GKS Katowice 1-0 TS Wisła Kraków

18.05.2003, niedziela 17:15 – widzów 8000

Relacja NFG

Mecz na szczycie ligi Polskiej sprawił ze na stadionie przy ulicy Bukowej padł rekord frekwencji w tym sezonie. Przyjazd krakowskiej Wisły sprawił ze stadion pękał w szwach, do tego stopnia ze nawet schody na sektorach były zajęte przez kibiców. Na trybunie Północnej zasiadła dość liczna grupa kibiców Wisły, w granicach 800-900.
Na płocie pojawiła się jedna nowa fana – przyjaciół z Drezna którzy przybyli na mecz wicelidera z liderem polskiej ekstraklasy. Duża ilość kibiców którzy na meczach GieKSy bywają tylko okazjonalnie to również szansa dla naszej grupy aby po przez dobra oprawę przyciągnąć ich na następne mecze naszej GieKSy.
Dlatego już na początku spotkania gdy zawodnicy wybiegli na boisko niosąc flagi, z dachu „blaszoka” zostały zrzucone 3 sektorówki, a kolejne 3 tradycyjnie poszły po sektorach. Na tle powiewających sektorówek na murawie pojawiło się 20 kibiców ubranych w stroje magów, trzymających w ręku magiczne laski z których odpalili ognie rzymskie. Cała scenka przypominała hasło „potomkowie średniowiecznych alchemików” towarzyszące naszej grupie od pewnego czasu, a nazwano tak nas przez dziennikarzy Gazety Wyborczej.
Przez większość meczu był też bardzo dobry doping zarówno wśród GieKSiarzy jak i Wiślaków. A po bramce, jak się później okazało zwycięskiej dla katowiczan, rozśpiewał się cały stadion. W drugiej połowie zaprezentowaliśmy nowe transparenty, zrobione specjalnie na ten mecz z hasłami m.in. przeciwko sponsorowi czy hwdp, oraz dotyczące naszego klubu (wiara czyni cuda), do tego kilka nowych flag na dwóch kijach. W tle kibice machali fankami oraz balonikami. Dzięki temu na Bukowej zrobiło się żółto-zielono-czarno. Oprawę w drugiej połowie uzupełniliśmy jeszcze tradycyjnie bengalami. Niesieni fantastycznym dopingiem zawodnicy pokonali Wisłę Kraków i zmniejszyli do 3 punktów stratę do lidera ligi.
Również kibice gości zaprezentowali się bardzo dobrze i kolorowo. Dopingowali głośno-szczególnie w pierwszej połowie, mieli również dużo flag. Na początku meczu zaprezentowali kartoniki z białą gwiazdą. Pokazali również podczas meczu swoja sektorówkę, pasy w barwach Wisły. Z pirotechniki zaprezentowali bengale oraz kolorowe świece dymne.
Mecz dobry zarówno na trybunach jak i na boisku, uwieńczony zdobyciem trzech punktów przez katowicki klub. Po meczu kibice długo dziękowali zawodnikom za zwycięstwo a piłkarze kibicom za doping.

Nasze liczby ultras w tym meczu:
- 6 sektorówek tworzące efekt trójwymiarowy
- 40 ogni rzymskich
- 1800 baloników
- 300 fanek na kijach
- flagi na dwóch kijach
- transparenty
- 200 bengali

Źródło: nfg.prv.pl

Relacja GieKSiarza

Spotkanie u siebie z krakowską Wisłą, na które dotarło 800 fanów TS-u. Na meczu odpalamy bengale oraz prezentujemy sektorówki i transparenty. Wisła prezentuje kartony z herbem TS-u oraz sektorówkę, ponadto mają flagi na kijach, pasy materiału, transparenty i odpalają świece dymne.

Źródło: zin DIABLOS 2003 nr 8 (Ruda Śląska)

Na tym meczu pierwszy raz wśród GieKSiarzy widoczne barwy Dynamo Drezno, w postaci flagi „HOOLIGANS ELBFLORENZ”. Niemieccy fani pojawili się w 7 głów.

Oflagowanie m.in.: ULTRAS, NET F@NS GIEKSA,  GLADIATORS, GISZOWIEC – CAŁE NASZE ŻYCIE TO GKS KATOWICE, GKS KATOWICE (żółta), GIEKSIARZE, HOOLIGANS ELBFLORENZ (Dynamo), VIP, SK1964, transparent DOSPEL=ŚWINIA, PISAK, PERSONA NON GRATA, CRAZY BOYS, GKS GKS KATOWICE-FANS JESTEŚMY JAK ZARAZA.

