24.07.2022, niedziela 18:00 – widzów 1021 (w rzeczywistości 680)
Relacja GieKSiarza
Na pięć dni przed inauguracją sezonu przy Bukowej, kibice GieKSy wywiesili na stadionie transparent skierowany do zarządu „PRZESTAŃCIE NISZCZYĆ NASZ KLUB” i ogłosili bojkot domowych spotkań:
„Większość z Was mogła się tego spodziewać lub zwyczajnie wiedziała – W POROZUMIENIU WSZYSTKICH GRUP KIBICOWSKICH OGŁASZAMY BOJKOT MECZÓW PRZY BUKOWEJ.
Decyzja, którą podjęliśmy, jest spowodowana szeregiem działań, z którymi nie możemy się godzić jako społeczność kibicowska, niejednokrotnie ratująca własny Klub przed upadkiem. Rozbieżność zdań pomiędzy nami a obecną ekipą zarządzającą narastała od dłuższego czasu. Wielokrotnie spotykaliśmy się z samym prezesem i ludźmi przez niego zatrudnionymi. Niestety oprócz pięknie brzmiących słów, sytuacja w klubie nie ulegała poprawie. Odnosiliśmy nawet wrażenie, że działania wypracowane przez lata na linii klub- kibice, są przez nich sabotowane. Od dłuższego czasu pracownicy klubu byli głusi na nasze propozycje współpracy, traktując klub jako zabawkę w swoich rękach, na co z naszej strony nigdy nie będzie przyzwolenia.
Po wskazaniu przez nas rzeczy do poprawy, pracownicy klubu na czele z prezesem, postanowili przejść do ofensywy. Klub wystosował w naszą stronę projekt „porozumienia”, w którym zawarte były między innymi takie punkty jak: wgląd pracowników klubu w oprawy meczowe, cenzura kibicowskich portali, płacenie przez kibiców wszelkich kar, narzucenie współpracy z organami ścigania itd. Całość „porozumienia” nakłada na kibiców obowiązki i kary, uwalniając od odpowiedzialności i działań klub. Wskazaliśmy błędne założenia w „porozumieniu”, ale po kilku wymienionych mailach klub znowu wrócił do pierwotnego „porozumienia”. Stawiając na pierwszym miejscu GKS Katowice i chcąc się mimo wszystko porozumieć, poprosiliśmy o mediację UM Katowice, ale otrzymaliśmy odpowiedź, że MOŻE zgodzą się na rozmowy, o ile przeprosimy „prezesa” i samo Miasto Katowice.
Ogłoszony przez nas bojkot nie ma na celu uderzenia w sportowców reprezentujących nasze barwy. Dalej mają oni od nas pełne poparcie, tym razem jednak wybrzmi ono w inny sposób. Apelujemy do Miasta, które jest właścicielem, o wysłuchanie naszego głosu. Nie można prowadzić dialogu, jeśli wysłuchuje się tylko jednej strony.”
Zarząd próbę nałożenia cenzury i całkowitej kontroli nad tym, co robią, piszą i mówią kibice, tłumaczył, że to tylko w trosce o przestrzeganie prawa. Zyskało to poklask nieprzychylnych kibicom mediów i… mimo woli rozreklamowało bojkot, gdzie się tylko dało. Szczerbowski robił, co tylko mógł, by wypełnić trybuny, skrzętnie korzystając z rad, które przed protestem kibiców negował pod pretekstem „rozdawnictwa”! Tak — na ten mecz dzieciaki mogły wejść za darmo. Zaproszono młodych zawodników akademii, uczniów placówek szkolnych, uczestników programu „Serduszko GieKSy”, byłych piłkarzy, lokalne gwiazdy oraz sztab i drużyny innych sekcji. Ci ostatni niekoniecznie chcieli przyjść, lecz „mus to mus”, skoro „prezes” „prosił”. Kibice za to, wbrew temu, co głosiły gazety przychylne zarządowi, nikogo nie straszyli oraz nie blokowali wejścia. Rozdawali jedynie ulotki, z których można było w skrócie dowiedzieć się, czym jest spowodowany protest. Fanatycy odnieśli się też do innych kłamliwych treści głoszonych przez Marka w mediach, jakoby ktoś z kibiców groził mu wózkiem inwalidzkim. Na płocie zawisł transparent „JEDYNY WÓZEK, JAKI CI OBIECALIŚMY” w towarzystwie znanej już taczki dla Szczerbowskiego. Nie prowadziliśmy dopingu, jedynie kilka razy po bramkach coś krzyknęliśmy.
