GKS Katowice 1-1 RTS Widzew Łódź

12.07.2020, niedziela 13:05 – widzów 1325 (pandemia COVID-19)

Relacja GieKSiarza

Najważniejszy mecz na wiosnę pod względem kibicowskim przez stan epidemiologiczny nie pozwolił nam pokazać się tak jakbyśmy tego chcieli. Mimo to spotkanie na szczycie wywoływało i tak dobrą dawkę emocji. Kilka FC postanowiło zorganizować przed meczowe zbiórki, gdzie najkonkretniej wypadła ta w Mysłowicach. Tam na Rymerze, zebrali się głównie młodzi fanatycy GieKSy z transparentem „SPORTOWA MŁODZIEŻ”, do którego odpalono piro.

Na Bukowej już więcej widzów niż ostatnio, lecz wciąż przepadła część wejściówek z uwagi na brak obecności sporej rzeszy posiadaczy karnetów. Tym samym sporo chętnych  oglądało mecz zza płotu przy stadionowych kasach. Doping jak ta tą liczbę dobry, zwłaszcza w pierwszej części spotkania, potem nieco gorzej. Dodatkowo na wyposażeniu mamy duże flagi na kij z rożnymi wzorami i to tyle jeśli chodzi o choreografię. Na płocie wśród flag wisi transparent z gratulacjami dla świeżo upieczonego taty z Siemianowic – Bioły gratulacje! Z nami tego dnia 20 fanów Banika i delegacja Torcidy – dzięki!

Po dobrym meczu nasi piłkarze remisują z Widzewem 1:1, choć to katowiczanie uzyskali prowadzenie. W ten sposób nie udało się nam przeskoczyć w tabeli łodzian i nadal zajmujemy 3 lokatę. Walka o bezpośredni awans wciąż trawa – zostały trzy kolejki!

Oflagowanie: SZALEŃCY Z BUKOWEJ, GKS KATOWICE, ONE NINE SIX FOUR, GÓRNICZY KLUB SPORTOWY, transparent BIOŁY GRATULUJEMY SYNA, GIT BANDA oraz na gnieździe GzG’05, GÓRNY ŚLĄSK (mała), WŁADCY MYSŁOWIC (mała).

Relacja kibicowska GieKSa.pl

Długo wyczekiwany mecz z Widzewem nie mógł się odbyć w normalnych warunkach, a sytuacja w tabeli i moment sezonu wskazują na to, że w tym przypadku normalne warunki oznaczałyby baaardzo dobrą frekwencję.

Potwierdzają to doniesienia z wielu dzielnic czy z kibicowskiego sklepu – Blaszoka – mówiące o tym, że sporo chętnych musiało obejść się smakiem. W tym kontekście smuci fakt, że część posiadaczy karnetów nie pojawiła się przy Bukowej oraz nie przekazała wejściówki nikomu innemu. Było już pod tym względem lepiej niż dwa tygodnie wcześniej na meczu z Górnikiem Polkowice, ale wciąż możemy mówić o kilkuset niewykorzystanych miejscach. Boli, zwłaszcza w takim meczu.

Chciałoby się napisać, że przetrzebiony Blaszok kipiał od emocji, ale nie byłoby to właściwe określenie. W momentach zagrożenia dla bramki strzeżonej przez Mrozka kibiców w młynie zżerał stres i nie pozwalał wykorzystać potencjału kilkuset najwierniejszych GieKSiarzy. To sprawiło, że doping był więc taki sobie, momentami lepszy, momentami gorszy. Na plus – że często współgrał z wydarzeniami boiskowymi. Generalnie jednak brakowało „tego czegoś”, co pozwoliłoby osiągnąć przystający do stawki meczu poziom decybeli. Może tym czymś było zdobycie zwycięskiej bramki, a może po prostu kilkaset osób więcej i większe zagęszczenie na sektorach?

