13.08.2024, poniedziałek 19:00 – widzów 7805
Relacja GieKSiarza
Na drugi wyjazdowy kurs w ekstraklasie nasz azymut obrał kierunek Gliwice. Nikomu nawet nie przeszkadzał poniedziałkowy termin, gdyż rekordowa pula, jaką otrzymaliśmy na Okrzei, rozeszła się bez otwierania zapisów. Wszak nasza ostatnia wizyta na Piaście była 12 lat temu, więc zawsze wyzwala to jakieś dodatkowe emocje, które znalazły ujście we wzajemnych odwiedzinach jeszcze na długo przed meczem. Skutkowało to niszczeniem grafów po obu stronach i uwolnieniem kilku kurczaków ze swoich szmat.
W stronę Gliwic ruszamy o 16:40 z Bukowej wynajętymi autobusami miejskimi, gdzie technologia zwana klimatyzacją jeszcze nie dotarła, co doskwierało podczas tego upalnego letniego dnia. Dodatkowo psiarnia prowadzi nas takimi drogami, że docelową trasę, która mogła wynosić 27,5 km, pokonujemy w niespełna godzinę. W sumie nie wszyscy, bo jeden z autobusów padł po drodze i jego pasażerowie musieli pieszo pokonać trzy kilometry.
Mimo iż byliśmy pod stadionem 1,5 godziny przed rozpoczęciem, ostatnie osoby od nas wchodzą po pierwszym gwizdku. Był to efekt drobiazgowej kontroli, gdzie nawet vlepki nie można było przemycić. Ledwie udało się nam wnieść ziny, które były sprawdzane z saperską dokładnością, gazetka po gazetce, strona po stronie. Ogólnie ta skrupulatność sprawiła, że trzy osoby od nas zostały zawinięte i zamiast obejrzeć mecz, odwiedzili dołek.
Nasza liczba tego dnia to 986 osób, w tym Banik (16), Górnik (55), JKS (1) i ROW(1) – dzięki! Czyli kolejny nadkomplet. Na szczęście włodarze Piasta nie robili większych problemów z wymianą biletów i dodrukowaniem nowych, za co można tylko podziękować.
Wpuścili do naszego sektora nawet rodzinkę od klubowego sponsora, którą musieliśmy wyprosić. Po pierwsze na wyjazdy GieKSy nie jeżdżą kobiety, a po drugie nie byli ubrani według ogłoszonego dress codu. Jedyną ulgę tego dnia w tej materii mieli nasi Zabrzańscy bracia, dla których spotkania z Piastem to również codzienność gliwickich ulic. Cała reszta w naszym sektorze ubrana była w pierwszą z trzech naszych świętych barw.
Od początku jedziemy z konkretnym dopingiem, często pozdrawiając Torcidę, co działało na Piastuchów jak czerwona płachta na byka, więc nie obyło się bez bluzgów i innych uszczypliwości, typu: „tak was to boli, Gliwice miasto Żaboli”. Na wyposażeniu mieliśmy 11 flag, z których w centralnym miejscu powieszona została „KSGKS”.
Niebiesko-czerwoni uformowali 1700-osobowy młyn, więc konkretnie jak na nich, tym bardziej patrząc na dzień tygodnia. Tego dnia mogli liczyć na solidne wsparcie swoich braci z Jastrzębia, którzy dobrze się odznaczali, ubrani na czarno za flagą „Wojownicy z południa”. Wokalnie też się dobrze prezentowali, przebijając się nawet po uzyskaniu prowadzenia przez ich drużynę, jednak gdy GieKSa wyrównała już nie było ich słychać u nas. W swoim sektorze wywiesili też transparent dla kolegi oraz płótno „STOP POMÓWIENIOM”. W pierwszej połowie, pojawiła się też niebiesko-czerwona kartoniada na prostej, która najpewniej była przygotowana przez klub z Zatorza.
Po meczu pod nasz sektor podchodzi drużyna, by podziękować nam za wsparcie, a następnie musimy odczekać 40 minut, aż wszystkie kurczaki wrócą na swoje grzędy, by móc opuścić stadion imienia Piotra Wieczorka. W Katowicach jesteśmy o 22:30, przez awarię kolejnego autobusu, który tak ciskał ogniem, że policja zatrzymała go na autostradzie, tamując tym samym trasę. Na szczęście kierowca dowiózł nas w końcu jakoś do celu i obyło się bez wymiany kolejnego autobusu.