Relacja Wisły

Podróż mija bardzo spokojnie i umilamy ją sobie popijając trunki różno procentowe, po drodze leci jedynie jeden kamień. Wysiadamy na Załężu i jedziemy autobusami przegubowymi na stadion GKS-u. Na początku meczu robimy choreografię z kartonów w barwach z białą gwiazdą i odpalamy świece dymne. W II połowie prezentujemy pasy materiału i odpalamy bengale, a następnie rozkładamy sektorówki. GKS na meczu prezentuje sektorówki, balony i pasy materiału oraz odpala sztuczne ognie. W czasie drogi powrotnej kamionka naszego pociągu więc zaciągamy hamulec, ale nikogo nie trafiamy. Ostatecznie na tym wyjeździe było ok. 900 fanów Wisełki.

Źródło: zin DIABLOS 2003 nr 8 (Ruda Śląska)

Relacja kibica TSu

Pomimo niemrawego początku dystrybucji, do piątku rozeszła się cała pula biletów, jaką przeznaczyli dla nas katowiczanie (500). Szkoda, że nie przysłali więcej, bo podejrzewam, że gdyby nie było tego głupiego zarządzenia z PZPN-u o listach to przekroczylibyśmy tysiączek. A tak bez biletów pojechało tylko ok.350 osób. Weszli chyba wszyscy, nawet Ci „zmęczeni” podróżą. Przejazd odbywał się jak za starych czasów. Zbiorka na dworcu i jedziemy kursowym. Kierownik pociągu osobowego relacji Krakow-Katowice miał tego po prostu tego dnia pecha. Wg. kołowrotków jest nas 840, ale porządkowi przyznali, że kilkanaście osób weszło na krzywy ryj. Zaokrąglając wychodzi 850. Świetnie do tego spotkania przygotowali się nasi ultrasi. Prezentujemy: kartoniki z Białą Gwiazdą, 8 pasów materiału, sektorówkę z Gwiazdą, transparenty, kolorowe świece dymne, saletrę, wulkaniki, flagi na kiju. Na ogrodzeniu wisi też 20 flag. Doping również prowadzimy potężny, że aż serce rośnie. Gieksiarze również się postarali. Z „blaszoka” spuścili flagi w barwach, mają baloniki, transparenty oraz bengale. Na murawie stało 20 kolesi niczym magowie z „Władcy Pierścieni” i na wejściu piłkarzy palili swoje laski, tzn. jakieś kije z rzymskimi ogniami. Do Katowic chyba po raz pierwszy zawitała ekipa Dynama Drezno z którą gieksiarze zrobili zgodę (układ ?) jeszcze na jesieni. Podczas powrotu nie obyło się bez kamionki, która zakończyła się polowaniem naszych na hanyskie szczury, a policyjnych psów na nas ( użyto broni gładko lufowej ).

Źródło: historiawisly.pl

Relacja sportowa

GKS Katowice: Tkocz – Fonfara, Paweł Adamczyk, Sznaucner, Bojarski, Widuch, Sierka (87. Wysocki), Muszalik, Wróbel, Bała, Yahaya (90. Kroczek)
Trener: Jan Żurek

Wisła Kraków: Piekutowski – Baszczyński (86. Paszulewicz), Głowacki, Jop, Stolarczyk, Uche, Strąk (73. Pater), Cantoro, Kosowski, Żurawski, Kuźba (73. Frankowski)
Trener: Henryk Kasperczk

Bramki: Paweł Adamczyk (69) -
Sędzia: Siedlecki (Szczecin)
Ż. kartki: Muszalik, Yahaya, Widuch – Cantoro, Jop, Kosowski

Popsute nastroje

Po znakomitych meczach przyszedł czas na pogorszenie nastrojów kibiców naszego zespołu. GKS Katowice pokonał Wisłę Kraków 1:0. Jedyną bramkę meczu zdobył były wiślak – Paweł Adamczyk. Wisła rozegrała przeciętne spotkanie, zaś zwycięstwo należało się ambitnie grającym gospodarzom. Niepokojący jest fakt, że „Biała Gwiazda” przegrała wszystkie mecze wyjazdowe z czołową czwórką ligi…

W pierwszym składzie Wisły zabrakło Mirosława Szymkowiaka, który nie brał udziału w ostatnich treningach z powodu kłopotów zdrowotnych. Krakowski pomocnik zasiadł na ławce rezerwowych. W Katowicach natomiast zabrakło Jacka Kowalczyka, pauzującego za czerwoną kartkę.

