Relacja Górnika
Derby Górnika Zabrze z Polonią Bytom zaplanowano na dość wczesną porę, czyli na godzinę 14:45. Jak przypuszczano stadion znowu się nie zapełnił i na obiekt przy ulicy Roosevelta przybyło 9800 osób. Strach pomyśleć, ile osób przychodziło by na mecze, gdyby nie akcje promocyjne organizowane przez Stowarzyszenie Kibiców. Oficjalna liczba podana przez klub to 6642. Wszystkich pewnie to dziwi, ponieważ gołym okiem było widać, że na stadionie pojawiło się o wiele więcej kibiców. Jest to po prostu liczba osób, która weszła na stadion przed zepsuciem się bramofurtów.
System firmy Waśko kolejny raz zawiódł i nie wszyscy, którzy mieli zakupione bilety weszli na stadion, a niektórzy z tych, co im się to udało zobaczyli mecz dopiero od drugiej połowy. Kolejka pełna była zbulwersowanych kibiców, wielu z nich straciło cierpliwość i głośno komentowało sytuację. Niektórzy, doprowadzeni do ostateczności próbowali zdewastować bramy, lecz twarda konstrukcja oparła się ich sile, a agresorzy zostali wyeliminowani przez ochronę. Wszystkie te awarie wiążą się ze złym podpięciem internetowym, możliwe wiec, że dopiero na nowym stadionie doczekamy się normalnego i jednostajnego tępa wchodzenia na stadion. Jest to bardzo przykra sprawa, ponieważ skutecznie zniechęca to do przyjścia na mecz. Wielu fanów będzie wolało zaoszczędzić pieniądze, zostać w domu i obejrzeć mecz w telewizji. Wszyscy jednak musza uzbroić się w cierpliwość i pamiętać, że prawdziwi kibice przychodzą na stadion dla ukochanego klubu.
Atmosfera tego dnia była oszałamiająca. Doping od początku był dość słaby i dopiero po zdobyciu bramki przez nasz zespół, mocno się poprawił. Niestety panuje na stadionie przykra zasada, że gdy nasza drużyna wygrywa, trybuny śpiewają i wszyscy się cieszą, jednak gdy idzie gorzej, stadion ogarnia grobowa atmosfera. Niektórzy wprawdzie korzystają z tego, wyzywając piłkarzy, sędziego i innych. Nie o to jednak chodzi. Wtedy więc, gdy Górnik stracił bramkę nagle doping siadł i choć osoby z młyna zdzierały gardło by jakoś rozruszać doping, tylko oni byli słyszalni. Powodem tak słabego dopingu jest to, że w młynie pojawia się podczas każdego meczu, dość dużo przypadkowych osób, wiele z nich nie śpiewa a stoją tam ponieważ maja dobrą widoczność. Podczas oprawy flag, machać im się nie chce a gdy idzie sektorówka są oburzeni, ponieważ nie widzą co się dzieje na boisku. Świadczy to o całkowitym niezrozumieniu idei zaangażowania kibicowania. Młyn to miejsce dla osób, które chcą dopingować i zależy im na tym, by ten doping był na jak najwyższym poziomie. Tutaj nie ma miejsca dla tych, którzy chcą tylko podłubać słonecznik i pokrzyczeć na piłkarzy. Widowisko można zobaczyć także z innych sektorów i tam powinni znaleźć się ci, którym nie chce się śpiewać ani skakać. Gdy w 80 minucie zaczęło padać część osób zaczęła opuszczać stadion, prawdopodobnie dlatego, że zapomnieli parasoli lub bali się, że popsuje się im fryzura. Doping tego dnia był chyba najgorszy w rundzie jesiennej. Z powodu silnego wiatru na stadionie było mało flag. Życzymy sobie jak najmniej takich meczów na naszym stadionie.
„Sektor 13″
Źródło: zin SK1964 nr 29 (Katowice) listopad 2010