Oflagowanie: PERSONA NON GRATA, GKS KATOWICE, DUMA ŚLĄSKA, ONE NINE SIX FOUR / PIOTROWICE, JAWORZNO ON TOUR / WŁADCY MYSŁOWIC (mała), ULTRAS GKS & FCB, KSGKS, GzG’05, BANDITEN.
Giszowiec obecny w Gliwicach w 94 osoby. Przed meczem spotykamy się na łuku, pod zegarem, który jest jednym z symboli stadionu na Bukowej.
FILM: 12.08.2024 Piast Gliwice – GKS Katowice DOPING
FILM: 12.08.2024 Piast Gliwice – GKS Katowice DOPING (2)
FILM: 12.08.2024 Piast Gliwice – GKS Katowice KONFERENCJA
FILM: 12.08.2024 Piast Gliwice – GKS Katowice SKRÓT
FILM: 12.08.2024 Piast Gliwice – GKS Katowice KULISY
Relacja sportowa
Piast Gliwice: František Plach – Mosór, Jakub Czerwiński (73. Huk), Chrapek (77. Szczepański), Piasecki (63. Rosołek), Dziczek, Ameyaw, Tomasiewicz, Drapiński (77. Munoz), Pyrka, Kądzior (73. Kostadinow).
Trener: Aleksandar Vuković (Serbia)
GKS Katowice: Dawid Kudła – Marcin Wasielewski (90. Mateusz Marzec), Märten Kuusk, Arkadiusz Jędrych, Aleksander Komor, Grzegorz Rogala, Bartosz Nowak (83. Sebastian Milewski), Oskar Repka, Mateusz Kowalczyk (68. Jakub Antczak), Borja Galán (68. Adrian Błąd), Adam Zrel’ák (90. Jakub Arak).
Trener: Rafał Górak
Bramki: Michael Ameyaw (31), Michał Chrapek (49) – Adam Zreľák (19), Adam Zreľák (68)
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)
Żółte kartki: Jakub Czerwiński (41) – Adam Zrel’ák (81)
Po raz pierwszy w historii GKS Katowice zmierzył się z Piastem Gliwice na poziomie PKO BP Ekstraklasy. W składzie naszego zespołu doszło do kilku zmian względem poprzedniego spotkania. W obronie Märten Kuusk zastąpił Lukasa Klemenza, z kolei w pomocy Bartosz Nowak zajął miejsce Adriana Błąda. Katowiczanie od początku próbowali uruchomić Adama Zrel’áka, który otrzymywał długie piłki zagrywane za linię pomocy. Gliwiczanie z kolei szukali swoich szans w ataku pozycyjnym przeciwko dobrze ustawionej obronie GieKSy. W 19. minucie piłkę na 30 metrze otrzymał Mateusz Kowalczyk. Wrzucił w pole karne, a tam doskonale odnalazł się Adam Zrel’ák, który wykończył akcję strzałem obok słupka.
Katowiczanie wyszli na prowadzenie. W kolejnych minutach obserwowaliśmy zryw gospodarzy, którzy chcieli jak najszybciej doprowadzić do wyrównania. Obrona GKS-u wybijała kolejne piłkie zagrywane w okolice 11 metra. Niestety w 31. minucie starta w środku pola uruchomiła akcję gospdoarzy. Michael Ameyaw dostał piłkę w lewym narożniku szesnastki i pięknym strzałem od słupka pokonał Dawida Kudłę. Przed końcem pierwszej połowy najlepszą szansę miał Oskar Repka. Bartosz Nowak dogrywał piłkę po faulu Jakuba Czerwińskiego. Repka strącił ją głową i ta przeleciała centymetry obok słupka bramki strzeżonej przez Frantiska Placha. Sędzia zakończył pierwszą część po dokładnie 45 minutach.
