GKS Katowice 1-0 KS Ruch Chorzów MECZ PRZERWANY

28.03.1998, sobota – widzów 9000 (mecz powtórzony 29.04.1998)

„Krwawe Derby”

Wtedy katowiczanie zaliczyli największą kibicowską porażkę w historii ich ruchu szalikowego. Na rzecz Ruchu stracili aż 6 flag, które Ruch im wytrzepał w przedmeczowej awanturze na boisku (główna ekipa GKS-u była przed kasami, spodziewając się wjazdu pod kasy). Łupem katowiczan padło przed meczem natomiast 1 płótno Niebieskich (White Power), które zdobyło FC Jaworzno. Mecz ten oczywiście nie został dokończony, gdyż duma GieKSie nie pozwalała na przejście obok tej sprawy bez echa. Fani GKS-u próbowali za wszelką cenę odbić sobie to niepowodzenie i dostać się do skóry Ruchu, który także nie stał z założonymi rękami. Jeszcze w pierwszej połowie kilkakrotnie wybiegano na murawę, zaś w przerwie miał miejsce kolejny gruby dym. W ten sposób mecz derbowy nie doczekał swego końca.

Źródło: ULTRA nr 2 (Bytom-Szombierki)

Relacja GieKSy

Derby!!! o których się jeszcze będzie długo opowiadać. Zacznijmy od spraw dla nas smutnych. Strata 6 flag tzn. flagi te zostały zarwane z płotów w różny sposób: jedne przed meczem, drugie w czasie meczu. Zerwane zostały nam takie fany: duża fana Witosa (jedna z najstarszych na GieKSie pamiętająca mecz sprzed 10 lat), Banik, Banik Załęże. Co do strat szalików to trudno powiedzieć, ale na pewno nie było ich dużo, góra 10 sztuk. Chorzowskie byli przed meczem już na 2 godziny, więc nie mieli zbytnio okazji do skrojenia. Innym wydarzeniem był starcie pod stadionem, gdzie 100-osobowa grupa Ruchu z Siemców i okolic przegoniła pod stadionem ok. 3 paczki ludzi, nie można się tu tłumaczyć, większość ekipy to tzw. zwykli szarzy ludzie, którzy nie mają pojęcia o chuligance. A szkoda bo na tę grupę Ruchu właśnie czekaliśmy w 6 dych konkretnej ekipy w innym miejscu, ci nas zupełnie zaskoczyli i wyszli tuż przed stadionem. Powiadomieni o tym wszystkim podążamy pod stadion, jednak chorzowskimi zaopiekowała się już psiarnia. Uderzamy w nich dochodzi do walki z policją, co było już zapowiedziane, w późniejszych awanturach podczas meczu. Nie będziemy opisywać tych zadym, gdyż można byłoby pisać i pisać. Fakt jest, że trzeba przyznać iż Ruch był górą na tych derbach. Szkoda, że w większości w TV pokazane jest jak Ruch rządzi, w niektórych relacjach pokazane było jak myśmy byli górą.

Z Chorzowa przybyło ok. 2800 fanatyków. Taką grupą nie byli oni u nas na pewno ładne parę lat. Na naszym sektorze przez cały mecz walki z policją. Spaliliśmy 2 flagi skrojone przed szpilem i szaliki, których było bardzo dużo ok. 60 sztuk, ale niema się co dziwić takiej liczbie, gdyż non stop ktoś był wychwytywany przed stadionem i krojony. Przebieg dymu był opisany we wszystkich gazetach, wszędzie zostały opublikowane zdjęcia z awantur, faktem jest, że pierwszy raz na GieKSie został przerwany mecz i nie dokończony. W czasie meczu chyba 2 razy wbiegaliśmy na murawę próbując odbić flagi. W końcu sędzia przerwał mecz. Ale awanturze nie było końca. Walki przeniosły się na ulice. Zdemolowano kilka tramwajów, sklepów itp. Mecz ten długo pozostanie w pamięci, szkoda tylko zerwanych fan, ale ogólnie było ekstra, non stop walki z policją i chorzowskimi.

Źródło: zin SZALEŃCY Z BUKOWEJ nr 3 (Katowice)

Relacja GieKSiarza

Na ten mecz przybyło 2800 Ruchu – wszyscy weszli za darmo (rozwalony płot). Zadymę zaczął Ruch już w dwie godziny przed meczem kiedy to na naszych sektorach było gdzieś 20 Banika i 25 naszych. Ruch wybiega na murawę i zrywa nam dwie fany, a następnie leje się z nami. Nas było jeszcze mało aby coś zrobić. Gdzieś w piętnaście minut przed meczem, gdy nas było już w komplecie, jebi*my Ruch, który idzie na swoje sektory. Szybko musieli się ewakuować gdyż ich było ze 260, a nas 1000. Psy zaczynają się wku*wiać i leją nas bez opatrzenia, lecz my w nich jebi*my i dostają oklep.
Gdy zaczął się mecz, było już rozwalone ogrodzenie. Atakujemy Ruch łamiąc reklamy i krusząc betonowe płyty – wkraczają psy i uspokajają zadymę. W czasie rozpoczęcia meczu Ruch rozpoczął argentyńską zabawę wyrzucając na murawę ponad 3000 serpentyn. My rzucamy zajebistą świecę dymną, która zadymia cały stadion. W czasie meczu umówiliśmy się z Ruchem przez komórki, że jebi*my w psy z dwóch stron. Po końcowym gwizdku pierwszej połowy my wkraczamy od razu na murawę i jebi*my pały. Ruch ma wielkie kłopoty ponieważ leją w nich już dwie armatki, w tym czasie my pomagamy Ruchowi okrzykiem („Chorzów, Chorzów trzymaj się”). Na nas wj*bła się antyterrorka więc wycofujemy się na nasze sektory i jest kilka minut spokój. Po chwili znów atakujemy psy rzucając w nich racami, bo nie było już czym. Ruch też coś tam chciał wykombinować, ale im to nie wychodziło przez jeb*ne armatki. Gdy nam skończyła się amunicja i race, psy z pianą na gębach napie*dalają na nas i wchodzą na nasz sektor. Chcemy wyrwać ławki jednak się nie dało. Ruch wspierał nas okrzykiem („Giekso, Giekso trzymaj się”). Później sędzia przerwał mecz. My próbujemy jeszcze coś zrobić na trybunach jednak wszystko się uspokoiło. Na tym meczu palimy zdobyte dwie fany, szale i koszulkę. Ruch nie spalił ani jednej fany bo lubi się sławić zdobyczami, frajerzy. Ruch w tym dniu skroił nam 5 flag, jedną przed meczem. Jest to wstyd, ale prawda.

MIROS

Źródło: zin HOOLIGANS FRONT 1998 nr 2 (Sosnowiec)

Relacja kibica Zagłębia Sosnowiec

Na ten mecz oczekiwano od dawna. Miał on być rewanżem za wpie*dol jaki kibice Gieksy dostali od „Niebieskich” podczas pamiętnej imprezy w „Spodku”. Hanysy z Katowic odgrażali się, ale przebieg wydarzeń był całkiem inny… Ruch zajeżdżał na stadion przy Bukowej już na parę godzin przed meczem, a północna trybuna stadionu (3 tys.) została zapełniona półtorej godzinny przed planowanym rozpoczęciem spotkania. Pierwsi jakąś zadymę starali się wykręcić chorzowscy fanatycy. Śmieszny był obrazek, gdy kilkudziesięcioosobowa grupa kibiców Ruchu biegała po murawie i starała się zdobyć flagi GKS-u, jednak hanysy co chwilę pośpiesznie zrywali i chowali swoje barwy.
GKS nie pozostawał dłużny, skroili Ruchowi 2 flagi: „WHITE POWER” (wisiała w „Spodku”), a także jedną niebiesko-białą.
Fani „Niebieskich” miedzy innymi zdobyli flagę „ZAWODZIE”, a także kilka innych.
Zbliżał się początek meczu, a Ruch nadal toczył pojedynek z psiarnią. Natomiast hanysy po raz kolejny „pokazali”, że umieją się dobrze bawić, gdy Ruch walczył z policją, oni odpalili parę rac i zaczęli śpiewać coś o GKS-ie. Mecz rozpoczął się z dwudziestominutowym opóźnieniem. „Niebiescy” udowodnili, iż potrafią robić fajerwerki, gdy ich piłkarze wychodzili na boisko, zasypali bramkę tuż przed ich sektorem gradem serpentyn (atmosfera super).
Sam mecz był trzykrotnie przerywany w skutek dymów, jakie były wszczynane przez kiboli Ruchu, rzadziej GKS-u. Nie pomagały apele piłkarzy, walki przeniosły się na ulice. W sumie lepiej zaprezentowali się chorzowscy fanatycy – udowodnili, że trzeba się z nimi liczyć.

