GKS Katowice 2-1 RKS Raków Częstochowa

28.07.1996, niedziela 18:00 – widzów 2000

Relacja Medalików

Na pierwszy wyjazd w sezonie do Katowic jedziemy pociągiem, na raty. Ostatecznie w sektorze gości melduje się 312 osób (305 Raków + 7 Zawisza). Najpierw na stadion dotarła 30-osobowa grupa, która wcześniej wyruszyła pociągiem pośpiesznym. Później leciał główny rzut. Mecz w niedzielne przedpołudnie sprawił, że 240-osobowa hałastra poleciała bez ogona. Mundurowi zaspali. Podróż bez zbędnego balastu nie bardzo pasowała kanarowi, który życzył sobie przez szczekaczkę obecności mundurowych. W Myszkowie pociąg stał 30 minut. Zabrakło mocnych w gębie miejscowych, którzy dotychczas zazwyczaj raczyli nas swoją obecnością, gdy przejeżdżaliśmy przez ich miejscowość. Rzecz jasna głównie gardłowali z bezpiecznej odległości. Tym razem najwidoczniej woleli odsypiać sobotnią noc. Z tego względu dostali nowy przydomek – „śpiochy” :-) Kanar mimo wstrzymania odjazdu pociągu o pół godziny nie doczekał się psiarni. Ruszyliśmy dalej bez balastu, ale w Zawierciu pociąg znów miał dłuższy postój. Tym razem po 20 minutach pojawili się miejscowi mundurowi, którzy już nam towarzyszyli do końca naszej podróży. Przez całe opóźnienie pod stadion docieramy na kilka minut przed pierwszym gwizdkiem. Wchodzenie na trybuny się przeciągało. W 15 minucie pod obiekt dociera trzecia grupa (niecałe pięć dyszek), która od Częstochowy jechała w obstawie częstochowskiej prewencji. Gdzieś koło 30 minuty meldujemy się wszyscy na swoim miejscu. Miejscowych w młynie jakieś 400-500 osób. Doping mają średni, ożywiają się po golach, gdy ich grajki przegrywając wychodzą na prowadzenie. Z naszej strony fajna atmosfera. Powrót po meczu do Częstochowy spokojny.

Źródło: rbfzine.pl

Relacja Rakowa

Nie było odgórnie ustalonego pociągu, którym jedziemy i tak podróżowaliśmy na raty. Najpierw pociągiem pośpiesznym wyjechało 30 osób, ale główna grupa wybrała połączenie osobówką. Wesoła 240-osobowa grupa podróżowała bez ogona, przez co kanar w Myszkowie zarządził pół godzinne opóźnienie :)
Nie doczekał się mundurowych, więc w Zawierciu pociąg miał drugi nadprogramowy postój – jakieś 20 minut, ale tym razem śląski ogon dosiadł się już do składu. Blisko godzinne opóźnienie PKP sprawiło, że ta grupa zameldowała się pod obiektem na Bukowej tuż przed pierwszym gwizdkiem.
Wchodzenie na trybuny się przeciągało. W 15 minucie pod obiekt dociera trzecia grupa (niecałe pięć dyszek), która od Częstochowy jechała w obstawie częstochowskiej prewencji. Gdzieś koło 30 minuty meldujemy się wszyscy w sektorze gości, który wtedy jeszcze mieścił się pod krytą. Nie każdy widział więc gola na 1-0 dla Rakowa autorstwa Janusza Bodziocha.
Łącznie na sektorze gości było nas 319 osób, w tym 7 fanów Zawiszy, z którym jeszcze przez trzy lata łączyła nas zgoda. Mecz mimo, że rozgrywany w niedzielę o 11:00 (a więc niektórzy prosto z baletów jechali na wyjazd) z fajną atmosferą. Doping pod dachem ma zawsze swoje plusy :) . Niestety po przerwie Raków stracił dwa gole i kończymy z przegraną 1-2.

Źródło: fb/Wieczny Raków

Relacja GieKSy

Na Bukowej około 250 osób z Częstochowy, ogólnie spokój.

Źródło: zin SZALEŃCY Z BUKOWEJ nr 0, 1997 (Katowice)

Relacja Rakowa

Nas w Katowicach 200 osób.

Źródło: zin POLISH HOOL’S 1997 nr 0 (Piekary Śląskie)

Relacja sportowa

GKS Katowice: Jojko – Adamus, Widuch, Węgrzyn, Borawski, Ledwoń, Kucz, Bała (75′ Owczarek), Karwan, Szczygieł (64′ Muszalik), Pikuta (50′ Wojciechowski)

Raków Częstochowa: Matuszek – Skrzypek, Wróblewski, Bodzioch, Krzynówek (46′ Dziedzic), Załęski, Spychalski, Magiera, Gwiździel (53′ Kowalski), Skwara, Szopa (64′ Bański)

Bramki: Wojciechowski (51), Borawski (82) – Bodzioch (26)

GKS Katowice przed startem sezonu 1996/97 w ekstraklasie. W górnym rzędzie od lewej:  Dariusz Wolny (kierownik drużyny), Bartosz Karwan, Adam Ledwoń, Wojciech Szala, Bogdan Pikuta, Adam Bała, Robert Haponiuk, Wojciech Spałek (masażysta); w środkowym rzędzie od lewej: Henryk Górnik (II trener), Sławomir Wojciechowski, Mariusz Luncik, Kazimierz Węgrzyn, Janusz Jojko, Andrzej Nikodem, Piotr Piekarczyk (trener); w dolnym rzędzie od lewej: Zdzisław Strojek, Adam Kucz, Grzegorz Borawski, Jan Furtok, Arkadiusz Bilski, Arkadiusz Szczygieł, Mirosław Widuch.

Źródło: polska-pilka.pl