02.04.2022, sobota 18:00 – widzów 1317
Relacja GieKSiarza
Pierwszy weekend kwietnia przyniósł nam powrót zimy, a na Bukowej zapanowała istnie śnieżna aura. Frekwencja dramat, lecz Blaszok nie wyglądał najgorzej. Widać że przy Bukowej trybuna fanatyków staje się ponownie priorytetem przy wyborze gdzie kibic ma zasiąść. Doping, poza paroma momentami, raczej słaby. Piłkarze też nie pokazali klasy, przegrywając z ostatnią drużyną w tabeli. Widać że kibice żyją już następną kolejką, co głośno zaznaczyli po końcowym gwizdku, oczekując zwycięstwa w meczu z łodzianami. Dzisiejsze spotkanie rozegrano w 17 rocznicę śmierci Papieża Polaka, co kibice upamiętnili wywieszając stosowny transparent. Gości brak.
Oflagowanie: CRAZY BOYS, DUMA ŚLĄSKA, UZNANI GENTLEMANI, transparent ŚP. JAN PAWEŁ II – PAMIĘTAMY, NIE DLA NAS FORMA ZŁA, oraz na gnieździe ANTY KOMUNA – GKS KATOWICE i ONE NINE SIX FOUR.
FILM: 02.04.2022 GKS Katowice – Górnik Polkowice SKRÓT
Relacja sportowa
GKS Katowice: Dawid Kudła – Arkadiusz Woźniak, Arkadiusz Jędrych, Grzegorz Janiszewski, Hubert Sadowski, Grzegorz Rogala (46. Zbigniew Wojciechowski) – Adrian Błąd (80. Krystian Sanocki), Oskar Repka (71. Marcin Stromecki), Rafał Figiel, Filip Szymczak (58. Patryk Szwedzik) – Marko Roginić (58. Filip Kozłowski).
Trener: Rafał Górak
Górnik Polkowice: Szymański – Ratajczak, Hafez (76. Baranowski), Radziemski (87. Opałacz), Purzycki, Sobków (60. Szuszkiewicz), Fryzowicz, Makuch, Piątkowski, Kozubal, Bojdys.
Trener: Szymon Szydełko
Bramki: Arkadiusz Woźniak (83) – Adrian Purzycki (21), Mariusz Szuszkiewicz (90)
- Mateusz Piątkowski (81) niewykorzystany karny
Sędzia: Marcin Szczerbowicz (Olsztyn)
Ż. kartki: Grzegorz Janiszewski, Filip Kozłowski – Jakub Szymański, Mateusz Piątkowski
W zimowy początek kwietnia GKS Katowice rozpoczął trzymeczowy maraton przy Bukowej od starcia z Górnikiem Polkowice, czyli drużyną zamykającą tabelę Fortuna 1 Liga. Naprzeciw siebie stanęli zatem beniaminkowie w sezonie 2021/22. W wyjściowym składzie gospodarzy jedna zmiana względem poprzedniego meczu. W ataku Patryka Szwedzika zastąpił Marko Roginić. GieKSa zaczęła z animuszem, w 6. minucie Jakub Szymański zatrzymał strzał Rafała Figla. Niestety w kolejnych minutach do głosu zaczęli dochodzić goście, którzy zadomowili się na połowie katowiczan. W 21. minucie znakomicie na lewej stronie zachował się Abdallah Hafez, który dograł w pole karne i tam Adrian Purzycki uderzył prosto w okienko wyprowadzając gości na prowadzenie.
Trafienie dodało Górnikowi skrzydeł. Bardzo bliski podwyższenia wyniku był Eryk Sobków, który po interwencji Dawida Kudły uderzył głową, ale piłka odbiła się od poprzeczki i wypadła na rzut rożny. GieKSa musiała bardzo szybko pozbierać swoją grę w jedną całość. Podopieczni trenera Rafała Góraka szukali swoich szans poprzez Filipa Szymczaka, który przyjmował długie piłki i szukał gry z kolegami na połowie Górnika. Najlepsza okazja dla GieKSy przyszła w 38. minucie, gdy Marko Roginić ograł w polu karnym obrońcę i dograł Adrianowi Błądowi. Ten w bramce widział tylko ustawionego na linii defensora. Niestety nasz pomocnik źle przymierzył i trafił prosto w nogę przeciwnika. W pierwszej połowie wynik meczu nie uległ zmianie.