BARTEK

Źródło: zin HOOLIGANS FRONT 1998 nr 2 (Sosnowiec)

Relacja Ruchu

Kibice Ruchu (blisko 3000 na sektorze) przed meczem wykorzystali brak czujności fanatyków GieKSy i zaraz po wjeździe na stadion z bramą, murawą wybrali się po flagi gospodarzy. Udało im się tego dnia wykroić aż 6 flag, a było to efektem tego, że ekipa GKS-u czekała przed stadionem obawiając się powtórki z rozrywki z zeszłych derbów, kiedy to Ruch wjechał GKS-owi pod kasy. „Niebiescy” na rzecz katowiczan stracili tego dnia 1 flagę (White Power). Zadymy na tym meczu doprowadziły do przerwania spotkania.

Źródło: ULTRA nr 3 (Bytom -Szombierki)

Jeden z najbardziej pamiętnych meczów lat 90-tych odbył się w marcu 1998 roku. Derby Górnego Śląska, na stadionie GieKSy przy ul. Bukowej, wywołały bardzo dużą mobilizację w szeregach fanów obu klubów. Niebiescy przybyli w rekordowej od kilku lat liczbie ok. 3000 szala (w zinach można było znaleźć liczby oscylujące między 2500, a 3500 kiboli). Również w następnych latach nie udało im się poprawić tego wyniku. Już przed meczem w kilku miastach i dzielnicach aglomeracji dochodziło do awantur i zasadzek. W wyniku jednej z nich Ruch traci jedną ze swoich ważniejszych flag „White Power”.

Przed stadionem fan-cluby Ruchu Piekary Śląskie, Siemianowice i Bytków wjeżdżają GieKSie pod kasy. Tu relacje są rozbieżne. Niebiescy utrzymują, że pogonili znacznie liczniejszą grupę rywali. Gieksiarze ripostują, że później miał miejsce udany rewanż i ucieczka Ruchu, który dodatkowo stracił kilka szali. Główna grupa Psycho Fans na stadion wjeżdża z bramą, bez biletów. Od tej chwili na stadionie przy ul. Bukowej zapanował chaos. Warto w tym miejscu nadmienić, że na obiekcie początkowo nie było policji (zgodnie z nową ustawą o bezpieczeństwie masowych mecz obstawiali jedynie ochroniarze z firmy „Fosa”). Na trybunach obie strony demontują ogrodzenie. Ruch zrobił to szybciej i wbiega na murawę. GKS traci dwie pierwsze wywieszone przez siebie flagi „Załęże” i „Banik Ostrava”. Później kolejna, liczniejsza grupa Chorzowian hasa po murawie i kroi Gieksiarzom z płotu kolejne trzy płótna. GieKSa przebywająca na „Blaszoku” rzuca w Niebieskich kawałkami ławek, w drugą stronę w powietrzu fruwają rozerwane reklamy. Kilku Gieksiarzy, którzy pojawili się na murawie, dostało oklep. Przez płot na teren stadionu wbiega ok. 300 kiboli GieKSy, którzy też przyłączają się do zamieszek.

Po pewnym czasie kolejnych kilku hools Ruchu biegnie przez murawę i zrywa dużą flagę „Witosa”. Gieksiarze próbują ich przejąć na środku boiska, ale bez skutku – sami muszą się ewakuować. Potem interweniuje policja, która zmusza obie strony do powrotu na sektor. Jednak to nie koniec awantur. Obie strony dymią z policją, obie próbują jeszcze kilka razy wjeżdżać na murawę, obie też śpiewają antypolicyjne piosenki. Gdy polewaczki leją sektor dla przyjezdnych wodą, miejscowi skandują ”Chorzów, trzymaj się”. Gdy policja pałuje GKS na sektorze, Ruch skanduje ”GieKSa trzymaj się”. W I połowie mecz został dwa razy przerwany przez sędziego z powodu awantur. Ruch znów próbuje skroić flagi gospodarzy z płotu, ci pośpiesznie ściągają te bliżej leżące. W rewanżu GKS pali flagę Niebieskich „White Power” oraz kilkanaście szali. Katowiczanie mieli jeszcze jedną flagę Ruchu, nie do końca wiadomego pochodzenia. Za jedną z trybun GKS gania się z policją (zaczęło się od ataku na przechodzących za płotem 20 spóźnialskich kiboli Ruchu).

Klimat ultras na meczu tworzyły liczne flagi na płotach, świece dymne, głośny doping oraz duża ilość serpentyn, rzuconych przez Ruch. GKS miał przygotowane race, ale większość z nich została użyta w trakcie awantur. Sporo było wzajemnych wyzwisk. GKS śpiewał m.in. ”Ruch, Elana, KSG” i ”Sztama za śmierć” (były to aluzje do niedawnych zajść w Spodku, gdzie GieKSa została zaatakowana z dwóch stron przez hools Ruchu i Górnika.

Mecz został całkowicie przerwany i już nie dokończony po I połowie. Bilans awantur to sporo chuliganów zatrzymanych (wielu z nich na długi czas pozbawionych zostało możliwości oglądania meczów swojego zespołu), kilkunastu policjantów i ochroniarzy rannych. Zdemolowane radiowozy, tramwaje i pociąg to efekt walk po meczu. Policja używała dwóch polewaczek i pałek (broń gładkolufowa nie była jeszcze w powszechnym użyciu). Jeszcze długo mundurowi chodzili na imprezy sportowe w regionie (ze zdjęciami z monitoringu) i zwijali derbowych awanturników.

Ostatecznie mecz został rozegrany w innym terminie, bez udziału publiczności. Oczywiście najwierniejsi fani obu drużyn próbowali derby obejrzeć. Na ciekawy pomysł wpadli Niebiescy. Dwa dni wcześniej jeden z kibiców Ruchu zarezerwował restaurację leżącą nieopodal stadionu GKS-u. Wystarczy się trochę po gimnastykować i można z niej oglądać spory kawał płyty boiska i jedną bramkę. Restauracja leży co prawda na terenie klubu, ale ma swoje własne ogrodzenie i jest całkowicie od GKS-u niezależna. Cały ten misterny plan runął w momencie, kiedy policja zapowiedziała blokadę terenu o wiele większego niż obiekty GieKSy. Mimo to, z rynku w Chorzowie wyruszyło tramwajem kilkadziesiąt osób (bez śpiewów, szalików i flag). Gdy wysiedli, udało się im przejść obok Stadionu Śląskiego przez park i ominąć pierwszy kordon policji. Jednak koło leżącego w pobliżu stadionu ZOO cała ekipa została zatrzymana. Chorzowianie byli na tyle zdesperowani, że udali się na teren Ogrodu Zoologicznego, gdzie zatrzymali się przy murze, skąd do murawy jest jakieś 300 metrów. Z tej odległości Niebiescy… prowadzili doping dla swoich piłkarzy.

