GKS Katowice 2-4 MZKS Arka Gdynia

16.09.2021, czwartek 18:00 – widzów 1819

Relacja GieKSiarza

Mecz z Arką to pod każdym kątem, ten z wyższej półki w naszej lidze. Początkowo miał się odbyć w piątek 3 września, ale z powodu powołania do reprezentacji naszego zawodnika, spotkanie przeniesiono na ten czwartek. Co ciekawe, w pierwotnym terminie Arkowcy wysłali zapotrzebowanie na komplet biletów do naszego sektora gości, lecz gdy mecz został przeniesiony, do klubu doszło pismo że nikt nie przyjedzie. O tym widocznie nie wiedziały gazety, pisząc o meczu podwyższonego ryzyka i masie roboty jaką będzie musiała wykonać biedna policja… No cóż, Nam też było trudno w to uwierzyć, tym bardziej że gdynianie posiadają zgodę z kibicami Polonii Bytom, na której wsparcie mogli by liczyć.

Jak widać niektóre ekipy podczas lockdownu przywykły do nie jeżdżenia za swoją drużyną i zera wyjazdowe im nie przeszkadzają. Na GieKSie jest to nie dopuszczalne, dlatego też Nasi ultrasi postanowili zakpić ze Śledzi, wieszając na klatce transparent „MIELIŚCIE BYĆ TUTAJ WY, A SĄ TYLKO ŚWINKI TRZY”, w towarzystwie balonowego trio w kształcie postaci z kreskówek dla dzieci pod tytułem „Świnka Peppa”.

Poza tym GieKSiarze wywiesili jeszcze transparent na Blaszoku, skierowany do naszego zarządu, który mimo wielomilionowych dotacji z miasta, nie robi nic by poprawić frekwencje i atmosferę na meczach GKSu. Dowodem tego jest frekwencja poniżej 2 tysięcy na hitowym meczu z Arką. Poza tym mecz bez historii. Prowadzimy średni doping, a spotkanie rozgrywane głównie podczas ulewy, ostatecznie wygrywają Śledzie. W końcu wodny klimat jest im bliższy.

Po meczu, z gniazda skierowano kilka słów w stronę drużyny, której forma nie napawa do optymizmu. Tego dnia wspierali nas kibice Banika  w 20 głów i Górnika w ok. 50 osób – dzięki za wsparcie!

Oflagowanie: transparnt NA MECZ Z BANIKIEM SAMI ZROBILIŚMY FREKWENCJĘ-WY DALEJ SIEDZICIE I UMYWACIE RĘCĘ!!!, GKS KATOWICE, FCB (Banik), SZALEŃCY Z BUKOWEJ, KAMRATY, oraz na gnieździe CZASZKA i ANTY KOMUNA GKS KATOWICE.

Relacja GieKSa.pl

Czwartkowy termin nie był najszczęśliwszy, dodatkowo forma piłkarzy w ostatnich meczach daleka była od wymarzonej, stąd tłumów przy Bukowej nikt się nie spodziewał.

Fani z Gdyni to co prawda uznana marka, ale dochodziły już w ciągu tygodnia słuchy, że sektor gości raczej pozostanie pusty. To trudne do zrozumienia, zwłaszcza że przecież kibice Arki przyjaźnią się od wielu lat z kibicami Polonii Bytom. A z Bytomia do Katowic jest kilka kilometrów…

Tak czy inaczej, gości na tym meczu nie było. Nie licząc trzech balonowych świnek, które do momentu oberwania chmury dzielnie powiewały przy sektorze gości. Kibice Zagłębia kilka tygodni temu chcieli do nas przyjechać, jednak na ich drodze stanęła decyzja policji, która nie dopuściła do ich udziału w meczu. W przypadku Arki sprawa ma się zgoła odmiennie – to sami kibice odpuścili wyjazd. Widowisko straciło więc na atrakcyjności.

Blaszok tradycyjnie dopingował przez cały mecz, choć do wokalnego maksimum możliwości przez większość czasu się nie zbliżył. Może niektórym z nas gardła nie odpoczęły jeszcze po wyjeździe do Łodzi? Ogólna frekwencja na stadionie była podobna, jak na poprzednim meczu w środku tygodnia – z Sandecją. Klub  niestety do promocji meczu się nie przyłożył, mówiąc oględnie. Trzeba więc było liczyć na tych, którzy są przy Bukowej zawsze. I ci oczywiście nie zawiedli. Kibice mają już jednak dość minimalizmu i „niedasizmu” ze strony klubu, w związku z czym przygotowali skierowany do wiadomych osób transparent. Czara goryczy chyba naprawdę się już przelała…

Podsumowanie:
Oprawa: brak.
Frekwencja: 1819.
Goście: 0.
Wydarzenia: Transparent „Na mecz z Banikiem sami zrobiliśmy frekwencję, wy dalej siedzicie i umywacie ręce”.

