24.11.2018, sobota 17:45 – widzów 6099
Relacja GieKSiarza
Chociaż mało kto w to wierzył, to udało nam się znów zasiąść w sektorze gości przy ul. Edukacji. Do „miasta sypialni” udajemy się autami gdyż wynajem miejskich autobusów nie wypalił. Po drodze przez różne zwężenia, światła i ostatecznie przez policyjną blokadę na parking pod stadionem docieramy na niecałą godzinę przed pierwszym gwizdkiem. Kilka naszych aut po*ebało drogę wjeżdżając od strony kas miejscowych i mają kłopoty z gospodarzami.
Na stadion zaczynamy wchodzić na pół godziny przed meczem i początkowo wpuszczają nas tylko przez jedną furtkę. Ciśnienie rośnie gdyż każdy chce zdążyć na rozpoczęcie. Ostatecznie otwierają kolejną, a wszystkim udaje się wejść dopiero pod koniec pierwszej połowy. Ogólnie jest na 703 osoby, w tym 3 zakazowiczów. Nie mamy tym razem żadnej oprawy (ostatnio została nie wpuszczona), jednak postawiliśmy na szale, które każdy z wyjazdowiczów posiadał. Efekt mówił sam za siebie. Na trybunę wchodzimy dopiero wszyscy razem, powtarzając sytuacje sprzed naszej ostatniej wizyty. Wywołuje to bluzgi ze strony Tyszan, na które nie pozostajemy obojętni. Ogólnie wymiana „uprzejmości” co jakiś czas przerywa repertuar przyśpiewek. Tyscy rzadko są słyszalni z naszej strony, gdyż nawet po kolejnych straconych bramkach, doping w naszym sektorze nie słabnie. Po stronie gospodarzy również zabrakło oprawy, machali tylko kilkoma flagami na kij. Na wyposażeniu mamy takie flagi jak : PSEUDOKIBICE, BANDITEN, GIT BANDA, LĘDZINY&HOŁDUNÓW, ONE NINE SIX FOUR, WŁADCY MYSŁOWIC (mała), GzG’05 oraz trans IKARUS PDW.
Po meczu w podziękowaniu za doping nasi piłkarze podchodzą i oddają swoje koszulki. Miły gest, choć ktoś by powiedział że wynik mówi sam za siebie, to zaangażowania nie możemy im odmówić.
Giszowiec obecny w 53 osoby. Przed meczem stawiamy się na Murckach, gdzie razem z miejscowymi oraz „Grupą Południe” w silę ok. 180 głów robimy piroshow, z kilkoma machajkami oraz transparentem o przewodniej treści „JE*AĆ TYSKIE KU*WY”.
Relacja GieKSa.pl
Relację wyjazdową z Bielska zakończyliśmy stwierdzeniem, że to już koniec jeżdżenia w tym sezonie po Polsce za naszym klubem. Zakładaliśmy, że wojewoda wyda zakaz zamknięcia sektora gości. Na szczęście się myliśmy i ku zaskoczeniu wszystkich — pojawiliśmy się w Tychach!
Brak zakazu wyjazdowego oraz nowy stadion spełniający wszelkie normy bezpieczeństwa — nie było żadnym gwarantem naszego uczestnictwa w spotkaniu. Wszak w tym sezonie nasi sobotni rywale także nie mieli zakazu, aby pojawić się na Bukowej, ale we wszystko wmieszał się wojewoda. W pamięci mieliśmy także to, że już w zeszłym sezonie nowy stadion w Tychach. akurat na mecz z nami, nie spełniał według wojewody i policji norm gwarantujących bezpieczne rozegranie spotkania. Nie będziemy analizować, co zadecydowało, że udało nam się ostatecznie pojawić w sektorze gości, bo składało się na to pewnie kilka czynników. Po pierwsze polityczny przykaz z centrali rządzącej partii, by odpuścić na jakiś czas represje na kibicach. Po drugie zdrowe podejście gospodarzy (a szczególnie kilku osób) do tego tematu i nierobienie nam żadnych problemów. A po trzecie, czwarte i piąte — czy to ważne?