W opisie wykorzystano fragmenty zinów „Psycho Fans”, „Crazy Hooligans” nr 1 oraz „Pride of Poland” nr 3.

Źródło: TMK nr 35, 2004

Relacja GieKSy

Jak każde derby, tak i w tym przypadku wywołały duże zainteresowanie. Na stadion katowickiego GKS-u przybyło 3000 fanów Ruchu. Wyważyli oni bramę, obili ochroniarzy i udali się na sektor gości. Natomiast jedna z grup Chorzowskich udała się pod kasy GieKSy gdzie z początku przegonili GieKSiarzy. Nie trwało to długo, po chwili uderzyliśmy na przeciwników (kilku oberwało i straciło barwy). Wjechała jednak psiarnia z którą przez kilka minut naparzamy się czym popadło. Na stadionie demolujemy ogrodzenie, lecz Chorzowscy robią to szybciej i wbiegają na murawę, obijając tych GieKSiarzy którzy wcześniej wtargnęli. Tracimy 6 fan, te lepsze to „Witosa”, kostka Banika, „Załęże” i te mniejsze (same barwy) i okazjonalnie zrobiona „ŚP Ruch”. Co do flag to nasze wisiały centralnie, natomiast Chorzowscy wywiesili po wewnętrznej stronie i nie można się było do nich dostać. Atakujemy następnie grupki Chorzowskich pod kasami gości, rozwalamy płot i gonimy ich. Mecz zostaje przerwany jeszcze dwa razy, raz przez granat dymny rzucony przez Ruch i raz po wybiegnięciu GieKSy pod sektor Chorzowskich gdzie doszło do wymiany elementów z rozwalonych reklam. Przez całą pierwszą połowę zarówno Ruch jak i GieKSa leje się z psiarnią. W ruch idą polewaczki studząc na trochę zapały Chorzowskich. Co do strat to tracimy 6 fan i parę szali. Natomiast my przed meczem kroimy dwie flagi Ruchu „White Power” i same barwy oraz kilkanaście szali które następnie palimy. Mecz zostaje całkowicie przerwany po pierwszej połowie. Poza stadionem dochodzi jeszcze do kilku starć z Chorzowskimi i psiarnią. Efektem zadymy jest kilkunastu rannych psów i ochroniarzy, zdemolowane radiowozy i karetki, zniszczone dwa tramwaje i pociąg (to efekt walk po meczu). Po meczu w 12 czekamy na Żaboli powracających z wyjazdu. W Katowicach wysiada ich również 12 lecz gdy zajarzyli o co biega to uciekli do psiarni.

-Oprócz owych sześciu fan Chorzowscy w tym sezonie skroili nam dotychczas 2 flagi (razem 8), a były to „Brzęczki” i „1000-lecie”.

-My natomiast skroiliśmy ogólnie 3 flagi Ruchu (łącznie z derbami).

Ketchup

Źródło: zin GLADIATOR nr 2 (Sławków)

Relacja Ruchu

Derby jak w każdym regionie są największym świętem w piłce nożnej w całej Polsce i nie tylko. Te derby zaczęły się najgorzej jak mogły się zacząć. Zbieramy się w Mysłowicach na dworcu już na 4 godziny przed meczem.  Niestety tracimy fanę Mysłowic „WHITE POWER” i jeden szal. Potem jedziemy do Szopienic, a z Szopienic do Chorzowa pociągiem na zbiórkę. Na mecz wyruszamy pieszo do Katowic z rynku w Chorzowie przed godziną 15.00. Przed stadionem byliśmy na dwie godziny przed meczem. porządkowi nie chcieli nas wpuszczać i zostaje wyważona brama wjazdowa i na stadion wchodzimy bez kasowania biletów, a reszta za darmo. Zaczynają się głośne śpiewy wysławiające nas klub i wyzwiska na GieKSę i ich sprzymierzeńca Banik. Na godzinę przed meczem wchodzi pierwsza grupa GieKSy – Fan Klub z Załęża i kilku fanów Banika, wywieszają dwie fany: „Załęże” i Banika kostkę. Po chwili dwóch fanów przeskakuje płot i kroją fanę „Załęże” zdzierając ją z płotu. Za nimi leci następnych dwóch Psycho Fans i robią to samo z faną Banika. Dziwiło jedno, dlaczego kilkudziesięciu GieKSiarzy zamiast bronić fan uciekło w górę sektora przed czterema pseudo kibicami Ruchu. Na naszej trybunie natomiast następuje ożywienie. Mija kilkanaście minut, a jakiś „kamikadze” z Ruchu przelatuje całe boisko z kolejną faną GKS-u, lecz tym razem znajduje się na tyle odważny GiekSiarz na odbicie tej fany, ale wylatuje na murawę i zbiera mocny oklep od trzech Chorzowskich. Potem wszystko toczy się bardzo szybko, gdyż na murawę wylatuje kilku GieKSiarzy i około 130-osobowa ekipa Psycho Fans, która całkowicie rządziła na murawie obijając bardzo dotkliwie kibiców GKS-u Katowice. Gdy jedni tłukli GieKSiarzy reszta poleciała na łowy przynosząc na sektor 5 kolejnych fan. Mecz zaczyna się z 20 minutowym opóźnieniem i jeszcze dwa razy zostaje przerwany. Raz przez GieKSiarzy którzy próbują dostać się do naszego sektora, oczywiście im to nie wychodzi. Drugi raz gdy z naszego sektora, zostaje wyrzucona na boisko świeca dymna. W tym czasie za trybuną trwa regularna bitwa GKS-u z psiarnią która trwa ok. 15 minut. W czasie przerwy trwają regularne walki kibiców Ruchu i GKS-u z policją na murawie. Nie dochodzi już do rozpoczęcia drugiej połowy meczu, walki z policją nie ustają. W trakcie spotkania GKS pali dwie nasze fany (WHITE POWER i barwy) oraz kilka szali. Ogółem derby zdecydowanie wygrał Ruch.

Źródło: zin GLADIATOR nr 2 (Sławków)

Relacja kibica Ruchu

Na ten mecz wybrała się rekordowa ilość kibiców w tym sezonie. Było nas do 3500 szala. Pierwsza zadyma była już pod kasami, w wyniku czego wyłamaliśmy bramę i wchodzimy na stadion bez biletów. Jeszcze przed rozpoczęciem meczu paru naszych hool’s zrywa 2 flagi Gieksie. Później dochodzi już do regularnych walk na płycie boiska. W sumie GKS traci 6 flag, my jeszcze przed meczem tracimy jedną, którą Gieksiarze palą („White Power”). Nasz sektor jest polewany wodą. GKS śpiewa „Chorzów trzymaj się”, za co dostają od nas gromkie brawa i „GKS trzymaj się” , gdyż są pałowani. Mecz nie zostaje dokończony. W sumie derby z naszej strony były OK. Duża liczba kibiców, zdobycie flag, prezentacja min 1500 serpentyn itp. GKS wygłupił się śpiewając „Ruch, Elana, KSG” i „Sztama za śmierć”. Były to aluzje do zajść w spodku, gdy GKS dostał bicie od Ruchu i Górnika.

