03.04.2019, środa 19:30 – widzów 1930
Relacja GieKSiarza
Po dwóch zwycięstwach na wyjazdach przyszło walczyć o punkty na Bukowej. W środowy wieczór naszym przeciwnikiem była drużyna z Chojnic, co zgromadziło 1930 widzów (gości brak). Na płocie zawisła jedna flaga GÓRNICZY KLUB SPORTOWY, a młyn uformował się na sektorze „B” i częściowo na „A”. Doping niezły z paroma na prawdę fajnymi momentami. No ale co tu się dziwić skoro zawirowania na boisku raz wzmagały, a raz obniżały ton śpiewu fanatyków. Nasi piłkarze już od 1 minuty wyszli na prowadzenie i wielu z nas przyklepało już 3 zwycięstwo z rzędu. Niestety potem dwa trafienia zaliczyli goście i to my musieliśmy gonić wynik. W między czasie sędzia nie widział ręki w polu karnym, za co został zbluzgany. Jednak potem doczekaliśmy się „jedenastki” dla nas, którą zaprzepaścił Adrian Błąd. Doping trochę ucichł ale z biegiem czasu było coraz lepiej. Jedni powiedzieliby że to efekt tego że trybuny domagają się zwycięstwa inni stwierdzili że to przywrócona wiara w drużynę i w utrzymanie się. Najgłośniej było po zdobyciu wyrównującego gola w doliczonym czasie gry i choć nie udało się jeszcze trafić zwycięskiego gola to kibice podziękowali brawami za walkę. Zaznaczyli również że w niedzielę oczekują zwycięstwa i że gramy do końca by zająć bezpieczną lokatę.
Miłym aspektem tego spotkania był powrót prawie po roku przerwy starego zegara na łuku. Ostatni mecz na którym mogliśmy go podziwiać był mecz z tyskimi 20.05.2018. Dodatkowo nad nim pojawił się elektroniczny, z powodu wymogów.
Relacja GieKSa.pl
Przy akompaniamencie marszu triumfalnego gdzieś zmierzamy, ale nie bardzo wiadomo gdzie. Oby nie w stronę niższej ligi. Tak się składa, że melodia jednej z naszych przyśpiewek zaczerpnięta jest z „marszu tryumfalnego” skomponowanego przez Giuseppe Verdiego. Tym razem jej wykonanie przypadło na końcówkę meczu, kiedy GKS nie za bardzo umiał zaatakować, choć przegrywał 1:2. Nieco groteskowo. Dobrze, że padł gol wyrównujący, choć zachowanie naszych zawodników po jego zdobyciu było niezrozumiałe…
Panowie, my zaraz możemy spaść z ligi. Przed rozegraniem tego meczu mieliśmy 4 punkty straty do bezpiecznego miejsca. Nie można cieszyć się z gola dającego remis; po jego strzeleniu trzeba wziąć piłkę, zanieść ją na środek boiska i domagać się od rywala by ten jak najszybciej wznowił grę. Jeden punkt nie daje nam absolutnie nic. Ręce mi opadły i nie miałem już nawet siły skandować podziękowań za walkę wraz z pozostałymi obecnymi na Blaszoku kibicami. Dobrze, że zaraz po podziękowaniach padło przypomnienie, że w niedzielę już musi być zwycięstwo.
Był to mecz bez większej historii, typowe środowe spotkanie, na którym nie każdy z pracujących kibiców mógł się pojawić. Frekwencja wyniosła prawie dwa tysiące osób co oznacza, że tragedii nie było. Doping niezły i — co w poprzedniej rundzie nie było przecież tak oczywiste — do samego końca. Na najbliższy mecz pójdziemy z pozytywnym nastawieniem. Siedem punktów zdobytych w trzech ostatnich meczach i perspektywa grania o coś może też zachęcić niektórych uśpionych kibiców do tego, żeby jednak po rodzinnym obiedzie skierować swe kroki na stadion.
