23.10.2010, sobota 17:00 – widzów 4000
Relacja GieKSy
W chłodny sobotni wieczór przyszło GieKSie zmierzyć się z walczącą o czołową lokatę Sandecją Nowy Sącz. Zajmująca 3 miejsce drużyna Sandecji była faworytem zwłaszcza, że nasza GieKSa ostatnio sprawuje się co najmniej poniżej oczekiwań. Mimo tego na boisku dwukrotnie wychodziliśmy na prowadzenie, jednak z powodu prostych błędów 3 pkt. pojechały do Nowego Sącza… Wielu kibiców nie widziało obu bramek dla naszego zespołu z powodu dość długiej kolejki do kasy, co dziwi gdyż bilety i to tańsze można było kupować w kilku punktach sprzedaży, kilka dni przed meczem. Coraz więcej trójkolorowych czapek na sektorach i bardzo dobry doping (z kilkoma konkretnymi pierdolnięciami) były z pewnością plusem tego spotkania. Przed meczem piłkarze wybiegli w koszulkach antyrasistowskich tak jakby na naszym stadionie rasizm był niezwykle dotkliwym problemem… Spowodowało to mieszane reakcje wśród fanów katowickiej jedenastki. Również jedyny grający tego dnia czarnoskóry zawodnik Sandecji zachowywał się bardzo prowokująco nie mówiąc już o „delikatnych” piłkarzach tego zespołu przewracających się i cierpiących w co drugim starciu. Po tym meczu jak zwykle pozostał niedosyt sportowy, ale i radość, że pomimo fatalnej postawy naszych grajków wiele osób nie zapomniało co to znaczy być GieKSiarzem na dobre i na złe.
Branik
Źródło: zin SK1964 nr 29 (Katowice) listopad 2010
Oflagowanie: BRACTWO WETERANÓW (S2), TYLKO NIEŻYWI PRZESTANIEMY BYĆ MŚCIWI (łuk), SIEMIANOWICE, MAŁOPOLSKA, HOŁDUNÓW&LĘDZINY, CAŁE NASZE ŻYCIE TO GKS KATOWICE (łuk – Blaszok), GÓRNY ŚLONSK, FORZA GKS, PISAK, GKS KATOWICE, GIEKSA JEST TYLKO JEDNA, GIEKSA&GÓRNIK, ŻORSKA GIEKSA, DURA, GIEKSA, a na gnieździe GKS DUMA ŚLĄSKA.
Relacja GieKSiarza
Piłkarze na murawę wychodzą w koszykach „wykopmy rasizm ze stadionów”, które potem wręczają kibicom. Ci zaś dając wyraz co myślą o tej akcji, wieszają je na płocie jak symbole zakazane w młynie. Nie wiem kto wpadł na pomysł tej manifestacji, ale efekt uzyskał odwrotny niż pewnie oczekiwał. Poza tym na meczu, od początku spotkania na Blaszoku prezentujemy flagowisko, a nawet niezidentyfikowana osoba odpala spontanicznie race. Niestety mimo dwukrotnego prowadzenia, spotkanie wygrywa drużyna z Nowego Sącza.
FILM: 23.10.2010 GKS Katowice – Sandecja Nowy Sącz
FILM: 23.10.2010 GKS Katowice – Sandecja Nowy Sącz (2)
Relacja sportowa
GKS Katowice: Maciej Wierzbicki – Wojciech Szala, Jacek Kowalczyk, Gabriel Nowak, Paweł Olkowski, Janusz Dziedzic, Akadiusz Ryś, Przemysław Pitry (80. Piotr Piechniak), Krzysztof Kaliciak (80. Bartosz Karwan), Grzegorz Goncerz (58. Rafał Sadowski), Michał Zieliński
Trener: Wojciech Stawowy
Sandecja Nowy Sącz: Marek Kozioł – Marcin Makuch, Ján Fröhlich, Damian Zbozień, Petar Borovićanin, Vladimír Kukoľ (59. Rafał Zawiślan), Cheikh Niane (90. Piotr Kulpaka), Dariusz Gawęcki, Rudolf Urban, Pavel Eismann (84. Maciej Kowalczyk), Arkadiusz Aleksander
Trener: Dariusz Wójtowicz
Bramki: Janusz Dziedzic (4), Przemysław Pitry (26) – Vladimír Kukoľ (19), Marcin Makuch (27), Arkadiusz Aleksander (62)
Sędzia: Artur Ciecierski (Warszawa)
Ż. kartki: Wojciech Szala, Janusz Dziedzic – Marek Kozioł, Marcin Makuch, Cheikh Niane, Arkadiusz Aleksander
Znów nie udało się pokonać Sandecji Nowy Sącz. Nie pomogło przełamanie strzeleckiej niemocy i dwa gole zdobyte jeszcze przed przerwą. Rywale za każdym razem doprowadzali do wyrównania, a w drugiej połowie pokonali Wierzbickiego trzeci raz i wyjechali z Katowic z trzema punktami.