Marcin

Źródło: zin POLISH ULTRAS – PRIDE OF POLAND nr 3 (Bełchatów)

Relacja kibica GKS-u

Przed tym meczem wydawało się, że jakieś zadymy będą miały miejsce jedynie poza stadionem. Obiekt GKS-u jest zwykle dobrze strzeżony przez policję, jednak na skutek ostatniej ustawy psy zostały poza stadionem, a na stadionie pozostała tylko firma ochroniarska „Fosa” i trochę wojska, ale to tylko na pokaz, gdyż oni raczej nie angażowali się w nic i tylko spokojnie siedzieli. Już od rana na wielu dzielnicach Katowic i okolicznych miastach trwały walki. Przed samym meczem dochodzi także do starć pod stadionem, jednak tam większej zadymy nie udało się wykręcić ze względu na zbyt dużą ilość pał. Tutaj raz górą był GKS, a raz Ruch. „Niebieskich” przybyło na bukową około 2,5 tys. Podczas wchodzenia na obiekt wyłamali bramę i część weszła na stadion za darmo. Jeszcze przed rozpoczęciem meczu nasi porozwieszali flagi i wychodzili z sektorów. Na samej trybunie siedziało w tym czasie kilkaset osób, ale prawie wszyscy to dzieciaki z tzw. „Klubu Kibica”. Stworzyło to idealną okazję dla Ruchu (siedzieli za bramą na tzw. Trybunie Północnej). W około 20 osób wybiegają wprost po nasze flagi. Część udaje się nam uratować, ale kilka niestety nam zrywają. Większość od nas była jeszcze poza stadionem. Kilka osób wybiega na murawę, ale liczebnie nie mają szans i dostają oklep. Tak więc ta akcja zakończyła się zwycięstwem Ruchu. Około 300 osób od nas w tym czasie przeskakuje na stadion przez płot i biegnie na trybuny. Na murawę wchodzi policja wezwana przez organizatorów i przegania „Niebieskich” z powrotem na sektor. Z naszej strony psy obrzucane są ławkami i kamieniami, a także racami (ekstra to wyglądało). Próbujemy także zaatakować psiarnię z drugiej strony, ale niestety bez skutku. Na stadion wjeżdżają dwie armatki wodne. Zauważamy, jak obok bocznego boiska (za naszą trybuną) w stronę sektora gości zdąża dwudziestu paru kiboli Ruchu. Około 100 naszych rusza w ich stronę. Policja broni płotu oddzielającego nas od tej dwudziestki, jednak około 30 naszym udało się przedrzeć i gonią Ruch. Kilku od nich załapało się na oklep, reszta ucieka. W tym czasie pod płotem trwają walki z policją. Z sektorów zbiegają następni nasi fani, jednak policja zostaje tam nieźle wzmocniona i po walkach spychają nas na trybuny. Jeszcze później, przez całą pierwszą połowę meczu miały miejsce tam (tj. za trybuną) gonitwy z psiarnią, ale już na mniejszą skalę. A na murawie kordony policji przy płotach Ruchu oraz naszym. Rozpoczyna się mecz. „Niebiescy” rzucają serpentyny. My chcieliśmy odpalić racę, ale niemal wszystkie poleciały wcześniej w psiarnię. Zostały tylko dwie. Pierwsza połowa nie licząc wyzwisk, upłynęła w miarę spokojnie. Ledwo zaczyna się przerwa, wybiegamy na boisko i atakujemy Ruch, jednak przeszkadza nam psiarnia. Gdy z nią walczymy Ruch bluzga na policję, fani GKS-u, którzy nie walczyli robią to samo i biją brawo Ruchowi, a ci stojący bliżej rzucają czym się da w psiarnię (ławki, pokruszone kawałki trybun, zdemolowane reklamy). Policja jednak spycha nas z powrotem na trybuny. Teraz Ruch pozbawiony „eskorty” wbiega na boisko (20-30 osób), drugie tyle stara się przedostać przez wąską bramę, ale już wraca policja. Teraz to Ruch walczy z psami. Rzucamy w pały kamieniami, skandujemy „Chorzów, Chorzów trzymaj się”, Ruch bije nam brawo. Do akcji włączają się polewaczki. Tu głupotą popisali się mundurowi: jedna z nich polewała sektor kibiców Ruchu od strony gdzie siedzieli ci spokojni fani Ruchu, nie uczestniczący w walkach. Ruch woła abyśmy im pomogli. Arbiter spotkania ogłasza, że druga połowa się nie odbędzie. Wbiegamy na murawę niestety akurat w chwili, gdy psiarnia ostatecznie odgania Ruch. Widząc, że już nic się nie wydarzy, większość z nas opuszcza stadion, ci co pozostali próbują ostatniego szturmu na sektor Ruchu, jednak policji jest zbyt dużo. Teraz już wszyscy spokojnie wychodzą ze stadionu. Po meczu znowu walki na poszczególnych osiedlach i dzielnicach. Bilans dnia to: zdobywamy 2 flagi przed meczem (jedna z nich to „White Power”), które płoną na płocie podczas pierwszej połowy meczu. Ruch zdziera z naszego płotu trzy flagi Gieksy i jedną Banika Ostrawa. Mieli ze sobą dwie jeszcze inne wcześniej zdobyte (tak na marginesie to kiedy my palimy swoje zdobycze to oni je kolekcjonują i potrafią wieszać latami). Jeśli chodzi o szaliki, to po naszej stronie ogromna ilość barwa zdobytych przed meczem, ile skroił nam Ruch tego nie wiem. W wyniku zamieszania PZPN zamknął częściowo nasz stadion na dwa mecze, a Ruchu na jeden. Bezpośrednio po spotkaniu skręcono wielu hools z obu stron, stawiając ich przed kolegium. Potem jeszcze długo policja chodziła na imprezy sportowe w regionie ze zdjęciami (z monitoringu) i zwijała derbowych bohaterów.

Źródło: zin CRAZY HOOLIGANS nr 1 (Głogów) i zin FIGHTERS ZINE nr 2 (Bytom)

Relacja kibica Ruchu

Na stadionie zameldowało się nas ponad 2500 a wg niektórych 3000. GKS-u też sporo. Przed meczem Piekary Śląskie, Siemianowice i Bytków w około 100 hools wjeżdżają Gieksie pod kasy. Około 400-500 GKS-u ucieka. My (główna grupa) przed stadionem wyrywamy bramę i wchodzimy bez biletów. Na sektorach zaczyna przybywać GKS-u. Wywieszają dwie flagi „Załęże” i „Banik Ostrava”. Szybka akcja hools Ruchu i GKS traci obydwie. Przed meczem wyrywamy płot i wpadamy na murawę w celu udowodnienia im, kto rządzi na Śląsku. Robimy podjazd pod flagi i GKS traci następne trzy. Napieprzamy w nich reklamami a oni wycykani (?) na swoich sektorach boją się wjechać na murawę. Stać ich tylko na obrzucanie nas ławkami, którymi to następnie my ich obrzucamy. Na murawie paru z Gieksy załapuje się na solidny oklep. W tym czasie paru od nas biegnie przez całe boisko i zrywa flagę GKS-u „Witosa” (grubo ponad 10-cio metrową). Gieksa próbuje ich przejąć na środku boiska, ale zostają obici. W końcu w cały dym wmieszały się pały i musieliśmy się ewakuować. Oni po tak dużych stratach chcą na nas ruszyć, biorą nas na krzyk, ale za każdym razem to my wpadamy na murawę aby im doj*bać. Ich stać tylko na obrzucanie interweniującej psiarni racami. W pierwszej połowie sędzia 2 razy przerywa mecz i GKS w pośpiechu musi ściągać swoje flagi. Palą zdobyte szale Ruchu (około 15 wg mnie) oraz naszą flagę „White Power” (bardzo bolesna strata). My wywieszamy ich zdobyte flagi (6), żeby ich sprowokować. Uzbrajają się w deski, chcą na nas ruszyć, ale paru z nich wybijamy to z głowy (wpie*dol), a reszta musi uciekać przed psami. Nasz sektor extra się prezentuje, są też dwie armatki wodne, w które napieprzamy czym się da. rzucamy świecą dymną i znowu pały coś świrują. Napie*dalamy w nich butelkami, kamieniami i deskami, chcą zdobyć nasz sektor, ale im się to nie udaje. Natomiast w przerwie meczu 40 psów zdobywa sektor GKS-u. My śpiewamy „zostaw kibica…”. Na naszych sektorach non stop polewają polewaczki i zadyma z psami, więc sędzia przerywa mecz. Ogólnie derby zdecydowanie dla hools Ruchu. Gieksa miała 1 naszą flagę + 1 płótno (uszyte). Po meczu na pewno dochodziło do licznych starć pomiędzy nami i Gieksą i mam nadzieje, że były one pomyślne dla nas.