Tak czy inaczej, dużym plusem niedzielnego spotkania był fakt, że dało się odczuć czysto piłkarskie emocje, czego w ostatnich latach mamy w Katowicach jak na lekarstwo. Widzew był z pewnością drużyną do ogrania, zwłaszcza że swój poziom – w porównaniu z meczem przy Bukowej sprzed dwóch tygodni – poprawiła drużyna Rafała Góraka. W związku z tym na twarzach osób opuszczających zarówno Blaszok jak i trybunę Główną malował się niedosyt. Niewiele brakowało do tego, by było w tabeli naprawdę pięknie… Podobny niedosyt może wiązać się z tym, co działo się wokół boiska. Mecze na szczycie nie powinny tak wyglądać i miejmy nadzieję, że przyszły sezon nosić już będzie znamiona normalności. Tymczasem za dwa tygodnie kolejne, być może ostatnie spotkanie domowe bieżącego sezonu. Posiadacze karnetu, którzy z jakiegoś powodu nie będą mogli być na nim obecni – teraz już chyba naprawdę wiedzą co robić!

Podsumowanie:
Oprawa: brak
Frekwencja: 1325
Goście: zakaz
Wydarzenia: brak

Źródło: GieKSa.pl

FOTOGALERIA: stadionowioprawcy.net fot. Jurgen

FILM: 12.07.2020 GKS Katowice – Widzew Łódź SKRÓT

Relacja piłkarska

GKS Katowice: Mrozek – Michalski, Jędrych, Janiszewski, Rogala – Kiebzak, Gałecki, Stefanowicz, Błąd (90. Habusta), Pavlas (76. Urynowicz) – Kurbiel (74. Rogalski).

Widzew Łódź: Pawłowski – Kosakiewicz, Tanżyna, Rudol, Kordas – Ojamaa, Poczobut (67. Możdżeń), Radwański, Gąsior (90. Wolsztyński), Gutowski – Robak.

Sytuacja w tabeli oraz historia ligowych starć obu drużyn zapowiadała prawdziwy szlagier 2 ligi. Widzew Łódź przyjechał na Bukową zatrzeć złe wrażenie po spotkaniu w Siedlcach, z kolei GieKSa chciała podtrzymać pozytywne nastroje, jakie zapanowały po wygranej w Toruniu. W składzie na mecz 31. kolejki zabrakło pauzujących za kartki Arkadiusza Woźniaka i Łukasza Wrońskiego, w wyjściowej jedenastce zadebiutował Danian Pavlas. Gospodarze zaczęli dobrze, rozprowadzając kilka ataków, które prowadziły do dobrych sytuacji, brakowało jedynie precyzji.

Z czasem do głosu zaczął dochodzić Widzew Łódź, który chciał za wszelką cenę utrzymać piłkę na naszej połowie i szukać podań otwierających drogę do bramki. Jednak w 29. minucie Adrian Błąd wyprowadził kontrę. Piłka trafiła do Szymona Kiebzaka, który z rywalem na plecach zachował zimną krew i wchodząc w pole karne oddał idealny strzał. Piłka przeleciała obok rąk Wojciecha Pawłowskiego, odbiła się od słupka i wpadła do bramki łodzian. Miejscowi wyszli więc na prowadzenie, ale musieli się mieć na baczności. Widzew do samego końca pierwszej połowy próbował doprowadzić do wyrównania. Szczególnie aktywny był Henrik Ojamaa operujący na prawym skrzydle.

GKS-owi udało się utrzymać prowadzenie przed przerwą. Na drugą wychodziliśmy więc z bardzo trudnym zadaniem, bo było pewne, że Widzew będzie niezwykle zdeterminowany. W 57. minucie po kilku próbach gracze z Łodzi wykorzystali stały fragment. Daniel Tanżyna wygrał pojedynek główkowy i dał gościom wyrównanie. Chwilę później łodzianie mogli objąć prowadzenie, gdy Marcin Robak strzelał głową prosto w Bartosza Mrozka. GKS miał swoją okazję, gdy w polu karnym piłka spadła pod nogę Jędrycha. Niestety po jego uderzeniu futbolówka odbiła się jeszcze od obrońcy i minęła bramkę Pawłowskiego.

Szansę na drugą bramkę dla GKS-u miał także Maciej Stefanowicz, gdy dopadł do bezpańskiej piłki w polu karnym Widzewa. Jego strzał zatrzymał się jednak na obrońcy. W jednej z kolejnych akcji sytuacji sam na sam nie wykorzystał Marcin Robak. W ostatnich minutach mecz się wyraźnie zaostrzył. W doskonałej sytuacji tuż przed końcem znalazł się Marcin Urynowicz, ale tym razem doskonałym refleksem popisał się Wojciech Pawłowski. Spotkanie zakończyło się podziałem punktów.