Drugą część zaczęliśmy bez Grzegorza Rogali, którego zastąpił Zbigniew Wojciechowski. Od razu szansę miał Błąd, ale po jego strzale głową futbolówka minęła słupek bramki drużyny z Polkowic. GieKSa miała inicjatywę i znacznie częściej stwarzała zagrożenie pod bramką Górnika. Brakowało jedynie skutecznego wykończenia akcji. W 75. minucie piłkę na strzał w polu karnym miał Patryk Szwedzik po zgraniu od Arkadiusza Woźniaka. W ostatniej chwili jednak strzał zablokował obrońca, który ofiarnie rzucił się pod piłkę. W 81. minucie jeden z naszych graczy faulował rywala w polu karnym. Wykazał się jednak Dawid Kudła, który zatrzymał strzał z jedenastu metrów Mateusza Piątkowskiego. Odpowiedź katowiczan była piorunująca. Po rzucie rożnym Rafała Figla na listę strzelców wpisał się Arkadiusz Woźniak, który pokonał bramkarza strzałem głową.
Niestety GieKSie ostatecznie nie udało się zdobyć nawet punktu. Po nieporozumieniu w polu karnym w 90. minucie drugą bramkę dla gości zdobył Mariusz Szuszkiewicz. Na to gospodarze odpowiedzi już niestety nie mieli.
Źródło: gkskatowice.eu
Relacja sportowa
W ramach 26. kolejki GKS Katowice podejmował Górnika Polkowice. W iście świątecznej pogodzie przyszło piłkarzom rozgrywać ligową potyczkę. Gdyby z głośnika odtwarzano kolędy, można by pomyśleć, że spotkanie odbywało się w ramach rundy jesiennej.
Początek meczu przebiegł pod dyktando GieKSy. Polkowice cofnęły się i liczyły na grę z kontry. Nasze ataki były jednak zbyt schematyczne. Dużym minusem pierwszej połowy była egoistyczna gra Szymczaka, który w każdej akcji próbował dryblować, nie dostrzegając lepiej ustawionych kolegów.
Następnie inicjatywę przejęły Polkowice, a na szczególną uwagę zasługiwał występ Hafeza, ściągniętego z Hutnika Kraków. Kibice pamiętają bardzo dobrą grę tego zawodnika w starciach drugoligowych.
Determinacja Polkowic przyniosła efekt w 21. minucie spotkania. Wspomniany wcześniej Hafez popisał się dobrym wejściem z lewej strony boiska i dośrodkował w pole karne w okolice 8. metra przed bramką. Tam dopadł do niej Pużycki i umieścił piłkę z lewym górnym fragmencie bramki.
Po stracie gola GieKSa kontynuowała ataki. Polegały one głównie na posyłaniu górnych piłek do Szymczaka. Żadna z tych akcji nie przyniosła spodziewanego efektu.
Najgroźniejszą akcję pierwszej połowy przeprowadził Roginic, który urwał się obrońcom, otrzymując długą piłkę za ich plecy. Wychodzącego bramkarza zmylił, podając na lewą stronę do Błąda, a ten strzelił wprost w stojącego przed linią obrońcę. Głos niedowierzania przebiegł po Bukowej.
Druga połowa rozpoczęła się pozycyjnymi atakami GieKSy. Polkowice były dość wysoko ustawione, jak na drużynę, która powinna być zainteresowana obroną wyniku.
W 45. minucie Błąd oddał strzał z około 11 metrów. Miał sporo czasu, mógł przyjąć i przymierzyć, ale zdecydował się na strzał z pierwszej piłki, który minął bramkę.
Do 79. minuty nie działo się nic. Oglądaliśmy kopaninę. Polkowice nie miały żadnej sytuacji, aż do momentu, gdy Janiszewski sfaulował zawodnika gości, w sytuacji, gdzie piłka zmierzała na boczny aut!
Rzut karny obronił Kudła. Piątkowski płaskim strzałem próbował pokonać naszego bramkarza, a ten dobrze wyczuł i rzucił się we właściwą stronę.
Dwie minuty później strzeliliśmy wyrównującą bramkę. Z 40 metrów piłkę w pole karne posłał Figiel, a Woźniak dopadł do niej w okolicach pola bramkowego i pokonał bezradnego bramkarza.
W ostatniej minucie meczu pokaz bezradności zaprezentował Wojciechowski, który mając wybić piłkę, nie trafił w nią, a dopadł do niej Szuszkiewicz i z bliskiej odległości pokonał Kudłę. Ta akcja podsumowała wyczyny obrony w przekroju sezonu. Wydawało się, że gorzej być nie może, a jednak.
GieKSa przegrała w fatalnym stylu z outsiderem ligi.
Źródło: GieKSa.pl