Źródło: zon CRAZY HOOLIGANS nr 1  (Głogów)

Relacja kibica GKS-u

Z Ruchu przybyło 3000 fanów. Wyważyli oni bramę obijając dwóch ochroniarzy. Przed meczem nasza ekipa autami kroi fanę Ruchu „White Power” i szal. Przed stadionem liczni chorzowianie przeganiają nas spod kas. Po chwili ruszamy na nich. Całą akcję przerywa psiarnia, z którą też się lejemy. Na stadionie próbujemy dostać się do Ruchu, lecz oni szybciej to zrobili. Na murawie dochodzi do starć, które przegrywamy. Tracimy 6 fan. Następnie rozwalamy boczną bramę i gonimy małe grupki chorzowskich. Później dochodzi do walk z policją. W wyniku zadymy zostaje rannych 13 psów, kilku ochroniarzy, zdemolowane radiowozy i karetki. Chorzowscy niszczą 3 tramwaje i 1 skład pociągu.

Źródło: zin FANATYK nr 6 (Sosnowiec)

Relacja kibica Ruchu

Droga z rynku w Chorzowie na stadion GKS-u przebiegła w miarę spokojnie. Po dojściu pod kasy stadionu i zetknięciu się ze służbami porządkowymi wpuszczającymi bardzo powoli kiboli Ruchu na stadion, ekipa wkurza się i wyłamuje bramę wchodząc bez rewizji bezpośrednio na sektor. Po krótkim czasie na naszym sektorze wiszą już dwie flagi GKS-u zerwane przez kibola Ruchu. Widząc zero reakcji fanów Gieksy ponownie bieg przez płytę boiska i następne cztery flagi znalazły się w naszym sektorze. Grupa kiboli Ruchu (ok. 200), która szła osobno na ten mecz rozgoniła pod stadionem fanów GKS-u. Kibice GKS-u skroili flagę „White Power” przed meczem, którą później palą.  Na naszym sektorze jest niebiesko-biało oraz 3000 kiboli Ruchu Chorzów. GKS próbując zrewanżować się za straty, których doznał, próbuje uderzyć. Było to jednak wszystko co Gieksa mogła zrobić. Jeszcze dobrze nie wbiegli na płytę boiska, a już musieli się z niej ewakuować na swój sektor. My widząc jak fani GKS-u ociekają po swoim stadionie uderzamy w policję, lecz musimy się wycofać, gdyż do akcji wprowadzona zostaje armatka wodna. Następnie toczy się regularna bitwa kiboli Ruchu przy sektorze z policją. Sędzia nie rozpoczyna już drugiej połowy meczu.

Źródło: zin FIGHTERS ZINE nr 2 (Bytom)

Relacja fana GieKSy

Chorzowskich około 2900. Przed meczem wchodzą na sektor w większości bez biletów. Tracimy 3 flagi, które Ruch zyskuje: „Witosa”, FC Banik Ostrava (szachownica) oraz „Załęże” i taką małą. Po zerwaniu ich ruszamy na nich, ale policja nie dopuszcza do walki i nie odzyskujemy ich. Później na meczu Ruch wywiesza zdobycze, chcemy ruszyć na nich. Cały czas trwa wymiana pomiędzy sektorem ostatnim a chorzowskim na kamienie, brechy, ławki. Później sędzia przerywa mecz. Po próbach piłkarzy nastąpił chwilowy spokój. Jednak tylko na chwilę. Ruch wyrywa bramę i chce ruszyć w naszą stronę. Policja puszcza 2 armatki wodne na nich, GKS w tym czasie rozwala ogrodzenie. Do nas ruszają kordony policji. Rzucamy w nich reklamami, ławkami, oni chcą wjechać na sektor, odpalamy race i świece dymne i rzucamy pomiędzy nich. Rozpraszamy ich na chwilę. Walki trwają przez całą przerwę. Mecz nie zostaje już kontynuowany. Walki z policją trwają na stadionie, później na mieście. Zyski GKS-u to kilkanaście szali, straty to 3 flagi i kilka szali. Bilans: kilku policjantów rannych, rozwalone tramwaje, kilka autobusów wystaw sklepowych. Policja łapie kilkunastu kibiców GKS-u i Ruchu.

Źródło: zin OFFICIAL HOOLIGANS nr 2 (Nowa Sarzyna)

Relacja GieKSiarza

Ruchu około 2700. Przed meczem wchodzą na płytę i zrywają nam 4 flagi: „Witosa”, „Załęże”, „Banik Ostrava” (szachownica), i jeszcze jakąś małą. Dochodzi do bitwy na płycie, ale policja uspokaja wszystkich. W trakcie meczu Ruch rozwala bramę i próbuje na nas ruszyć, mecz przerwany. Policja jednak panuje nad sytuacją. Ale cały czas trwa walka z Ruchem na brechy. Wywieszają nasze zdobyczne flagi a my chcemy na nich ruszyć, ale policja nam przeszkodziła. Dalej my i Ruch walczymy z policją. Mecz przerwany po pierwszej połowie. Później trwają walki na mieście.

Źródło zin PIŁKARSCY KIBICE nr 1 (Radomsko)

Relacja fana Ruchu

Na Bukowej zjawiliśmy się w liczbie ponad 3000 osób. Już od początku tzn. wyjście z rynku zaczęło odczuwać się nerwową atmosferę na linii Ruch-psy, lecz do awantury nie doszło dzięki przytomności dowódcy chorzowskiego „Azylu”. Po dojściu dwutysięcznej grupy do bram stadionu, chorzowscy hools postanowili wejść trochę szybciej i wyważyli bramę wejściową i bez kontroli osobistej zasiedli na północnej trybunie przy ulicy Bukowej.
Organizatorzy meczu oraz służby porządkowe nawet nie próbowali interweniować w obawie przed „Psycho Fans” z Chorzowa. Po wieści z Mysłowic o tym, że skasowali im fanę z napisem White Power – totalne wku*wienie w szeregach ekipy.
Na sektorze GKS-u zawisnęły dwie pierwsze flagi „Załęże” oraz „Banik Ostrawa”, ekipa postanowiła odbić się i wskoczyła na murawę po te szmaty z „siarstwa”. Ku naszemu zdziwieniu wystarczył 1 hooligan, aby je zerwać, a GKS nawet nie próbował ich bronić. Następnie pękły flagi „Witosa” oraz 3 inne mniejsze.
„Rycerze Śląska” – tak się każą nazywać fani GKS-u (ciekawe dlaczego) postanowili uderzyć w Ruch, lecz jak szybko wskoczyli (5 sztuk) na boisko, tak szybko (może nawet szybciej) wrócili na swój sektor, bo do akcji wkroczyliśmy my i od tego momentu na murawie panował Ruch. Gdy fani GKS-u uciekli z sektorów ruszyliśmy na policję, lecz ta użyła armatek i musieliśmy się wycofać do sektora i tam odeprzeć ataki, lecz psy nie odważyły się nawet tam podejść.
Następna zadyma to atak 200-osobowej ekipy pod kasy GKS-u. Tam fani GKS-u ratują się ucieczką pod Wesołe Miasteczko. Tylko dzięki policji mogą zawdzięczać to, że dalej nie biegli i mogli wejść na stadion. Jedyne na co było stać GKS to rzucanie rac i dymu na murawę.
W drodze powrotnej psy kasują kilkadziesiąt osób mokrych i doprowadzają do kolegium ds. wykroczeń – lecz to, że ktoś był mokry nie świadczy o tym, że brał udział w zadymie, bo AK było widać policja lała jak popadło, więc pomoczone ubranie nie jest żadnym dowodem. Dowodem jest natomiast zapis video oraz zdjęcia foto – nie dajcie się wkręcić!
Po raz kolejny udowodniliśmy, że GKS-a to „chłopcy do bicia”.

