25.08.2024, niedziela 14:45 – widzów 6690
Relacja GieKSiarza
Spotkanie z aktualnym Mistrzem Polski to znowu polowanie na bilety wśród tych, którzy nie zaopatrzyli się w karnety, a wejściówek, których zwolniono do systemu biletowego, było jakby mniej niż podczas ostatnich spotkań. Wiadome więc było, że każdy czekał na ten mecz i gdy przyszła w końcu ta upalna niedziela, zewsząd widać było zbierających się kibiców przyodzianych w żółte trykoty. Na Giszowcu GieKSiarze ruszyli ze wspólnej zbiórki, na której odpalono sporo piro przy transparencie „GIEKSA z Gisza”. Lecz to nie była jedyna zbiórka tego dnia, bo razem w kierunku Bukowej podążano też z innych trójkolorowych rewirów.
Na stadionie ponownie Yellow Obssesion, do którego coraz więcej kibiców się przekonuje. Czarnymi plamkami są zazwyczaj zawodnicy i działacze wszystkich sekcji – wstyd, że akurat osoby, które reprezentują klub, nie potrafią się dostosować do tak prostej rzeczy!
Z miłych akcentów to reaktywacja grupy Female Elite’64, która ponownie skupia swoje działania na kibicowskim wychowaniu najmłodszych. Dziewczyny razem z dziećmi przygotowały transparent „EKSTRADZIECIAKI”, który potem wylądował na płocie przed sektorem rodzinnym.
Spotkanie poprzedziły gratulacje dla naszego bramkarza Dawida Kudły, który rozegrał już 100 spotkań w naszych barwach oraz dla Jagiellonii za zdobycie w ubiegłym sezonie tytułu. Nie zabrakło również minuty ciszy dla byłego trenera reprezentacji Polski. Śp. Franciszek Smuda, odszedł dokładnie tydzień temu w wieku 76 lat.
Następnie od razu ruszyliśmy z dopingiem, który już w drugiej minucie spotęgował moc decybeli, za sprawą bramki, dającej nam prowadzenie. Euforia i nadzieje, że jako beniaminek uda nam się pokonać drużynę mistrza kraju. Wsparcie więc było cały czas na wysokim poziomie. Nie zmąciła tego nawet wyrównująca bramka Jagiellonii, której spóźnieni kibice akurat wchodzili powoli na sektor gości. Jaga podróżowała transportem kołowym i zawitała do nas w 325 głów, co jest jej rekordem przy Bukowej. Na wyposażeniu mieli trzy flagi, w tym BKKN i ubrani byli w większości w charakterystyczne żółto-czerwone pszczółki. Z dopingiem ruszyli pod koniec I połowy, lecz nie mieli zbytnio szans przebić się przez wokalną ścianę, jaką formował Blaszok tego dnia. Na wyposażeniu mieliśmy podczas spotkania 8 flag na płot i 4 chorągwie na kiju.
Kulminacyjny moment nastąpił w drugiej części, kiedy ponownie wyszliśmy na prowadzenie oraz gdy padł gwóźdź do trumny w doliczonym czasie gry na 3:1! Po prostu magia i głośne celebrowanie pierwszego zdobytego kompletu punktów u siebie. „GieKSa wygrała, Mistrza Polski rozjebała…” niosło się jeszcze długo po ostatnim gwizdku.
Oflagowanie: transparent EKSTRADZIECIAKI (S2), LĘDZINY, DUMA ŚLĄSKA, CRAZY BOYS, UZNANI GENTLEMANI, GKS KATOWICE, PSEUDOKIBICE, BANDITEN, oraz na gnieździe ULTRAS GKS & FCB.
Relacja Jagiellonii Białystok
W niedzielne popołudnie stawiliśmy się w Katowicach w 325 osób. Podróżowaliśmy trzema autokarami oraz autami. Na mecz dotarliśmy chwilę przed pierwszym gwizdkiem. Wejście na stadion ciężkie z powodu ochrony, która sprawdzała dokładniej niż ochrona na lotnisku. Na ogrodzeniu wywieszone zostały trzy flagi Jagi. Przez całe spotkanie prowadziliśmy doping, pomimo niekorzystnego wyniku w końcówce spotkania. Powrót spokojny.
FOTOGALERIA: stadionowioprawcy.net
FILM: 25.08.2024 GKS Katowice – Jagiellonia Białystok KONFERENCJA
FILM: 25.08.2024 GKS Katowice – Jagiellonia Białystok SKRÓT
FILM: 25.08.2024 GKS Katowice – Jagiellonia Białystok KULISY
FILM: 25.08.2024 GKS Katowice – Jagiellonia Białystok DOPING
Relacja sportowa
GKS Katowice: Dawid Kudła – Alan Czerwiński (22. Marcin Wasielewski), Märten Kuusk, Arkadiusz Jędrych, Lukas Klemenz, Grzegorz Rogala (81. Mateusz Marzec), Adrian Błąd (88. Jakub Arak), Mateusz Kowalczyk (81. Sebastian Milewski), Oskar Repka, Bartosz Nowak (46. Borja Galán), Adam Zrel’ák.
