GKS Tychy 0-3 GKS Katowice

23.04.2023, niedziela 12:40 – widzów 4977

Relacja GieKSiarza

Wyjazdy na spotkania derbowe, w których możemy uczestniczyć to niebywała gratka, gdyż chyba jesteśmy w naszym regionie ekipą, która najrzadziej może wspierać swą drużynę w meczach z sąsiadami. Jak nie mamy zakazu, to zawsze jakiś remont klatki, inne wymysły gospodarzy, na Wojewodzie kończąc, który od lat chyba nie ukarał nikogo innego oprócz kibiców GieKSy. Jednak kwietniowe spotkanie w Tychach, miało być jednym z tych nielicznych, podczas którego postawimy swoją nogę w sektorze gości w derbach.
Pojawił się za to inny problem… Tyski klub udostępnił nam jedynie 400 biletów, zasłaniając się tym, że tylko na tyle zgłosili imprezę masową, a przecież zobligowani są do przekazania nam 5 proc. pojemności. Już nawet kij w to, że pojemność to kwestia infrastruktury, a nie zgłoszonych trybun, to klatka przy Edukacji mieści przecież 1200 miejsc. Swoją drogą Dzbany chyba jeszcze nikomu nie udostępniły wszystkich możliwych wejściówek lub nikomu, kto był w stanie to wykorzystać. Rozpoczęliśmy więc starania o zwiększenie puli. Obiecano nam skromne 100 biletów, tak jak kilku innym ekipom, które gościły już tam w tym sezonie. Po kilku godzinach chętnych na nie było dwukrotnie więcej. Niestety okazało się, że ten „przywilej” nas nie dotyczy. Straszono nas tym, co może i pewnie zrobi psiarnia, gdy przyjedziemy w większej liczbie, wymyślając róże fanaberie, które miały tylko przysłonić kompleksy miejscowych, blokujących nam dodatkową pulę. Wiadomo, są tacy, dla których hasło „piłka nożna dla kibiców” coś znaczy, ale czasem wystarczy jeden baran, który nie dopuści, by ktoś u niego na stadionie zmontował liczniejszy młyn.
Mówi się trudno i żyje się dalej… W krótką podróż do miasta sypialni udaliśmy się trzema autobusami miejskimi, które były wypchane do granic, jeszcze przed godziną 11:00. Na miejscu policja nie robiła większych cyrków (wbrew zapowiedziom gospodarzy). Ostatecznie nasza liczba wyniosła 430 głów, w tym 8 fanów Banika — dzięki! Żadnych ekscesów nie było, a mieszkańcy okolicznych bloków wyszli na balkony, by uwiecznić widok prawdziwych fanatyków.
Wejście i organizacja tragedia. Pod stadionem byliśmy na 1,5 godziny przed spotkaniem, a ostatnie osoby z głównej listy weszły w 20. minucie meczu. Dlatego też nie dopingowaliśmy od początku, czekając na resztę. Wzywaliśmy głośno do wpuszczenia kibiców, do czego początkowo przyłączyli się miejscowi, by po chwili zmienić to prokibicowskie zachowanie na napinkę. Rozpoczęła się wiec wymiana „uprzejmości”, która co jakiś czas była przerywnikiem derbowych rywali. Płachta przed młynem tyszan zwiastowała oprawę, która nawiązywała do reklamy tyskiego browaru „Przejdźmy na TY”. Choreografia składała się z trzech etapów, na których hasło na transparencie zmieniało się (Przejdźmy na TY — Gieksa TY kurwo — Tylko TYski GKS) tak samo, jak użyte materiały na trybunie (sektorówka — świece dymne – 18 rac i machajki). Nasza reakcja była wiadoma, choć przywykliśmy już do tego, że sensem życia Dzbana, jest ubliżanie nam. Warto też dodać, że zadymienie spowodowane odpaleniem piro, przerwało mecz na około 5 minut. Ogólnie gospodarze uformowali około 700-osobowy młyn, wsparty m.in. 21 kibicami Górnika Wałbrzych, którzy zaznaczyli swą obecność, wywieszając 3 małe płótna. Tyszanie oflagowali młyn dopiero w drugiej połowie, wywieszając kilka flag i transparentów ze wsparciem dla kolegów. Z naszej perspektywy praktycznie niesłyszalni. Czasem wydawało się nam, że nawet nie dopingują, na co wpływ miał na pewno przebieg wydarzeń na murawie.
Z naszej strony oprawy brak, bo i tak by nie przeszła. Wszyscy jesteśmy ubrani na żółto i posiadamy klubowe szale. Swoją prezentację urozmaiciliśmy trzema dużymi flagami na kiju, którymi machaliśmy u dołu sektora. Na wyposażeniu mieliśmy 10 flag i baner „MISTRZ POLSKI 2023”, nawiązujący nie tylko do tego, że w tym sezonie zdobyliśmy kolejny tytuł w sporcie na lodzie, wygrywając w finale z Tychami. Ten baner ma drugie dno, gdyż jest wierną kopią tego, który Dzbany wywieszały u siebie, podczas hokejowej fazy play-off, wróżąc sobie Majstra…. A taki chuj… „Hej, heja, heja GKS Mistrzem Hokeja!” niosło się kilkukrotnie, ale z sektora gości. Dopingowaliśmy głośno cały mecz, mimo upału i bijącego nam po oczach słońca, dzięki czemu zaliczyliśmy w tym roku pierwsze opalanie. Zastanawiające przy tej aurze było to, że catering nie był odpowiednio przygotowany i w drugiej połowie zabrakło już napojów. Nie jest więc istotne w Tychach, czy zasiadasz w klubowym zarządzie, na trybunie, czy po prostu za ladą punktu gastronomicznego — tu i tam — zawsze ten sam — tyski dzban!
Spotkanie skończyło się wygraną GieKSy 3:0, za co podziękowaliśmy naszej drużynie, po czym zmuszeni byliśmy odczekać jeszcze jakieś pół godziny, zanim udaliśmy się w drogę powrotną. W Katowicach byliśmy o 16:00.