Źródło: zin PSYCHO FANS nr 8 (Chorzów)

Relacja GieKSiarza (Jaworzno)

Na ten mecz szykowaliśmy się od dawna. Ja wraz z moimi kumplami z Jaworzna umówiliśmy się o 9:00 na jednej z dzielnic Jaworzna. Było nas 10 osób samej bojówki, wszyscy mieliśmy kominiarki. Dwoma furami wyruszyliśmy patrolować centrum Jaworzna, lecz niestety nie spotkaliśmy ani jednego kibica Ruchu. Około godziny 11:00 kiedy wracaliśmy, dostrzegliśmy autobus jadący do Katowic pełen kibiców Ruchu. Od razu go wyprzedziliśmy i pojechaliśmy zaczaić się na niego kilka przystanków dalej. Jak wcześniej wspomniałem było nas tylko 10 osób, lecz byliśmy pewni, że damy sobie radę z pięć razy liczniejszą grupą Ruchu. Kierowca widząc nas na przystanku, wyczuł o co chodzi i nie zatrzymał się. Wybiliśmy więc parę szyb i szybko wsiedliśmy w samochód i za nimi, lecz na następnym przystanku było już dużo psów. Po tych wydarzeniach zmieniliśmy teren poszukiwawczy na Mysłowice. Jak się okazało dobrze trafiliśmy. W Mysłowicach skasowaliśmy dwa szale i jedną flagę Ruch „White Power”. Jest to jedna z ich starszych flag. Po tym zdarzeniu szybko udaliśmy się do Katowic, aby zaatakować Śląsk jadący do Myszkowa. W Katowicach obok dworca w 50 osobowej bojówce czekamy na sygnał od naszych zwiadowców. Niestety z Wrocławia nikt nie przyjeżdża, więc wracamy do Jaworzna po flagi GKS-u. Ledwo wjechaliśmy do Jaworzna, zatrzymują nas psy. Niestety te z Ruchu podały rejestracje naszych samochodów. Mnie razem z moim kolesiem zgarniają na komisariat. Tam oczywiście mówimy im, że nas tam nie było. Na szczęście około 16:00 zostaliśmy zwolnieni. Udajemy się więc szybko na Bukową bo mecz jest o 17:30. Na stadionie około 8 tysięcy ludzi z czego 2500 Ruchu. Nas w młynie podobnie. Ruch już na dwie godziny przed meczem wjechał na stadion razem z bramą. Pierwszy raz kibice Ruchu wjeżdżają na murawę godzinę przed rozpoczęciem meczu i zrywają nam cztery flagi naszych fan clubów. Jeszcze przed meczem chorzowianie wysypują się ponownie na murawę, ale tym razem wypadamy i my. Trwa krótka walka. Po chwili wkracza psiarnia i atakuje Ruch i nas. My odpalamy 11 rac i rzucamy w psiarnię, wygląda to efektownie bo jeden pies się zapalił! W tym vzasie przychodzi pod stadion 200 osobowa następna grupa Ruchu. Cała nasza bojówka wybiega ze stadionu, próbuje nas zatrzymać 10 psów. Coś takiego chciałem przeżyć od dawna. Wszystkie psy zaliczają bicie. Jednemu skakałem po głowie. Darli się, że mają rodziny itp. Cała ta akcja działa się z tyłu trybuny, na bocznym boisku. Wielu kibiców Ruchu biło brawo widząc co uczyniliśmy z psami.
Sędzia rozpoczyna mecz, kibice Ruchu rzucają konfetti po czym sędzia wstrzymuje się z rozpoczęciem meczu. W 26 minucie meczu jeden od nas leci po flagę Ruchu, ale sztuka ta się mu nie udaje. Po chwili udajemy się na murawę i sędzia przerywa mecz. Atakujemy psy, po chwili to samo robi Ruch. Trwa to wszystko z 10 minut. Następnie sędzia wznawia mecz, lecz nie na długo. Z sektora przyjezdnych leci świeca dymna i sędzia zmuszony jest przerwać mecz. Po wznowieniu gry palimy dwie flagi Ruchu i około 40 szalików. Ruch nie spalił ani jednej naszej flagi i będą teraz wywieszać je do końca sezonu. Drugiej połowy już sędzia nie rozpoczął. W przerwie ponownie atakujemy Ruch i sytuacja się powtarza. Wkraczają psy. Tym razem odpalamy pozostałe 9 rac i rzucamy w psiarnie, lecz psów jest o wiele więcej i ani my ani Ruch nie dajemy im rady. Miłe było to, że razem z Ruchem dawaliśmy sobie otuchy w czasie walki ze wspólnym wrogiem przyśpiewkami. Niestety wzmocnione siły wyganiają nas ze stadionu. Pod stadionem rzucamy w psów kamieniami i czym się tylko da. Poleciało parę szyb w radiowozach. Z tego co rozmawiałem po meczu przez telefon z kibicami Ruchu to dużo psy pozwijały w samym Chorzowie. Na tym meczu gościliśmy 30 kibiców Banika Ostrawa.

Źródło: zin POLISH FOOTBALL ZINE nr 11 (Gdynia)

Relacja fana Ruchu

Jak to zwykle, przed derbami atmosfera była bardzo gorąca. Przed meczem GKS skroił nam flagę „White Power” (bolesna strata). Piekary Śl., Bytków i Siemianowice wjechały GKS-owi przed meczem pod kasy. Około 100 z Ruchu przegoniło około 400 z GKS-u. My tzn. główna grupa przed meczem wyrywamy bramę i na stadion wchodzimy bez biletów. Jest nas około 3000. Powoli zaczyna przybywać Gieksy. Wywieszają dwie flagi. Szybka akcja hools Ruchu i GKS traci obydwie. Gieksa cały czas coś do nas burzy i rzuca kamieniami oraz butelkami itp. Tak więc my – aby udowodnić im kto rządzi – w około 100 osób wpadamy na murawę. Zrywamy im kolejne flagi: „Super Fans-Dolina”, „Ultras” (chyba), „Kostuchna”i „GKS Katowice-Mysłowice”. Paru z Ruchu biegiem przez całe boisko dopada największą flagę „Witosa”, która zostaje skrojona. Próbujemy także zerwać flagi „Witosa-Hanysowo” i „Dąbrówka Mała”. GKS w czasie meczu pali naszą flagę „White Power”, oraz zdobyczne szale Ruchu (około 15). Po tak dużych stratach  „BANDITEN” chcą na nas ruszyć. Uzbrajają się w deski z reklam i biegnąc w naszym kierunku niemiłosiernie krzyczą, jak to nas zaj*bią. Jednak gdy my wybiegamy na murawę, oni albo uciekają na swój sektor albo ci, którym się ta sztuka nie udała dostają solidny oklep. W pierwszej połowie sędzia dwa razy przerywa mecz i my wpadamy na murawę napieprzając w GKS reklamami i deskami. Oni wydygani (?) pozostają na swoich sektorach. Parę razy interweniują psy, które GKS obrzuca racami. W przerwie meczu ponowne starcia na linii Ruch-psy doprowadzają do przerwania meczu. My bawimy się świetnie z armatkami wodnymi. Psy chcą zdobyć nasz sektor, ale my im na to nie pozwalamy. Natomiast około 30-40 psów zdobywa sektory Gieksy i wygania ich ze stadionu. W tym czasie my śpiewamy: „zawsze i wszędzie…” i „Gieksa trzymaj się…” itp. Po meczu psiarnia wariuje i kilkudziesięciu z Ruchu zostaje skręconych. Cały mecz i jego oprawa to wielkie zwycięstwo i kolejna porażka Gieksy w tym roku po „Spodku” i Rakowie.

