KS Górnik Zabrze 1-1 GKS Katowice

16.04.1988, sobota 17:00 – widzów 22 000

Fani GieKSy na derbowe spotkanie w Zabrzu zbierali się pod Skarbkiem skąd pochodem ulicą 3 Maja ruszyli na dworzec PKP. Katowiczanie tego dnia osiągnęli rekord i na Roosevelta stawili się w sile 3000 głów szczelnie wypełniając sektor gości. Na płocie w żółto-zielono-czarnych barwach przeważały flagi z osiedla Tysiąclecia.

Na meczu zasiadło łącznie 20000 widzów, poza kibicami GKS-u i Górnika obecni byli kibice Arki Gdynia, GKS-u Tychy i Górnika Wałbrzych z flagami.

Źródło: Monografia GieKSy Tom II

W 1988 roku podczas wyjazdu GKS-u na dworcu w Zabrzu doszło do konkretnego starcia z Górnikiem. GKS-u było 30, natomiast zabrzan o 10 więcej. Starcie to wygrali Górnicy.

Źródło: ULTRA nr 2 (Bytom Szombierki)

Relacja sportowa

Górnik Zabrze: Józef Wandzik – Jacek Grembocki, Marek Piotrowicz, Joachim Klemenz, Mirosław Szlezak (46. Werner Leśnik), Robert Warzycha, Ryszard Komornicki, Jerzy Misztur (76. Andrzej Orzeszek), Jan Urban, Ryszard Cyroń, Krzysztof Baran.
Trener: Marcin Bochynek

GKS Katowice: Janusz Jojko – Marek Biegun (83. Robert Soprych), Piotr Piekarczyk, Piotr Nazimek, Jerzy Wijas, Dariusz Grzesik, Janusz Nawrocki, Robert Razakowski, Mirosław Kubisztal, Jan Furtok, Dariusz Rzeźniczek (73. Marek Koniarek).
Trener: Władysław Żmuda

Bramki: Jan Urban (41) – Jan Furtok (4)
Sędzia: Michał Listkiewicz (Warszawa)
Żółte kartki: - Dariusz Rzeźniczek

Widocznie napisy pod bramką Józefa Wandzika : „Górnik rządzi” i „Górnik potęga”, które przynieśli z sobą kibice, musiały kłuć w oczy Mirosława Kubisztala i Jana Furtoka, bo rozpoczęli mecz z takim rozmachem, że po 3 minutach było już 1:0 dla gości ! Pełne zaskoczenie : Katowice zaatakowały z furią, tak jakby grały na własnym boisku wspierane przez doping swoich „fanów”. Już pierwsza akcja zakończyła się golem. Mirosław Kubisztal zdeydował się na rajd przez pół placu gry. Pobiegł za nim Jerzy Misztur, próbujący odebrac mu piłkę. W końcu tuż przed polem arnym nastąpiło starcie i faul na napastniku Katowic. Piłkę ustawił sobie Jan Furtok. Gospodarze krzątali się przy „konstruowaniu muru”. Józef Wandzik podejrzliwie śledził ruchy Furtoka, który pięknym lekkim technicznym strzałem zdobył prowadzenie dla barw GKS…

To był sygnał do wymiany ciosów. Gospodarze chcieli jak najszbyciej zniwelować przewagę rywali, tym samym narażali się na kolejne „niespodzianki”. Dawały znać o sobie nerwy (Ryszard Cyroń w ideanej sytuacji trafił piłką w poprzeczkę). Gra błyskawicznie przenosiła się z jednej strony na drugą. Trudno osądzić kto miał więcej pracy: Wandzik czy Jojko. W 37 minucie Dariusz Rzeźniczek wykorzystał fakt, że obrońcy Górnika byli zajęci pilnowaniem Furtoka i Kubisztala i sam postanowił pokazać co potrafi – oszukał Warzychę, potem Piotrowicza i momentalnie z najbliższej odległości strzelił. Do szczęścia zabrakło mu podaj 10 centymetrów. Drugi gol mógł pogrążyć gospodarzy. Chyba zdawali sobie z tego sprawę, bo wyraźnie uporządkowali grę i za chwile ostudzili rozpalone głowy katowiczan. Było tak : Misztur wyprowadzał piłkę z własnej połowy, ktoś mu ją odebrał, ale błąd naprawił Komornicki, który pobiegł lewym skrzydłem i dokładnie dośrodkował do Jana Urbana. Janusz Jojko zawahał się i to wystarczyło, żeby kapitan Górnika, miał akurat tyle czasu, by spokojnie podbić piłkę nogą, a następnie „główką” pokonać bramkarza Katowic.

Zastanawialiśmy się jaki będzie scenariusz tego meczu w drugiej połowie? Czy GKS jeszcze raz napędzi gospodarzom strachu? Stało się inaczej. Goście zmienili taktykę (zdaje się, że bez wiedzy trenera…). Grali ostrożniej, chyba ze świadomością, żę remis na stadionie przy ulicy Roosevelta jest ich sukcesem. Przez 45 minut przeważał Górnik, od czasu do czasu wypracowując sobie sytuacje strzeleckie. W 46 minucie Wijas wybił piłkę z linii bramkwoej później wyręczył Jojkę Nazimek, ale najgoręcej było w 69 minucie, kiedy to na polu karnym zmierzyli swe siły Cyroń i Piekarczyk. Zabrzanin stracił równowagę, przewrócił się także forstoper Katowic i Jojko mógł na chwilę się odprężyć. Po meczu Marcin Bochynek stwierdził, że Piekarczyk zagrał nieczysto, ale trener zabrzan był w tym sądzie odosobniony.

W sumie Górnik nie wykorzystał sporej przewagi w drugiej połowie meczu i wszystko wskazuje na to, że spowodowała to nie tylko słabsza dyspozycja lidera, brak kontuzjowanych Dankowskiego i Majki, ale także kompleks… Katowic i Furtoka. Nikt chyba nie potrafi tak grać z Górnikiem jak GKS.

„SPORT” – Adam Barteczko

Źródło: gkskatowice.eu