29.03.2008, sobota 15:00 – widzów 10 000
Relacja GieKSy
Tego deszczowego dnia na trybunach zasiada 10 tysięcy widzów. Przed meczem mamy małe starcie przed kasami z ochroną, która rezygnuje z walki. Na meczu wywieszamy transparent na całej długości płotu przed Blaszokiem „Tradycja w was nie gaśnie, policyjni sadyści PREWENCJA=ZOMO, a w mediach jesteście czyści!”. Na płocie także pojawiają się transparenty „Całej kibicowskiej Polsce dzięki za wsparcie!” oraz „Unia Tarnów dziękujemy”. Brak oprawy z naszej strony to efekt protestu przeciwko policyjnej prowokacji. Szkoda, bowiem „Ultras GieKSa” szykowała się do tego meczu od dłuższego czasu. Doping z naszej strony bardzo dobry. Pozdrawiamy wiadome służby oraz śpiewamy „Kto nie skacze ten z policji, hej hej”. Do tych śpiewów oraz pozdrowień dołączają kibice Arki. Głośno skandujemy także „Dziękujemy całej Polsce” oraz „Pozdrowienia do więzienia”. Warto zaznaczyć że w przerwie meczu podczas dużych opadów deszczu nasze cheerleaderki prezentują swój pokaz taneczny. Na meczu wspomagają nas kibice Banika oraz nasi układowicze. Mecz wygrywamy i świętujemy zwycięstwo do rana.
Kibice Arki pojawiają się w Katowicach pociągiem w konkretnej liczbie ok. 1000 osób. Wspomaga ich spora delegacja Polonii Bytom. Wywieszają 4 flagi w tym 1 Polonii Bytom. Dobrze dopingują. W I połowie prezentują swoją sektorówkę – koszulkę. Sympatycy Arki solidaryzując się z kibicami GieKSy wywieszają transparent „STOP policyjnej prowokacji”. Goście mieli pecha, ponieważ pod koniec pierwszej połowy nad naszym stadionem przechodzi konkretna ulewa. W II połowie przyjezdni prezentują efektowne flagowisko w barwach Arki i Polonii oraz odpalają cztery race. Później rozwijają jeszcze kolejną sektorówkę z herbem Arki. Ogólnie tego dnia zaprezentowali się bardzo dobrze. Po meczu Arka udaje się na Stadion Śląski, gdzie wspomagają kibiców Lecha na meczu z Ruchem.
Źródło: TMK
Oflagowanie: BRACTWO WETERANÓW, MYSŁOWICE, TRÓJKOLOROWE KATOWICE, ULTRAS GIEKSA, SIEMIANOWICE, SK1964, GKS KATOWICE, STRAŻNICY CZARNEGO ZŁOTA, VIP, MAŁOPOLSKA i JAWORZNO.
Relacja GieKSy
Na drugiem meczu przy Bukowej na wiosnę gramy z Arką, nas trochę mniej niż ze Śląskiem, w czasie meczu nad stadionem burza, gradobicie, ulewa, na koniec wychodzi słońce – współczucia dla gości, konkretnie ich zmoczyło. Z naszej strony oprawy z powodu akcji krakowskiej brak, wiszą tylko transparenty – „Unia Tarnów dziękujemy!”, „dziękujemy kibicowskiej Polsce za poparcie!” i największy, na całą długość Blaszoka, który wisi 10 min (umowa z klubem – bardzo nam pomagają, więc nie chcemy robić jeszcze więcej kłopotu, a delegat się jak cholera wszystkiego czepiał) – „Tradycja w was nie gaśnie, policyjni sadyści PREWENCJA + ZOMO, a w mediach jesteście czyści!”. Do tego w trakcie całego meczu wielokrotnie stadion „pozdrawia” policję. W mojej ocenie doping dobry, często włączała się główna. Ludzi ok. 10 tys. Głośno dziękujemy całej Polsce za poparcie, jak i Arce za transparent i pieniądze. Sam mecz – oby takich jak najwięcej!
Po Stalowej Woli nie jedziemy już na żaden wyjazd!
Tego dnia Arkowców wspierało 340 fanów bytomskiej Polonii.