Oflagowanie: CRAZY BOYS, PERSONA NON GRATA (mała), LĘDZINY, TAUZEN, WITOSA, PIOTROWICE, BBZ-ZAWODZIE, ZAKAZOWICZE (Banik), baner MISTRZ POLSKI 2023, WŁADCY MYSŁOWIC (mała), GzG’05.

Giszowiec mimo ograniczeń biletowych, obecny w Tychach w 51 głów. Niestety nie wszystkim udało się wejść. Byliśmy najliczniejszą grupą. Koszt wyjazdu 60zł.

FOTOGALERIA: GieKSa.pl

FOTOGALERIA: GieKSa.pl (2)

FOTOGALERIA: gkskatowice.eu

FILM: 23.04.2023 GKS Tychy – GKS Katowice SKRÓT

FILM: 23.04.2023 GKS Tychy – GKS Katowice KONFERENCJA

FILM: 23.04.2023 GKS Tychy – GKS Katowice DOPING

FILM: 23.04.2023 GKS Tychy – GKS Katowice KIBICE GIEKSY

FILM: 23.04.2023 GKS Tychy – GKS Katowice KIBICE GIEKSY (2)

FILM: 23.04.2023 GKS Tychy – GKS Katowice OPRAWA

Relacja sportowa

GKS Tychy: Jałocha – Nedić, Biegański (59. Dzięgelewski), Krzysztof Wołkowicz, Rumin, Radecki, Żytek, Tecław, Skibicki (59. Mańka), Mikita, Połap (59. Dominguez).
Trener: Dariusz Banasik

GKS Katowice: Dawid Kudła – Marcin Wasielewski, Bartosz Jaroszek, Arkadiusz Jędrych, Grzegorz Janiszewski, Grzegorz Rogala – Adrian Błąd (86. Mateusz Marzec), Daniel Dudziński (86. Antoni Kozubal), Oskar Repka, Dominik Kościelniak (78. Alan Bród) – Sebastian Bergier (78. Marko Roginić).
Trener: Rafał Górak

Bramki: – Adrian Błąd (38), Sebastian Bergier (50), Dominik Kościelniak (53)
Sędzia: Sebastian Jarzębak (Bytom)
Ż. kartki: Daniel Rumin (45+), Maciej Mańka (65), Krzysztof Wołkowicz (69), Mateusz Radecki (80) – Bartosz Jaroszek (34), Marcin Wasielewski (94)

W słoneczne niedzielne południe GKS Katowice przystąpił do derbowego wyjazdowego starcia z GKS-em Tychy. Trener Rafał Górak wyszedł z założenia, że zwycięskiej jedenastki się nie zmienia, dlatego do gry od pierwszej minuty desygnował dokładnie tych samych graczy, którzy wyszli na poprzedni mecz z Górnikiem Łęczna. Pierwszą groźną sytuację mieli tyszanie, gdy w 17. minucie po rzucie rożnym Nemanja Nedić podał wzdłuż bramki i na szczęście dla GieKSy nie było tam gracza gotowego skończyć akcję. Minutę później odpowiedzieli gości, gdy Grzegorz Rogala zagrał w pole karne do Sebastiana Bergiera, ale ten źle uderzył w piłkę i nie udało mu się trafić w światło bramki strzeżonej przez Konrada Jałochę. W 36. minucie doskonałym podaniem został obsłużony Kacper Skibicki. Wpadł w szesnastkę i strzelał oko w oko z Dawidem Kudłą. Bramkarz GieKSy stanął na wysokości zadania i zatrzymał strzał zawodnika z Tychów.