W 49. minucie Michał Chrapek dał gospodarzom prowadzenie po zamieszaniu w naszym polu karnym. Dawid Kudła nie zdążył ustawić się po wcześniejszej interwencji i niestety straciliśmy drugiego gola w tym meczu. GKS nie miał wielu szans, ale gdy Adam Zrel’ák dostał już piłkę w polu karnym, to znakomicie ją wykorzystał. Okiwał jednego obrońcę i w doskonałej sytuacji strzelił w okienko dając katowiczanom remis. Gliwiczanie przejęli inicjatywę w kolejnych minutach spotkania. W 85. minucie po interwencji Kudły, bliski dobitki był Ameyaw, ale na nasze szczęście nie trafił w światło bramki. Chwilę później w indywidualnej akcji w pole karne przedarł się Oskar Repka, lecz w starciu faulował jednego z rywali. Ostatecznie mecz skończył się podziałem punktów.
Źródło: gkskatowice.eu
Relacja sportowa
GieKSa w spotkaniu z najmocniejszym jak dotąd rywalem pokazała, że potrafi zagrać z pomysłem na groźnych przeciwników, ale także nie przedstawiła rozwiązania na problemy z szybkim i dokładnym wyjściem z linii obrony. Pojedynek pomiędzy drużynami ze Śląska zakończył się remisem 2:2 po 2 golach Adama Zrelaka. W meczu przeciwko Piastowi trener Rafał Górak postawił na delikatnie zmieniony skład względem meczu z Rakowem. Na ławce zaczęli Lukas Klemenz oraz Adrian Błąd, a ich miejsce zastąpili odpowiednio Marten Kuusk i Bartosz Nowak, który ostatnio nie mógł wyjść na boisko ze względu na zapisy kontraktowe. Zaszczyt rozpoczęcia spektaklu przypadł gospodarzom, jednak bardzo szybko wybili piłkę na aut niecelnym podaniem. Przez pierwsze kilka minut meczu spotkanie prowadzili piłkarze Piasta, co zaowocowało oddaniem dwóch strzałów – pierwszy został zablokowany, a drugi poleciał wysoko w trybuny. Po tym sygnale ostrzegawczym GieKSiarze wzięli sprawy w swoje ręce i rozpoczęli ataki na bramkę Frantiska Placha. Dwójkową akcją na prawym skrzydle Marcin Wasielewski z Bartoszem Nowakiem wywalczyli pierwszy rzut rożny, z którego jednak nic nie wyniknęło. W dziewiątej minucie na 25. metrze Mateusz Kowalczyk, młodzieżowiec przyjezdnych, sfaulował gracza Piasta, lecz wrzutka z rzutu wolnego okazała się niewystarczająco dokładna i obrona była w stanie oddelegować piłkę na aut. Pierwsze celne uderzenie dla GKSu Katowice oddał Bartosz Nowak, lecz piłka poszybowała prosto w rękawice bramkarza gospodarzy. W okolicach 14 minuty Aleksander Komor zagrał ręką na styl Krychowiaka w meczu z Wyspami Owczymi (https://www.youtube.com/watch?v=yCXZp7e4hQo). Na szczęście dla niego, obyło się bez konsekwencji. Po pięciu minutach spokojnej gry podaniem z prawej strony zaskoczył Kowalczyk, a akcję, wjeżdżając prawie że z piłką do bramki, wykończył Adam Zrelak, dla którego był to pierwszy gol w złoto-czarnej koszulce. Zawodnicy w niebiesko-czerwonych koszulkach, podrażnieni obrotem spraw, zaczęli zmasowane ataki na bramkę Dawida Kudły, jednak wszystkie dośrodkowania zostawały skutecznie wygłówkowane poza obręb pola karnego. Do groźnego dośrodkowania z rzutu rożnego doskoczył Jakub Czerwiński, lecz piłka poszybowała kilkanaście centymetrów nad poprzeczką. W 31. minucie Ameyaw doprowadził do wyrównania po stracie, wymuszając błąd w obronie i utratę kontroli nad piłką na Kowalczyku. Skrzydłowy nie dał golkiperowi szans na interwencję płaskim strzałem po długim słupku. Po wyrównaniu wyniku mecz odbywał się głównie w