Już do przerwy kibice obejrzeli aż cztery gole. Dwukrotnie na prowadzenie wychodził GKS, dwukrotnie goście doprowadzali do wyrównania. Już w 4. minucie rzut wolny po faulu na Olkowskim z lewej strony pola karnego wykonywał Dziedzic. Mimo, że kąt był ostry, zawodnik GieKSy zdecydował się na strzał i ku wielkiej radości kibiców zebranych na stadionie przy Bukowej pokonał golkipera gości. Pierwsze minuty zdecydowanie należały do katowiczan, ale później do ataku ruszyli zawodnicy z Nowego Sącza. W 19. minucie Olkowski zbyt słabo odegrał piłkę do Wierzbickiego, dopadł do niej Kukol i pewnym strzałem wyrównał. Później gra była wyrównana i co chwilę groźnie było na zmianę pod jedną i drugą bramką. Na kolejne bramki nie trzeba było długo czekać. w 26. minucie Goncerz kapitalnie zagrał do wbiegającego w pole karne Pitrego, ten spokojnie przyjął piłkę i płaskim strzałem pokonał Kozioła po raz drugi. Stadion ponownie eksplodował radością, która trwała jednak zaledwie minutę. Na strzał lewą nogą z okolicy narożnika pola karnego GieKsy zdecydował się Makuch, a piłka wpadła idealnie w okienko bramki Wierzbickiego. Wydaje się, że młody golkiper GieKSy nie miał szans na skuteczną interwencję. Po czterech bramkach tempo nieco siadło i do końca pierwszej połowy klarownych sytuacji już się nie doczekaliśmy.
W drugiej połowie tyle bramek już nie padło. Na początku zaatakowała Sandecja, ale chwilę później inicjatywę przejął GKS. Najbardziej szkoda kilku sytuacji, które zawodnicy trenera Wojciecha Stawowego stworzyli między 49. a 50. minutą. Przez ponad minutę kotłowało się w polu karnym Sandecji, a swoje szanse mieli Goncerz, Dziedzic i Kaliciak, ale nikomu piłki do bramki gości nie udało się skierować. sztuka ta udała się za to gościom w 62. minucie kiedy błąd popełnił dobrze grający dotychczas Nowak i Aleksander mocnym strzałem w pełnym biegu przerzucił wysuniętego przed bramkę Wierzbickiego wyprowadzając swoją drużynę na prowadzenie. Trener Stawowy chciał postraszyć rywala „Messim”, który zmienił Goncerza, ale efektu nie było. Sandecja kontrolowała grę, nie dopuszczając już zawodników GieKSy do klarownych sytuacji pod własną bramką i groźnie kontratakując. W 73. minucie mogło być 2:4. Zawiślan minął już wszystkich naszych obrońców i bramkarza, uderzył w światło bramki, ale Kowalczyk zdążył wrócić i wybił piłkę z linii bramkowej. Ostatni kwadrans to słabsza gra GieKSy i pełna kontrola wydarzeń boiskowych przez prowadzącą Sandecję, która dowiozła jednobramkowe zwycięstwo do końca meczu.
Źródło: gkskatowice.eu