Źródło: ULTRA nr 4 (Bytom-Szombierki)
FILM: 29.03.2008 GKS Katowice – Arka Gdynia
FILM: 29.03.2008 GKS Katowice – Arka Gdynia (2)
FILM: 29.03.2008 GKS Katowice – Arka Gdynia (3)
Relacja sportowa
GKS Katowice: Jacek Gorczyca – Marcin Krysiński, Krzysztof Markowski, Tomasz Prasnal, Damian Mielnik, Hubert Jaromin, Łukasz Wijas, Bartosz Iwan (90+2. Grzegorz Górski), Piotr Plewnia, Gražvydas Mikulėnas (89. Sebastian Gielza), Krzysztof Kaliciak (84. Damian Sadowski)
Trener: Piotr Piekarczyk
Arka Gdynia: Bledzewski – Sokołowski, Szyndrowski, Sobieraj, Baster, Ława (80. Bazler), Moskalewicz, Mazurkiewicz (46. Niciński), Wachowicz (80. Nawrocik), Chmiest, Karwan
Trener: Wojciech Stawowy
Bramki: Łukasz Wijas (9), Gražvydas Mikulėnas (17), Krzysztof Kaliciak (51) – Marcin Wachowicz (19), Marcin Wachowicz (35)
Sędzia: Marek Karkut (Warszawa)
Ż. kartki: Hubert Jaromin, Łukasz Wijas -
Dla obu przystępujących do gry zespołów mecz ten miał niebagatelne znaczenie. Arka po słabych spotkaniach z Pelikanem i Kmitą skomplikowała sobie sytuację w kontekście walki o awans do pierwszej ligi. Trener Wojciech Stawowy zapowiedział, iż istnieje ewentualność jego podania się do dymisji. W Katowicach po dobrym meczu ze Śląskiem Wrocław, tydzień temu GKS przegrał w Stalowej Woli.
W składzie GieKSy za żółte kartki wystąpić nie mógł Szymon Kapias. Jego miejsce w defensywie zajął Tomasz Prasnal. Tradycyjnie w środku obrony zagrał także Krzysztof Markowski, a po bokach oglądaliśmy Marcina Krysińskiego i Damiana Mielnika. Całość ubezpieczał bramkarz Jacek Gorczyca. W pomocy obyło się bez niespodzianek – na skrzydłach Hubert Jaromin i Piotr Plewnia, w środku Łukasz Wijas i Bartosz Iwan. W ataku wystąpiła dwójka – Krzysztof Kaliciak i Grażvydas Mikulenas.
O ile nasz poprzedni rywal na Bukowej – Śląsk Wrocław – mimo czołowej lokaty w lidze, nie posiada w swoim składzie tylu nazwisk ogranych w ekstraklasie, to Arka na jej zapleczu wydaje się być prawdziwym dream-teamem. Nikomu nie trzeba przedstawiać takich piłkarzy jak Andrzej Bledzewski, Tomasz Sokołowski II, Bartosz Ława, Olgierd Moskalewicz, Marcin Chmiest czy Bartosz Karwan, który niegdyś grał w GKS Katowice, podobnie jak zasiadający od pierwszych minut na ławce rezerwowych Grzegorz Niciński.
Od pierwszego gwizdka sędziego był to bardzo dobry mecz. W 4. minucie pierwszą groźniejszą okazję stworzyli sobie goście. Ława dośrodkowywał z prawej strony, ale Gorczyca wypiąstkował piłkę przed siebie. W 9. minucie Kaliciak podał z lewej strony do Wijasa, a ten przypomniał sobie stare dobre czwarto- i trzecioligowe czasy i huknął z dystansu pod poprzeczkę bramki Bledzewskiego. Tego gola można określić jednym mianem – stadiony świata! Ostatnio w rozmowach dla naszej strony poruszaliśmy temat braku bramek Larrego po uderzeniach z dystansu. Dlatego też cieszymy się podwójnie z tego gola. Osiem minut później było już 2:0. Wyprowadzając piłkę z własnej połowy kapitalną długa piłkę do Mikulenasa posłał Markowski. Litwin przyjął futbolówkę na pierś i w sytuacji sam na sam pokonał bramkarza gości. Po trochę ponad kwadransie gry GKS prowadził więc dwoma bramkami i wydawało się, że może być już tylko lepiej. Tymczasem chwilę później Arka zdobyła kontaktowego gola. Fantastyczny strzał oddał Tomasz Mazurkiewicz, jednak piłka wylądowała na słupku. Zbyt późno zareagował Krysiński, a Marcin Wachowicz z pełną determinacją poszedł na dobitkę głową – piłka po jego uderzeniu lobem wpadła do bramki bezradnego Gorczycy. Kolejną bramkę dla GieKSy mógł wkrótce zdobyć bardzo dobry w tym meczu Mikulenas, który stojąc tyłem do bramki próbował głową przelobować Bledzewskiego – pomylił się minimalnie. W 35. minucie wydaje się, że sędzia zbyt pochopnie odgwizdał faul Iwana w środku boiska. Po rzucie wolnym piłkarze Arki przeprowadzili akcję, w wyniku której trzykrotnie próbowali uderzać na bramkę gospodarzy – za trzecim razem próba okazała się udana i Wachowicz z 16 metrów posłał piłkę w długi róg doprowadzając do remisu, a po bramce wykonał gest „nasłuchiwania” niby cichych kibiców gospodarzy. Pomylił się, gdyż sympatycy GKS nie zamilknęli ani na moment, tylko głośnym dopingiem starali się jeszcze bardziej zmobilizować piłkarzy z Bukowej. W końcówce pierwszej części spotkania rozpętała się niesamowita ulewa, a niebo zrobiło się ciemne, ale to było tylko preludium do tego, co mogliśmy oglądać w przerwie.