Zgromadzona publika też wokalnego wsparcia nie udzieliła. Blaszok świecił pustkami, nie licząc kilku osób i pseudo dziennikarzynę (Czado), który tylko podsycał emocję, publikując zdjęcia, jak zasiada na trybunie fanatyków. Chwilę później został przyłapany na… loży prasowej Trybuny Głównej.
Więcej osób niż na Blaszoku zasiadło w sektorze gości, w którym pojawiło się 35 „Słoników” z dwoma flagami. Czasem coś krzyknęli. Kibice z Niecieczy zasiedli również na Trybunie Głównej, wypełniając niektóre puste miejsca.
Oficjalnie klub podał, że na meczu było 1021 ludzi, co jest chyba najniższą frekwencja w historii GKS-u, jeśli chodzi o inaugurację sezonu. Na dodatek liczba została ewidentnie zawyżona. No, chyba że zrobili sumę z tymi, którzy woleli zostać pod stadionem.
Piłkarze w 2. kolejce w meczu, w którym mierzył się lider (GKS) z wiceliderem (Nieciecza), mimo przewagi jednego zawodnika zremisowali spotkanie 3:3, tracąc gola w doliczonym czasie gry. Bywa i tak, głowa do góry i gramy dalej. Choć nie ma nas na Blaszoku, to jesteśmy z Wami!
BOJKOT TRWA!
FILM: 24.07.2022 GKS Katowice – Bruk-Bet Termalica Nieciecza SKRÓT
FILM: 24.07.2022 GKS Katowice – Bruk-Bet Termalica Nieciecza KONFERENCJA
Relacja sportowa
GKS Katowice: Dawid Kudła – Marcin Wasielewski (77. Zbigniew Wojciechowski), Bartosz Jaroszek, Arkadiusz Jędrych, Michał Kołodziejski, Grzegorz Rogala – Adrian Błąd (67. Patryk Szwedzik), Oskar Repka, Rafał Figiel (44. Marcin Urynowicz), Alan Bród (67. Daniel Dudziński) – Marko Roginić (77. Jakub Arak).
Trener: Rafał Górak
Bruk-Bet Termalica Nieciecza: Tomasz Loska – Tekijaski, Mesanović (77. Śpiewak), Poliarus, Zaviiskyi, Błachewicz, Hubinek (77. Pietraszkiewicz), Putivtsev, Poznar, Dombrovskyi, Biedrzycki (83. Kadlec).