Tym razem zasada o tym, że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić zadziałała na korzyść katowiczan. W 38. minucie Sebastian Bergier wygarnął piłkę spod nóg obrońcy i bardzo przytomnie podał do Adriana Błąda. Pomocnik GieKSy miał relatywnie łatwe zadanie, bo musiał trafić niemalże do pustej bramki. Dopełnił formalności i goście wyszli na prowadzenie. Tyszanie próbowali odpowiedzieć jeszcze przed przerwą i najbliżej był Daniel Rumin, który po dośrodkowaniu w pole karne oddał strzał głową. Zabrakło mu jednak precyzji. Jeszcze przed przerwą szansę na podwyższenie prowadzenia miał Marcin Wasielewski. Jego strzał sprzed szesnastki minął jednak słupek bramki gospodarzy. Na przerwę schodziliśmy z wynikiem 1:0 dla gości.

W 50. minucie GieKSa rozegrała wzorcową akcję na połowie rywala. Adrian Błąd podał do Grzegorza Rogali, a ten doskonałym podaniem dał szansę na strzał Sebastianowi Bergerowi. Napastnik okazji nie zmarnował i podwyższył prowadzenie GKS-u Katowice. Zaledwie 3 minuty później było już 3:0, gdy Dominik Kościelniak wykorzystał miejsce w polu karnym i uderzył tak, że piłka odbiła się od słupka i wpadła do bramki Jałochy. W 74. minucie wprowadzony z ławki Antonio Dominguez uderzył potężnie sprzed pola karnego, ale Dawid Kudła był na tę próbę przygotowany i odbił strzał rywala. Tyszanom trudno było stworzyć poważne zagrożenie na połowie GKS-u Katowice. Dobrze reagująca obrona katowiczan pozwoliła nam zachować czyste konto i zabrać trzy punkty do domu.

Źródło: gkskatowice.eu

Relacja sportowa

W niedzielne południe GieKSa pojechała na wyjazdowe spotkanie do pobliskich Tychów. Kibice GieKSy musieli czekać ponad cztery lata, aby znów zasiąść w sektorze gości.

Pierwszą połowę rozpoczęli zawodnicy gospodarzy, ale szybko stracili piłkę na rzecz GieKSy. W pierwszych minutach GKS Tychy zepchnął GieKSę do defensywy, ale w poczynaniach obu zespołów było dużo nerwowości i chaosu. Pierwszą akcję dla gospodarzy stworzył sobie Daniel Rumin, jednak uderzył wysoko nad bramką, a chwilę później Grzegorz Janiszewski zablokował strzał swoim ciałem. Wszystkie ataki GieKSy kończyły się na obrońcach drużyny przeciwnej. W 20. minucie spotkanie zostało na chwilę przerwane z powodu zadymienia, wywołanego pirotechnikom, odpaloną przez kibiców gospodarzy. Po wznowieniu meczu nadal oba zespoły były bardzo niedokładne. W 36. minucie gospodarze wypracowali sobie idealną okazję na objęcie prowadzenia, gdy Skibicki wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale Kudła skrócił kąt i wybronił ten strzał. Dwie minuty później GieKSa ruszyła z szybką kontrą i Bergier dostrzegł niepilnowanego Adriana Błąda, który otworzył wynik spotkania. W kolejnych minutach Tychy ruszyły do odrabiania strat, jednak defensywa GieKSy spisywała się bezbłędnie. Do przerwy wynik się nie zmienił i GieKSa do szatni schodziła z jednobramkowym prowadzeniem.

Po zmianie stron Tychy skupiły się na odrabianiu strat i zostawiły więcej miejsca z tyłu. W 50. minucie Grzegorz Rogala prowadził piłkę lewą stroną boiska, po czym zagrał prostopadle w pole karne, a tam niepilnowany Sebastian Bergier zdobył drugą bramkę dla GieKSy. Niespełna trzy minuty później Dominik Kościelniak uderzył technicznym strzałem ze skraju pola karnego, a piłka po odbiciu od słupka znalazła drogę do siatki. W kolejnych minutach gra przeniosła się w środkową strefę boiska. GieKSa, mając trzybramkową przewagę, nie atakowała już tak ochoczo, natomiast Tychy straciły wiarę w korzystną zmianę wyniku. W 73. minucie Natan Dominguez uderzył bardzo mocno zza pola karnego, ale Dawid Kudła z problemami wybronił ten strzał. W końcówce spotkania goście cofnęli się do defensywy, ale gospodarze nie mieli pomysłu na realne zagrożenie bramce GieKSy. Dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry Alan Bród uderzył mocno zza pola karnego, ale Konrad Jałocha nie dał się zaskoczyć. W doliczonym czasie gry Jędrych w ostatnim momencie wybił piłkę spod nóg Rumina i oddalił zagrożenie. W ostatniej akcji meczu Daniel Rumin nie zdołał pokonać Kudły z piątego metra. GieKSa wygrała drugie spotkanie z rzędu.

Źródło: GieKSa.pl