GKS Katowice 2-1 Pelikan Łowicz

28.10.2007, niedziela 14:00 – widzów 5000

Relacja GieKSiarza

Ten mecz znowu rozgrywamy o „zajebistej” porze – niedziela, godzina 14:00. Na spotkaniu ok. 5000 widzów. Gości oczywiście zero. Z naszej strony mimo braku oprawy, to bardzo dobry doping. Na płocie lądują takie flagi jak: BRACTWO WETERANÓW, MAŁOPOLSKA, TRÓJKOLOROWE KATOWICE, GÓRNY ŚLONSK, PISAK, SK1964, VIP, STRAŻNICY CZARNEGO ZŁOTA, PERSONA NON GRATA, JAWORZNO.

FOTOGALERIA: Gieksiarze.pl

FILM: 28.10.2007 GKS Katowice – Pelikan Łowicz

Relacja sportowa

GKS Katowice: Jacek Gorczyca – Marcin Krysiński, Piotr Polczak, Szymon Kapias, Damian Mielnik, Hubert Jaromin, Krzysztof Markowski, Robert Sierka, Tomasz Prasnal (65. Damian Sadowski), Krzysztof Kaliciak (89. Grzegorz Górski), Sebastian Gielza (81. Piotr Nikodem)
Trener: Piotr Piekarczyk

Pelikan Łowicz: Studziński – Czerbniak, Pacan, Znyk, Brzózka, Gawlik, Hyży, Jóźwiak (73. Kosiorek), Adamczyk, Wilk, Rozkwitalski
Trener: Bogdan Pisz

Bramki: Hubert Jaromin (36), Robert Sierka (44) – Robert Wilk (86)
Sędzia: Tomasz Cwalina (Gdańsk)
Ż. kartki: Damian Mielnik, Damian Sadowski – Łukasz Znyk

Przed meczem z najgorzej spisującym się na wyjazdach drugoligowcem nikt nie zakładał innego scenariusza niż komplet punktów dla gospodarzy. Pelikan z rozegranych dotąd na terenie rywali siedmiu spotkaniach nie zdołał wywieźć chociażby jednego punktu. GKS wygrał poprzedni mecz z Wartą Poznań, rozpoczynając tym samym realizację ambitnego, aczkolwiek realnego planu zdobycia kompletu 12 oczek na własnym boisku w kończących rok starciach z niżej notowanymi rywalami.

Goście rozpoczęli bardzo bojaźliwie i dopiero po pół godzinie gry pojawili się w polu karnym katowiczan., lecz zagranie głową Michała Adamczyka wybił pewnie Szymon Kapias . Gospodarze zaś raz za razem nękali obronę i bramkarza łowiczan. Już w pierwszych ośmiu minutach celnie uderzali kolejno Hubert JarominRobert SierkaKrzysztof Markowski , lecz zawsze któryś z rywali bronił swój zespół od utraty gola. Inne sytuacje kończyły się podaniami bez wyraźnego adresata lub stratą piłki w polu karnym. Wreszcie w 36 minucie Krzysztof Kaliciak popędził lewą stroną, aż do linii końcowej. Zamiast poszukać partnera, zdecydował się ograć ostatniego obrońcę i będąc już tylko przed bramkarzem zrezygnował z próby indywidualnego zakończenia akcji i odegrał do Jaromina, który dopełnił formalności i wpakował piłkę z 3 metrów do pustej bramki. W 44 minucie było 2:0, gdy niedawny strzelec dokładnie dośrodkował z prawej strony wprost na głowę nadbiegającego Sierki, a ten precyzyjnym uderzeniem tuż przy słupku nie dał szans na obronę Jakubowi Studzińskiemu . Już po regulaminowym czasie gry pierwszy strzał oddali goście, jednak główka Marcina Pacana była niecelna. W rewanżu groźnie dośrodkowywał Jaromin, lecz najpierw Sebastian Gielza minął się z piłka, a następnie Tomasz Prasnal został zablokowany przez jednego z defensorów.

W drugiej odsłonie trochę odważniej zaczęli poczynać sobie gracze Pelikana, lecz dopiero w 69 min. oddali celny strzał, wykonując rzut wolny z ponad 20 metrów. Jacek Gorczyca nie dał się jednak zaskoczyć. Kwadrans wcześniej doświadczony Robert Wilk źle trafił w piłkę otrzymaną od Adamczyka, a po chwili groźnie głową strzelał Pacan, myląc się jednak nieznacznie. Pięć minut przed końcem gościom dopisało szczęście. Przedłużone dośrodkowanie z rzutu rożnego uderzył głową Wilk, a piłka zmierzająca na aut odbiła się od nierównej murawy i wpadła do siatki obok bezradnych katowiczan. Po minucie niecelnie główkował Pacan i nagle ostatnie minuty stały się zupełnie niepotrzebnie bardzo nerwowe, gdy obie strony co chwila wyprowadzały dobrze zapowiadające się kontry. GKS mógł już wcześniej zapewnić sobie spokojniejszą końcówkę, gdyby Kaliciak wykorzystał sytuację sam na sam w 57 minucie lub któryś z kilku kontrataków w liczebnej przewadze zostałby lepiej rozegrany. Blisko powodzenia był w 88 minucie Piotr Nikodem trafiając w słupek po podaniu innego rezerwowego Damiana Sadowskiego . Stres miejscowych piłkarzy i widzów zakończył się jednak ogólnym uczuciem ulgi i radości, gdy dobrze prowadzący to spotkanie sędzia Tomasz Cwalina odgwizdał jego koniec.

GieKSa wygrywając z Pelikanem zrealizowała połowę planu prowadzącego do spokojnej zimy. Do jego pomyślnego sfinalizowania wystarczy rozpocząć przedwczesną wiosnę, tak jak zaczynając i kończąc jesień, czyli dwukrotnie ogrywając rywali. Obu z nich Katowice pozbawiły kompletu punktów, dwukrotnie po ciężkich bojach wygrywając wyjazdowe mecze w takim samym stosunku jak z Łowiczem, czyli 2:1.

Autor: Maleks

Źródło: gkskatowice.eu