Trener: Radoslav Látal (Czechy)
Bramki: Arkadiusz Jędrych (9) karny, Adrian Błąd (16), Marcin Urynowicz (53) – Tomáš Poznar (34), Tomáš Poznar (48), Daniel Pietraszkiewicz (93)
Sędzia: Radosław Trochimiuk (Ciechanów)
Ż. kartki: Adrian Błąd (45), Marcin Urynowicz (89) – Radoslav Látal (45), Tomáš Poznar (55)
Cz. kartka: – Nemanja Tekijaški (7)
W pierwszym meczu sezonu 2022/23 przy Bukowej, GKS Katowice podejmował Bruk-Bet Termalikę Nieciecza. Trener Rafał Górak nie zdecydował się na żadną zmianę w pierwszym składzie względem poprzedniego meczu. Spotkanie rozpoczęło się z korzyścią dla GieKSy. Wynik w 9. minucie otworzył Arkadiusz Jędrych, który wykorzystał rzut karny. Boisko musiał opuścić Nemanja Tekijaski, który interweniował ręką przy strzale na pustą bramkę Adriana Błąda i zobaczył za to czerwoną kartkę. Chwilę później mogło być już 2:0, gdy Alan Bród dostał piłkę w pole karne, ale uderzył prosto w dobrze ustawionego Tomasza Loskę. Zadziałała jednak zasada, że co się jednak odwlecze, to nie uciecze. W 16. minucie Bartosz Jaroszek wpadł w pole karne i zagrał przed bramkę do Adriana Błąda. Ten dołożył nogę i katowiczanie prowadzili już 2:0. Goście mieli wyraźne problemy, ale to nie powstrzymywało ich od ataków.
W 34. minucie Bruk-Bet Termalika wyprowadził szybką akcję. Muris Mesanović wpadł w pole karne, ale Dawid Kudła zatrzymał jego strzał nogą. Piłka jednak spadła prosto pod nogi Tomasa Poznara, któremu wystarczyło dołożyć nogę do pustej bramki. W ten sposób niecieczanie odrobili część strat. Tuż pod koniec pierwszej części zmiany potrzebował Rafał Figiel. Nasz doświadczony pomocnik wskazał na problem z plecami i w jego miejsce zameldował się Marcin Urynowicz. Wynik przed przerwą nie uległ zmianie. Niestety źle zaczęliśmy drugą część. W 48. minucie do remisu doprowadził Poznar poraz drugi wpisując się na listę strzelców. Zmieścił piłkę w siatce strzałem na długi słupek.
GieKSa nie spuściła głów i odpowiedziała w 54. minucie za sprawą Marcina Urynowicza, który wykorzystał dośrodkowanie w pole karne i pokonał Tomasza Loskę uderzeniem głową. Wszystko wskazywało na to, że przed nami bardzo interesująca druga część, bowiem goście pomimo gry w dziesiątkę, ani na moment nie odpuszczali. W 73. minucie Marko Roginić dobrze podawał w polu karnym do Oskar Repki. Ten strzelał wślizgiem, ale piłka zatrzymała się na Tomaszu Losce. W jednej z kolejnych akcji do remisu mógł doprowadzić Muris Mesanović, ale od próby przelobowania powstrzymał go dobrze reagujący Kudła. W 85. minucie to Loska uratował swój zespół przed utratą czwartego gola, gdy wybił piłkę po strzal głową Jakuba Araka. Za moment ruszyła kontra Daniela Dudzińskiego z Patrykem Szwedzikiem. Ten drugi w dogodnej sytuacji trafił prosto w bramkarza. Zemściło się to na GieKSie, bo w ostatniej akcji na 3:3 strzelił Daniel Pietraszkiewicz.
Źródło: gkskatowice.eu
Relacja sportowa
W drugiej kolejce nowego sezonu GieKSa na Bukowej podejmowała Bruk-Bet Termalice Nieciecza. Niestety mimo pięknej pogody Blaszok świecił pustkami z powodu bojkotu, który wywołał obecny prezes Marek Szczerbowski.
Sędziom wytypowanym do tego spotkania był Radosław Trochimiuk, który poprowadził całkiem dobre zawody.
