11.09.2015, piątek 18:00 – widzów 1650
Relacja GieKSiarza
Piątkowe spotkanie z Sączersami mogło po ostatniej wygranej w Bełchatowie budzić spore ambicje, jednak stało się tak jak byśmy tego nie chcieli. Piłkarze dalej grają na zmianę raz dobry, a raz słaby mecz, chociaż ten mógł się podobać bo wpadło aż 6 bramek. I każda ze stron trafiała po 3 razy do siatki. Niestety po naszej stronie odnotowaliśmy samobója, co dało wynik 2:4 dla gości.
Na Bukowej ponad 1600 widzów, ktoś powie że mało, a ktoś że przychodzą Ci najwierniejsi. I tu jesteśmy skłonni podpiąć się pod tą drugą wersję, gdyż mimo pustych miejsc doping na Blaszoku w ostatnich spotkaniach stoi na naprawdę wysokim poziomie, a podczas spotkania po bramce na 2:2 mógł przypominać najlepsze czasy naszego młyna. Na płocie poza flagami zawisły 2 transparenty: Hubert PDW i Bartek Walcz!
Jeśli chodzi o fanów z Nowego Sącza, to zameldowali się w 53 osoby z 4 małymi flagami („vlepki”). Przez większość meczu bardziej wznosili okrzyki niż prowadzili doping, jednak po bramce na 2:3 trochę się ożywili.
Oflagowanie: FORZA GKS, PIEROŃSKIE HANYSY, GKS KATOWICE (żółta), PSEUDOKIBICE KOCHAJĄ ŚLĄSKA STOLICE, POLSKA, UG, SK1964, transparent HUBERT PDW, TRÓJKOLOROWA ARMIA, transparent BARTEK WALCZ!, GKS KATOWICE, oraz na gnieździe LEDZINY i MYSŁOWICE.
FILM: 11.09.2015 GKS Katowice – Sandecja Nowy Sącz DOPING
FILM: 11.09.2015 GKS Katowice – Sandecja Nowy Sącz BRAMKI
FILM: 11.09.2015 GKS Katowice – Sandecja Nowy Sącz SKRÓT
Relacja sportowa
Katowiczanie od początku sezonu czekają na ustabilizowanie formy. Po dramatycznym zwycięstwie w Bełchatowie, mecz z Sandecją miał przynieść koleje ważne w tym sezonie trzy punkty, dzięki którym nasza drużyna zajęłaby lokatę w górnej części tabeli. Jednak te zadanie było utrudnione ponieważ w meczu nie mógł zagrać Goncerz oraz Jurkowski. W ich miejsce trener Piekarczyk wystawił Ciechańskiego oraz Leimonasa.
Mecz rozpocząć się dla katowickiej drużyny nie mógł gorzej. Już w 2. minucie bramkę samobójczą strzelił Povilas Leimonas. Po dośrodkowaniu Kamila Słabego piłka niefortunnie odbiła się od Litwina i z najbliższej odległości trafiła do siatki strzeżonej przez Dobrolińskiego. Ta bramka całkowicie zaskoczyła naszą drużynę, długo GKS nie potrafił opamiętać się. Nasze akcje były nieskładne, niedokładne a strzały mocno niecelne. Pierwszą dogodną sytuację katowiczanie stworzyli w 19. minucie. Pietrzak podał prostopadle do Ciechańskiego ten będąc sam na sam z Markiem Koziołem z ostrego konta trafił prost w niego. Katowiczanie coraz żwawiej atakowali bramkę nowosądeczan. Przyniosło to efekt w 39. minucie. Piękną bramkę głową strzelił słabo spisujący się w tym spotkaniu Frańczak. Niestety nasza drużyna zamiast rzucić się do ataku spokojnie wyczekiwała na drugie 45. minut.
Pierwsze minuty drugiej połowy zapowiadały, że będzie to ciekawe widowisku. Aktywny na skrzydle Bębenek najpierw dobrze podał wzdłuż pola karnego, niestety Ciechański nie zdołał dojść do piłki. Następnie po kilku minutach próbował pokonać strzałem z woleja Kozioła, jednak uderzenie było mocno niecelne. Goście odpowiedzi strzałem z dystansu Bartkowa, piłka zatrzymała się na poprzeczce. Chwilę później Sobotka nieźle dośrodkował z rzutu wolnego, ale świetnym wyjściem popisał się Dobroliński. Katowiczanie atakowali a bramkę w 62. minucie strzeliła Sandecja. Bardzo dobre podanie otrzymał Arkadiusz Aleksander i będąc sam na sam z Dobrolińskim lekkim technicznym strzałem wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Katowiczanie dalej atakowali i powinni wyrównać kilka minut później. Niestety Szołtys w doskonałej sytuacji, będąc sam na sam z Koziołem, pogubił się i stracił piłkę. Kolejnej sytuacji Szołtys nie zmarnował. Nasz młody napastnik wykorzystał niefrasobliwość obrońcy gości i z najbliższej odległości wyrównuje wynik meczu. W kolejnej akcji GieKSa powinna wyjść na prowadzenie, jednak w dogodnej sytuacji Wołkowicz trafia w bramkarza. Niewykorzystane akcje się mszczą i to znowu nowosądeczanie strzelili bramkę. Na prowadzanie swój zespół wyprowadził Sobotka, który silnym strzałem pokonał Dobrolińskiego. Nasz bramkarz niefortunnie przepuścił piłkę między nogami. Ta bramka podcięła skrzydła naszej drużynie a dodatkowo arbiter podarował dla gości karny z kapelusza. Pewnie jedenastkę wyegzekwował Josef Ctvrtnicek. Sandecja wygrywa 4:2 czy sprawiedliwie? Na pewno nie, ale kogo to obchodzi?
Ten mecz dokładnie odzwierciedlił to jak wygląda sezon w wykonaniu GieKSy. Dobre momenty, przeplatane słabszymi fragmentami. Potencjał jest ale przez głupotę, szkolne błędy i brak koncentracji tracimy kolejny raz bramki i punkty.
GKS Katowice – Sandecja Nowy Sącz 2:4
Bramki: Frańczak (38), Szołtys (71) – Leimonas (2-sam.). Aleksander (62), Sobotka (75), Cvtrnicek (84-k)
GKS: Dobroliński – Czerwiński, Kamiński, Leimonas, Pietrzak – Frańczak, Pielorz, Burkhardt, Trochim (84. Januszkiewicz), Bębenek (72. Wołkowicz) – Ciechański (65. Szołtys).
Sandecja: Kozioł – Słaby, Szarek, Szufryn, Bartków (62. Danek), Baran, Kasprzak, Nather, Małkowski, Sobotka, Aleksander (76. Szczepański)
Ż.kartki: Ciechański, Frańczak, Pietrzak – Słaby, Szufryn, Bartków
Sędzia: Tomasz Wajda
Źródło: GieKSa.pl