Trener: Rafał Górak
Jagiellonia Białystok: Sławomir Abramowicz – Haliti, Nene (57. Diaby-Fadiga), Pululu (57. Marcin Listkowski), Imaz, Jarosław Kubicki (46. Nguiamba), Sacek (66. Silva), Churlinov, Moutinho, Mateusz Skrzypczak, Kristoffer (75. Villar).
Trener: Adrian Siemieniec
Bramki: Adrian Błąd (2), Mateusz Kowalczyk (73), Oskar Repka (96) – Afimico Pululu (18)
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz)
Żółte kartki: Rafał Górak (45) trener, Kowalczyk (65), Adam Zrel’ák () – Diaby-Fadiga (58)
W upalny dzień 25 sierpnia 2024 roku, GKS Katowice na własnym boisku zmierzył się z drużyną Mistrza Polski – Jagiellonią Białystok. Trener Rafał Górak nie zdecydował się na żadne zmiany w wyjściowej jedenastce względem poprzedniego spotkania GKS-u. Przed meczem miały miejsce dwa miłe momenty. Wyróżnienie za setny mecz w barwach GieKSy otrzymał Dawid Kudła. Ponadto Klub złożył oficjalne gratulacje dla Jagielloni Białystok za zdobycie Mistrzostwa Polski. Pamiątka trafiła na ręce dyrektora sportowego gości Łukasza Masłowskiego. Spotkanie rozpoczęło się dla GKS-u Katowice fantastycznie, bo w 2. minucie katowiczanie wykorzystali błąd defensywy Jagielloni i Adrian Błąd uderzył celnie po podaniu Bartosza Nowaka. Stadion wybuchł z radości. W kolejnych minutach do głosu doszli goście, ale od czasu do czasu katowiczanie zapuszczali się pod pole karne, oddając groźne strzały.
Niestety w 18. minucie wrzutka z prawego sektora spadła na głowę Afimico Pululu, który dobił piłkę i doprowadził do remisu. GKS mógł odpowiedzieć już w kolejnej akcji. Adam Zrel’ák przyjął piłkę w polu karnym i sprytnie odegrał ją do Adriana Błąda. Ten uderzył mocno, ale niestety nad poprzeczką. Chwilę później potrzebę zmiany zgłosił Alan Czerwiński. W jego miejsce pojawił się na boisku Marcin Wasielewski. W 27. minucie znakomicie zachował się najpierw Dawid Kudła broniąc mocny strzał, a potem Wasielewski, który zablokował uderzenie Pululu. Kolejną szansę miał GKS, gdy Sławomir Abramowicz źle obliczył tor lotu piłki i pozwolił Zrel’ákowi stworzyć sytuację. Niestety wcześniej nasz napastnik był na spalonym. Jeszcze przed końcem pierwszej połowy Błąd posłał mocne podanie w pole karne do zamykającego akcję Grzegorza Rogali, ale ten uderzył nad bramką.
Na drugą część spotkania zespoły wracały z remisem 1:1. Na starcie drugiej połowy z boiskiem przywitał się Borja Galán, który zastąpił Bartosza Nowaka. W 54. minucie zagotowało się w polu karnym Jagielloni. Do piłki ostatecznie dopadł Zrel’ák, ale jego strzał obronił Abramowicz. Kolejną oakzję dokładnie 10 minut później miał Galán. Jego techniczny strzał zatrzymał jednak bramkarz dobrze reagując na linii. W końcu w 73. minucie Galán uderzył sprzed pola karnego. Piłka odbiła się jeszcze od Mateusza Kowalczyka i wpadła do siatki przywracając GieKSę na prowadzenie. W ostatnich minutach GKS Katowice miał jeszcze dwie dogodne szanse. Jedną w kontrze, lecz Sebastian Milewski nie dostrzegł Mateusza Marca, a drugą po akcji Jakuba Araka, który niestety źle podał. W ostatniej minucie rywala dobił Oskar Repka, strzelając na 3:1 po dośrodkowaniu.
