GKS Katowice 2-0 KS Warta Poznań

02.04.2010, piątek 19:15 – widzów 3000

Relacja Ultras GieKSa

W Wielki Piątek do Katowic przyjechała ekipa z Poznania. Jako, że była to rocznica śmierci Papieża, wywieszamy na płocie transparent z jego podobizną i hasłem „Pamiętamy”. Mecz pokazywany w telewizji, na placu zimno, co spowodowało kolejny raz niską frekwencję, piłkarze wygrywają łatwo 2-0 i po cichu zaczyna mówić się o awansie.

Berki

Źródło: zin SK1964 nr 24 (Katowice) sierpień 2010

Poza transparentem ku pamięci Jana Pawła II, zawisł też inny transparent, poświęcony nierzetelnym mediom ”GW- nie czytam, TVN – nie oglądam”. Nasz płot tego dnia był przyozdobiony płótnami: NASZE MIASTO NASZA KREW NASZE ŻYCIE – GKS KATOWICE, MAŁOPOLSKA, HOŁDUNÓW&LĘDZINY, SIEMIANOWICE, TRÓJKOLOROWE KATOWICE, trans GW-NIE CZYTAM TVN NIE OGLĄDAM, GKS KATOWICE, Jan Paweł II-PAMIĘTAMY, MYSŁOWICE, JAWORZNO i DURA.

Relacja kibica GieKSy

Ten Wielki Tydzień był wielki dla naszej GieKSy, która wygrała na własnym stadionie z Wartą Poznań (7 miejsce w tabeli). Mniej więcej 4 tysięcy fanów z Katowic oglądało te świąteczne spotkanie i na pewno nie żałują, że zjawili się przy Bukowej. Z powodu zamkniętego sektora gości, poznaniacy nie zawitali do Katowic.

Doping od pierwszych minut mimo frekwencji stał na bardzo wysokim poziomie, dwójka prowadzących J i M dała z siebie wszystko i fanatycznie wszystkich zachęciła do dobrego śpiewania. Naszą „przewodnią” przyśpiewką była niedawno wprowadzona „GKS Klubem Mym” która idealnie wyszła na dwa głosy. Pierwsza połowa mimo dobrego dopingu nie przyniosła żadnych bramek. W 57 minucie meczu pierwszy raz do bramki Poznaniaków trafił P. Buśkiewicz – bardzo wielka radość na trybunach, ok. 20 min później drugą bramkę dla GieKSy zdobył Dziółka i od tego momentu doping stał się jeszcze głośniejszy – można powiedzieć na spokojnie, że mogliśmy się już cieszyć zwycięstwem. Jak świąteczna tradycja nakazuje trzeba składać sobie życzenia, a w tym wypadku szczególnie na nie zasłużyli piłkarze i w ok. 88 minucie przez niezłą chwilę śpiewaliśmy „Wesołych Świąt”.

Na tym spotkaniu zostało wywieszonych kilka fan i dwa transparenty; jeden upamiętniający rocznicę śmierci Jana Pawła II oraz transparent: „TVN nie oglądam, GW Nie czytam”.

G.

Źródło: zin SK1964 nr 19 (Katowice) kwiecień 2010

FOTOGALERIA: Gieksiarze.pl

FILM: 02.04.2020 GKS Katowice – Warta Poznań

FILM: 02.04.2010 GKS Katowice – Warta Poznań (2)

Relacja sportowa

GKS Katowice: Jacek Gorczyca – Daniel Małkowski, Adrian Napierała, Jakub Dziółka, Mateusz Niechciał – Kamil Cholerzyński, Tomasz Hołota, Gabriel Nowak (82. Paweł Sermak), Piotr Plewnia – Bartłomiej Dudzic (85. Arkadiusz Ryś), Paweł Buśkiewicz (90+1. Remigiusz Malicki)
Trener: Robert Moskal

Warta Poznań: Radliński – Marciniak, Jankowski, Strugarek, Otuszewski, Bekas, Ngamayama, Seweryn, Ignasiński (59. Pawlak), Reiss, Iwanicki (72. Kaźmierowski)
Trener: Marek Czerniawski

Bramki: Paweł Buśkiewicz (57), Jakub Dziółka (80) -
Sędzia: Grzegorz Stęchły (Jarosław)
Ż. kartki: Jakub Dziółka – Błażej Jankowski

Jak Wielki Piątek to post, jak post to mało goli – z takiego założenia wyszli chyba piłkarze GKS Katowice, którzy w I połowie zmarnowali trzy znakomite okazje do objęcia prowadzenia, a może nawet przesądzenia losów meczu z Wartą. Ostatecznie po przerwie gospodarze postanowili wprawić się w przedświąteczny dobry nastrój i bramki na wagę trzech punktów jednak strzelili.

Stawką wczorajszego spotkania było zdobycie meldunku tuż pod ścisłym czubem ligowej tabeli. Perspektywa ta wydawała się chyba bardziej nęcąca dla gospodarzy, którzy szybko narzucili rywalom swoje warunki gry i kontynuowali to, co zaprezentowali w poprzedniej kolejce, zwyciężając ŁKS na jego boisku. Już w 8 minucie spotkania Jakub Dziółka w znakomity sposób przerzucił piłkę z obrony do atakującego Pawła Buśkiewicza, jednak napastnik GieKSy zmarnował tę asystę strzelając wprost w Łukasza Radlińskiego. Bramkarz poznaniaków rozgrzewał się w ogniu walki niczym hartowana stal i poradził sobie także z bliźniaczą próbą Bartłomieja Dudzica oraz z uderzeniem głową Dziółki.

Po drugiej stronie boiska katowiczanie skrupulatnie paraliżowali poczynania najlepszego snajpera pierwszej ligi Piotra Reissa, więc jedyną bronią Warty były rzuty wolne. Katowiczanie pozwalali Tomaszowi Bekasowi na stopniowe wstrzeliwanie się w bramkę Jacka Gorczycy, ale na szczęście dla nich w najlepszej próbie piłka minimalnie minęła poprzeczkę.

Po przerwie na rajd zdecydował się Buśkiewicz i wykorzystując bilardowe zagranie z Dudzi-cem posłał piłkę do siatki. Dopiero ten cios postawił Wartę na nogi. Reiss zaczął wychodzić z cienia i na przedpolu Gorczycy zaczęło być cieplej niż wskazywałby na to termometr. Atmosferę uspokoił dopiero Dziółka, który w 80 minucie pokazał wreszcie, że głowę na wysokim tułowiu nosi nie od parady i za jej pomocą pokonał Radlińskiego.

Końcowy gwizdek arbitra katowiczanie przyjęli z satysfakcją, po czym uświadomili sobie, że do świątecznych stołów zasiądą ja-ko piłkarze klubu z I-ligowej czołówki, którzy mogą nawet marzyć o awansie do ekstraklasy, choć mieli przecież bać się spadku!

Rolę delegata PZPN na meczu pełnił były prezes związku Michał Listkiewicz. Nie wiadomo, czy był to decydujący czynnik, ale po raz pierwszy od dawna na Bukowej obyło się bez pokazów pirotechnicznych i biegania po dachu „Blaszoka”.

Źródło: katowice.naszemiasto.pl