środkowej tercji boiska, gdzie obie ekipy walczyły o zaznaczenie dominacji, a graczom przez myśl nie przechodziło odstawienie nogi, co poskutkowało dużą ilością fauli z obu stron. W 40. minucie piłkę na przeciwnej połowie przejął Nowak, a groźną kontrę katowiczan musiał przytrzymaniem przeciwnego zawodnika przerwać Jakub Czerwiński, za co otrzymał żółtą kartkę. Do końca połowy wynik nie uległ zmianie – do przerwy 1:1. W trakcie przerwy podzielili się informacją, że na trybunach pojawiło 7805 osób. Druga połowa została zainaugurowana niepewnym wyprowadzeniem akcji w wykonaniu Kuuska i Kudły oraz oddaniem piłki Piastowi. Zaledwie po 3 minutach od wznowienia spotkania po przerwie, futbolówka po raz drugi wylądowała w bramce bronionej przez Kudłę. Tym razem, po uderzeniu z 16. metra Michała Chrapka, piłka odbiła się od kolana Kowalczyka i wylądowała w siatce. Zaraz po zdobyciu prowadzenia strzelec pierwszej bramki dla gospodarzy chciał podwyższyć swój dorobek bramkowy, lecz jednak z bliskiej odległości posłał uderzenie prawie ponad stadion. Bardzo niepewne spotkanie rozgrywał Kuusk. 28-letni Estończyk miał problemy z opanowaniem prostych sytuacji, czego efektem było dużo niemierzonych wybić w jego wykonaniu. W 60. minucie dobrym powrotem do obrony popisał się Mateusz Kowalczyk, który, mimo kilku niefortunnych sytuacji, rozgrywał tego dnia bardzo solidne spotkanie. W 62. minucie trener Piasta, Aleksandar Vuković, przeprowadził wymuszoną zmianę. Boisko opuścił Fabian Piasecki, natomiast na murawie pojawił się Maciej Rosołek. W 66. minucie trener Górak zdecydował się na wprowadzenie Adriana Błąda i Jakuba Antczaka, a boisko opuścili Mateusz Kowalczyk i Borja Galan. Niecałą minutę po zmianie, GieKSa wróciła do spotkania za sprawą drugiego trafienia Zrelaka. 30-letni napastnik zdobył drugą bramkę w tym sezonie. Gra znowu wróciła do wyrównanego stanu, zarówno na tablicy wyników, jak i na boisku. W 73. minucie po stronie gospodarzy boisko opuścili Czerwiński i Kądzior, a na murawie zameldowali się Tomas Huk i Tihomir Kostadinov. Chwilę potem z boiska zszedł strzelec trzeciej bramki w spotkaniu, Michał Chrapek, a pojawił się Miłosz Szczepański. Po zmianach zespół z Gliwic bardzo intensywnie atakował bramkę rywali, kilka razy przeprowadzając groźne akcje. Żółtą kartką za faul w środku pola w 80. minucie został ukarany bohater GKSu Katowice, Adam Zrelak. Zaraz po przewinieniu, celny strzał idący w okienko oddali gospodarze, jednak piłka leciała na tyle wolno, żeby Kudła nie miał problemu ze sparowaniem piłki. Na 4 minuty przed końcem rozgrywki obiecujący atak przeprowadzili katowiczanie, lecz cała akcja spełzła na niczym, a w jej wyniku poszkodowani zostali Adrian Błąd i obrońca Piasta. Pomimo kilkukrotnych upomnień przez spikera, kibice obu drużyn głośno dopingowali swoich ulubieńców, nie oszczędzając swoich gardeł. W ostatniej akcji przed 90. minutą z opanowaniem niebezpiecznego dośrodkowania miał Dawid Kudła, lecz koniec końców piłka skończyła w jego rękawicach. Sędzia główny spotkania, Tomasz Kwiatkowski, zdecydował o przedłużeniu spotkania o 5 minut. Pierwszą akcję w doliczonym czasie gry przeprowadziła GieKSa, jednak wypchnięty na ostry kąt Grzegorz Rogala uderzył prosto w wysuniętą stopę bramkarza. Do końca spotkania wynik 2:2 nie uległ zmianie.
Źródło: GieKSa.pl