Źródło: gkskatowice.eu
Relacja sportowa
W niedzielę o godzinie 14:45 GieKSa rozegrała swoje spotkanie z Mistrzem Polski – Jagiellonią Białystok. Tym razem trener Rafał Górak zdecydował się na wystawienie identycznej jedenastki jak w poprzednim spotkaniu. Mecz był rozgrywany w upale, co mogło być dodatkowym argumentem przemawiającym za trójkolorowymi, mając na względzie pucharową przygodę gości. Katowiczanie piorunująco rozpoczęli to spotkanie pressując gości od ich bramki, co ostatecznie Adrian Błąd zakończył bramką po przejęciu Bartosza Nowaka. Niesamowity start, który odpalił kapitalny doping na Bukowej. Widać było od początku, że GieKSa będzie narzucać tempo, żeby zaskoczyć rywala, który miał problemy z wyprowadzeniem piłki spod swojej bramki. Podczas gdy Jaga przyspieszyła w kilku akcjach, to gospodarze ponownie bardzo agresywnie odebrali piłkę w pobliżu ich pola karnego, ale tym razem Abramowicz uratował sytuację, wybijając piłkę wślizgiem na rzut rożny. Niestety już w 18. minucie, w zasadzie w pierwszej dobrej sytuacji, Jagiellonia doprowadziła do wyrównania. Niefrasobliwość przy próbach wybicia piłki na lewej stronie spowodowały dośrodkowanie, które na bramkę z bliska zamienił Pululu. Niestety kilka minut później boisko z powodu kontuzji musiał opuścić Alan Czerwiński, który rozgrywał bardzo dobre spotkanie. Świetną akcję przeprowadziła Jagiellonia w 27. minucie, ale najpierw doskonale obronił strzał Kudła, a poprawkę efektownie zablokował Wasielewski. W kolejnej akcji znów Kudła popisał się dobrą interwencją, blokując strzał rywala z ostrego kąta. GieKSa próbowała odpowiedzieć dobrym podaniem Repki za plecy do Błąda, który świetnie przyjął piłkę z rywalem na plecach, ale ta ostatecznie zaplątała mu się między nogami, więc po zagraniu do prawej strony akcję zakończył Wasielewski strzałem, który pewnie złapał Abramowicz. Dobrym dośrodkowaniem popisał się Błąd w 42. minucie, które zamknął strzałem z pierwszej Rogala, niestety niecelnym. Przed końcem regulaminowego czasu gry zagotowało się na trybunach i na ławce katowiczan po poturbowaniu Wasielewskiego pod polem karnym rywala, gdzie arbiter nie dopatrzył się przewinienia. Po chwili sędzia zakończył pierwszą połowę. Na drugą połowę trener Górak zdecydował się dokonać jednej zmiany w ofensywie – Borja Galan wszedł za Bartosza Nowaka. Goście również dokonali jednej zmiany Kubickiego zastąpił Nguiamba. GieKSa również agresywnie i wysoko rozpoczęła po gwizdku, niestety po jednym ze starć mocno ucierpiał Kowalczyk, ruszył z piłką, ale został zatrzymany przez rywala. Arbiter ponownie, ku niezadowoleniu trybun, nie dopatrzył się przewinienia na naszym zawodniku, a ten na szczęście po interwencji fizjoterapeutów kontynuował grę. W 54. minucie Błąd ponownie odebrał rywalowi piłkę pod jego polem karnym, a w polu karnym totalne zamieszanie zrobił Kowalczyk ze Zrela’kiem, którzy trochę przeszkodzili sobie w tej akcji, ale ostatecznie Zrel’ak celnie uderzył, a Abramowicz popisał się kolejną dobrą interwencją. Bardzo groźną akcję rozegrał dziesięć minut później Repka, który dograł do prawej strony, a tam Wasielewski dośrodkował na dalszy słupek, gdzie był osamotniony Galan. Mając dużo miejsca i czasu, nasz zawodnik przyłożył się do precyzji strzału z pierwszej, ale Abramowicz ponownie w tym meczu pokazał się z bardzo dobrej strony. Dwie minuty później uruchomił kontrę Błąd perfekcyjnym przerzutem na lewą stronę, niestety dośrodkowanie Galana zostało wybite z pola karnego. W 73. minucie koncertowo rozegrali akcję piłkarze Góraka… bez piłki, czym zmylili rywali, a Galan po przejęciu futbolówki przed polem karnym przymierzył, a piłka odbiła się jeszcze od Kowalczyka w drodze do siatki. Bukowa ponownie eksplodowała! W 81. minucie trener zdecydował się zdjąć młodzieżowca z boiska przy ogromnym aplauzie trybun. Z każdą kolejną minutą rosła liczba fauli gości, którzy za wszelką cenę starali się wyrównać. W 88. minucie Błąd prawie został zniesiony ze zmęczenia z boiska, zostawił w tym meczu na murawie wszystko, co miał, za co również trybuny głośno mu podziękowały. W ostatniej minucie regulaminowego czasu GieKSa wyszła wręcz z idealną kontrą za sprawą Milewskiego, ale w ostatniej fazie, zamiast dograć do niepilnowanego Marca, straciliśmy piłkę po niecelnym zagraniu. Arbiter doliczył aż 7 minut, które trwały wieczność. Czas mijał, a katowiczanie marnowali kolejne doskonałe kontrataki w przewadze liczebnej. W bodajże 5 lub 6 minucie doliczonego czasu Bukowa ponownie wyleciała w kosmos. Doskonałe rozegranie rzutu wolnego i Repka zamknął akcję, pakując piłkę do siatki pod poprzeczkę. Chwilę później zabrzmiał ostatni gwizdek w tym spotkaniu – Mistrz Polski pokonany!
Źródło: GieKSa.pl