Źródło: zin POLISH HOOLS nr 3 (Piekary Śląskie)

Relacja GKS-u

Na tym meczu zjawiło się na naszym stadionie 2500 kibiców Ruchu Chorzów. Na obiekcie nie było żadnego policjanta, ale tylko firma ochroniarska. Kiedy jednak doszło do dymów ochrona wydymana i ta się nie wtrącała. Do zadymy doszło już przed stadionem, gdzie najpierw gonili Gieksę, ale potem my ich. Część Ruchu weszło sobie na stadion za darmo. Ruch zerwał nam kilka flag i dopiero wtedy duża grupa od nas , która była jeszcze poza stadionem rusza na Ruch. Wcześniej kilku naszych się postawiło, ale dostali oklep. Atakujemy psy, które zajęły się Ruchem, ławkami i reklamami a nawet racami. Już trwają walki z psami na całego, wjeżdżają dwie armatki wodne. Na murawie nasi oklepują kilku z Ruchu, którzy tam się wdarli. My chcemy wbiegać na murawę, ale policji jest bardzo dużo i nas powstrzymują. Pod sektorem Ruchu ustawił się ich cały kordon. W czasie trwania spotkania palimy dwie zdobyczne flagi Ruchu + szale. Ruch zdobył 4-5 naszych flag, które wywiesił na płocie. W przerwie meczu próbujemy znowu ruszyć na Ruch, ale znowu powstrzymuje nas psiarnia. Dochodzi do starć z nimi. Ruch śpiewa nam: „Gieksa, Gieksa trzymaj się”. My im bijemy brawo, a psy obrzucane są dalej różnymi przedmiotami. Ruch znowu w kilkadziesiąt osób wbiega na murawę, ale powstrzymuje ich również psiarnia i teraz oni dymią z psami. Sektor Ruchu zostaje totalnie zlany przez armatki, a my śpiewamy „Chorzów, Chorzów trzymaj się”. Tym razem Ruch bije nam brawo. Jeszcze były próby szturmów, ale nic nie udało się wskórać. Po meczu tradycyjnie „dogrywki” na osiedlach. Wiele osób skręcono zarówno od nas jak i ze strony Ruchu. Podobno psy skręcały tych kibiców Ruchu, którzy byli zmoknięci. Idioci – tak jakby to było dowodem na to, że dany klient dymił. Chciałbym jeszcze podziękować kibicom Ruchu za ich postawę podczas naszych dymów z policją (zresztą my również zachowywaliśmy się podobnie). Ogólnie były to bardzo ciekawe derby i na pewno jedna z największych zadym w tym roku. Z pozdrowieniami dla wszystkich polskich kiboli.

Źródło: zin POLISH HOOLS nr 3 (Piekary Śląskie)

Relacja fana GieKSy

Chorzowskich zjawiło się około 2800, połowa po rozwaleniu bramy wchodzi na stadion bez biletów. Przed meczem kilku chorzowskich wbiega na murawę i zrywają nam cztery fany. Dochodzi do spięcia między nami,lecz policja jeszcze wtedy nie pozwala sobie na dym , ale tylko dlatego że na murawie było tylko kilku kiboli. W trakcie meczu trwa przez cały wymiana między sektorami GKS-y (ostatnim) , a Ruchu na butelki, kamienie, ławki. Ruch próbuje rozj*bać ogrodzenie, co im się udaje. Trwa walka Ruchu z policją, która nie chce ich wpuścić na murawę. Mecz zostaje przerwany. W tym czasie my rozwalamy bramę, po czym pały chcą nam przez tą bramę wjechać na sektor. rzucamy w nich różnymi przedmiotami, jak na przykład petardy, świece dymne, reklamy. Pały nie mogą sobie poradzić, leją chorzowskich z armatek wodnych. Po wielu przerwach sędziemu udaje się dokończyć pierwszą połowę. Na tym kończy się mecz. Walki z policją, która nie chciała dopuścić do zetknięcia się obu grup kiboli trwają na stadionie jeszcze przez około godzinę, potem starcia przenoszą się na ulicę. Bilans to zdemolowane wystawy sklepowe, samochody, kilkunastu kiboli policja wyłapuje. Rannych zostaje kilku policjantów. Niestety nie udaje się nam odzyskać straconych flag. Zyskujemy kilkanaście szali.

Źródło: zin SOCCER ZONE  nr 5 (Oświęcim)

Relacja fana Ruchu

Na mecz ten, który zawsze jest wydarzeniem, bo to derby, a tym bardziej na wiosnę 1998r. gdy ruchowi wiedzie się, wybrało się około 3000 fanów „Niebieskich”.
Na stadion przybyliśmy na 2 godziny przed meczem, wyważyliśmy bramę wejściową i weszliśmy na stadion bez kontroli. Po chwili na stadion weszła grupa fanów GKS-u i Banika Ostrawa (zgoda), wywiesili 2 flagi. Po paru minutach 2 gości od nas zrywa je i spokojnie wraca na sektor. Ze strony miejscowych żadnej reakcji (było ich wtedy około 50). Przed meczem hools Ruchu jeszcze raz wbiega na murawę w liczbie około 50. Gieksa traci jeszcze cztery flagi. Na ich sektory lecą połamane fragmenty reklam. Do akcji wkroczyła policja i towarzystwo wraca na sektory. GKS w tym czasie wywiesza 2 flagi Ruchu. Sam mecz w I połowie zostaje kilka razy przerwany. Druga połowa w ogóle nie rozpoczęła się. W przerwie rozpoczęła się walka z policją na murawie i obok trybun. Policja użyła przeciw chorzowianom 2 armatek wodnych. Gdy już wracaliśmy z meczu zostało uszkodzonych kilka radiowozów.
Rewanż Gieksiarzy za „Spodek”, gdzie wyłapali, ponownie im nie wyszedł

Źródło: zin ULTRASI nr 23 (Bydgoszcz)

28 marca 1998 r. podczas meczu derbowego GKS Katowie – Ruch Chorzów kibice walczyli ze sobą i z policją. Po 45 minutach mecz został przerwany. Rannych zostało 15 policjantów i 18 chuliganów. 53 pseudokibiców, w tym 24 nieletnich, zostało zatrzymanych przez policję. Skierowano 19 wniosków do kolegium. Wtedy po raz pierwszy Zarząd Ruchu wydał 12 miesięczny zakaz wstępu n stadion przy ulicy Cichej osobom, którym policja odebrała identyfikatory  trakcie burd w Katowicach.

Źródło: OLDSCHOOL FANATICS nr 5

Oflagowanie m.in.: GLADIATORS, GKS HOOL’S FROM MYSŁOWICE, GKS, MURCKI, LEGION GKS, DĄBRÓWKA MAŁA, FRENŠTÁT FANS (Banik), ŻORY, ŻORY, ULTRAS (z celtem), MYDLICE, HANYSOWO-WITOSA, transparent RUCH & GÓRNIK ŚWINIE, CRAZY BOYS.

Najwięcej kibiców w latach 90-tych, bo około 9000  (w tym aż 3000 fanów Ruchu na trybunie północnej) zjawiło się na Bukowej 28 marca 1998 roku. Niestety jedyny raz w historii derby pomiędzy GKS a Ruchem sędzia musiał przerwać po pierwszej połowie. Awantury na trybunach i na murawie pomiędzy zwaśnionymi fanami nie pozwoliły dokończyć tego spotkania i musiano je powtórzyć miesiąc później bez udziału publiczności.