Na mecz dostaliśmy 700 biletów i z ich dystrybucją nie było oczywiście problemów. Gorzej miała się sprawa z transportem. Chcieliśmy wynająć autobusy z PKM Katowice, ale niestety zamówienie pięciu sztuk „przegubów” przerosło możliwości przerobowe największej tego typu spółki na Górnym Śląsku… Wobec braku alternatywy — pociągi rejsowe nie były w stanie nas pomieścić — zdecydowaliśmy się na jazdę autami ze wspólnej zbiórki. Niestety tutaj znowu nie popisała się policja, która w Katowicach chciała się nas, jak najszybciej pozbyć, a w Tychach… zatrzymała przed samym zjazdem do miasta. Stąd wniknęło około 30-minutowe opóźnienie w dostaniu się pod sektor gości i przez to w całości zameldowaliśmy się na trybunach dopiero pod koniec pierwszej połowy.
Na tym wyjeździe ostatecznie było nas 703 – większość na czarno i z szalem. Nie zabrakło tradycyjnego, wspólnego wejścia na sektor gości w Tychach. Doping tego dnia stał na dobrym poziomie. Po meczu piłkarze podeszli pod nasz sektor i sami z siebie — w podziękowaniu za doping — rzucili koszulki. Miejscowi w dość licznym młynie (jak na ostatnie mecze w Tychach) i z dopingiem przez całe spotkanie, choć mało słyszalnym u nas (taka akustyka stadionu). Nie zabrakło wymiany „uprzejmości” — m.in. przypomnieliśmy Tychom kilka mało wygodnych faktów z ostatniego okresu.
FILM: 24.11.2018 GKS Tychy – GKS Katowice BLUZGI
FILM: 24.11.2018 GKS Tychy – GKS Katowice DOPING
FILM: 24.11.2018 GKS Tychy – GKS Katowice SKRÓT
FOTOGALERIA: stadionowioprawcy.net
FOTOGALERIA: stadionowioprawcy.net (2)
FOTOGALERIA: stadionowioprawcy.net (3)
Relacja sportowa
GKS Tychy: Jałocha – Biernat, Mańka, Grzeszczyk (86. Biegański), Vojtus, Piątek (89. Steblecki), Adamczyk, Monterde (80. Bernhardt), Tanżyna, Daniel, Abramowicz.
GKS Katowice: Baran – Tabiś, Frańczak, Remisz, Wawrzyniak (46. Kupec), Puchacz – Woźniak (60. Anon), Piesio, Poczobut, Błąd – Śpiączka.
Osiemnaste derby katowiczan z tyszanami w historii ligowych meczów obu drużyn. GieKSa po dwutygodniowej przerwie wróciła do gry mierząc się na wyjeździe z kolejnym lokalnym rywalem. Gospodarze natomiast do meczu przystępowali po dwóch wygranych z rzędu. Trener Dariusz Dudek względem poprzedniego meczu postanowił przywrócić do pierwszego składu Grzegorza Piesia. Pierwsza część gry była wyrównana. Obie strony szukały swoich szans skrzydłami i w kontratakach. W 22. minucie tyszanie otworzyli wynik po strzale z pola karnego Omara Monterde. GieKSa mogła odpowiedzieć minutę później, ale czujny w bramce Konrad Jałocha uratował swoją drużynę.
W 30. minucie fantastycznym uderzeniem sprzed pola karnego popisał się Keon Daniel. Trafił w samo okienko bramki Krzysztofa Barana i podwyższył prowadzenie swojego zespołu. Kontaktową bramkę chwilę później mógł strzelić Adrian Błąd, ale jego dobitka odbiła się od nóg Jałochy i ten wygarnął ją zza swoich pleców. Na przerwę schodziliśmy ze stratą dwóch bramek, a na drugą połowę goście wyszli z jedną zmianą. Simon Kupec zastąpił kontuzjowanego Jakuba Wawrzyniaka.