Podsumowanie:
Oprawa: brak
Frekwencja: 1930
Goście: 0
FOTOGALERIA: stadionowioprawcy.net
FOTOGALERIA: stadionowioprawcy.net (2)
FILM: 03.04.2019 GKS Katowice – Chojniczanka Chojnice DOPING
FILM: 03.04.2019 GKS Katowice – Chojniczanka Chojnice SKRÓT
Relacja sportowa
GKS Katowice: Pawełek – Jędrych, Mączyński, Anon, Błąd (67. Śpiączka), Poczobut, Puchacz, Lisowski, Habusta (46. Rzonca), Wawrzyniak, Woźniak.
Chojniczanka Chojnice: Janukiewicz – Sylwestrzak, Zawistowski, Pietruszka, Danielewicz, Surdykowski (83. Żyra), Przybecki (75. Podgórski), Mikołajczak, Grzelczak, Kobryń, Wołąkiewicz (60. Boczek).
GieKSa na Bukową wracała w dobrych nastrojach po zwycięstwach w Jastrzębiu i Opolu. Mimo wszystko sytuacja drużyny z Katowic nadal jest bardzo trudna, dlatego przed własną publicznością piłkarze trenera Dariusza Dudka chcieli iść za ciosem. W składzie zabrakło kontuzjowanego Radka Dejmka, którego zastąpił Jakub Wawrzyniak. Gospodarze rozpoczęli fantastycznie, bo już w 1. minucie Tymoteusz Puchacz wyprzedził obrońców po podaniu Arkadiusz Woźniaka i wpakował piłkę do bramki Radosława Janukiewicza. Chojniczanka rzuciła się do odrabiania strat i w 17. minucie Krzysztof Danielewicz strzałem głową doprowadził do wyrównania.
GKS w kolejnych minutach był w stanie stworzyć kilka groźnych akcji. Bramkarza Chojniczanki pokonać próbowali Adrian Błąd, Tymoteusz Puchacz i David Anon, ale każdy strzał mijał bramkę o centymetry. W 26. minucie zawodnik gości zagrywał ręką we własnym polu karnym, sędzia mimo to nie zdecydował się użyć gwizdka. Chwilę później Chojniczanka wykorzystała szansę z rzutu rożnego i Janusz Surdykowski strzałem głową znalazł miejsce na długim słupku bramki GKS-u. Obraz gry się nie zmienił, tym razem to podopieczni trenera Dariusza Dudka szukali gola na remis. W 45. minucie po faulu w polu karnym Chojniczanki przed szansą stanął Adrian Błąd. Niestety jego próba z jedenastki przeleciała nad poprzeczką bramki Radosława Janukiewicza.
Na drugą część gry wracaliśmy więc przegrywając 1:2. Trener Dudek zdecydował się na jedną zmianę. Jakuba Habustę zastąpił Callum Rzonca. Gospodarze mieli wyraźną przewagę, ale nie potrafili jej przełożyć na konkretne okazje do strzelenia gola. W 67. minucie na boisku zameldował się Bartosz Śpiączka, który miał pomóc ofensywnej grze GieKSy. Cały czas to my byliśmy przy piłce próbując złamać defensywę rywala. Jednak Chojniczanka szczelnie pilnowała dostępu do swojej bramki i dopiero w 93. minucie Bartosz Śpiączka dołożył nogę do dośrodkowania i rzutem na taśmę uratował dla katowiczan punkt!
Źródło: gkskatowice.eu
Relacja sportowa
3 kwietnia GKS Katowice rozegrał na Bukowej zaległy mecz z Chojniczanką Chojnice. Był on przełożony z powodu powołań do reprezentacji młodzieżowych. Trener Dariusz Dudek dokonał jednej zmiany w stosunku do meczu z Odrą Opole – kontuzjowanego Radka Dejmka na środku obrony zastąpił Jakub Wawrzyniak.
