kończył rok spotkaniem z Miedzą Legnica na Bukowej. Rywal wydawał się być trudny, gdyż w ostatnich 4 kolejkach wygrywał 3 razy i zaliczył remis. Jesienią Miedź wygrała w Legnicy z GieKSą 4:2.

Trener Skowronek postanowił trochę dokonać roszad. Na prawej obronie wystąpił Kamil Cholerzyński, w środku pomocy oglądaliśmy Przemysława Pitrego i Sławomira Dudę, w pierwszym składzie zagrał także Piotr Ceglarz. W ataku oglądaliśmy Grzegorza Goncerza i Rafała Kujawę.

Od początku spotkania to jednak goście stwarzali sobie coraz to groźniejsze sytuacje. GieKSa nie spisywała się najlepiej w obronie, dlatego też po dośrodkowaniach ze skrzydeł rywale dwukrotnie trafiali w obramowanie bramki – raz w słupek, a raz w poprzeczkę po świetnej paradzie Antonina Bucka. Katowiczanie próbowali się odgryzać, ale bardzo groźnych sytuacji sobie nie stwarzali. Mnożyły się niecelne podania, błędy w wyprowadzaniu akcji, straty, z których chyba najwięcej zaliczył Krzysztof Wołkowicz. Dodajmy też, że z powodu kontuzji bardzo szybko boisko musiał opuścić Kamiński, którego zastąpił Alan Czerwiński. Do przerwy mieliśmy wynik bezbramkowy.

W drugiej połowie obraz gry nieco się zmienił, choć to Miedź jako pierwsza dała sygnał, że jest bardziej zainteresowana zwycięstwem. Piłkarze Janusza Kudyby jednak nie stwarzali sobie groźniejszych sytuacji, raczej skupiali się na sianiu zamieszania w polu karnym Bucka. GieKSa z każdą minutą grała coraz bardziej walecznie, choć błędy nadal się pojawiały. Bezproduktywnego Wołkowicza zmienił Aleksander Januszkiewicz i ta zmiana dużo dała zespołowi. Zawodnik kilka razy poszarżował skrzydłem, ale dużo też dał w jednej akcji w środku. Akcję zapoczątkował Rafał Pietrzak, potem Alex podciągnął kilkanaście metrów i w pierwszej próbie nie udało się oddać strzału, ale wybitą piłkę zgarnął na 30. metrze Przemysław Pitry i huknął z dystansu nie do obrony dla chyba źle ustawionego Andrzeja Bledzewskiego. Od tego czasu było jeszcze bardziej agresywnie i zdecydowanie i to była GieKSa, która mogła się podobać. Co prawda wielu akcji bramkowych z tego powodu nie mieliśmy, ale Miedź przy takiej agresji sama nie potrafiła wiele zrobić w defensywie. Ostatecznie po umiarkowanie spokojnej końcówce katowiczanie zgarnęli trzy punkty.

Udało się więc zakończyć rok zwycięstwem, co nieco osładza fatalne 12 miesięcy w wykonaniu katowiczan. W dzisiejszym meczu mieliśmy dobre momenty, ale na razie to za mało, żeby z wielkim optymizmem patrzeć w przyszłość. Muszą nastąpić zmiany, bo inaczej znów będziemy skazani na przeplatanie dobrych meczów (czasami) z bardzo słabymi (często). Na razie jednak odpocznijmy od tych „emocji” i cieszmy się, że przynajmniej ostatni mecz został zakończony wygraną.

Źródło: Gieksa.pl