Źródło: gkskatowice.eu

FOTOGALERIA: Gieksiarze.pl

Relacja piłkarska

Niedziele spotkanie na Bukowej przyniosło nam starcie pomiędzy wiceliderem Widzewem Łódź a trzecią drużyną w tabeli GKS-em Katowice. GieKSa do meczu przystępowała w osłabionym składzie, ponieważ za kartki pauzowali Woźniak oraz Wroński.

Spotkanie rozpoczęło się od spokojnej gry z obu stron, ale optyczną przewagę miał Widzew. Agresywnie w środku pola grał Poczobut, który szybko złapał żółtą kartkę za faul na Michalskim. Pierwszą groźną akcję goście stworzyli w pierwszych piętnastu minutach. Po rzucie rożnym uderzał Robak, ale strzał głową przeleciał nad bramką Mrozka. Kolejne minuty to lepsza gra GieKSy, którą prowadził kapitan Adrian Błąd. GieKSa atakowała pozycyjnie, ale brakowało dobrych podań w pole karne. Widzew kontrował i spore kłopoty z Radwańskim i Robakiem mieli obrońcy naszego zespołu. W 30. minucie GieKSa przeprowadziła kontrę, która przyniosła prowadzenie. Do piłki straconej w środku pola doskoczył Kiebzak, który podciągnął 15 metrów i wobec bierności rywali uderzył na bramkę Pawłowskiego. Piłka po odbiciu się od słupka wpadła do bramki rywali. GieKSa prowadziła, ale Widzew rzucił się do odrabiania strat. Uderzał Robak, uderzał groźnie Ojama, ale dobrze bronił Mrozek. Pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem GieKSy 1:0 po pierwszym w roku golu Kiebzaka.

Drugą połowę GieKSa rozpoczęła bez zmian w składzie i cofnięta na boisku. Katowiczanie liczyli na kontrę  i strzelenie drugiej bramki. Widzew szybko szukał odrobienia strat. Udało mu się to w 57. minucie. Rzut rożny dla Widzewa, błąd popełnił Mrozek, który zanotował pusty przelot w polu karnym i Tanżyna wpakował głową piłkę do siatki. Widzew obudził się i próbował szybko strzelić drugą bramkę. Łódzka drużyna lepiej grała piłką i kontrolowała spotkanie w tej części gry. GieKSa odżyła na 20 minut przed końcem, szybkie akcje Kiebzaka i Błąda sprawiły trudności obrońcom Widzewa, do strzału w polu karnym doszedł również Jędrych, ale ciągle brakowało wykończenia w polu karnym. Końcówka spotkania była niezwykle emocjonująca, GieKSa przycisnęła i świetną okazję w jednej akcji mieli Stefanowicz, którego strzał odbił obrońca oraz Urynowicz, który trafił z dobitki w bramkarza. W odpowiedzi Widzew miał piłkę meczową pod naszą bramką. Radawański wypuścił Robaka, a ten sam na sam z Mrozkiem spudłował minimalnie. W 88. minucie odpowiedź GieKSy – Urynowicz opanował piłkę w polu karnym i uderzył z woleja na bramkę Pawłowskiego. Świetne zachowanie bramkarza uchroniło Widzew przed utratą bramki. Więcej emocji już nie było i obie drużyny podzieliły się punktami. Remis sprawia, że kwestia awansu ciągle jest nierozstrzygnięta, ale to Widzew zyskał małą przewagę, ponieważ ma dużo lepszy stosunek bramki w całym sezonie i punkt przewagi nad GieKSą.

GKS Katowice – Widzew Łódź 1:1 (1:0)
Bramki: Kiebzak (30) – Tanżyna (57)
GKS: Mrozek – Michalski, Jędrych, Janiszewski, Rogala – Pavlas (76. Urynowicz), Gałecki, Stefanowicz, Błąd (90. Habusta), Kiebzak – Kurbiel (74. Rogalski).
Widzew: Pawłowski – Kosakiewicz, Tanżyna, Rudol, Kordas, Ojamaa, Poczobut (68. Możdżeń), Gąsior (90. Wolsztyński), Gutowski, Radwański, Robak.
Żółte kartki: Janiszewski, Stefanowicz – Poczobut, Rudol, Gąsior.
Sędzia: Szymon Lizak (Poznań).
Widzów: 1325.

Źródło: Gieksa.pl