Spotkanie rozpoczęła GieKSa, ale szybko straciliśmy piłkę. Jeszcze szybciej jednak ją odzyskaliśmy, zagraliśmy długą piłkę do Puchacza, który wyprzedził obrońców i pewnie pokonał Radosława Janukiewicza. Była to dopiero 40 sekunda meczu. W 7 minucie Mikołajczak sprzed pola karnego uderzył bardzo mocno, lecz minimalnie za wysoko. Po chwili Mączyński sfaulował Przybeckiego przed szesnastką, ale goście nie wykorzystali rzutu wolnego. W 16 minucie wyrównania strzałem głową doprowadził Danielewicz. Mączyński w tym czasie leżał przy linii środkowej boiska, a z jego strony piłkę dośrodkował Przybecki. Po stracie gola GieKSa przejęła inicjatywę. Z około 30 metrów Błąd uderzył obok słupka. Ochotę na drugą bramkę miał Puchacz, ale w ostrego kąta uderzył nad poprzeczką. Podobne uderzenie jak Błąd oddał także Anon. W 26 minucie ręką w polu karnym pomógł sobie zawodnik Chojniczanki, ale sędzia tego nie zauważył. Kolejną groźną akcję na skrzydle przeprowadził Przybecki, a jego zagranie w pole karne na rzut rożny wybił Błąd. W 30 minucie Chojniczanka wyszła na prowadzenie. Pogubili się wszyscy zawodnicy GieKSy w polu karnym po rzucie rożnym, a piłkę do bramki skierował Surdykowski. W 43 minucie Poczobut wrzucił piłkę w szesnastkę, najpierw uderzać próbował Woźniak, następnie Puchacz, a sędzia uznał, że obrońcy Chojniczanki zbyt agresywnie im przeszkadzali i podyktował rzut karny. Błąd próbował trafić w prawe okienko, ale przestrzelił. Po 45 minutach przegrywaliśmy 1:2.
W przerwie meczu Jakuba Habustę zastąpił Callum Rzonca. Druga połowa rozpoczęła się dosyć spokojnie. W 55 minucie Rzonca otrzymał żółtą kartkę. GieKSa dłużej utrzymywała się przy piłce, ale niewiele z tego wynikało. Boisko z kontuzją opuścił Wołąkiewicz, a jego miejsce zajął Boczek. Nasze akcje często traciły tempo w okolicach 30-40 metra przed bramką Chojniczanki. W 67 minucie na boisku zameldował się Bartosz Śpiączka, który zmienił Adriana Błąda. W 75 minucie z okolic jedenastego metra Mikołajczak z pierwszej piłki uderzył niecelnie. Po chwili Podgórski zmienił Przybeckiego. Kilka minut później Mączyński rozegrał z piłkę z Woźniakiem, a następnie uderzył kilka metrów nad bramką. W 83 minucie Surdykowski opuścił boisko, a pojawił się na nim Paweł Żyra. Mączyński z linii końcowej dośrodkował w pole karne, Janukiewicz wypiąstkował piłkę prosto na głowę Anona, który strzelił niecelnie. Sędzia do drugiej połowy doliczył 4 minuty. W doliczonym czasie gry Poczobut wrzucił piłkę w pole karne, a przy długim słupku do pustej bramki skierował ją Śpiączka. Strzelec gola kilkanaście sekund później odebrał piłkę na własnej połowie i zagrał długą piłkę na Mączyńskiego, który został sfaulowany. Do piłki doszedł Woźniak, ale główkował niecelnie. Mecz zakończył się wynikiem 2:2.
GKS Katowice – Chojniczanka Chojnice 2:2
Bramki: Puchacz, Śpiączka – Danielewicz, Surdykowski
GKS Katowice: Pawełek – Mączyński, Wawrzyniak, Jędrych, Lisowski – Puchacz, Habusta, Anon, Poczobut, Błąd – Woźniak.
Chojniczanka Chojnice: Janukiewicz – Sylwestrzak, Zawistowski, Pietruszka, Danielewicz, Surdykowski, Przybecki, Mikołajczak, Grzelczak, Kobryń, Wołąkiewicz.
Źródło: GieKSa.pl