Źródło: GieKSa.pl

FOTOGALERIA: GieKSa.pl

FOTOGALERIA: Gieksiarze.pl

FOTOGALERIA: gkskatowice.eu

FILM: 16.09.2021 GKS Katowice-Arka Gdynia POGAWĘDKA

FILM: 16.09.2021 GKS Katowice-Arka Gdynia SKRÓT

Relacja sportowa

GKS Katowice: Dawid Kudła – Zbigniew Wojciechowski (62. Krystian Sanocki), Grzegorz Janiszewski, Michał Kołodziejski, Grzegorz Rogala – Arkadiusz Woźniak, Adrian Błąd, Bartosz Jaroszek, Rafał Figiel, Danian Pavlas (77. Filip Kozłowski) – Filip Szymczak (46. Patryk Szwedzik).
Trener: Rafał Górak

Arka Gdynia: Krzepisz – Dobrotka, Deja, Aleman (46. Czubak), Adamczyk, Valcarce, Kasperkiewicz, Kobacki, Marcjanik, Rosołek (56. Stępień), Żebrowski (56. Vinicius).
Trener: Dariusz Marzec

Bramki: Figiel (27), 53. Szwedzik (53) – Kobacki (33), Marcjanik (63), Kobacki (85), Vinicius (90)
Sędzia: Paweł Pskit (Zgierz)
Ż. kartki: Jaroszek – Dobrotka

W czwartkowy wieczór GKS Katowice odrabiał na własnym boisku zaległości z 7. kolejki Fortuna 1 Ligi. Spotkanie, które pierwotnie miało odbyć się 3 września zostało przełożone z powodu powołania do reprezentacji Polski U21 Filipa Szymczaka. Trener Rafał Górak zdecydował się na jedną zmianę względem meczu w Łodzi. W pierwszej jedenastce Krystiana Sanockiego zastąpił Arkadiusz Woźniak. Arka od początku chciała narzucić własne warunki gry i to GieKSa była zepchnięta do defensywy. W 22. minucie rajd prawą stroną Olafa Kubackiego zakończył się strzałem prosto w ręce Dawida Kudły. Było to któreś z kolei ostrzeżenie dla katowiczan. Obraz gry na chwilę pomogła zmienić… ulewa, która rozpętała się nad stadionem.

GieKSa była w stanie utrzymać piłkę i wyprowadzić kilka akcji. Jedna z nich zakończyła się dośrodkowaniem w pole karne Zbigniew Wojciechowskiego. Do piłki dopadł Rafał Figiel i strzałem z pierwszej piłki pokonał Kacpra Krzepisza otwierając wynik spotkania. Gospodarze wyszli na prowadzenie mimo faktu, że to goście stwarzali większe zagrożenie. Deszcz nad stadionem nie ustępował, to powodowało, że w grze obu drużyn było wiele przypadku. Chwilę po bramce Figla, nasz pomocnik mógł wpisać się na listę strzelców po raz drugi. Jego uderzenie z rzutu wolnego przemknęło po poprzeczce bramki gości.

W 33. minucie Arka wyprowadziła kontrę lewą stroną. Piłka w polu karnym spadła pod nogi Kobackiego, który miał idealną pozycję do strzału. Futbolówka tuż przed bramką odbiła się jeszcze od piłkarza GKS-u, ale ostatecznie wpadła do bramki Dawida Kudły doprowadzając do remisu. W ostatnich fragmentach oglądaliśmy podobny obraz gry, co na początku spotkania. Arka znów doszła do głosu i częściej gościła przed naszym polem karnym. Podopieczni trenera Góraka mieli szansę, gdy miejsce w polu karnym zrobił sobie Filip Szymczak. Niestety nasz napastnik poślizgnął się tuż przed próbą strzału. Na przerwę drużyny schodziły więc z remisem 1:1.

Jedną zmianą w GieKSie było wejście Patryka Szwedzika za Filipa Szymczaka. Zmiana okazała się słuszna, bo w 53. minucie Szwedzik zamknął strzałem głową dośrodkowanie Adriana Błąda i wyprowadził GKS na prowadzenie. Niestety w 63. minucie Michał Marcjanik wykorzystał potężne zamieszanie w naszym polu karnym po wykonaniu stałego fragmentu i ponownie doprowadził do wyrównania. Spotkanie się wyrównało, obie  ekipy szukały swoich szans. Niestety to rywal był skuteczniejszy. W 86. minucie Olaf Kobacki otrzymał podanie w pole karne, przygotował strzał i po raz drugi pokonał w tym meczu Kudłę. Goście w ten sposób wyszli na prowadzenie. Spotkanie zamknęła bramka Marcusa Viniciusa w ostatniej minucie.