Gospodarze rozpoczęli drugie 45 minut od trzeciego gola. Daniel Tanżyna pokonał Krzyśka Barana strzałem głową po długim wybiciu piłki z autu. Aktywny w tym meczu Błąd w 54. minucie uderzył potężnie kończąc kontrę. Bramkarz gości jednak nie skapitulował. Więcej złych wieści miał dla nas Łukasz Grzeszczyk, który świetnie wykonał rzut wolny z 16 metrów i w ten sposób dobił GieKSę. Honorowego gola mógł w 74. minucie zdobyć David Anon, ale jego strzał odbił się od słupka. Przełknęliśmy w tym spotkaniu bardzo gorzką pigułkę.
Źródło: gkskatowice.eu
Relacja sportowa
Dwa tygodnie trwała przerwa GieKSy od ligowych zmagań. Do grania wróciliśmy, w Tychach gdzie od otwarcia nowego stadionu GieKSa nie potrafiła zdobyć punktu oraz strzelić bramki. Katowiczan wspierała 700-osobowa grupa kibiców GieKSy. Jeśli chodzi o personalia, to trener Dudek niewiele zmienił w składzie w porównaniu do meczu w Bielsku. Jedyną zmianą był Piesio, który zmienił Łyszczarza.
Od początku lepiej na boisku prezentowała się GieKSa, ale nie potrafiła udokumentować dobrej gry bramką. Próbował z dystansu Poczobut – niecelnie, próbował w świetnej kontrze Błąd, ale jego strzał minimalnie minął okienko bramki. GieKSa myliła się w ataku i pomyliła się w obronie w 20. minucie. Remisz źle wybił piłkę, która przecinała pole karne, a ta trafiła pod nogi Monterde, który z bliskiej odległości pokonał Barana. GieKSa ruszyła do odrabiania strat i szybko mogła wykorzystać Błąd Tyszan, ale Puchacz w sytuacji sam na sam trafił w bramkarza. Miejscowi starali się kontrować i po jednej z nich otrzymali rzut rożny. Kolejny błąd obrony GieKSy gdzie nikt nie doskoczył do Daniela, który z 16 metrów umieścił piłkę w okienku bramki Barana. Katowiczanie do końca pierwszej połowy nie mieli pomysłu na poważniejsze zagrożenie bramki Jałochy. Próbował kolejny raz Błąd, ale jego uderzenie zatrzymało się na linii bramkowej. Próbował również Śpiączka. Na przerwę GieKSa schodziła z wynikiem 0:2.
Na drugą połowę trener Dudek musiał dokonać zmiany. W miejsce Wawrzyniaka wszedł Kupec. Ledwo co zaczęła się druga połowa, a przegrywaliśmy już 0:3. Piłkę z autu wrzucił Abramowicz, walkę w powietrzu przegrał Woźniak i Tanżyna bez problemu umieścił piłkę w siatce Barana. GieKSa nie miała pomysłu na drugą połowę, próbował znowu Błąd, ale Jałocha znowu zatrzymał jego strzał. W 60. minucie było 0:4. Z wolnego uderzył Grzeszczyk i piłka drugi raz wylądowała w górnym rogu bramki Barana. Tyszanie kontynuowali swoją dobrą grę i po chwili mogło być 0:5. Po strzale Vojtusa piłkę z linii wybił Baran. W 75. minucie wprowadzony do gry Anon próbował zdobyć gola honorowego, ale jego strzał trafił w słupek. Do końca spotkania wynik się nie zmienił i GieKSa zalicza kolejną kompromitującą porażkę w sezonie, dodatkowo spadając na ostatnie miejsce w tabeli.
Źródło: GieKSa.pl