GKS Katowice 2-2 Kmita Zabierzów

15.11.2008, sobota 13:00 – widzów brak (mecz bez udziału publiczności)

Kolejne spotkanie gdzie fani zmuszeni są dopingować spod bram stadionu. Mimo to kibicom udaje się odpowiedzieć na ostatni baner zarządu i wywieszają na dachu Blaszoka transparent „SWOJĄ POSTAWĄ NISZCZYCIE GIEKSĘ”. Warto również zaznaczyć że nie dawno skończono montaż nowych masztów oświetleniowych, co na pewno pożegna rozgrywanie spotkań domowych w godzinach przedpołudniowych. Jednak żeby to zobaczyć będziemy musieli poczekać, ponieważ z powodu dalszych modernizacji rundę wiosenną będziemy rozgrywać w Jaworznie na stadionie Victorii.

Relacja kibica GKS-u

Na kolejnym meczu, gdzie pojawiamy się w trochę ponad 100 osób i organizujemy zbiórkę krwi. Na dachu Blaszoka nad bannerem zarządu, wywieszamy transparent: „swoim zachowaniem niszczycie GieKSę!”. Podczas zbiórki krew oddaje 21 osób, co uznane zostało za bardzo dobry wynik. Piłkarze remisują 2:2, po fatalnym błędzie naszego “ulubieńca” Krzysia Markowskiego i zimę mieliśmy spędzić na ostatnim miejscu w tabeli.

Źródło: zin SK1964

FOTOGALERIA: Gieksiarze.pl

FOTOGALERIA: Gieksiarze.pl (2)

FILM: 15.11.2008 GKS Katowice – Kmita Zabierzów

Relacja sportowa

GKS Katowice: Jacek Gorczyca – Szymon Kapias, Krzysztof Markowski, Kamil Cholerzyński, Damian Mielnik, Krzysztof Kaliciak, Łukasz Wijas, Tomasz Hołota (55. Grzegorz Bonk), Bartosz Iwan, Piotr Plewnia, Łukasz Janoszka
Trener: Adam Nawałka

Kmita Zabierzów: Wróbel – Makuch, Romuzga, Cios, Powroźnik, Bębenek, Kościukiewicz, Zawadzki (84. Fabianowski), Cebula (68. Wasilewski), Gawęcki, Bagnicki (80. Paknys)
Trener: Robert Moskal

Bramki: Krzysztof Kaliciak (66), Łukasz Janoszka (81) – Maciej Bębenek (40), Wojciech Fabianowski (84)
Sędzia: Leszek Gawron (Mielec)
Ż. kartki: Grzegorz Bonk – Piotr Powroźnik, Maciej Bębenek, Konrad Cebula

GKS Katowice po raz kolejny nie potrafił pokonać rywala. W sobotę katowiczanie na własnym stadionie nie sprostali zabierzowskiemu Kmicie. Spotkanie podobać mogło się tylko w drugiej połowie. Dla GKS był to ostatni mecz w tym sezonie na stadionie przy ulicy Bukowej.

O pierwszej połowie nie można wiele napisać. Oba zespoły grały bardzo chaotycznie, dominowała niedokładność. Akcji składających się z kilku podań było jak na lekarstwo. Wydawało się, że ta część meczu zakończy się nudnym bezbramkowym remisem. Nie pozwolili na to gospodarze. W 40. minucie po serii błędów w obronie (Piotr Plewnia i Krzysztof Kaliciak nie potrafili sprzed pola karnego wybić piłki) zabierzowanie – za sprawą Macieja Bębenka – objęli prowadzenie. Był to pierwszy celny strzał Kmity na bramkę Jacka Gorczycy.

- Bramkę straciliśmy, jak we fliperach – skomentował sytuację z 40. minuty trener gospodarzy Adam Nawałka.

Druga połowa rozpoczęła się w takim samym tempie, jak pierwsza. Sytuacja zmieniła się dopiero w 65. minucie. Wprowadzony po przerwie Grzegorz Bonk dośrodkował piłkę w pole karne do Łukasza Janoszki, napastnik GKS uderzył piłkę z woleja, ta trafiła w poprzeczkę i wyszła w pole. Na szczęście dla gospodarzy dobrze ustawiony był Kaliciak i strzałem głową z kilku metrów wpakował piłkę do bramki Tomasza Wróbla.

Od tego momentu na boisku zaczęła się walka. Coś, czego brakowało w pierwszej połowie. Już kilka minut po wyrównującej bramce GKS mógł objąć prowadzenie. Najpierw w 73. minucie bliski zdobycia gola był Janoszka, ale piłka po jego strzela minęła o kilka centymetrów bramkę Kmity. Trzy minuty później kapitalnym uderzeniem popisał się Łukasz Wijas, ale Wróbel jeszcze lepiej interweniował.

Bramkarz z Zabierzowa nie miał jednak nic do powiedzenia w 81. minucie. Po podaniu Iwana – i dzięki biernej postawie obrońców Kmity – Janoszka znalazł się w sytuacji sam na sam z Wróblem i nie dał mu żadnych szans. Gieksa wyszła na prowadzenie.

Nie cieszyła się tym wynikiem długo. Już w pierwszej akcji po wznowieniu gry, Kmita doprowadził do remisu. Szczęśliwym strzelcem okazał się wprowadzony 60 sek. wcześniej Wojciech Fabianowski. W tej sytuacji błąd popełnili środkowi obrońcy GKS, a w szczególności Krzysztof Markowski, który pozwolił oddać strzał leżącemu już na ziemi Fabianowskiemu.

Emocji nie brakowało do samego końca. W doliczonym czasie gry bliski strzelenia zwycięskiej bramki był Dariusz Gawęcki, ale Gorczyca popisał się świetną interwencją. Chwilę później zagotowało się pod bramką Kmity. W polu karnym przewrócił się Janoszka, ale sędzia – pomimo protestów ze strony gospodarzy – nie odgwizdał faulu i oba zespoły musiały się podzielić punktami.

- Chciałem się obrócić i zabrać z piłką. Obrońca mnie przytrzymał i uniemożliwił mi to. Jak dla mnie był tam faul – mówił po meczu Janoszka.

Dla GKS był to ostatni mecz w tym sezonie na stadionie przy ulicy Bukowej. W związku z wymianą murawy wiosenne mecze katowiczanie w roli gospodarzy rozegrają w Jaworznie.

Źródło: sportowefakty.wp.pl