Źródło: gkskatowice.eu

Relacja sportowa

W zaległym meczu 7. kolejki GKS podejmował na własnym stadionie Arkę Gdynia. W pierwotnym terminie mecz miał odbyć się 3 września, lecz z powodu powołania Filipa Szymczaka do młodzieżowej reprezentacji narodowej został przełożony.

Pierwsze minuty upływały pod dyktando gospodarzy, którzy w ataku pozycyjnym chcieli znaleźć piłce drogę do bramki. W 4. i 5. minucie zawodnicy Arki dwukrotne próbowali niskim dośrodkowaniem ze skrzydła dograć do wbiegających zawodników, lecz bez powodzenia. Nasi zawodnicy natomiast dzielnie zachowywali się w destrukcji i próbowali zagrywania długich piłek do Szymczaka. W 18. minucie bardzo groźne dośrodkowanie w nasze pole karne, do którego źle wyszedł Kudła. Na szczęście bez konsekwencji. Kilka minut później nasz bramkarz świetnie się zrehabilitował łapiąc mocny strzał Christiana Alemana, a po chwili Marcjanika. W 24. minucie próbował uderzenia z dystansu Błąd, piłka jednak zatrzymała się na obrońcach Arki. Chwilę później mogło się wydawać, że ulewny deszcz, który przechodził nad Bukową, ochłodził zapędy Arki, bo to niespodziewanie katowiczanie zmienili wynik spotkania. Wojciechowski dograł w pole karne, gdzie w odpowiednim miejscu był Figiel i skierował piłkę do bramki. W 31. minucie ponownie Figiel uderzał z rzutu wolnego 17. metrów, lecz piłka musnęła poprzeczkę. Nie trwała długo nasza radość, bo w 33. minucie strzałem z bliska Olaf Kobacki pokonał Kudłę. W końcówce pierwszej połowy znów dominowali piłkarze Arki, nasi natomiast dwukrotnie próbowali wyjść z kontrą, niestety nieudanie.

Po jednej zmianie w przerwie wykonali trenerzy. U nas Szwedzik zmienił Szymczaka, a u gości Czubak Alemana. Już po kilku sekundach gry Szwedzik miał okazję oddać groźny strzał z 16 metrów, lecz przeszkodziło mu w tym potknięcie. Goście odpowiedzieli strzałem Żebrowskiego, który nawinął naszych obrońców w polu karnym, na szczęście Kudła znów był na posterunku. W 52. minucie fenomenalnie rozegrali akcję piłkarze GieKSy. Najpierw Woźniak założył „siatkę” przeciwnikowi jeszcze na własnej połowie, potem świetną asystę zaliczył Błąd zagrywając długą piłkę idealnie na głowę Szwedzika, który skierował piłkę do siatki. W 58. minucie Janiszewski sfaulował przeciwnika na bocznej linii pola karnego i znów było groźnie pod naszą bramką. Niestety w 63. minucie Marcjanik wykorzystał zamieszanie w naszym polu karnym i pokonał Dawida Kudłę. Na tablicy wyników znów widniał remis, jednak nasi zawodnicy atakowali coraz częściej. W 71. minucie Woźniak uderzał z 20 metrów, za wysoko. Chwilę później głową strzelał Janiszewski. W 79. minucie z kolei Sanocki zagrał długą piłkę do wbiegającego w pole karne Szwedzika, jednak jego uderzenie wylądowało na bocznej siatce. Parę minut później Szwedzik podał do Błąda, który miał w polu karnym trochę miejsca i czasu, uderzył z pierwszej piłki, po raz kolejny obok bramki Krzepisza. Mieliśmy wrażenie, że to w końcu do nas należeć będzie ostatnie słowo, jednak ponownie Kobacki pokonał Kudłę w 85. minucie. Niesłychanie blisko zdobycia bramki był jeszcze Szwedzik, który na wślizgu wygrał pojedynek z bramkarzem, lecz piłkę z linii wybił obrońca Arki. W doliczonym czasie gry czwartą bramkę dla gości zdobył Marcus Vinicius, który z najbliższej odległości wykorzystał dośrodkowanie z lewej strony boiska.

Arka Gdynia była drużyną lepszą i odniosła zasłużone zwycięstwo. Niestety trzeci ligowy mecz z rzędu zakończyliśmy wysoką porażką i na kolejną szansę zdobycia wyczekiwanych punktów zaczekamy do poniedziałku, kiedy to zmierzymy się w Polkowicach z miejscowym Górnikiem.

Źródło: GieKSa.pl