Pierwszą połowę rozpoczęła GieKSa w identycznym składzie jak w Łodzi. Już w pierwszej minucie Adrian Błąd dobrze pressował rywala i stworzył zagrożenie. W 5. minucie GieKSa wyszła z kontrą i Wasilewski wystawił piłkę Błądowi, a ten uderzył na pustą bramkę, jednak obrońca wybił piłkę na róg. Zawodnicy GieKSy domagali się karnego, a sędzia nie był pewny i musiał posiłkować się VaAR-em. Po weryfikacji sędzia wskazał na wapno, a Nemanja Tekijaski zobaczył czerwoną kartkę za dotknięcie piłki ręką. Do karnego podszedł Arkadiusz Jędrych i pewnie pokonał bramkarza wyprowadzając GieKSę na prowadzenie. W 12. minucie Alan Bród wyszedł na czystą pozycję, ale jego strzał był zbyt lekki i prosto w bramkarza. Cztery minuty później Adrian Błąd wpisał się na listę strzelców, pokonując bramkarza z bardzo bliskiej odległości. Pierwszą groźną akcję piłkarze gości stworzyli sobie dopiero w 18. minucie, ale obrońcy oddalili zagrożenie. Po niespełna trzydziestu minutach spotkania trener gości postanowił dokonać podwójnej zmiany, co jest rzadko spotykane. W 34. minucie Tomas Poznar zdobył bramkę kontaktową, dobijając piłkę z bliskiej odległości. Pierwszy strzał Muriusa Mesanovica wybronił Dawid Kudła, ale z dobitką nie miał szans. Ta bramka to konsekwencja złego ustawienia naszej obrony, ponieważ grając w przewadze, zbyt wielu zawodników ruszyło do ataku. Pięć minut przed końcem pierwszej połowy GieKSa wyszła z kontrą trzech na trzech, ale Błąd zbyt długo prowadził piłkę i nie zdołał wystawić do Bróda. Chwilę później Rafał Figiel zszedł z kontują, a w jego miejsce wszedł Marcin Urynowicz. W pierwszej połowie nic się już nie wydarzyło.
Po zmianie stron od środka zaczęli piłkarze gości i ruszyli do odrabiania strat. W 48. minucie Tomas Poznar zdobywa drugą bramkę w tym spotkaniu. Znów pierwszy strzał Dawid Kudła wybronił perfekcyjnie, ale piłka trafiła pod nogi Poznara, który strzałem na dalszy słupek zdobył bramkę wyrównującą. Dawid Kudła nawet nie zareagował. Niespełna sześć minut goście cieszyli z remisu. Po wrzucie z autu piłkę głową przedłużył Jędrych, a Marcin Urynowicz szczupakiem wyprowadził GieKSę na prowadzenie. Kolejne minuty to wymiana ciosów obu zespołów i momentami nie było widać różnicy, że Termalica gra w osłabieniu. W 70. minucie Marco Roginic wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale nie zdążył do podania Szwedzika i bramkarz wślizgiem wybił piłkę na aut. Kilka minut później zawodnicy gości zakręcili się w obronie, ponieważ myśleli, że Roginic był na spalonym, ale nasz zawodnik nie wykorzystał dobrej sytuacji. W 76. minucie Dawid Kudła fantastyczną interwencją uratował GieKSę od utraty bramki. Mimo dwóch bramek puszczonych nasz bramkarz rozegrał bardzo dobre zawody. Osiem minut przed końcem spotkania zawodnik Słoników wpadł w sędziego liniowego, co skutkowało obaleniem Wojciecha Szczurka i jak się można domyślić, wyglądało to komicznie. Chwilę później Jakub Arak był bliski podwyższenia prowadzenia oddając mocny strzał głową, ale Tomasz Loska wybronił piłkę na rzut rożny. W 87. minucie GieKSa nie wykorzystała idealnej okazji po kontrze wychodząc trzech na jednego obrońcę. Dudziński oddał strzał z jedenastego metra prosto w bramkarza. W doliczonym czasie gry Arak ruszył z kontrą, jednak znów nic z tego nie wyszło. To, co się wydarzyło ostatniej akcji tego spotkania to ciężko nawet opisać. Daniel Pietraszkiewicz zdobył bramkę wyrównującą pokonując Dawida Kudłę w taki sam sposób jak Tomas Poznar. Tak jest jak zawodnicy nie wykorzystują stuprocentowych okazji na objęcie prowadzenia.
Źródło: GieKSa.pl