Tomasz Pikul

Źródło: sportslaski.pl

Jak się okazało tydzień później, wydarzenia w Częstochowie były jedynie zapowiedzią tego co się stało w Katowicach podczas derbów Śląska pomiędzy GieKSą a chorzowskim Ruchem. Już od wczesnych godzin przedpołudniowych wyczuwało się „gęstniejącą atmosferę”. Przed meczem w kilku miastach i dzielnicach aglomeracji dochodziło do awantur i zasadzek urządzonych przez jednych fanów na drugich. Na około półtorej godziny przed meczem pod stadionem zameldowała się główna grupa fanów Ruchu (ok. 3000 osób). „Burdy na Bukowej rozpoczęły się jeszcze przed godziną 16:00 – informował „Dziennik Zachodni”. – Szalikowcy z Chorzowa zniszczyli bramę wejściową na stadion od strony parku i wdarli się na sektory. Strzegąca porządku na obiekcie GKS-u firma <<Fosa>> nie interweniowała, bo jej szefowie.. byli właśnie w trakcie odprawy. Policja, zgodnie z obowiązującą od kilkunastu dni ustawa znajdowała się poza stadionem. Bezkarni chuligani rozpoczęli regularną zadymę. Kilkunastu z nich wbiegło na murawę stadionu i wykradło kilka flag w katowickich barwach. W trakcie tych <<harców>> zaczęły wypełniać się sektory zajmowane przez szalikowców GKS-u”. W międzyczasie doszło do ataku przedstawicieli kilku fan-clubów „niebieskich” na kibiców GieKSy stojących pod kasami. Zaskoczeni katowiczanie po chwili zrewanżowali się nieproszonym gościom przeganiając ich spod stadionu. To jednak był dopiero początek… Informacja o stracie kilku flag szybko dociera do najbardziej krewkich fanów GieKSy czekających nadal w okolicach stadionu na gości zza miedzy. Podrażniona duma fanów z Bukowej, nie pozwoliła im bezczynnie przejść do porządku dziennego nad zaistniałą sytuacją. Około 300 fanatyków wpadło przez płot na teren stadionu i już przed meczem rozpoczęły się walki na murawie. „Około 17:00 chuligani obu zwaśnionych stron starli się na zachodniej części płyty boiska – informował dalej „Dziennik Zachodni”. – Dopiero wtedy do akcji wkroczyła policja . Dwie armatki wodne uspokoiły nieco chuliganów i sędzia Zygmunt Ziober podjął decyzję o rozpoczęciu meczu. W 26 minucie spotkanie przerwano, bo do akcji ruszyli szalikowcy z Katowic. Przez blisko 10 minut piłkarze obu drużyn starali się wytłumaczyć pseudofanom, że ich zachowanie może skończyć się przerwaniem zawodów. Mecz wznowiono, ale tylko na chwilę – po wybuchu petardy bramka Ruchu była zupełnie niewidoczna i potrzebna była następna przerwa. Pierwszą połowę udało się jednak dokończyć. Drugiej nawet nie rozpoczęto, bo w trakcie przerwy burdy rozwinęły się na nowo. Doszło do nieoczekiwanego sojuszu szalikowców GKS-u i Ruchu, którzy wspólnie zaczęli atakować policję. Sędzia Ziober definitywnie przerwał zawody i dopiero wtedy nastąpiła zdecydowana interwencja sił policyjnych.

„Tego spotkania nie mogliśmy kontynuować i nie było innego wyjścia, jak zakończyć je po pierwszej połowie.” – mówił sędzia Zbigniew Ziober.

„Pamiętam, że mi ławki latały koło głowy – wspomina po latach Marek Koniarek. – Podszedłem do naszych kibiców i próbowałem ich uspokoić.”

„Wyszliśmy na boisko żeby uspokoić kibiców – mówi Mirosław Widuch. Była decyzja: grajmy, może się uspokoją i zaczną kibicować.

„Toczyły się rozmowy między sędzia technicznym i obserwatorem – dodaje Jarosław Tkocz. Zastanawiali się co robić, żeby nie prowokować kibiców, ale gdy zaczęli biegać po boisku, przerwali ten mecz, bo było zagrożenie że coś się może stać zawodnikom.”

„Uważam, że w tych warunkach trzeba wyrazić uznanie dla zawodników – mówił do dziennikarzy trener Ruchu Orest Lenczyk. – Toczyli sportową walkę, grali przez 45 minut fair. Z ich strony nie było najmniejszej prowokacji. Tego, co działo się poza boiskiem nie komentuję. To olbrzymi problem społeczny, a jego rozwiązanie nie leży w gestii trenerów. Odechciewa się pracować.”

„Trudno w tych okolicznościach zdobyć się na analizę aspektu sportowego dzisiejszego wieczoru – komentował wydarzenia na Bukowej Piotr Piekarczyk. – Przez to, co widzimy teraz, przeszedł już Zachód, my też – zdaje się – musimy przez to przejść. Ale odechciewa się pracować. Siedząc na ławce czułem, że ten mecz nie zostanie dokończony. A zawodnicy chcieli grać, derby to zawsze święto”

Choć przypominający pole bitwy stadion opustoszał, to wcale nie oznaczało końca awantur. „Później zamieszki przeniosły się na ulice miasta, gdzie urządzono sobie <<dogrywkę>> – donosiło „Tempo”. – Nie będzie żadnej przesady w stwierdzeniu, że Katowice przypominały oblężona twierdzę… Pierwsze komunikaty mówiły o kilkudziesięciu osobach, którym udzielono pomocy w szpitalach…”.

„Sobotnie derby zapowiadało się wspaniale – pisał katowicki „Sport”. – Ruch wygrał wiosną wszystkie mecze, GKS ostatnie dwa. Mogło być naprawdę pięknie…”

„Na dwie godziny przed meczem nikt nie reagował na to, co się dzieje – mówił obecny na trybunach wojewoda Marek Kempski. – najpierw powinien to zrobić organizator, a jeśli sobie nie radzi musi wezwać policję. Policja do pewnego momentu stała i się tylko przyglądała. To jest coś niesamowitego, żebym ja w trakcie meczu dzwonił i ściągał większe posiłki policyjne. Ja jestem od tego? Jeżeli na godzinę przed meczem wybiega na boisko kilkanaście osób , zrywa bezkarnie flagi i nikt nie reaguje, to nie ma się co dziwić, że tak się mecz kończy.”

„Mamy ustawę o bezpieczeństwie imprez masowych – pisał red. Andrzej Grygierczyk. – ustawę – powiedzmy to szczerze i bez ogródek – diabła wartą. Ustawę, jak na razie, stanowiącą jedynie alibi dla policji, która bardzo chętnie wycofa się poza obiekty sportowe i reaguje tylko na wezwanie organizatora. Szybciej lub wolniej (ćwiczyliśmy to <<na sobie>> w <<Spodku>>, choć wtedy jeszcze ustawa nie działała).”

Była to największa awantura w historii meczów rozgrywanych na Bukowej. Nigdy wcześniej nie przerwano też meczu GKS z powodu bójek chuliganów. Jednym z następstw tych wydarzeń (poza czasowym zamknięciem stadionu, a później „Blaszoka”), było wyłączenie z użytkowania sektora „D”. Taki stan rzeczy trwał aż do sezonu 2005/06. Ogólny bilans zamieszek to 18 rannych kibiców oraz 15 policjantów. Ponadto dwóch ochroniarzy trafiło do szpitala. Uszkodzono 4 radiowozy i 8 tramwajów (w tym jeden został doszczętnie zdemolowany).

Źródło: Monografia GieKSy tom III

FILM: 28.03.1998 GKS Katowice – Ruch Chorzów

FILM: 28.03.1998 GKS Katowice – Ruch Chorzów 2

FILM: 28.03.1998 GKS Katowice – Ruch Chorzów 3

FILM: 28.03.1998 GKS Katowice – Ruch Chorzów 4

FILM: 28.03.1998 GKS Katowice-Ruch Chorzów (5)