Właśnie wtedy na boisko wybiegły cheerleaderki z zespołu DaiQuiri, które właśnie w potężnej ulewie wykonały swój program taneczny, wykazując tym samym pełen profesjonalizm. W ciągu piętnastu minut przerwy boisko zmieniło się nie do poznania i w drugiej części gry piłkarze mogli poczuć się niczym na MŚ ’74, kiedy to polska reprezentacja w „Meczu na wodzie” zagrała w półfinale Mundialu z RFN.
Od początku było widać, że w drugiej połowie wszystko może zależeć od przypadku. Na szczęście zespoły rozpoczynały od stanu remisowego, dlatego też oba miały takie same warunki od samego początku. Już w 51. minucie Krysiński wrzucił piłkę w pole karne, Kaliciak zgrał sobie ją do boku, a sprzymierzeńcem w tej sytuacji okazała się woda, dzięki czemu futbolówka znalazła się w idealnym miejscu, aby posłać ją w długi róg bramki zdezorientowanego Bledzewskiego. Kto myślał, że GieKSa na tym poprzestanie – był w błędzie. Po godzinie gry z lewej strony w pole karne wpadł Plewnia i strzelił w długi róg, ale tym razem bramkarz Arki wybił piłkę na rzut rożny. GieKSa próbowała wyprowadzać kontry i miała kilka dobrych okazji – najlepszą Mikulenas, który w sytuacji sam na sam strzelił w boczną siatkę. W końcu GKS nieco oddał inicjatywę Arce, która jednak nie potrafiła sobie stworzyć bardzo groźnych sytuacji. W końcówce zmęczeni katowiczanie dopuścili do kilku rzutów wolnych przed swoim polem karnym, po czym kilka razy kotłowało się przed katowicką bramką. W końcu jednak sędzia zagwizdał po raz ostatni, a GieKSa mogła cieszyć się z kolejnych trzech punktów u siebie.
Po słabym meczu w Stalowej Woli, gospodarze zrehabilitowali się w pełni. Jak sami zapowiadają nie zdekoncentruje ich to przed następnym meczem ligowym w Turku. GKS rozegrał w bardzo trudnych warunkach bardzo dobry mecz – najlepszy w tej rundzie i jeden z najlepszych w sezonie. Po raz kolejny potwierdziło się, że zespół lepiej gra z dobrymi przeciwnikami. Ponadto udało się gdynianom zrewanżować za sierpniowy mecz – wtedy górą była Arka, wygrywając 3:2.
- Te dwa zespoły powinny grać w pierwszej lidze – stwierdził po meczu Jacek Gorczyca. - Zarówno mecz w Gdyni, jak i dzisiejszy stał na pierwszoligowym poziomie, więc miejsce obu zespołów jest w ekstraklasie.
Na meczu zostało wywieszonych kilka transparentów przeciw policyjnym prowokacjom, co było reakcją na jedną z takowych w czasie Wielkiej Nocy na stacji Kraków-Mydlniki. Z kibicami GKS solidaryzuje się w tym momencie cała kibicowska Polska – zsolidaryzowali się też sympatycy Arki Gdynia. Fani GKS w końcówce meczu serdecznie podziękowali wszystkim kibicom w Polsce, którzy niejednokrotnie na własnej skórze boleśnie przekonali się co to znaczy być „ochranianym” przez prewencję na meczach wyjazdowych.
Źródło: gkskatowice.eu