GKS Katowice 2-1 OKS Stomil Olsztyn

03.10.2021, niedziela 18:00 – widzów 1651

Relacja GieKSiarza

Kilka godzin przed pierwszym gwizdkiem przy Bukowej, swój mecz rozgrywali również „pachnący”, gdzie przy ulicy Cichej mierzyły się drużyny z czubka tabeli 2 ligi. Wiadomo więc było że przez Katowic będą próbować przedrzeć się grupy naszych rywali, co nie mogło przejść bez naszej reakcji. W centrum miasta, w ok. 20 głów wybiegamy na przeciw ok. 50-osobowej grupy pRzeciwnika, lecz brak ich reakcji wykorzystuje palanteria, która nas przegania. Na odwagę zebrało się tylko jednemu fanowi Ruchu, który został szybko zwefyfiK.O.wany. Reszta jego kompanów w momencie naszej ewakuacji, bezpiecznie zza pleców mundurowych ubliża nam od cykorów… typowe zachowanie „honorowych” gości.

Następnie przyszło nam już tylko wyczekiwać meczu dwóch drużyn ze strefy spadkowej zaplecza ekstraklasy, gdzie to nasz kochany GKS zajmował te niechlubne miejsce na samym dnie tabeli. Jak się więc można było spodziewać, tłumów nie było, lecz ci co przyszli udowodnili dopingiem, że hasło „nasza wiara niezachwiana” to nie jest tylko pusty slogan i wspierali drużynę od początku do końca.  Łatwo nie było, ponieważ wydarzenia boiskowe były pełne dramaturgii i nerwów, które wyczuwalne były na kilometr. Na szczęście, w doliczonym czasie, w ostatniej akcji meczu GKS zdobył zwycięskiego gola, wprawiając widzów w euforię, którą na chwilę ponownie przerwał arbiter, sprawdzając VAR. Pisze ponownie, gdyż tak na prawdę nasza drużyna trafiała do bramki rywali czterokrotnie, jednak dwie bramki zostały nie uznane. Jedną sędzia zweryfikował jako spalony, a drugą zakwestionował wcześniej wspomniany system VAR. Koniec końców, nasza drużyna wygrała zasłużenie, a zdobyte 3 punkty pozwoliły opuścić strefę spadkową i złapać chwilę oddechu.

Warto również wspomnieć o przyjezdnych, którzy dotarli furami pod stadion na chwilę przed rozpoczęciem, co było powodem że doping zaczęli dopiero od 20 minuty. Tak naprawdę to większość meczu przesiedzieli cicho, ograniczając się tylko do okrzyków w naszych przestojach lub podczas pozytywnych wydarzeń boiskowych dla OKSu. Na płocie wywiesili dwa płótna: ZECIK TRZYMAJ SIĘ BRACIE oraz KONFDERACJA. W sektorze zasiadło 121 osób, reszta została pod bramą. W sumie było ich 135. Wspierani byli m.in. przez Raków Częstochowa (57), na którego meczu wcześniej gościli, zaliczając w ten dzień dwa spotkania i polepszając dobre relacje z Medalikami.

Oflagowanie: DUMA SLĄSKA, FORZA GIEKSA, SZALEŃCY Z BUKOWEJ, ANTY KOMUNA GKS KATOWICE (gniazdo) oraz 25 LAT GKS&FCB jako machajka.

GieKSo klubie Nasz kochany…
Fanatyków swoich masz,
Na Blaszoku Cię wspieramy…
Pokaż Nam jak w piłkę grasz,
Ole ole ole, ole ole ole…
Ole ole oleo leo le…

Relacja GieKSa.pl

Mecz „na szczycie” tabeli budził oczywiście spore emocje i był bardzo oczekiwany przez fanatyków GieKSy. Wszyscy mieliśmy nadzieję na doznanie w końcu uczucia ulgi i wygrzebanie się drużyny ze strefy spadkowej. Dostaliśmy nawet więcej – emocjonalny rollercoaster zakończony piękną chwilą radości po bramce zdobytej w ostatniej minucie. Ta radość wynagrodziła wcześniejsze rozczarowanie związane z nieuznanymi bramkami.

Kiedy gra się mecz domowy kilka dni po maratonie wyjazdowym (3 wyjazdy w 9 dni!) można się obawiać czy gardła wyjazdowiczów (a więc bardzo licznej grupy na Blaszoku) aby na pewno zdążyły odpocząć. Wszelkie obawy w tym temacie okazały się wczoraj nieuzasadnione i jedną z najgłośniej odśpiewanych przyśpiewek była „GieKSo, klubie nasz kochany…”, wprowadzona do naszego repertuaru właśnie podczas ostatnich wycieczek po Polsce. Bardzo szybko została podłapana przez resztę i zabawa się rozkręciła. Piłkarze jak zwykle mogli liczyć na wsparcie od wyjścia z tunelu aż po ostatnią z doliczonych minut. A po meczu przyszedł czas na wspólną radość. Jedziemy dalej!