Pierwszy kwadrans upłynął pod znakiem przewagi Wisły, która prawie nie schodziła z połowy rywala. Nie zaowocowało to jednak sytuacjami podbramkowymi, defensywa Katowiczan bardzo sprawnie radziła sobie z atakami gości. W 18 minucie Wisła została ostrzeżona po raz pierwszy: nieupilnowany przez Jopa Yahaya otrzymał dobre podanie z lewej strony od Bały i strzelił z 17 metrów w długi róg bramki. Trudne uderzenie po koźle bardzo dobrze wybronił Piekutowski. Wiślacy odpowiedzieli po kilkudziesięciu sekundach, kiedy po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Jop na 6 metrze musnął głową piłkę, która minęła jeszcze Uche i wyleciała za linię końcową boiska.

W 29 minucie Wróbel trafił w słupek, po strzale z 18 metrów, gdy Wiślacy reklamowali zagranie ręką jednego z gospodarzy. Dwie minuty później ładnym uderzeniem z rzutu wolnego próbował zaskoczyć Tkocza Żurawski, bramkarz GieKSy odbił piłkę na aut. Od kilku minut gra przeniosła się z resztą bliżej środka boiska, gospodarze coraz częściej decydowali się na przeprowadzanie akcji atakiem pozycyjnym.

Pięć minut przed końcem pierwszej połowy z rzutu wolnego strzelał Bała po faulu Głowackiego na 20 metrze – piłka o pół metra minęła spojenie słupka z poprzeczką. Wisła obudziła się tuż przed końcem pierszej połowy, niestety, przeszkodził jej arbiter. Maciej Żurawski był ewidentnie faulowany w obrębie 16 metrów przez Adamczyka. Skandaliczna decyzja sędziego, którego w przerwie skrytykował napastnik Wisły.

Drugą połowę rozpoczęły dwa błędy Arka Głowackiego. W pierwszej sytuacji udanie asekurował kolegę Jop, za drugim razem reprezentacyjnego obrońcę łatwo ograł Sierka, dośrodkował z lewej strony do Yahai, a zawodnik katowicki strzelił z ostrego kąta w bramkarza Wisły.

I znów po dobrych akcjach GKS-u dwie szanse mieli wiślacy. W 58 minucie po podaniu Cantoro za plecy obrońców Żurawski próbował strzału z pierwszej piłki, ale nieczysto w nią trafił i skracający kąt Tkocz zatrzymał wiślaka. Po chwili Kosowski z 15 metrów trafił w lewy słupek katowickiej bramki.

Szansy strzałem z dystansu próbował Paweł Strąk, ale młodemu pomocnikowi zabrakło około metra by cieszyć się z bramki. Olbrzymie zamieszanie pod polem karnym GKS-u w 67 minucie również nie przyniosło Wiśle prowadzenia, gdyż strzał Kuźby zablokował Adamczyk.

Właśnie obrońca GKS-u, który kilka lat temu grał w Wiśle zdobył prowadzenie: po rzucie rożnym fatalny błąd obrońców wykorzystał właśnie Adamczyk, pakując piłkę do siatki strzałem prawą nogą z 3 metrów.

Trener Kasperczak postanowił ratować wynik zdejmując z boiska Marcina Kuźbę i Pawła Strąka, wprowadził natomiast Tomasza Frankowskiego i Grzegorza Patera. W 76 minucie obserwowaliśmy podwójny pojedynek Kalu Uche z Tkoczem: bramkarz GKS-u obronił oba strzały głową Nigeryjczyka.

W 83 minucie udało się wypracować sytuację strzelecką z dystansu dla Mariusza Jopa, uderzył on mocno, ale metr od bramki. W końcówce na boisku za Baszczyńskiego pojawił się Paszulewicz, po jego dwójkowej akcji z Frankowskim piłka znalazła się pod nogami Mauro Cantoro, którego zatrzymali Katowiczanie. Argentyńczyk zdołał tylko zareklamować zagranie ręką jednego z obrońców…

Do końca meczu brakowało sytuacji bramkowych, mnóstwo za to było zamieszania i nerwowych momentów. Wisła, podobnie jak 2 lata temu funduje sobie i swoim kibicom nerwową końcówkę sezonu. Oby z chociaż podobnym zakończeniem jak wówczas…

Źródło: wislakrakow.com

Fotogaleria m.in.: historiawisly.pl