Stomilowcy przyjechali do Katowic w całkiem dobrej liczbie i tradycyjnie należy tu podkreślić, że zawsze dobrze jest widzieć kibiców gości na północnej trybunie naszego stadionu. Z sektora „A” było ich słychać na początku i potem trochę po jednej z nieuznanych bramek dla GieKSy. Dało się jednak zauważyć, że przez większość meczu goście z Olsztyna nie dopingowali w ogóle. Chyba zmęczenie podróżą dało się we znaki, tak bywa. Zwłaszcza jeśli zalicza się dwa mecze jednego dnia, a podobno taki właśnie plan zrealizowali nasi goście, pojawiając się wcześniej w Częstochowie na meczu Rakowa.

Podsumowanie:
Oprawa: brak
Frekwencja: 1651
Goście: 121

Źródło: GieKSa.pl

Relacja Stomilowców

Nas w Katowicach samochodami 135 osób w tym 57 Raków Częstochowa, 10 Polonia Bydgoszcz, 6 GKM Grudziądz, 1 Petrochemia Płock. Mamy ze sobą 2 flagi Stomilu. Podziękowania za wsparcie na tym dalekim wyjeździe naszym ziomalom z zaprzyjaźnionych ekip!

FOTOGALERIA: GieKSa.pl

FOTOGALERIA: GieKSa.pl (2)

FOTOGALERIA: stadionowioprawcy.net fot. Jurgen

FILM: 03.10.2021 GKS Katowice – Stomil Olsztyn DOPING

FILM: 03.10.2021 GKS Katowice – Stomil Olsztyn SKRÓT

FILM: 03.10.2021 GKS Katowice – Stomil Olsztyn KULISY

FILM: 03.10.2021 GKS Katowice – Stomil Olsztyn RADOŚĆ PO BRAMCE

Relacja sportowa

GKS Katowice: Dawid Kudła – Zbigniew Wojciechowski, Arkadiusz Jędrych, Michał Kołodziejski, Grzegorz Janiszewski, Danian Pavlas – Arkadiusz Woźniak (77. Krystian Sanocki), Rafał Figiel, Oskar Repka (77. Bartosz Jaroszek), Adrian Błąd (89. Filip Kozłowski) – Filip Szymczak (84. Patryk Szwedzik).
Trener: Rafał Górak

Stomil Olsztyn: Bąkowski – Remisz, Straus, Żwir, Pyrdoł (50. Zych), Moneta (87. Czajka), Szabaciuk (65. Wójcik), Dampc, Tecław, Fundambu, Mikita.
Trener: Adrian Stawski

Bramki: Danian Pavlas (47), Bartosz Jaroszek (96) – PatrykZych (70)
Sędzia: Sebastian Krasny (Kraków)
Ż. kartki: Woźniak, Szymczak, Kołodziejski – Remisz, Czajka

W pierwszą niedzielę września GKS Katowice podejmował przy Bukowej Stomil Olsztyn w ramach 11. kolejki Fortuna 1 Ligi. Podobnie jak w meczu Pucharu Polski z Olimpią Zambrów, GieKSa do gry przystąpiła piątką defensorów. Tercet utworzyli w środku Arkadiusz Jędrych, Grzegorz Janiszewski i Michał Kołodziejski, a w roli wahadłowych Zbigniew Wojciechowski i Danian Pavlas. Natomiast w środku pomocy Oskar Repka zastąpił Bartosza Jaroszka. Początek meczu wskazywał na to, że oba zespoły będą chciały skutecznie wykorzystywać wszelkie błędy rywala w rozegraniu, bo ani GKS, ani Stomil nie korzystali z mocnego pressingu, by odebrać piłkę na wysokości pola karnego. Gracze czekali na możliwość zaatakowania z kontrataku.

GieKSa szukała swoich szans prawym skrzydłem, gdzie kilka razy dośrodkowywał Adrian Błąd. W jednej próbie piłka przeleciała tuż nad głową Arkadiusza Woźniaka, który dobrze przymierzał się do strzału. Stomil z kolei miał sporo okazji ze stałych fragmentów gry, zwłaszcza z rzutów rożnych. Obrona GKS-u szczelnie jednak pilnowała pola bramkowego i co chwilę oddalała zagrożenie. W gruncie rzeczy żadna z drużyn nie stworzyła sobie w trakcie pierwszych 45 minut stuprocentowej okazji na strzelenie gola. Ostatecznie zespoły na przerwę schodziły z bezbramkowym remisem.

Początek drugiej części był doskonały. Danian Pavlas próbował dośrodkować piłkę, ale wyszedł mu z tego strzał, który całkowicie Krzysztofa Bąkowskiego zaskoczył i piłka wpadła do bramki. W 63. minucie piłka wpadła do siatki Stomilu po raz drugi, ale tym razem Filip Szymczak był niestety na spalonym i sędzia nie uznał bramki. Niestety w 70. minucie Stomil wyprowadził atak zakończony dośrodkowaniem, którego na gola zamienił Patryk Zych. Wcześniej goście nie stanowili żadnego zagrożenia, więc był to duży cios. Odpowiedź jednak przyszła szybko. Filip Szymczak wygrał walkę o piłkę po wrzutce w pole karne i ponownie dał katowiczanom prowadzenie, ale… po długim sprawdzaniu sędzia nie uznał gola.

Musieliśmy czekać aż do 96 minuty, by Bartosz Jaroszek po zamieszaniu w polu karnym uderzył głową obok słupka i rzutem na taśmę zapewnił GieKSie zwycięstwo! Ogromna dramaturgia, bo sędzia sprawdzał jeszcze gola w systemie VAR, ale tym razem niczego się nie dopatrzył i bramkę uznał. GieKSa wygrała mecz!

Źródło: gkskatowice.eu

Relacja sportowa

W meczu 11. kolejki GieKSa zmierzyła się ze Stomilem Olsztyn. Obie drużyny do tej pory zdobyły po 7 punktów w ligowych rozgrywkach i okupowały końcowe miejsca w tabeli. Przed meczem odbyło się miłe wydarzenie – uhonorowanie i podziękowanie panu Heniowi – wieloletniemu gospodarzowi Stadionu przy ul. Bukowej, który zakończył pracę zawodową i przeszedł na emeryturę.

W zmienionym ustawieniu obronnym wyszli na boisko piłkarze GieKSy – trójka środkowych i dwójka wahadłowych. Do bramki po kontuzji wrócił także Kudła. Pierwsza groźna sytuacja miała miejsce w 6. minucie. Była to akcja Błąda, Pavlasa i Woźniaka. Dwa groźne strzały, jeden zatrzymał się na obrońcy, drugi wyłapał bramkarz Stomilu. Po chwili płaskie podanie w nasze pole karne z prawego skrzydła bez powodzenia próbował przecinać Łukasz Moneta. Trzykrotnie próbował wrzucać piłkę z prawej strony Błąd, niestety Pavlas i Woźniak przegrali pojedynki główkowe, a trzecia wrzutka była za głęboka i złapał Bąkowski. W 33. minucie Figiel źle podawał do tyłu wprost do Monety, który jednak nie spodziewał się piłki i nic z nią nie zrobił. Chwilę później dobra kontra Pavlasa i Błąda, który szukał ostatniego podania do Szymczaka, niestety piłkę przyblokował obrońca. W 38. minucie po wrzutce z rzutu rożnego strzelał głową Straus, jednak za słabo i złapał Kudła. Pierwsza połowa była bardzo wyrównana. Obie drużyny miały swoje szanse, trochę groźniejsi pod bramką przeciwnika byli piłkarze GieKSy.

Na drugą połowę z dużo większym animuszem weszli nasi zawodnicy. W 47. minucie „nieudane” dośrodkowanie Pavlasa wylądowało w bramce i od tej pory GKS prowadził ze Stomilem 1:0. Kolejne minuty również mijały pod dyktando gospodarzy, którzy momentami zamykali gości na swojej połowie, grając atak pozycyjny. W 63. minucie piłka po raz kolejny wylądowała w bramce Stomilu, kiedy to Figiel wypatrzył w polu karnym Szymczaka, a ten z bliska wpakował piłkę do bramki. Sędzia w tej sytuacji dopatrzył się jednak pozycji spalonej. W 70. minucie idealne dośrodkowanie na głowę otrzymał wprowadzony chwilę wcześniej Patryk Zych. Kudła zdołał jedynie sparować piłkę na słupek, piłka odbiła się od niego i wtoczyła się do bramki. Znów mieliśmy remis. W 78. minucie Pavlas dograł do Szymczaka, który ponownie z najbliższej odległości skierował futbolówkę do bramki. Chwilę później sędzia skorzystał z prawa do weryfikacji VAR i cofnął swoją decyzję o uznaniu tej bramki, dopatrując się spalonego. Co ciekawe w tej sytuacji żółtą kartkę otrzymał Szymczak, celebrując, jak się potem okazało, nieuznaną bramkę. Sędzia doliczył do drugiej części 5 minut, które były bardzo interesujące. Piłkarze obu drużyn chcieli przechylić szalę na swoją korzyść. W piątej minucie doliczonego czasu gry Figiel wrzucił w pole karne, gdzie byli wszyscy zawodnicy GieKSy, porządnie się tam zakotłowało. Dobrze odnalazł się w tej sytuacji Jaroszek, który skierował piłkę do bramki. Kolejny raz sędzia Krasny czekał na analizę z wozu VAR, a na Bukowej było bardzo nerwowo. Trybuny eksplodowały, kiedy sędzia uznał bramkę i zakończył spotkanie.

Obejrzeliśmy dziś dobre spotkanie obu drużyn, a co najważniejsze zdobyliśmy 3 punkty i wydostaliśmy się ze strefy spadkowej. Kolejny mecz w sobotę z GKS-em Tychy.

Źródło: GieKSa.pl